7. Lipca
Święty Wawrzyniec z Brindisi
(1550 - 1619.)
Urodzony w Brindisi r. 1559 z ojca Wilhelma Rossi i matki Elżbiety
Masella, otrzymał Wawrzyniec przy chrzcie św. imię Juliusza Cezara.
Wychowywany pod okiem rodziców, pierwsze nauki pobierał u dwóch zakonników. W
latach chłopięcych okazywał wielką skłonność do zakonu św. Franciszka; ojciec
nie opierał się zamysłom syna; zezwolił na przyjęcie habitu
franciszkańskiego, oddał go nawet do klasztoru św. Pawła w Brindisi pod
opiekę słynnego kaznodziei Jakóba. Zaprawiał się już wtenczas chłopiec w
przygodnych naukach do przyszłej swej działalności misyjnej.
Po śmierci ojca zajął się nim wuj Piotr w Wenecyi, niezwykle pobożny
kapłan. Cnoty Juliusza rozwijały się tutaj w pełne kwiaty; rosnęła też w
młodzieńcu pogarda świata. Nie dziw więc, że r. 1575 wstąpił Juliusz do
zakonu Kapucynów we Weronie, aby w nim zajaśnieć gorącością modlitwy,
umartwienia, sumiennością obowiązków spełnianych i wzorowością życia
pokutniczego. Przy składaniu ślubów zakonnych otrzymał imię Wawrzyńca.
Odstępując od zwyczajów klasztornych, wedle których młodzi zakonnicy
pozostawali jeszcze dłuższy czas pod okiem doświadczonego mistrza zakonnego,
wysłali go przełożeni niezwłocznie na studya do Padwy, gdzie sobie pilnością
i zdolnościami przyswoił głęboką wiedzę i znajomość dokładną kilku języków. I
tutaj już jako dyakon rozpoczął urząd kaznodziejski, występując głównie
przeciw rozluźnieniu obyczajów pomiędzy młodzieżą, która do Padwy się ze
wszystkich krańców świata zbierała na nauki prawnicze i lekarskie. A z niskim
poziomem obyczajów łączyło się lenistwo w wierze i chęć grzeszna do nowości
religijnych.
Powołując się na przykład św. Franciszka, nie chciał Wawrzyniec w pokorze
swej i w poczuciu przypisywanej sobie niegodności przyjąć święceń
kapłańskich. Dopiero wyraźny rozkaz przełożonych złamał jego opór pobożny.
Przejęty żarliwością o chwałę Bożą udał się z woli Klemensa VIII. do Rzymu,
aby podjąć pracę nad na wróceniem licznie tam osiadłych Izraelitów.
Łagodnością w postępowaniu i uczonością wywodów na podstawie biblii
hebrajskiej, którą ustnie przekładał na chaldejskie dla zgromadzonych
rabinów, wielu zdobywał dla Kościoła katolickiego. Lubo narażał się nieraz na
zaciekłość żydów i na czynne zniewagi, działał niestrudzony dalej w innych
jeszcze miastach jak Mantua, Padwa, Werona, Wenecya, Casale. Wszędzie mógł
Bogu dziękować za obfite żniwo, jakie zbierał dla Chrystusa. Doświadczenie
naukowe Wawrzyńca sprawiło, że zajmował się także w klasztorach swego zakonu
odczytami biblijnymi z nie mniejszą dla słuchaczy korzyścią.
Obok prac misyjnych i naukowych nie stracił z oczu spraw klasztornych
zakonu. Już w r. 1587 powołany został na gwardyana w Wenecyi, kilka lat
później został prowincyałem. Kiedy na kapitule rzymskiej r. 1596 został
jeneralnym definitorem, podjął myśl, aby z wiedzą Klemensa VIII. i cesarza
Rudolfa zakon Kapucynów zaszczepić w Niemczech i Czechach. Pomimo trudności
ze strony otoczenia cesarskiego udało mu się założyć pierwszy klasztor we
Wiedniu i osadzić tam sześciu towarzyszy; drugi klasztor w Pradze napotykał
długi czas na trudności, stawiane przez uczonego astronoma Tycho de Brahe.
Wkrótce powstały nowe klasztory w innych częściach cesarstwa.
Uznając szczególniejsze zdolności Wawrzyńca, cesarz Rudolf postanowił z
nich korzystać w sprawach państwowych. Mianował Wawrzyńca posłem do książąt
niemieckich, aby ich zjednać do wspólnej i jednolitej walki przeciw grożącym
najazdom olbrzymim Saracenów. Z poleconego zadania wywiązał się zakonnik ku
ogólnemu zadowoleniu; towarzyszył wojskom na pole bitwy, dodawał wodzom i
żołnierzom otuchy wobec widocznej liczebnie przewagi tureckiej, a za jego
zachętą rozpoczęła się zwycięska dla chrześcijan walka pod Stuhlweissenburg i
pod Tshokaki w r. 1601. Wszystkie źródła dziejowe przypisują zwycięstwo św.
Wawrzyńcowi. Gdzie on z krzyżem w ręku się ukazał, tam kule nieprzyjacielskie
nie wyrządzały żadnej szkody; kule armatnie odbijały się o siodło konia, na
którym przebiegał zakonnik szeregi walczące; strzały z bliska ledwie
dziurawiły jego suknię.
Dopełniwszy dzieła tak pełnego łaski Bożej, wrócił Wawrzyniec pieszo do
Włoch, gdzie go w Rzymie obrano jenerałem zakonu. Celem kanonicznych
wizytacyi zwiedził klasztory we Włoszech, Francyi, Hiszpanii i Niemczech;
wszędzie był witany jako wybraniec Boży. Wszędzie napominał do pokory i
posłuszeństwa, do unikania zbytków nawet w ozdobach kościołów. Po upływie
czasu swego urzędowania, przebywał dłuższy czas na dworze króla Filipa III.
hiszpańskiego w sprawach polityczno kościelnych, bo chodziło o utworzenie
związku książąt katolickich wobec uroszczeń książąt protestanckich. Na
stronie protestanckiej stanął pomiędzy innymi król Henryk IV. francuski;
Hiszpania miała utrzymać równowagę na stronie katolickiej. Zabiegi Wawrzyńca
znowu uwieńczone zostały pożądanym skutkiem. Unia protestancka i liga
katolicka wyrodziły się w ten sposób w czynniki polityczne wielkiej
doniosłości, a przy ich rozwoju i później ubogi zakonnik nie małe wywierał
wpływy. Jemu to też zawdzięcza się załagodzenie sporu pomiędzy królem
Hiszpanii a księciem z Sawoia, pomiędzy elektorem bawarskim a solnogrodzkim
arcybiskupem. Wogóle zajęcia Wawrzyńca obejmowały najróżnorodniejsze sprawy
państwowe, kościelne, klasztorne. Odbierał od papieża rozmaite
pełnomocnictwa, z których korzystał najoględniej i najskuteczniej.
Z całej działalności św. Wawrzyńca, z pism jego przebija siła wiary, jaką
się odznaczał. Pełnił swe obowiązki i przyjmował zlecenia ufny w pomoc Bożą i
w nadziei nowych zasług na życia swe wieczne. Miłością gorzał niezrównaną.
Mszą św. odprawiał z niezwykłem wzruszeniem; unikał przecież jej
przedłużania, skoro lud był na niej obecny. Ulegał natomiast wśród niej
wpływom natchnień i szczególnych łask, skoro zostawał sam; wtedy nieraz kilka
godzin spędzał przy ołtarzu. Część nocy po obowiązkowych pacierzach poświęcał
na modlitwę i rozmyślanie. Tym sposobem oraz codzienną spowiedzią gotował się
na tajemnicę ofiary Mszy św. Dla drugich był pełen łagodnej wyrozumiałości;
wspierał biednych, pocieszał nieszczęśliwych; innowierców uważał jako braci
zbłąkanych, których ujmował swem zachowaniem i jednał dla Boga. Znaną była
jego roztropność w sprawach mu polecanych; znaną i cierpliwość w
dolegliwościach, jakim w chorobach długotrwałych podlegał.
Nie mniejszą chwałą okrył się św. Wawrzyniec jako uczony. Mówił po włosku,
łacinie, grecku, czesku, niemiecku, francusku, hiszpańsku; nauki głosił swe
nietylko w tych językach, ale nadto po hebrajsku i chaldejsku. Pamięć miał
tak dobrą, że gotów był bez pomocy napisać całą biblią hebrajską. Zostawił
też po sobie liczne prace homiletyczne, polemiczne, biblijne; spoczywają w
rękopisach w klasztorze Kapucynów w Wenecyi; powiadają, że obejmowałyby 14
wielkich tomów.
Pod koniec życia miał św. Wawrzyniec załatwić jeszcze zatarg pomiędzy
mieszkańcami Neapolu a namiestnikiem hiszpańskim ks. Osuma. Udał się więc
zakonnik do Lizbony, gdzie na posłuchanin u króla spowodował złożenie
namiestnika z urzędu. Nagła przecież choroba miała przyprawić św. Wawrzyńca o
śmierć; umarł w Lizbonie dnia 22. lipca roku 1619. Leon XIII. policzył go r.
1881 w poczet świętych; Kościół pamięć jego obchodzi na dniu 7. lipca.
Nauka
Pomimo wielkich swych wpływów i zajęć różnorodnych św. Wawrzyniec
zachował cnotę cichości skromnej, jakiej domaga się od nas Zbawiciel. Jezus w
kazaniu na górze błogosławi tych, którzy są cichego i łagodnego serca. Siebie
samego stawia jako przykład, kiedy mówi: Uczcie się odemnie, jam jest cichy i
pokornego serca.
Życie Zbawiciela i Świętych jego wskazuje nam, w jaki sposób cichość
wykonywać należy. Nigdy Jezus nie uniósł się niesłusznym gniewem; wszelkie
potwarze prześladowania znosił z spokojem i niezwruszoną cichością. Nie żalił
się na apostołów, którzy go nieraz nie rozumieli; nie żalił się na nich,
kiedy go opuścili. A za prześladowców Swych modlił się jeszcze na krzyżu:
Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią.
Wobec przykładu Zbawiciela i wzoru św. Wawrzyńca, jakże wytłomaczysz swą
popędliwość i niecierpliwość? Czem chcesz uzasadnić cierpkie swe słowa lub
dumną hardość w swem zachowaniu? Lada powód pobudza ciebie do gniewu; szukasz
zemsty za lada obrazę. W obcowaniu z innymi jesteś nieznośny, niesforny; sam
pełen wad i przywar, od innych żądasz uległości dla swego zdania. Innym
zarzucasz pychę, dumę, obraźliwość, a nie widzisz, że sam sobie powinieneś
przyswoić konieczną cichość. Zbawiciel jest drogą nietylko w sprawach wiary
ale i w sprawach obyczajów, mianowicie w cnotach koniecznych do
zbawienia.
Inni święci z dnia 7. lipca:
Św. Apoloniusz, biskup z Brescia. - Bł. Benedykt IX., papież. - Św. Konstancyusz, męczennik na Morawach. - Św. Edelburga, księżniczka i ksieni. - Św. Ewald, biskup z Yienne. - Św. Feliks, biskup z Nantes. - Św. Odon, biskup z Urgel. - Św. Pantenus, przełożony szkoły aleksandryjskiej. - Św. Piotr Foreryusz, zakonnik. - ŚŚw. meczenniczki Eufrozyna i Florencya. - Św. Hedda, biskup z Winchester. - ŚŚw. bracia Medranus i Odranus, wyznawcy w Irlandyi.