Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   15. L I P C A

15. Lipca


Święty Jakób, biskup z Nisibis

(+ około r. 351.)

   Mojżeszem Mezopotamii nazywają św. Jakóba, biskupa z Nisibis dla łaski niezwykłych cudów; nosi przydomek Mądrego dla swej uczoności. Czasy jego przypadają na 4. wiek.
   Urodził się pod koniec trzeciego wieku w mieście Nisibis, które dawniej nazywało się Zoba, u Greków zaś zwało się Antyochyą w Mygdonii dla pobliskiej rzeki Mygdon. Obdarzony niezwykłemi zdolnościami objął olbrzymie zasoby wiedzy ludzkiej swym bystrym duchem; szczególniejszą pilność poświęcał zrozumieniu Ksiąg świętych. Postępy w naukach bożych i świeckich przekonały go o zdradliwości i znikomości świata; rychło więc uczynił z nim rozbrat, usunął się na puszczę, aby przez życie zaciszne pielęgnować w sobie cnoty jako środek miłości Bożej.
   Upatrzywszy sobie jako miejsce pobytu strony górzyste, mieszkał zimą w odnalezionej pieczarze, latem zaś pod gołem niebem w lasach. Żywił się roślinami i korzonkami; nigdy nie wzniecał ognia dla przygotowania sobie posiłku. Obywał się szatą najprostszą, bo nosił tylko suknie z skór kozich. Z umartwieniem ciała łączył głębokie przejęcie się cnotą bogobojności; powiadają, że nigdy nie przerywał swej modlitwy bądź to ustnej, bądź to myślnej, bądź to nakoniec uczynkowej. Dla surowości umartwienia i dla wysokiego stopnia życia wewnętrznego postawiają niektórzy Jakóba ponad wszystkich współczesznych mu pokutników i pustelników.
   Skupienie ducha na pustelni przerywały Jakóbowi nieraz odwiedziny osób, które chciały się polecić w swych potrzebach jego modłom oraz poradzić się w sprawach sumienia. Sam wszakże opuścił swe skaliste ustronie, skoro się dowiedział, że prześladowania osłabiają wiarę uczniów Chrystusowych, a wpływy bałwochwalstwa pogańskiego niejednego utwierdzają w zaparciu się Zbawiciela. Ruszył więc do Persyi, do swych współbraci w Jezusie, aby działać dla wiary, pocieszać prześladowanych, umacniać chwiejnych. Niejednego zachował dla wiary, innych nowo nawrócił, pozyskał nawet pogan dla Kościoła; cierpienia, które sam jako prawdziwy znosić musiał wyznawca, nie ostudziły jego zapału, a były bodźcem dla drugich, aby śmiało wyznawać prawdę chrześcijańską pomimo grożącej śmierci męczeńskiej. Zdaje się najprawdopodobniejszą rzeczą, że prześladowanie to chrześcijaństwa odnosić należy do czasów Maksymina II. Rany, jakie poniósł dla Zbawiciela wtenczas Jakób, były dla niego największą chlubą. Opowiadają z tych czasów o rozmaitych niezwykłych cudach, jakie pustelnik-misyonarz miał zdziałać. Niewstydliwość napotkanych dziewczyn ukarał rychłą ich włosów siwizną. Niesprawiedliwość sędziego tak go poruszyła, że na jego modły kamień się skruszył i rozsypał, niejako z żalu nad złością ludzką; widok tego cudu miał sędziego natchnąć do zniesienia niesprawiedliwego wyroku i do wymiaru ścisłej sprawiedliwości.
   Kiedy umarł pierwszy biskup z Nisibis, lud pragnął mieć Jakóba pasterzem na stolicy biskupiej. Wyniesiony do godności następcy apostołów, dawniejszy pustelnik w niczem nie zmienił sposobu życia swego. Jeśli świętość była przyczyną jego wyniesienia, to uzacnił nową godność spotęgowaniem swych cnót i umartwienia. Nie mniejszą troską otaczał swych poddanych: nawracał grzeszników, wspierał ubogich. Pełen gorliwości o chwałę Bożą zbudował katedrę w Nisibis, którą rozpoczął r. 313, a skończył r. 320. On to był też ojciem duchowym i przewodnikiem św. Efrema, który przy nim aż do końca pozostał życia. Przy nim też spędził pewien czas św. Miles, późniejszy męczennik.
   Korzystając z miłosierdzia biskupa, nadużywali niektórzy jego dobroci. Powiadają, że gromada żebraków go otoczyła z prośbą o wsparcie rzekomo na chrześcijański pogrzeb towarzysza, który złożony na ziemi miał wedle umowy udawać zmarłego. Obdarzył biskup zbyt natrętnych biedaków hojnie, poczem upadł na kolana, aby za zmarłego się pomodlić, wyprosić mu przebaczenie grzechów u Boga i chwałę wiekuistą. Modlitwa świętego dziwny miała skutek. Kiedy bowiem żebracy po odejściu biskupa chcieli się podzielić obfitą jałmużną z towarzyszem złożonym na ziemi, spostrzegli, że życie rzeczywiście zeń ubiegło, że trupa mają tylko przed sobą. W rozpaczliwych więc żalach biegną do biskupa, wyznają mu podstęp, a biskup w dobroci swej i możnej u Boga przyczynie przywraca życie zmarłemu za karę i na doświadczenie innych żebraków.
   Gdy groźna herezya Aryusza, która przeczyła bóstwu Zbawiciela, zaczęła się szerzyć mianowicie na wschodzie, zabiegi Jakóba sprawiły, że wierni w jego dyecezyi zabezpieczyli się przed zarazą głoszonych błędów. Brał też biskup udział w soborze powszechnym w Nicei r. 325, gdzie zebrani ojcowie Kościoła w łączności z papieżem mocą swej nieomylności potępili fałsze aryanizmu. Nie uchylił się też od udziału w synodzie antyocheńskim w r. 326. Powiadają, że dziesięć lat później Jakób z Nisibis miał się przyczynić modłami swemi do nagłej śmierci samego Aryusza. Przebywał bowiem r. 336 w Konstantynopolu w chwili, gdy cesarz Konstantyn skazał św. Aleksandra, biskupa stolicy cesarskiej, na wygnanie za to, że nie chciał uznać prawowierności herezyarchy. Następcą jego miał zostać Aryusz, który nie objął wszakże tronu biskupiego, bo nagłą zeszedł z tego świata śmiercią; przypisują ją modlitwie św. Jakóba.
   Cudami zajaśniał biskup z Nisibis, skoro po śmierci cesarza Konstantyna Wielkiego r. 337 Persowie pod królem Saporem II. po trzykroć oblegali stolicę jego dyecezyi. Z potężnym wojskiem przybył Sapor II. r. 338, ale po 63 dniach próżnych wysiłków musiał opuścić okolice miasta, którego mieszkańcy bohatyrską prowadzili obronę, podniecani zapałem swego biskupa. Na dobitek wojska Sapora, ścigane przez nieprzyjaciół, wyginęły w odwrocie prawie zupełnie, zdziesiątkowane głodem i chorobami. Korzystając z słabego charakteru cesarza Konstancyusza, Sapor ponowił swe napady na państwo rzymskie r. 346. Obiegł ponownie Nisibis. Olbrzymie tarany rozbijać miały mury, pod które podkopywały się wojska. Wysiłki te przez 70 dni do żadnego prawie nie doprowadziły wyniku korzystnego. Wtedy to wstrzymano bieg rzeki Mygdon wałem wielkim, a nagromadziwszy wody w jednem miejscu, przerwano wał, by rozpędem fal uwolnionych zwalić mur miasta. Rozszalałe wody zrobiły w nim wyłom groźny. Nim wszakże nieprzyjaciel ruszył do szturmu, niemożliwego chwilowo dla zalewu, jaki wody wywołały, mieszkańcy Nisibis zachęceni przez św. Jakóba nowy postawili mur i otwór zatarasowali. Bóg nadto cudem ochronił mieszkańców od zemsty roznamiętnionych oporem najeźdźców. Na prośby biskupa ukazały się bowiem chmury komarów i muszek, które napadały i ludzi i konie i inne zwierzęta w obozie perskim, sprawiały niepokoje, zamieszanie, że wojska nie mogły ponowić szturmu. Przytem zaraza i głód niszczyły zebrane siły wojenne Sapora; po trzech miesiącach opuścił król perski miasto, którego Bóg bronił za przyczyną sługi Swego Jakóba.
   Persowie jeszcze raz w r. 350 kusili się o zdobycie Nisibis, ale znowu nadaremnie; z zemsty wycięli w pień mieszkańców miasta Amida, które im się zdobyć udało. Krótko po tej trzeciej obronie swej stolicy umarł św. Jakób. Zwłoki jego pochowano z wielką czcią w Nisibis, a mieszkańcy byli przekonani, że sama obecność świętych szczątków zachowa miasto i na przyszłość od zbrojnych napadów nieprzyjacielskich. Relikwie św. Jakóba z Nisibis przeniesiono około r. 970 do Konstantynopola.
   Na polu piśmiennictwa kościelnego posiada Jakób z Nisibis niemałe zasługi, bo uchodzi obok św.Efrema za najznaczniejszego pisarza syryjskiego. Oprócz listów biskupa posiadamy rozprawy przez niego pisane w ormiańskim języku na zapytania, stawione przez niejakiegoś Grzegorza. Kościół rzymski obchodzi pamięć św. Jakóba z Nisibis na dniu 15. lipca.


     Nauka


   Odznaczał Bóg świętych Swych rozlicznymi cudami na to, aby ich działalność zbożną potwierdzić, dowody dać im Swej szczególniejszej łaski, chwałę królestwa podnieść Bożego na ziemi. Rzeczywistości cudów i ich możliwości nikt nie zdoła zaprzeczyć, kto wierzy w Boga jako Pana i Stwórcę całej przyrody.
   Bóg przecież w Swej wszechmocy niczem nie jest krępowany; jak przyroda od Niego odebrała swe siły i prawa, tak Stwórca może powstrzymać ich objawy, albo wywołać je innymi, nadprzyrodzonymi sposobami. W Swej mądrości Bóg przez cuda pewne chce osiągnąć cele; przyjął je też w zakres i w dziedzinę sprawowanych przez Siebie rządów nad światem; stąd cuda są dla nas rzeczą niezwykłą, a jednak tak samo zrozumiałą jak udzielenie nadprzyrodzonej łaski sprawiedliwym.
   Zresztą i sama przyroda nie stoi w sprzeczności do możliwości cudów ani im żadnej nie stawia przeszkody; zależną jest przecież od Boga nietylko co do swego istnienia ale i co do swego działania. Niema jednolitego prawa, któreby wyjaśniało wszystkie objawy przyrody; stąd też wśród różnorodnych praw przyrody pozostanie miejsce i dla cudu.
   Nie wszystko jednak, co nasze zdumienie wywołuje i nam się wydaje cudownem, jest rzeczywiście cudem; baczyć trzeba na przebieg wypadku, na jego okoliczności, na jego cel; stąd zaleca się ostrożność wielką w zdarzeniach codziennego życia, aby nie uważać za cud każdy niezwykły wypadek i tam szukać nadprzyrodzonej siły, gdzie działa, siła przyrodzona, albo chwilowo albo zupełnie nam nieznana, a jednak niewątpliwa.


Tego samego dnia

Święty Henryk II., cesarz niemiecki

(972 - 1024.)

Św. Henryk Drugi

   Po śmierci bezdzietnego Otona III. powołany został na tron niemiecki Henryk, książę bawarski, urodzony r. 972 w Abbach pod Ratyzboną. Wychowany cnotliwie pod okiem biskupa Wolfganga z Ratysbony, obdarzony wybitnymi przymiotami, przy swem wykształceniu miał jako członek dynastyi saskiej poniekąd prawo do korony. Powiadają, że w widzeniu przepowiedziane mu zostało przyszłe wyniesienie, bo stosownie do tajemniczego objawienia sześć lat później został za wpływem Wiligisa z Moguncyi roku 1002 wybrany władzcą niemieckim w Akwizgranie.
   Panowanie swe zaznaczył poparciem przewagi Kościoła, osobistą pobożnością. Pojął już jako książę bawarski za żonę Kunegundę, córkę Zygfryda z Luksemburga; z nią żył w ślubowanej Bogu czystości jak brat z siostrą. Świątobliwość żony udzielała się i mężowi. Kiedy oboje przybyli do Rzymu, aby r. 1014 z rąk Benedykta VIII. odebrać koronę cesarską, przyrzekał Henryk szczerze opiekę Kościołowi, a zarazem wierność i posłuszeństwo. Przejęty troską o swe zbawienie zamyślał cesarz wstąpić do klasztoru; prosił o przyjęcie w St. Vannes pod Verdun; opat nakłonił go jednak, aby sprawował dalej obowiązki monarchy na korzyść ludu swego i Kościoła.
   Świecił Henryk każdemu dobrym swym przykładem. Prawie codziennie przybywał na ofiarę Mszy św., był wstrzemięźliwym pod każdym względem, unikał zbyt głośnych zabaw dworskich, a nie małą żywił cześć dla Najśw. Maryi Panny jako swej szczególniejszej patronki.
   W sprawach publicznych Kościoła był zwolennikiem bezżeństwa kapłańskiego oraz przeciwnikiem świętokupstwa; działał więc w myśl reformy późniejszej Grzegorza VII. Dla jednolitej organizacyi kościelnej bywał często na synodach krajowych, wzmacniał potęgę biskupów i znaczniejszych opatów przez hojne darowizny. On to jest założycielem biskupstwa w Bambergu; wolę swą przeprowadził w Frankfurcie nad Menem r. 1007, kiedy na kolanach błagał zebranych biskupów i panów, aby nie stawiali oporu sprawie, którą z religijnych i politycznych pobudek uważał za nieodzowną. Wspaniałą katedrę nowego biskupstwa wykończył r. 1012, a w zamian za ustępstwa udzielił r. 1007 biskupowi z Wurzburga tytuł i władzę księcia-wojewody frankońskiego. Za czasów Henryka podjęto na nowo budowę tumu w Strassburgu r. 1015; budowa stanęła gotowa dopiero r. 1275.
   W polityce państwowej zaznaczyć należy tak walkę Henryka z współzawodnikami do korony cesarskiej jak i pogrom Krescencyuszów, usposobionych wrogo Benedyktowi VIII., nie mniej i wojnę przeciw Grekom w południowych Włoszech, zagrażającym państwu kościelnemu. Słynne są walki Henryka z księciem polskim, Bolesławem Wielkim, który dążąc do stworzenia jednolitego państwa słowiańskiego pod Piastami zajął dzielnice w Marchii jako i Czechy podlegające władzy cesarskiej. Długoletnia wojna zakończyła się r. 1018 pokojem w Budziszynie i ostatecznym zwycięstwem Bolesława, lubo planu swego dla niechęci czeskiej nie zdołał wprowadzić w życie.
   Henryk umarł dnia 13. lipca r. 1024 w Grona pod Gottingen wskutek choroby, której zarodki odczuwał już w wyprawach swych włoskich. Został pochowany w Bambergu. Papież Eugeniusz III. zaliczył go r. 1152 w poczet świętych; żona zaś jego św. Kunegunda (por. dzień 3. marca) ogłoszona została świętą r. 1200 przez Inocentego III. Pamięć św. Henryka obchodzi się na dniu 15. lipca.


     Inni święci z dnia 15. lipca:


   Bł. Bernard margrabia badeński - Św. Dawid, opat z Munkatorp w Szwecyi. - Św. Deusdedit, arcybiskup z Canterbury. - Bł. Ignacy z zakonu Jezuitów, męczennik. - Bł. Rudolf Aquaviva z zakonu Jezuitów, męczennik. - Św. Apronia. dziewica. - Św. Benedykt, biskup z Anjou. - Św. Bernard, wyznawca. - ŚŚw. męczennicy Katulin, Dyakon, January, Florency, Julia, Justa. - Św. Donewald, pustelnik. - Św. Felicissimus, mnich. - Św. Feliks, biskup z Spalato. - Św. Terencyusz, biskup z Luna.