Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   17. L I P C A

17. Lipca


Święty Aleksy, wyznawca

(+ r. 417.)

Św. Aleksy

   Synem jedynym wybitnego męża, bo senatora rzymskiego, był św. Aleksy; bogobojny ojciec świecił chłopcu wzorem pobożności i miłości chrześcijańskiej. Obdarzony poczuciem miłosierdzia św. Aleksy rychło poznał prawdziwą wartość dóbr doczesnych; przejrzał dobrze ich znikomość; ojciec słuszną mu bowiem wpoił zasadę, że ziemskie dostatki wartości jedynie nabierają przez dobre ich użycie, mianowicie przez dzieła miłosierdzia. Rozdając obfite jałmużny ubogim, nieraz Aleksy tak pokornie ich udzielał, że zdawało się, jakoby biedny wyświadczał mu szczególniejszą łaskę przez przyjęcie ofiarowanego datku. Nie mniej przecież poznał rychło i niebezpieczeństwo, jakie grozi duszy nieśmiertelnej przez rozbudzone niewcześnie zmysły; stąd też żyjąc pragnieniem wiecznej szczęśliwości, nie omieszkał czuwać nad sobą i krępować umartwieniem wszelkie grzeszne poruszenia.
   Odniósł więc zwycięstwo św. Aleksy nad pychą przez pokorę, nad pożądliwością oczu przez ubóstwo w duchu, nad pożądliwością ciała przez czystość. Kiedy rodzice dla dojrzałego młodzieńca upatrzyli cnotliwą dziewicę jako przyszłą żonę, Aleksy posłuszny ich woli zgodził się na zawarcie węzłów małżeńskich, w cichości czystego serca postanowił wszakże z nich korzystać, aby do doskonalszego wznieść się życia. W dzień więc uroczystych zaślubin po obrzędach kościelnych podczas uczty weselnej uszedł potajemnie św. Aleksy, wiedziony natchnieniem Bożym; obdarzywszy swą oblubienicę drogocennymi podarkami, opuścił w przebraniu Rzym, aby udać się na daleki wschód. Bezpieczny w ten sposób od wszelkich nagabywań, przybył do Syryi i pod Edessą w małej chatce niedaleko kościółka poświęconego czci Matki Bożej rozpoczął ciche życie pustelnicze w ubóstwie, umartwieniu i pokucie. Wolne chwile przeznaczał w swej dobrowolnej służbie Bożej na zajęcia pracą rąk swoich.
   Siedmnaście lat przeżył Aleksy na obczyźnie; dla natręctwa tych, których rozgłos jego cnoty przyciągał, opuścił miejsce swego pobytu, zwiedził Jerozolimę i święte miejsca, nakoniec w ubogich szatach pielgrzyma wrócił niepoznany do ojczyzny. Zapukał do domu rodzicielskiego, prosząc o przytułek. Eufemian - tak było imię ojca - nie myślał się sprzeciwiać prośbie pokornego przybysza; odczuwał do niego dziwną nawet skłonność; wskutek tego wskazał mu komorę około wejścia na przytułek, a służbie polecił troskę o pielgrzyma.
   W cichej komorze był wszakże św. Aleksy wystawiony na docinki i niezadowolenie służby, która nie zdołała pojąć, jak obcy jakiś przybłęda ma być dla niej ciężarem; nieraz stąd znosić musiał czynne zniewagi - bez słówka skargi lub jakiegokolwiek użalenia. Trudniejsze były walki z przyrodzonem uczuciem miłości na widok rodziców, którzy utraconego opłakiwali syna, na widok żony, która napróżno oczekiwała powrotu męża. A jednak łaską Bożą tak zdołał się przezwyciężyć, że najmniejszym znakiem nie zdradził swej tajemnicy.
   Mieszkanie swe na to tylko opuszczał, aby się udać do kościoła, gdzie jak najczęściej przystępował do Stołu Pańskiego. Czas swój wypełniał modlitwą, rozmyślaniem, czytaniem duchownem. Nakładał sobie ostre posty dobrowolne, sypiał na gołej ziemi, ciało umartwiał biczowaniem. Ozdobą jedyną jego komory były wizerunki Zbawiciela i Matki Bożej; przed nimi błagał Boga o siłę wytrwałości w zachowaniu swej tajemnicy i w życiu pokuty.
   Pod koniec swego życia wobec bliskiej śmierci spisał św. Aleksy swe dzieje; wyznał kim jest, gdzie przebywał, jak wrócił do ojczyzny. Złożył swe pismo w małym zwoju, z nim w ręku umarł bogobojnie dnia 17. lipca r. 417. W ten sam dzień Eufemian był w kościele na Mszy św., którą odprawiał papież Inocenty I. w obecności cesarza Honoryusza. Nagle głos nieznany rozległ się w świątyni, że sługa Boży zakończył doczesne swe życie w domu Eufemiana. Zapytany senator, kogoby gościł u siebie, odpowiedział, że dał przytułek ubogiemu pielgrzymowi, że więc jedynie o niego chodzić tu może. W domu zastał św. Aleksego już trupem. Rozwijając pismo, trzymane przez zmarłego, przekonali się wszyscy, że mają przed sobą senatorskie dziecię, tak długo opłakiwane i tak długo niepoznane.
   Ciało św. Aleksego pochowano wśród wielkich uroczystości na wzgórzu awentyńskiem w Rzymie; w roku 1266 przeniesione zostało do świątyni zbudowanej na cześć św. Aleksego i św. Bonifacego na miejscu, gdzie dawniej miał stać dom Eufemiana senatora.


     Nauka


   W życiu św. Aleksego oprócz zupełnego wyniszczenia swej osobistości dla Boga podziwiamy wysoki stopień umartwienia połączonego z pracą rąk. Nie ulega wątpliwości, że nie każdy do takiego powołany wyniszczenia siebie, bo nie każdy takie wielkie, a pożądane odbiera od Boga łaski. Pomimo to Święci wskazują nam drogę, na jakiej do nieba kroczyć powinniśmy, t. j. przez panowanie nad sobą.
   Środkiem do zwyciężenia siebie jest umartwienie dobrowolne, ale i nakazane. Rozmaite mogą być rodzaje umartwienia dobrowolnego, ale wszystkie służą na przytępienie poruszeń zmysłowych ciała. Każde umartwienie, zdążające do tego celu, jest godziwe, nieraz nawet zalecone, kiedy zwykłe środki nie wystarczają. Do zwykłych zaś środków zaliczamy przedewszystkiem posty kościelne, których należy przestrzegać nietylko dla posłuszeństwa wobec władzy przełożonej, ale i dla pożytków, jakie nam przynoszą w życiu prawdziwie chrześcijańskiem.
   Do poskromnienia zaś wyobraźni służą mianowicie rozmyślania; Kościół żąda ich, bo domaga się od nas modlitwy nietylko ustnej, ale i duchowej. Mistrze zaś dusz ludzkich uczą, że codzienne rozmyślanie przez pół godziny prawie nieomylnie zapewnia nam zbawienie, bo niepodobną zdaniem ich rzeczą, abyśmy rozważając codziennie prawdy Boże nie nabyli wstrętu zupełnego przynajmniej do grzechów śmiertelnych.
   Nie mniejszej wartości jest praca jako środek opanowania nieporządnych poruszeń, tak praca fizyczna jak praca umysłowa. Natężenie przyrodzonych sił ludzkich, skierowanie ich na pewien cel, musi dodatnio wpłynąć na życie chrześcijańskie, bo nie pozwoli wyradzać się płochym myślom, grzesznej żądzy i obrzydłym pragnieniom. Nie cofaj się więc przed pracą - powiększaj ją sobie dobrowolnie, jako też nakładaj sobie inne umartwienia, abyś wolny od złych nagabywań tem pewniej kroczył na drodze do niebios.


     Inni święci z dnia 17. lipca:


   Bł. Konstancya, królowa. - Św. Enodyusz, biskup z Pavia. - Św. Generozy, męczennik. - Św. Jacek, męczennik z Amestris. - Św. Leon IV., papież. - Św. Marcelina, dziewica, siostra św. Ambrożego. - ŚŚw. męczennicy Speratus, Generoza i Westyna. - Św. Teodozy, biskup z Auxerre. - Św. Fredegand, opat.