Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   11. L I P C A

11. Lipca


Błogosławiony Jan z Dukli

(1414 - 1484.)

   U stóp gór Karpackich leży miasteczko Dukla, miejsce rodzinne bł. Jana. Wychowany przez pobożnych rodziców w prawdziwej bojaźni Boga, zaprawiony w cnotach udał się po wstępnych naukach w domu na dalsze studya do Krakowa, gdzie oprócz pogłębionych wiadomości nabył dokładnej znajomości języka łacińskiego i niemieckiego.
   Po powrocie do Dukli postanowił wyłącznej poświęcić się służbie Bożej; umiłowawszy samotność wyszukał sobie w górach pieczarę na mieszkanie. Tutaj - niedaleko wsi Cergowa - prowadził żywot umartwiony; żył korzonkami i wodą ze źródła, które sam był odkopał, biczował swe ciało, odmawiał sobie snu przez częste czuwania. Doznając przez kilka lat na swem zaciszu szczególniejszych natchnień Bożych, odczuwał coraz wyraźniej głos w sobie, który go powoływał do życia zakonnego. Posłuszny tajemnemu wezwaniu, przybył z swej pustelni do Lwowa, aby wstąpić do zakonu św. Frańciszka Braci Konwentualnych. Jako nowicyusz i jako zakonnik zajaśniał tutaj cnotami najszczytniejszej pokory, zadziwiał wszystkich swą niezwykłą skromnością, jednał sobie innych łagodnością i uprzejmością i wyrozumiałością.
   To też zasób takich zalet i przymiotów torował mu drogę pomimowoli do godności klasztornych; został gwardyanem w Krośnie, zawiadywał kustodyą we Lwowie. Przejęty duchem zakonnym nie umiał i nie chciał się wyróżniać niczem od poddanych mu współbraci, ale dążność do coraz większej doskonałości nakłoniła go do zamienienia dotychczasowej reguły franciszkańskiej na ostrzejszą regułę bernardyńską.
   Przybył bowiem do Polski św. Jan Kapistran z towarzyszami; on to należał do odnogi zakonu św. Frańciszka zreformowanej; zakonnicy tej reguły w przeciwieństwie do braci konwentualnych nazywali się Obserwantami, w Polsce zaś Bernardynami od reformatora św. Bernardyna z Sieny. Do Bernardynów więc przeszedł bł. Jan Dukli. Osiadł w klasztorze co dopiero we Lwowie zbudowanym. Wśród nowego otoczenia podwajał święty zakonnik swe umartwienia, modlitwy, dzieła pokuty; od razu cnotami rozbudził podziw w gronie swych współbraci. Obowiązki chórowe spełniał najsumienniej; noce całe spędzał na rozmyślaniach; czcił gorąco Maryę, Matkę Bożą, a na jej chwałę odmawiał Godzinki nieraz po kilkakroć dziennie. Gorliwy kaznodzieja działał na Rusi schizmatyckiej, nauki głosił po niemiecku do cudzoziemców przybywających z obcych stron niemieckich, a w wierze często zachwianych; miewał kazania i do Ormian osiadłych w Polsce. Nie ustawał w pracy niezmordowanego spowiednika; szczególniejszą miał do niej sposobność wśród zarazy, jaka nawiedziła Lwów. W pokorze swej usuwał się od ofiarowanych mu urzędów klasztornych, bo uważał siebie za najniegodniejszego. Miłośnik ubóstwa nie pragnął żadnej ozdoby ani żadnej wygody w swej celi; nawet w chorobie wymawiał się od wszelkiego uwzględniania koniecznych nieraz potrzeb. Polecenia odebrane spełniał posłusznie i sumiennie; przestrzegał ściśle reguły klasztornej, którą sobie często odczytywał. Jako środek do zwalczania poruszeń zmysłowych słusznie uważał natężoną i nieustanną pracę. Mawiał, że próżnowanie jest sposobnością do wszystkiego złego; stąd też nikt nigdy go nie widział nie zajętego albo posługami klasztornemi albo ręczną robotą albo modlitwą. Pojmując dobrze istotę prawdziwej miłości bliźniego czuł najgłębszą odrazę do obmowy. Słysząc o jakich podejrzeniach, powtarzał, że kto bliźniego o winy posądza, sam nie jest bez winy, a stąd prawie niemożliwem jest dlań zbawienie. Nie chcąc się narażać na niepotrzebne rozmowy, zachowywał milczenie ścisłe; wystrzegał się tych, co skłonni byli i pochopni do lada pogadanki; unikał ich, chociaż nieraz narażał się na przycinki. Wszystkich ogarniał równa miłością i wszędzie przyczyniał się do zgody wzajemnej.
   Łagodność bł. Jana z Dukli stwierdza się dobrotliwem napomnieniem, jakiego udzielił braciom w zakonie podczas pobytu swego w klasztorze w Poznaniu. Skarżyli się dwaj bracia na to, że chybili powołania; bo w klasztornych obowiązkach zbyt wiele zdaniem ich miało być sposobności do rozproszenia; żałowali swych ślubów zakonnych, bo bezpieczniejszymi co do swego zbawienia czuliby się jako pustelnicy. Obecny skargom św. Jan odparł spokojnie: Ja zaś dziękuję Bogu z głębi serca, że powołał mnie do życia zakonnego; jako pustelnik mało mógłbym był zdobyć sobie zasług. Nie miałbym sposobności ani do posłuszeństwa, bo sam własną kierowałbym się wolą; nie miałbym sposobności do pokory, bo niktby mnie nie rozkazywał. W zakonie mam sposobność do miłości bliźniego, do miłosierdzia. Niebezpieczeństwem jest walczyć z pokusami na samotności; w zakonie łatwiejsze zwycięstwo w gronie współbraci pobożnych. Temi i podobnemi słowami uspokoił św. Jan zakonników pełnych żalu; uznali słuszność wywodów i pozostali w klasztorze.
   Nawet w starości pomimo wzmagających się cierpień nie uchylał się św. Jan od sumiennego spełniania klasztornych obowiązków. Kiedy czuł, że sen go ogarnia w chórze przy wspólnych modlitwach, podnosił się, stawał oparty na lasce wśród nowicyuszów i tak długo walczył z sobą i swem osłabieniem, aż go nie przezwyciężył. Dotknięty ślepotą, tem większem żył skupieniem ducha; doznawał na modlitwach cudownych widzeń, a w jednem z nich ukazała mu się Najśw. Panna z Dzieciątkiem Jezus, przepowiadając mu przyszłą chwałę w słowach: Będziesz patronem ruskich krajów. Jaśniał też darem proroctwa, przyszły rozwój klasztoru Bernardynów we Lwowie zapowiedział już za swego życia; po śmierci słowa jego spełniły się w zupełności.
   Wyczerpany życiem umartwienia, chorobami, a pełen pragnienia wiecznej szczęśliwości, umarł bł. Jan z Dukli r. 1484 w dzień św. Michała, licząc lat 70 życia. Ciało pochowali zakonnicy w swem kościółku pod wezwaniem św. Andrzeja. Liczne cuda przy grobie bł. Jana spowodowały Zygmunta III. do wniesienia w Rzymie prośby o kanonizacye świątobliwego zakonnika. Prośba ta powtarzana jeszcze później kilka razy pomyślnym była uwieńczona skutkiem, bo r. 1739 ogłosił Klemens XII. Jana z Dukli błogosławionym i patronem Królestwa polskiego. Pamiątka bł. Jana przypada na dzień 19. lipca; urzędowem świętem Kościoła Polskiego na cześć bł. Jana z Dukli jest niedziela pierwsza po oktawie uroczystości św. Piotra i Pawła. Dzień więc ten rozmaicie może być oznaczony.


     Nauka


   Chrześcijańska łagodność jest cnotą, którą nam bł. Jan z Dukli służy wzorem i przykładem. Nigdy nie unosił się gniewem, nigdy nie żywił w sercu zawiści ani zemsty. Potępia swoją łagodnością tych wszystkich, co tygodniami, latami nawet całemi w sercu tają cichą nienawiść, aby odczekać sposobności do rzekomej odpłaty za obrazę, do odwetu za draźliwe nieraz tylko słówko.
   Jeśli jesteś skłonny do wybuchów gniewliwych, jeśli wszędzie siejesz swary i niesnaski swą gwałtownością, to dla łagodności Jezusa i Jego Świętych zobowiązany jesteś do czuwania nad sobą, do wymuszonego milczenia, abyś nie był podnietą i pobudką do niezgody. Posłuchaj, co mówi Pismo św.: Wargi głupiego wdawają się w swary, a usta jego wzbudzają rozterki. Usta głupiego są zginieniem jego, a wargi jego upadkiem duszy jego (Przyp. 18, 6-7). Odpowiedź łagodna uśmierza gniew, ale mowa przykra pobudza (Przyp. 15, 1).
   Nie rozpoczynaj więc niesnasków ani drażnieniem ani przycinkami, ani zaczepkami na rady innych ani naganami; sam zaczepiony staraj się zapanować nad sobą, zachować konieczny spokój, bo znowu mówi Pismo św.: Poczciwość jest człowiekowi, który się odłącza od zwady, a wszyscy głupi wdawają się w swary (Przyp. 20, 3). Nie myśl, że takiem zachowaniem sobie ubliżysz albo w oczach innych się poniżysz. Kto nad sobą samym panuje, największe odnosi zwycięstwo i największego jest godzien uznania. Słusznie więc też Zbawiciel mówi: Błogosławieni cisi, albowiem oni posiędą ziemię (Mat. 5, 4). - Błogosławieni pokój czyniący, albowiem nazwani będą synami Bożymi (Mat. 5, 9).


Tego samego dnia

Święty Pius I., papież

(Panował 142 - 154.)

   Święty Pius był wedle przekazanego podania synem niejakiegoś Rufina; miejscem jego rodzinnem miała być Akwileja. Przyjęty do duchowieństwa rzymskiego tak się zasłużył, że po śmierci papieża Hygina r. 142 objął ster Kościoła, zasiadając na Stolicy Piotrowej. Potępił jako najwyższy pasterz błędy gnostyka Walentyna, nie chciał przyjąć do łączności z Kościołem heretyka Marciona.
   W powstających już wtenczas zatargach o dzień, w którym ma się obchodzić Wielkanoc, rozstrzygnął podobno, że niedziela ma być dniem tym świątecznym. On to też miał zamienić dom św. Pudensa, w którym kiedyś przebywał św. Piotr, na wspaniałą świątynię pod wezwaniem Dobrego Pasterza. Może z tem wezwaniem stoi w związku księga, jaką wówczas ułożył Hermes, brat papieża, także pod napisem "Pasterz". Przypisują też Piusowi niektóre przepisy liturgiczne i wyznaczenie kary za brak uwagi podczas ofiary Mszy św. Nie wiemy z pewnością, czy papież ten umarł śmiercią męczeńską; nosi zaszczytne miano męczennika dla cierpień duszy i ciała, jakie ponosić musiał w dość burzliwych czasach za cesarza Antonina. Śmierć Piusa przypada na rok 154, ponieważ św. Polykarp, który umarł r. 155, jeszcze odnosił się z sprawawi do Aniceta, następcy Piusa I. Kościół święci pamięć Piusa I na dniu 11. lipca.


     Inni święci z dnia 11. lipca:


   Św. Abundyusz, męczennik. - Św. Amabilis, dziewica i zakonnica. - Św. Drostan, Benedyktyn z Szkocyi. - Św. Eufemia, męczenniczka. - Św. Hidulf, biskup Trewiru. - ŚŚw. January i Pelagia, męczennicy. - Św. Ketyl, Augustynyanin z Wiborg. - Św. Letus, chłopiec-męczennik. - ŚŚw. dziewice Prodocya, Weronika, Specyoza. - Św. Sabin, wyznawca. - Św. Zygysbert, opat.