Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   30. L I P C A

30. Lipca


Święta Julita, męczenniczka

(+ r. 303.)

   Najwyższa niesprawiedliwość dotknęła prześladowanych chrześcijan za czasów Dyoklecyana. Cesarz bowiem w porozumieniu z swymi współwładzcami nad państwem rzymskiem, z Maksymianem i Galeriuszem wydał rozporządzenie, mocą którego żadne nie miało istnieć prawo na obronę wyznawców Chrystusowych. Odebrał im nawet wszelkie przywileje należne jako obywatelom rzymskim. Stawiając chrześcijan niżej niż niewolników wobec prawa, nakazując zarazem użycia wszelkich środków gwałtu, dążył Dyoklecyan do wytępienia zupełnego religii Chrystusowej. Nikt więc z chrześcijan nie miał prawa, podnieść chociażby najbardziej uzasadnionej skargi; każda zaś skarga przeciw uczniom Chrystusa, chociażby tylko pozorami poparta, jak najchętniejsze miała znaleść posłuchanie. Na dobitek za lada opór stawiany wezwaniom do ofiar pogańskich spadały na prześladowanych nieszczęśliwców najsroższe kary, męczeństwo, bo nawet i wyroki śmierci.
   Wśród grozy położenia chrześcijanie nie tracili ufności w pomoc Bożą; w walce za prawdy Boże spodziewać się mogli ostatecznego zwycięstwa. Słuszność sprawy pobudzała też uczniów Jezusa do czynów prawdziwie bohatyrskich, do męstwa, którego umniejszyć nie zdołały ani zaciętość przeciwników ani bóle kar niezasłużonych.
   Wśród licznych z owego czasu męczenników jaśnieje i Julita, młoda chrześcijanka z Cezarei w Kapadocyi. Pochodziła z rodziny bogatej; stąd po śmierci rodziców rozporządzała obfitymi zasobami, które w myśl nauki Chrystosowej hojnie rozdawała ubogim. Dostatki jej wielkie rozbudziły chciwość poganina potężnego w wpływy; gwałtem przywłaszczył sobie część majątku Julity. Na takie bezprawie odpowiedziała skargą przed sądami rzymskimi. Nie myślał gwałciciel cudzej własności usprawiedliwiać swego postępku; już przed skargą Julity starał się ubić w cichości sprawę przez przekupienie przedstawicieli władzy rzymskiej; nadto zaś powołał się na rozporządzenie cesarskie, odmawiając Julicie jako chrześcijańsce prawa skargi; domagał się zarazem dla niej kary jako dla zwolenniczki zakazanej religii. Mogła była Julita sprawę przechylić na swoją korzyść, gdyby była zaparła się Jezusa; brzydziła się słusznie taką zbrodnią; śmiało więc oświadczyła, że woli stracić majątek, życie nawet gotowa poświęcić wśród najokropniejszych męczarni, bo nigdy się nie posunie do tego, aby chociażby słówkiem skazić swą wiarę w Boga prawdziwego i miłość pohańbić do Jezusa.
   Rozgniewany odpowiedzią niespodziewaną, sędzia skazał Julitę na utratę całego majątku a zarazem i na karę śmierci na stosie; rzekome Julity przeciw bożkom bluźnierstwa zdaniem jego tylko śmiercią chrześcijanki mogły się przebłagać; nie wiedział, że wyrokiem swym najgorętsze spełnia pragnienie mężnej kobiety-wyznawcy. Zasądzona skorzystała jeszcze ze sposobności, aby swych współwyznawców napomnieniem utwierdzić w wierze; aby ich zachęcić do wytrwałości, gdyby i na nich miały spadnąć kary i męczeństwo. Poganie pojąć nie mogli, jak chrześcijanka w tak młodym wieku i tak dostojnego roku wolała porzucić świat, oddać swe życie, byleby się nie sprzeniewierzyć dziwnym swym, bo dla ciemnoty bałwochwalczej niezrozumiałym prawdom Jezusa.
   Kiedy siepacze stos płonący przygotowali, Julita dobrowolnie nań wstąpiła, aby niejako przyspieszyć połączenie się z Zbawicielem przez rychłą śmierć męczeńską. Wśród gorejącego ognia, który jeszcze nie dotknął jej ciała, stanęła męczenniczka, pełna wzniosłego poświęcenia. Z płomienistej kazalnicy postawą swoją mężną uczyła chrześcijańskie niewiasty, aby zachowały swą wiarę świętą, nie uległy karom ani cierpieniom, pomne na obietnice Chrystusowe chwały wiecznej dla tych, co do samego wytrwają końca. Gryzący dym zakrył wkrótce postać Julity; żar i dym przyśpieszył jej śmierć; ogień nie naruszył jej ciała.
   Gdy stos spłonął, chrześcijanie unieśli zwłoki Julity, aby je pochować w przedsionku kościoła w Cezarei. Bóg uzacnił chwałę wybranej swej sługi, bo na miejscu jej spoczynku wiecznego miało wytrysnąć źródło, które posiadało siłę lecznicą. Śmierć św. Julity przypada na r. 303; Kościół czci jej pamięć na dniu 30. lipca.


     Nauka


   Dzieje uczą, że Bóg lubo nie rychliwy, przecież sprawiedliwy. Potężne ongi państwo rzymskie, rozporządzające wszelkimi środkami przemocy, podjęło walkę z wyznawcami Chrystusa pogardzonego. Zmagały się siła materyalna z dobrami najzwnioślejszami, jakie człowiek mógł posiadać, bo walczyła moc brutalna z skarbami wiary i cnoty. W walce tej słabe dziewice zajaśniały taką aureolą bohatyrstwa, że na zawsze pozostaną przykładem niezrównanego poświęcenia i męstwa.
   Prawda i dobro zawsze zwycięstwo odniosą, bo tego wymaga sprawiedliwość Boża. Długie wieki przelewała się krew wyznawców Chrystusowych, użyźniała niwy Kościoła, aby przygotować czasy chwalebnego tryumfu za Konstantyna Wielkiego. Potężne zaś państwo rzymskie na zachodzie powoli upadało pod ciosami coraz to nowych najeźdźców z północy, aż zupełnie się rozpadło. Na wschodzie utrzymało się przez pewien czas przy dawnym blasku, aby powoli chylić się ku upadkowi; poszarpane rozterkami politycznemi, herezyami, schyzmą uległo przemocy mahometańskiej.
   Sami nawet cesarze prześladowcy okropną nieraz kończyli śmiercią, jakoby kara za zamachy podjęte na majestat Boży. Wielki kiedyś Dyoklecyan własnemi oczami patrzeć musiał na to, jak żona jego i córka oddawały życie pod mieczem kata; sam opuścić musiał tron swój, żyć w zapomnieniu, a trawiony nieznośnemi chorobami umierać z głodu. Maksymian sam sobie życie odebrał; Galeriusza za życia robactwo toczyło; opuszczony nawet przez służbę, skonał w zupełnem osamotnieniu. Przeciwieństwem do takich chwil okropnych są łaski, któremi Bóg obdarzał ostatnie chwile Swych męczenników, zaznaczał różnicę pomiędzy niebem a ziemią, doczesnością a wiecznością.


Tego samego dnia

Święci Abdon i Sennen, męczennicy

(Około r. 250.)

   Po zwycięstwie Decyusza cesarza nad Persami prześladowanie przeniosło się także na mieszkańców chrześcijańskich podbitego kraju. Pomiędzy innymi pojmano biskupa Polichromiusza oraz kapłanów Parmeniusza, Elima, Chrysotela, dyakonów Łukasza i Mukona. Stawiony przed sad, Polichromiusz milczał na wszystkie zarzuty i groźby; natomiast Parmeniusz śmiało się za niego odezwał, że zbyt święte są prawdy wiary, aby poganom bałwochwalczym bez powodu ich udzielać. Za te rzekome bluźnierstwa wydarto mu język; srogą przecież karą wedle podania mowy nie stracił; błagał więc okaleczony swego biskupa, aby za nim do Boga się wstawiał wobec bliskiego męczeństwa. Polichromiusza bowiem, który milczenia nie przerywał, kazał Decyusz na śmierć ubić. Ciało porzucone pochowali uczciwie dwaj wybitni Persowie, Abdon i Sennen, bo potajemnie sami wyznawali prawdę Jezusową. Wkrótce po Polychromiuszu śmierć poniosło męczeńską otoczenie biskupa; i ciała porzucone kapłanów i dyakonów uczciwym uzacnili pogrzebem Abdon i Sennen. Wiadomość o czynnościach tych doszła do uszu Decyusza. Stawieni przed cesarzem, otwarcie się oboje przyznali, że są chrześcijanami, a stąd grzebanie męczenników uważali za swój święty obowiązek. Wtrąceni do więzienia, aby odczekać wyroku, ochoczo znosili cierpienia kaźni, bo uważali ją sobie za zaszczytną chlubę. W tym samym czasie krew przelali swą za wiarę dwaj inni dostojnicy Olympiusz i Maksym. Ciała ich pochowali krewni więzionych dwóch wyznawców perskich. Dostojność rodu Abdona i Sennena nakłoniła Decyusza do odwleczenia wyroku. Zabrał ich z sobą do Rzymu i ubranych w pyszne szaty przywiódł przed senat, domagając się od więźniów ofiar pogańskich. Przetrwali wyznawcy i ostatnią tę próbę; skazani na śmierć, mieli życie oddać wśród publicznych igrzysk. Na widowisko dla ludu przygotowano lwy i niedźwiedzie; ofiarą ich dzikiej żarłoczności mieli zostać Abdon i Sennen. Kiedy zaś zwierzęta wygłodzone i rozjuszone przypadły do stóp męczenników, nie czyniąc im żadnej szkody, Waleryan namiestnik cesarski oddał skazańców w ręce kata. Ciała ich pochował potajemnie subdyakon Kwiryn. Śmierć św. Abdona i Sennena przypada na rok 250. Kościół czci ich pamięć na dniu 30. lipca.


     Inni święci z dnia 30. lipca:


   Św. Eksplecyusz, biskup z Metz. - Św. Hatebrand, opat. - Bł. Mannez, brat św. Dominika. - ŚŚ. męczenniczki Maksyma, Donatyla i Rufina. - Św. Tatwin, arcybiskup z Canterbury. - Św. Terencyusz, dyakon. - Św. Rufin, męczennik. - Św. Ursus, biskup z Auxerre.