5. Września
Święty Wawrzyniec Giustiniani, patryarcha Wenecyi
(1381 - 1455.)
Z możnej w Wenecyi rodziny Giustiniani pochodził św. Wawrzyniec;
urodził się r. 1381; ojcem jego był Bernard, potomek najdawniejszych rodów
weneckich, matką była Querini, niewiasta zacna krwią jako i pobożnością.
Utraciwszy rychło ojca, młody Wawrzyniec pozostawał dłuższy czas pod
wyłącznym, a błogim wpływem swej matki. Wrodzone skłonności chłopca
nadzwyczaj posłusznego ułatwiały wdowie zadanie dobrego wychowania. Zawczasu
więc Wawrzyniec nawykł do pobożności, umartwienia; umiłował cnotę, a na obawy
matki, że może zbyt skłonnym jest do pychy lub próżności, poważnie zapewniał:
Jednem żyję tylko pragnieniem, bo chcę być jedynie prawdziwym sługą Bożym,
chcę być pobożniejszym niż bracia. Kształcąc serce i wolę swoją, nie zarzucał
przecież nauki, która rozwija i uszlachetnia umysł ludzki.
Zachowując wśród powszechnego rozluźnienia obyczajów nieskalaność
dziewiczą, coraz potężniejszą kierował się żądzą, aby Bogu wyłącznie się
poświęcić. Nadzwyczajne objawienie wskazało mu drogę, na której miał kroczyć
w życiu swem. Ukazała mu się jako dziewiętnastoletniemu młodzieńcowi Mądrość
Boża w postaci przedwiecznie pięknej, świetlanej dziewicy, która go wzywała,
aby przy krynicy niebiańskich rozkoszy szukał zaspokojenia swych dążności.
Widzenie to rozstrzygnęło o życiu Wawrzyńca; poznał, że tylko w stanie
duchownym zupełnego dostąpi szczęścia. Udał się więc do klasztoru św. Jerzego
na wysepce Alga pod Wenecyą, aby przyjąć suknię kanoników regularnych
świętego Augustyna; zaprawił się do życia zakonnego przez dotkliwe
umartwienia w domu rodzicielskim; sypiał bowiem na deskach lub gołej ziemi,
aby siebie przezwyciężyć; biczował ciało, aby je przyzwyczaić do dzieł
pokuty. Czując się dostatecznie przygotowanym, potajemnie opuścił matkę, aby
w klasztorze św. Jerzego zapomnieć o świecie i jego ponętach.
Wstępując do nowicyatu zakonnego, wykazał odrazu cały zasób cnoty i
znanych mu już dawno umartwień; był raczej doskonałym sługą Bożym niż
początkującym uczniem w życiu zakonnem. Odmawiał sobie wszystkiego, coby
mogło mieć pozory jakiej wygody lub przyjemności. Mrozy zimowe nigdy go nie
zbliżyły do ogniska, aby rozgrzać skostniałe członki; upały latowe nie
zmusiły go do gaszenia pragnienia dręczącego wodą poza pożywieniem
przepisanem godziną klasztorną. Nigdy go nie znęcił ogród klasztorny; unikał
doń wstępu, aby się nie rozweselać widokiem kwitnących kwiatów. W czasie
nowicyatu Bóg Wawrzyńca doświadczył bolesną chorobą gardła; zniósł z spokojem
nacinania lekarskie, bo mówił, że bole takie niczem w porównaniu z bolami,
jakie znosić musieli męczennicy. Czuwaniami nocnemi uzupełniał swe
umartwienia dzienne. Przytem jaśniał niezrównaną pokorą i szczytnem
posłuszeństwem; spełniał na lada skinienie najpodlejsze posługi; nosił suknie
wytarte swych współbraci; szukał zawsze ostatniego kącika, aby się nie
wysuwać naprzód; poddawał się we wszystkiem sądowi i zdaniu innych. Wysłany
na zbieranie jałmużniczych danin, kierował tam swe kroki, gdzie mógł się
spodziewać zniewagi lub poniżenia. Zbliżając się do domu matki, zostawał
pochylony pokornie przy drzwiach jakoby żebrak jaki; nie przyjmował tam nigdy
więcej jak dwa chleby, lubo matka cały mu nieraz zasób pożywienia ofiarowała.
Gdy spaliła się spiżarnia klasztorna, Bogu czynił dzięki, że pozwolił
ślubowane ubóstwo przynajmniej rzeczywiście odczuć. Najniesłuszniejsze
oskarżenia przyjmował w cichości, a nawet błagał na kolanach o przebaczenie
za rzekome przekroczenie przepisów zakonnych.
Cnotą swoją św. Wawrzyniec dawno był godzien święceń kapłańskich; gdy je
otrzymał, powołany został roku 1406 na godność przeora; później sprawował
kilkakrotnie obowiązki jenerała z największą korzyścią dla zgromadzenia
zakonnego. Charakterystyczną dlań rzeczą, że nowych zakonników przyjmował z
wielką przezornością; w przekonaniu, że mało tylko posiada rzeczywiste
powołanie do życia klasztornego, badał każdego sumiennie, który się zgłaszał;
z góry odmawiał przyjęcia, skoro spostrzegł w zgłaszającym się
niedostatecznie wyrobioną pokorę.
Działalność św. Wawrzyńca dawno zwróciła na siebie uwagę Stolicy
apostolskiej. Wkońcu wyniósł Eugeniusz III. r. 1433 skromnego zakonnika do
godności biskupa Wenecyi; opierał się Wawrzyniec objęciu dyecezyi; błagali za
nim papieża zakonnicy, bo w Wawrzyńcu widzieli niejako odnowiciela swego
zgromadzenia. Papież nie ustąpił; z posłuszeństwa tedy pozwolił się
Wawrzyniec wyświęcić na biskupa, objął zaś katedrę swoją tak cicho w
posiadanie, że ledwie najbliższe mu otoczenie wiedziało o dokonaniu
obrzędów.
Nie zmieniając w niczem dotychczasowego sposobu życia, pracą swoją ogarnął
najdalsze zakątki swej dyecezyi. Zwiedzał osobiście wszystkie parafie,
budował kościoły, zakładał kolegiaty, wystawił 15 nowych klasztorów. Katedrę
swoją odnowił, przeprowadził reorganizacyę swych kanoników, wyposażył
niejedne stanowiska kościelne, podniósł przepych nabożeństwa. Dochody z swego
biskupstwa przeznaczał głównie na ubogich; pałac biskupi oblegały tłumy
biednych ludzi, a nadto przez zaufania godne niewiasty pobożne kazał
Wawrzyniec rozdawać obfite jałmużny tym, którzy nie mogli lub ze wstydu nie
chcieli prosić publicznie o wsparcie. Wychodził z założenia, że biskup żadnej
innej nie powinien mieć rodziny jak ubogich swej dyecezyi; dlatego też
odmówił prośbie krewnego, który prosił Wawrzyńca o powiększenie posagu dla
córki wychodzącej za mąż: Dam ci mało, rzekł, to nie zadowolę ciebie; dam ci
wiele, to tysiące ubogich poniesie stratę, a przecież dochody kościelne
służyć mają biednym; stad nie mogę spełnić twego życzenia. Dla troski o
biednych ograniczał jak najbardziej swe własne potrzeby; tylko pięć osób
należało do grona domowników; na uwagę, że jako biskup Wenecyi powinien
starać się o zaznaczenie swego stanowiska i na zewnątrz, odpowiedział, że
największą chwałą i najwięcej pożądanym zaszczytem jest dla każdego biskupa
li tylko cnota. Pomimo miłości, jakiej wszędzie doznawał, narażony był dla
swej surowości wobec widowisk i wobec rozrzutności panującej na zaczepki i
zniewagi; znosił je spokojnie; nawet zarzuty o rzekomą obłudę przyjął cicho,
bo czuł się w sumieniu niewinnym. To też papieże jak Eugeniusz IV. i Mikołaj
V. wysoko cenili Wawrzyńca. Eugeniusz nazwał go w Bologni ozdobą i chwałą
biskupów, Mikołaj zaś wyniósł go r. 1451 do godności patryarchy Wenecyi.
Kiedy bowiem umarł Dominik Michelli, który dzierżył patryarchat w Grado,
pierwotnie złączony z stolicą biskupią w Akwileja, postanowiła Stolica
Apostolska, godność patryarchatu połączyć z biskupstwem w Wenecyi; senat
miasta, zazdrosny o swe swobody i przywileje, opierał się zamiarom papieża,
zgodził się jednak na nie wkrótce, gdy Wawrzyniec sam nietylko wymawiał się
od nowej godności, ale nadto pragnął złożyć dotychczasowe rządy biskupie.
Cztery lata piastował Wawrzyniec godność patryarchy. Poświęcał się dla
swych owieczek z całem wylaniem. Każdy miał przystęp do niego, każdego
wysłuchał, pocieszył. Kierował się w sprawach wszystkich taką łagodnością,
jakoby był aniołem z niebios; taką sprawiedliwością, że władze rzymskie nigdy
podobno na nowo nie zarządzały badań, skoro wyrok zapadł prawomocny
Wawrzyńca, nigdy też wyroku jego nie obaliły. Świętość arcypasterza ochroniła
też wedle podania republikę Wenecyi od zagłady i upadku; pustelnik z wyspy
Korfu miał mieć bowiem w owych czasach objawienie, że Bóg srogą wymierzyłby
karę na mieszkańców, gdyby nie modlitwy świętego biskupa.
Zajęcia dyecezalne nie przeszkadzały Wawrzyńcowi zajmować się nauką;
pozostawił po sobie cały szereg kazań, listów, rozpraw, ostatniem jego
dziełem była księga o stopniach doskonałości.
Czując w podeszłym już wieku bliską śmierć, gorzał pragnieniem jak
najrychlejszej chwały niebieskiej. Po Mszy św. odprawionej w dzień Bożego
Narodzenia r. 1454 nagła gorączka złamała nadwyrężone siły biskupa. Pomimo
słabości nie pozwolił się położyć na miękkie łoże przygotowane; jak drugi
Marcin z Tours, kazał się złożyć na podłodze, pokrytej słomą. I Jezus umierał
- tak mówił - na twardem drzewie krzyża; jako grzesznik nie mogę Go wedle sił
nie naśladować. Jako ostatnią swoją wolę oznajmił otoczeniu, żeby zwłoki jego
pochowane zostały w klasztorze św. Jerzego, w którym był kiedyś zakonnikiem.
Z słowami na ustach: Jezusie, idę do Ciebie, oddał duszę swą Bogu dnia 8.
stycznia 1456. Papież Aleksander VIII. policzył go r. 1690 w poczet Świętych,
papież zaś Inocenty XII. wyznaczył dzień 5. września jako pamiątkę św.
Wawrzyńca Giustiniani.
Nauka
Jeśli tak bardzo obawiamy się śmierci ciała, mówił św. Wawrzyniec
Giustiniani, że nigdy nie chcielibyśmy umierać, o ileż więcej obawiać się
powinniśmy śmierci duszy, bolów z nią na wieki połączonych. Śmierci duszy
unikniemy, skoro uciekać będziemy od każdej sposobności do grzechu, skoro
zwalczać będziemy w zarodku każdą pokusę; potrzeba nadto unikać bezczynności,
lenistwa w służbie Bożej; należy pamiętać na znikomość świata, obrzydliwość
ciała przez robaki toczonego; należy się zwracać w prawdziwej pokorze do
Boga.
Pamiętaj przy każdem swem zajęciu, że anioł-stróż stoi po twej prawicy,
szatan zaś po twej lewicy; anioł chce ciebie zachować od grzechu, szatan do
grzechu nakłonić. Staraj się na zawsze pozyskać pomoc swego anioła-stróża,
abyś nie uległ poduszczeniom złego ducha. Odpieraj grzeszne pokusy wzywaniem
imienia Jezus. Proś także o przyczynę Królowę niebios, która dla nas nędznych
matką na tym padole płaczu; niechaj zwraca na nas swe łagodne spojrzenie,
niechaj się nad nami lituje, a łagodzi słuszną sprawiedliwość swego Syna
Boskiego.
Nosisz w sobie obraz Boży, wyryty przedewszystkiem w duszy przez jej
właściwości, przymioty i dary; o duszę tę miej ciągłą troskę, abyś nie
shańbił obrazu Bożego! Cóż może znaczyć dla ciebie zmysłowość ciała, ponęta
świata, rozkosz grzechu, skoro dla Boga jesteś stworzony, przez Boga
odkupiony i łaską Bożą uświęcony? W niebie twoja prawdziwa ojczyzna; do niej
podążaj czystością serca, wzgardą świata, potępieniem grzechu; do niej
podążaj, wsparty pomocą Boga, od którego odebrałeś swe życie.
Inni święci z dnia 5. września:
Św. Anian, biskup z Besancon. - Św. Ansaryk, biskup z Soissons. - Św. Bertyn, opat. - Św. Genebald, biskup z Lyon. - Bł. Gentilis, Frańciszkanin. - Św. Obdulia, dziewica. - Św. Romulus, męczennik. - Św. Rufinian, biskup z Bayeux. - Św. Tauryn, biskup z Auch. - Św. Wiktoryn, kapłan i męczennik.