26. Września
Święty Cypryan i święta Justyna, męczennicy
(+ r. 303.)
W pogańskiem bałwochwalstwie urodził się Cypryan w Antyochyi,
stolicy Pizydyi; wychowany przez zabobonnych nadzwyczaj rodziców w fałszywych
wierzeniach, przyswoił sobie znajomość czarnoksięstwa; w tym celu jako
młodzieniec podejmował dalekie podróże do Aten, do Memfis w Egipcie, a nawet
do krajów dawniejszych Chaldejczyków; był i w Macedonii, był w Frygii,
podobno nawet w Indyach. Korzystając z swej mocy czarodziejskiej, jaką miał
od złych duchów, oddał się sprosności, uwodził dziewice pogańskie, zabijał
dzieci, aby w ich wnętrznościach odczytać i wybadać przyszłość, a krew na
ofiarę księciu ciemności przelewać. Moc Cypryana była przecież bezsilna wobec
chrześcijaństwa, a poznanie tej niemocy wobec wszechmocy Chrystusa miało z
woli Bożej uczynić zeń gorliwego wyznawcę Jezusowego, na końcu męczeńską mu
zjednać koronę. Sposobność do tego była następująca.
W Antyochyi żyła wówczas Justyna dziewica, córka pogańskich rodziców. Z
wrodzonej skłonności do dobrego i do cnoty przylgnęła do wyznawców religii
chrześcijańskiej. Bóg udzielił jej łaski, że sama naukami dyakona Praulyusza
nawrócona, pozyskała dla Jezusa i swego ojca Elyzyusza, kapłana pogańskiego,
oraz swą matkę Kledonyę. Powiadają, że prośby Justyny poparte zostały przez
nadprzyrodzone objawienie, że stąd rodzice jej ani na chwilę nie zwlekali z
przyjęciem chrztu św. Córka zaś, z wdzięczności za dary łaski otrzymane, w
dziewictwie dozgonnem postanowiła się poświęcić Bogu. Ciężkie miała przecież
przejść jeszcze doświadczenia i próby. Możny bowiem młodzieniec pogański,
Aglaides, wielką ku niej rozgorzał namiętnością. Starał ją sobie pozyskać
rozmaitymi sposobami; nasyłał jej swych przyjaciół jako orędowników swych
uczuć, nasyłał ją listami i podarunkami - nieprzyjmowanymi. Na wszystkie
zabiegi odpowiadała Justyna, że posiada już Oblubieńca niebieskiego, który
cnotę jej nagradza, a nie domaga się jej utraty; że więc zamysły Aglaidesa do
żadnego celu nie doprowadzą; że nie hołdowałby swym pragnieniom, gdyby nie
był pogrążony w pogaństwie. Młodzieniec nie zaprzestał dalszych zabiegów;
widząc, że w przyzwoity sposób nie zdoła zbliżyć się do Justyny, bo dom jej
rodziców był dla niego zamknięty, postanowił gwałtu użyć. Napadł ją zaczajony
na drodze prowadzącej do kościoła; dziewica zdołała się wyrwać z jego
przemocy, gdy na jej wołania i głośne do Najśw. Panny modlitwy przybiegli z
pobliża chrześcijanie i ochronili ją od grożącej sromoty. Ludzkie więc
rachuby zawiodły; Aglaides zwrócił się o pomoc do wyższych sił i wezwał
Cypryana, aby swą siłą czarnoksięską złamał opór Justyny i uczynił ją
powolniejszą grzesznym pfagnieniom. Czarodziej, ufny w potęgę złych mocy,
przyrzekł pozyskać dziewicę niewinną dla Aglaidesa. Rzeczywiście Justyna
odtąd walczyć musiała z nieznaną dotąd pożądliwością ciała; obrzydliwe obrazy
wyobraźni nie dawały jej spokoju. Jedynie modlitwa gorąca pozwalała odpierać
dręczące pokusy. Stan niepojętego roznamiętnienia potęgował się w dziewicy od
czasu do czasu, bo złe duchy, wzywane przez Cypryana, nie ustawały w
wysiłkach, aby doprowadzić ją do sprzeniewierzenia się czystości ślubowanej
Chrystusowi. Nie uległa przecież Justyna; moce piekielne uznać musiały swą
bezsilność wobec Boga prawdziwego i wobec znaku krzyża św., którym się
żegnała dziewica w chwilach nacierającej ponownie pokusy. Poznał wkońcu i
Cypryan, że i jego znajomość czarnoksiężnicza ma swoje granice; przekonał
się, że czego dokonać mógł nieraz wobec niewiast pogrążonych w pogaństwie,
nie zdoła przeprowadzić wobec chrześcijańskiej Justyny. Porzucił tedy swe
dotychczasowe zajęcia grzeszne, aby służyć Bogu mocniejszemu od bożków
pogańskich i od złych duchów. Zwrócił się do pobożnego chrześcijanina,
Euzebiusza, aby przedstawić swe zamiary a zarazem otrzymać wskazówki, jak ma
sobie postąpić, aby zostać wyznawcą Chrystusa. Euzebiusz pocieszył Cypryana,
wskazał na nieskończone miłosierdzie Boga, który każdy grzech przebacza przy
szczerej pokucie; zawiódł go do biskupa miasta. Cypryan kajał się w
serdecznem żalu za swe dotychczasowe zaślepienie; w dowód poprawy spalił
księgi swe czarnoksięskie. Biskup Antymus, przejęty pozyskaniem Cypryana,
wprowadził go na zebranie chrześcijan; widok czarnoksiężnika głośnego, który
obecnie pokutą i postami żałował swych zbrodni, napełnił wszystkich
wzniosłemi uczuciami radości oraz wiary w potęgę Pana niebieskiego. Niedługo
potem przyjął Cypryan sakrament chrztu św. Jego przykładem poruszony,
nawrócił się i Aglaides; rozdał dostatki swe pomiędzy ubogich, aby pozbyć się
dóbr ziemskich, które prowadziły go na manowce. Odbywszy katechumenat celem
poznania prawd chrześcijańskich, przyjął krótko po Cypryanie z rąk biskupa
sakrament duchowego odrodzenia.
Trądycya mówi, że Cypryan, przeznaczony do stanu kapłańskiego, został
nasamprzód lektorem, poczem stopniowo posuwał się wyżej w święceniach; po
śmierci Antyma miał zostać biskupem Antyochyi. Justyna zaś usunęła się do
Damaszku, gdzie podobno liczne dziewice połączyła w rodzaj zgromadzenia
zakonnego.
Tymczasem wieści o nawróceniu Cypryana doszły do namiestnika Fenicyi.
Kazał tedy wezwać Eutolmus - tak się bowiem nazywał - byłego czarnoksiężnika
przed sąd swój do Tyrus; tamdotąd przybyć musiała i święta Justyna. Z rozkazu
cesarza Dyoklecyana starał się Eutolmus odwieść ich od chrześcijaństwa;
wywody przecież podsądnych nie małe na nim zrobiły wrażenie; sam wątpić
zaczął o słuszności wierzeń pogańskich. Aby usunąć pozory, jakoby się
przechylał do prawdy Chrystusowej, polecił siepaczom rózgami obić Cypryana i
Justynę, następnie wrzucić do więzienia; tam mieli sobie rozważyć, czy
stałość ich obecna wystarczy na poniesienie innych kar zagrożonych.
Więźniowie ani na chwilę nie zwątpili o swych obowiązkach wobec Boga.
Wrzuceni za opór w kocioł wrzącej smoły, wyszli zeń bez skazy i rany. Jeden z
kapłanów-czarnoksiężników, dawniejszy uczeń Cypryana, przypisywał naoczny ten
cud siłom złych duchów; sam chciał się rzucić w kocioł i wyjść zeń zdrowy.
Gdy się zbliżył do ognia, płomienie go ogarnęły i w jednej chwili zamieniły
go w garść popiołu.
Z obawy, że cudowne zachowanie życia skazańców pozyska dla Jezusa
niejednych pogan; że Cypryan i Justyna stałością swoją gotowi pociągnąć do
prawdy Chrystusowej najzaciętszych może nawet bałwochwalców, odesłał Eutolmus
więźniów do Nikomedyi, gdzie przebywał wówczas cesarz Dyoklecyan. Z jego to
rozkazu ponieśli Cypryan i Justyna śmierć męczeńską pod mieczem kata r. 303.
Z nimi zginął i Teoktyst, który na miejscu stracenia zbliżył się do Cypryana,
aby odebrać od niego błogosławieństwo.
Ciała męczenników przez sześć dni leżały niepochowane; miały służyć na
pastwę zwierząt i ptaków. Pozostały nietknięte; chrześcijanie zabrali więc
święte zwłoki, aby je przewieść okrętem do Rzymu. Uroczystość św. Cypryana i
św. Justyny przypada na 26. września.
Nauka
Cudem miłosierdzia Bożego było nawrócenie Cypryana czarnoksiężnika
i rozpustnika; czystość Justyny cud ten u Boga wyprosiła. Chociaż bowiem
czystość nie jest podstawą i źródłem cnót chrześcijańskich, jest przecież
najwznioślejszą ich koroną. Stąd też Bóg szczególniejsze daje łaski tym, co
czystość zachowują, albo przynajmniej za utraconą czystość szczerze żałują i
wszelkiej do nieczystości unikają okazyi. Jeśli więc zbrukałeś duszę i ciało
wybrykami zmysłowości, czyń serdeczną za winy pokutę, unikaj na przyszłość
wszystkiego, co tylko mogłoby podrażnić uśpioną już może zmysłowość. Unikaj
drażliwych książek, nieskromnych obrazów, dwuznacznych mów, nieprzystojnych
towarzystw; unikaj podejrzanych przyjaciół, którzy ci kiedyś błogosławić
będą, że nie usłuchałeś ich namowy, a nawet może stałością swą odwiodłeś od
złego.
Wzór zaś św. Justyny powinien tkwić w pamięci wszystkich dziewic
chrześcijańskich. Pierwszym objawem zbytniej poufałości są zbyt częste
odwiedziny, listy, podarunki; same w sobie nie są koniecznie grzeszne i
zdrożne; ale niewątpliwie tchną grzeszną zmysłowością, skoro w nich odkryć
nie można poważnych zamiarów. Wprost zaś grzechem są nieprzyzwoite
podchlebstwa, żarciki, uśmiechy niegodne, pocałunki, które mogą być znakiem
rychlejszego czy późniejszego upadku, jeśli nie przeszkodzi rozwaga ludzka i
Boża łaska. Pokusy nieczystości nie zawsze są winą, bo pochodzić mogą bądź to
z wrodzonej zmysłowości bądź to z poduszczeń szatańskich; są winą niechybną,
kiedy bywają wywołane rozmyślnie nieodpowiedniem zachowaniem. Unikaj więc,
dziewico chrześcijańska, wszelkich nawet pozorów nieczystości; modlitwą,
znakiem krzyża św., broń się od zasadzek do grzechu; zdobywaj sobie
pobożnością siły, abyś jak św. Justyna nawet w chwili gwałtu umiała zachować
swą niewinność i godność.
Inni święci z dnia 26. września:
Św. Kalistrat, męczennik. - Św. Euzebiusz, papież. - Św. Euzebiusz, biskup z Bologni. - Św. Faustus, męczennik. - Św. Hedda, opat. - Bł. Łucya z Salerno, Frańciszkanka. - Św. Nilus, opat Bazylianów. - Św. Amancyusz, kapłan. - Św. Wigiliusz, biskup z Brescia.