Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   26. W R Z E Ś N I A

26. Września


Święty Cypryan i święta Justyna, męczennicy

(+ r. 303.)

   W pogańskiem bałwochwalstwie urodził się Cypryan w Antyochyi, stolicy Pizydyi; wychowany przez zabobonnych nadzwyczaj rodziców w fałszywych wierzeniach, przyswoił sobie znajomość czarnoksięstwa; w tym celu jako młodzieniec podejmował dalekie podróże do Aten, do Memfis w Egipcie, a nawet do krajów dawniejszych Chaldejczyków; był i w Macedonii, był w Frygii, podobno nawet w Indyach. Korzystając z swej mocy czarodziejskiej, jaką miał od złych duchów, oddał się sprosności, uwodził dziewice pogańskie, zabijał dzieci, aby w ich wnętrznościach odczytać i wybadać przyszłość, a krew na ofiarę księciu ciemności przelewać. Moc Cypryana była przecież bezsilna wobec chrześcijaństwa, a poznanie tej niemocy wobec wszechmocy Chrystusa miało z woli Bożej uczynić zeń gorliwego wyznawcę Jezusowego, na końcu męczeńską mu zjednać koronę. Sposobność do tego była następująca.
   W Antyochyi żyła wówczas Justyna dziewica, córka pogańskich rodziców. Z wrodzonej skłonności do dobrego i do cnoty przylgnęła do wyznawców religii chrześcijańskiej. Bóg udzielił jej łaski, że sama naukami dyakona Praulyusza nawrócona, pozyskała dla Jezusa i swego ojca Elyzyusza, kapłana pogańskiego, oraz swą matkę Kledonyę. Powiadają, że prośby Justyny poparte zostały przez nadprzyrodzone objawienie, że stąd rodzice jej ani na chwilę nie zwlekali z przyjęciem chrztu św. Córka zaś, z wdzięczności za dary łaski otrzymane, w dziewictwie dozgonnem postanowiła się poświęcić Bogu. Ciężkie miała przecież przejść jeszcze doświadczenia i próby. Możny bowiem młodzieniec pogański, Aglaides, wielką ku niej rozgorzał namiętnością. Starał ją sobie pozyskać rozmaitymi sposobami; nasyłał jej swych przyjaciół jako orędowników swych uczuć, nasyłał ją listami i podarunkami - nieprzyjmowanymi. Na wszystkie zabiegi odpowiadała Justyna, że posiada już Oblubieńca niebieskiego, który cnotę jej nagradza, a nie domaga się jej utraty; że więc zamysły Aglaidesa do żadnego celu nie doprowadzą; że nie hołdowałby swym pragnieniom, gdyby nie był pogrążony w pogaństwie. Młodzieniec nie zaprzestał dalszych zabiegów; widząc, że w przyzwoity sposób nie zdoła zbliżyć się do Justyny, bo dom jej rodziców był dla niego zamknięty, postanowił gwałtu użyć. Napadł ją zaczajony na drodze prowadzącej do kościoła; dziewica zdołała się wyrwać z jego przemocy, gdy na jej wołania i głośne do Najśw. Panny modlitwy przybiegli z pobliża chrześcijanie i ochronili ją od grożącej sromoty. Ludzkie więc rachuby zawiodły; Aglaides zwrócił się o pomoc do wyższych sił i wezwał Cypryana, aby swą siłą czarnoksięską złamał opór Justyny i uczynił ją powolniejszą grzesznym pfagnieniom. Czarodziej, ufny w potęgę złych mocy, przyrzekł pozyskać dziewicę niewinną dla Aglaidesa. Rzeczywiście Justyna odtąd walczyć musiała z nieznaną dotąd pożądliwością ciała; obrzydliwe obrazy wyobraźni nie dawały jej spokoju. Jedynie modlitwa gorąca pozwalała odpierać dręczące pokusy. Stan niepojętego roznamiętnienia potęgował się w dziewicy od czasu do czasu, bo złe duchy, wzywane przez Cypryana, nie ustawały w wysiłkach, aby doprowadzić ją do sprzeniewierzenia się czystości ślubowanej Chrystusowi. Nie uległa przecież Justyna; moce piekielne uznać musiały swą bezsilność wobec Boga prawdziwego i wobec znaku krzyża św., którym się żegnała dziewica w chwilach nacierającej ponownie pokusy. Poznał wkońcu i Cypryan, że i jego znajomość czarnoksiężnicza ma swoje granice; przekonał się, że czego dokonać mógł nieraz wobec niewiast pogrążonych w pogaństwie, nie zdoła przeprowadzić wobec chrześcijańskiej Justyny. Porzucił tedy swe dotychczasowe zajęcia grzeszne, aby służyć Bogu mocniejszemu od bożków pogańskich i od złych duchów. Zwrócił się do pobożnego chrześcijanina, Euzebiusza, aby przedstawić swe zamiary a zarazem otrzymać wskazówki, jak ma sobie postąpić, aby zostać wyznawcą Chrystusa. Euzebiusz pocieszył Cypryana, wskazał na nieskończone miłosierdzie Boga, który każdy grzech przebacza przy szczerej pokucie; zawiódł go do biskupa miasta. Cypryan kajał się w serdecznem żalu za swe dotychczasowe zaślepienie; w dowód poprawy spalił księgi swe czarnoksięskie. Biskup Antymus, przejęty pozyskaniem Cypryana, wprowadził go na zebranie chrześcijan; widok czarnoksiężnika głośnego, który obecnie pokutą i postami żałował swych zbrodni, napełnił wszystkich wzniosłemi uczuciami radości oraz wiary w potęgę Pana niebieskiego. Niedługo potem przyjął Cypryan sakrament chrztu św. Jego przykładem poruszony, nawrócił się i Aglaides; rozdał dostatki swe pomiędzy ubogich, aby pozbyć się dóbr ziemskich, które prowadziły go na manowce. Odbywszy katechumenat celem poznania prawd chrześcijańskich, przyjął krótko po Cypryanie z rąk biskupa sakrament duchowego odrodzenia.
   Trądycya mówi, że Cypryan, przeznaczony do stanu kapłańskiego, został nasamprzód lektorem, poczem stopniowo posuwał się wyżej w święceniach; po śmierci Antyma miał zostać biskupem Antyochyi. Justyna zaś usunęła się do Damaszku, gdzie podobno liczne dziewice połączyła w rodzaj zgromadzenia zakonnego.
   Tymczasem wieści o nawróceniu Cypryana doszły do namiestnika Fenicyi. Kazał tedy wezwać Eutolmus - tak się bowiem nazywał - byłego czarnoksiężnika przed sąd swój do Tyrus; tamdotąd przybyć musiała i święta Justyna. Z rozkazu cesarza Dyoklecyana starał się Eutolmus odwieść ich od chrześcijaństwa; wywody przecież podsądnych nie małe na nim zrobiły wrażenie; sam wątpić zaczął o słuszności wierzeń pogańskich. Aby usunąć pozory, jakoby się przechylał do prawdy Chrystusowej, polecił siepaczom rózgami obić Cypryana i Justynę, następnie wrzucić do więzienia; tam mieli sobie rozważyć, czy stałość ich obecna wystarczy na poniesienie innych kar zagrożonych. Więźniowie ani na chwilę nie zwątpili o swych obowiązkach wobec Boga. Wrzuceni za opór w kocioł wrzącej smoły, wyszli zeń bez skazy i rany. Jeden z kapłanów-czarnoksiężników, dawniejszy uczeń Cypryana, przypisywał naoczny ten cud siłom złych duchów; sam chciał się rzucić w kocioł i wyjść zeń zdrowy. Gdy się zbliżył do ognia, płomienie go ogarnęły i w jednej chwili zamieniły go w garść popiołu.
   Z obawy, że cudowne zachowanie życia skazańców pozyska dla Jezusa niejednych pogan; że Cypryan i Justyna stałością swoją gotowi pociągnąć do prawdy Chrystusowej najzaciętszych może nawet bałwochwalców, odesłał Eutolmus więźniów do Nikomedyi, gdzie przebywał wówczas cesarz Dyoklecyan. Z jego to rozkazu ponieśli Cypryan i Justyna śmierć męczeńską pod mieczem kata r. 303. Z nimi zginął i Teoktyst, który na miejscu stracenia zbliżył się do Cypryana, aby odebrać od niego błogosławieństwo.
   Ciała męczenników przez sześć dni leżały niepochowane; miały służyć na pastwę zwierząt i ptaków. Pozostały nietknięte; chrześcijanie zabrali więc święte zwłoki, aby je przewieść okrętem do Rzymu. Uroczystość św. Cypryana i św. Justyny przypada na 26. września.


     Nauka


   Cudem miłosierdzia Bożego było nawrócenie Cypryana czarnoksiężnika i rozpustnika; czystość Justyny cud ten u Boga wyprosiła. Chociaż bowiem czystość nie jest podstawą i źródłem cnót chrześcijańskich, jest przecież najwznioślejszą ich koroną. Stąd też Bóg szczególniejsze daje łaski tym, co czystość zachowują, albo przynajmniej za utraconą czystość szczerze żałują i wszelkiej do nieczystości unikają okazyi. Jeśli więc zbrukałeś duszę i ciało wybrykami zmysłowości, czyń serdeczną za winy pokutę, unikaj na przyszłość wszystkiego, co tylko mogłoby podrażnić uśpioną już może zmysłowość. Unikaj drażliwych książek, nieskromnych obrazów, dwuznacznych mów, nieprzystojnych towarzystw; unikaj podejrzanych przyjaciół, którzy ci kiedyś błogosławić będą, że nie usłuchałeś ich namowy, a nawet może stałością swą odwiodłeś od złego.
   Wzór zaś św. Justyny powinien tkwić w pamięci wszystkich dziewic chrześcijańskich. Pierwszym objawem zbytniej poufałości są zbyt częste odwiedziny, listy, podarunki; same w sobie nie są koniecznie grzeszne i zdrożne; ale niewątpliwie tchną grzeszną zmysłowością, skoro w nich odkryć nie można poważnych zamiarów. Wprost zaś grzechem są nieprzyzwoite podchlebstwa, żarciki, uśmiechy niegodne, pocałunki, które mogą być znakiem rychlejszego czy późniejszego upadku, jeśli nie przeszkodzi rozwaga ludzka i Boża łaska. Pokusy nieczystości nie zawsze są winą, bo pochodzić mogą bądź to z wrodzonej zmysłowości bądź to z poduszczeń szatańskich; są winą niechybną, kiedy bywają wywołane rozmyślnie nieodpowiedniem zachowaniem. Unikaj więc, dziewico chrześcijańska, wszelkich nawet pozorów nieczystości; modlitwą, znakiem krzyża św., broń się od zasadzek do grzechu; zdobywaj sobie pobożnością siły, abyś jak św. Justyna nawet w chwili gwałtu umiała zachować swą niewinność i godność.


     Inni święci z dnia 26. września:


   Św. Kalistrat, męczennik. - Św. Euzebiusz, papież. - Św. Euzebiusz, biskup z Bologni. - Św. Faustus, męczennik. - Św. Hedda, opat. - Bł. Łucya z Salerno, Frańciszkanka. - Św. Nilus, opat Bazylianów. - Św. Amancyusz, kapłan. - Św. Wigiliusz, biskup z Brescia.