15. Września
Święty Jan z Egiptu, zwany Łokietek, pustelnik
(Umarł około r. 410.)
Św. Jan nosił dla swej postaci przydomek Kolobos t. j. Mały czyli
Łokietek; urodził się w Egipcie w pierwszej połowie czwartego wieku; pokutą
wzniósł się do chwały najwybitniejszych przedstawicieli życia pustelniczego w
Egipcie. Usunąwszy się z bratem swym do Scete, rozpoczął pod kierunkiem
bogobojnego i doświadczonego pustelnika ćwiczyć się w umartwieniu i w pokorze
jako w podstawach wszelkiej doskonałości. Powiadają, że otrzymał rozkaz,
kostur swój utknąć w ziemię i tak długo ją zlewać wodą z daleka przynoszoną,
ażby kij zapuścił korzenie i w drzewo wyrósł. Trzy lata trwała dziwna ta
próba, uwieńczona pożądanym skutkiem, bo kostur rzeczywiście puścił korzenie,
a drzewo nawet owoce później przynosiło, które św. Jan nazywał owocami
posłuszeństwa. Odczuwając słodycz rozmyślań o Bogu i rzeczach prawdy,
postanowił zupełnie się usunąć od swych współbraci, aby jedynie Bogu się
poświęcić. Chciałbym, mówił, żyć bez rozproszenia, tylko tyle myśleć o ziemi,
ile myślą o niej aniołowie, bo chciałbym chwalić bezustannie Stwórcę
wszechświata. Porzucił więc brata, zostawił nawet swój płaszcz, aby w głębi
pustyni zatapiać się w rozważaniach spraw Bożych. Wrócił wszakże po tygodniu,
bo rychło się przekonał, że samo rozmyślanie nie może być wyłącznem zajęciem
człowieka na ziemi.
Z całą pilnością rozpoczął krok za krokiem postępować w umartwieniach,
krok za krokiem zdobywać sobie cnoty coraz wznioślejsze. Nauczył się krępować
dążność, aby odrazu wzbić się na najwyższe szczyty doskonałości. Nie
zdobędzie wódz miasta obronnego odrazu, mówił; musi podjąć nasamprzód
oblężenie, odciąć wodę i dowóz żywności; podobnie i my twierdzę w swej
własnej zdobywać musimy osobie; należy osłabiać ciało przez wstrzemięźliwość,
przez posty, umartwienia, ażby się poddało pod przemoc zasad doskonałości.
Oddany wyłącznie pragnieniom coraz większej cnoty, a tem samem i coraz
większej chwały Bożej, Jan na swej pustelni prowadził życie na pozór
jednostajne; tem więcej jednak obfitowało w łaski i natchnienia. Pod ich to
wpływem unikał chociażby dalszej nawet sposobności do grzechu. Uciekał z swej
pustelni, aby nie stracić spokoju ducha, kiedy mu modlitwę obcy przybysz
przerywał niesłusznemi wyrzutami i wyzwiskami; opuścił prace na polu, gdy
spostrzegł, że dwóch żeńców kłótnię z sobą rozpoczęło; zawrócił z drogi do
kościoła, gdy usłyszał swary dwóch wędrowców. Czujnością więc niezwykłą
zwalczał wszelkie skłonności do złego. Stąd to rozumiemy głoszoną przezeń
zasadę: Najbezpieczniejszym jest zakonnik, skoro celi swej nie opuszcza,
ciągle siebie pilnuje, nigdy nie traci z pamięci prawdy o wszechobecności
Boga. Czujność stała nad sobą przezwyciężyła w zakonniku wszelką ciekawość do
spraw świeckich; nie nęciły go wiadomości o wypadkach, wydarzeniach; nie
nęciły go niepotrzebne rozmowy, chociażby w wolnych chwilach; wolał czas
wypełniać pracą ręczną, wyrabianem koszyków.
Jeśli umartwieniem ciała położył św. Jan podstawy niejako zmysłowe swej
doskonałości, to pokorą i pokutą zbudował podwaliny doskonałości prawdziwie
duchowej. Bóg był przedmiotem jedynym jego pragnień; dla Boga gotów był
podjąć najtrudniejsze dzieła. Gdy mówił o Bogu, oko jego gorzało wewnętrzną
miłością, jaśniało niezwykłym zapałem. Nie znudziła go nigdy rozmowa o
sprawach niebieskich. Zdarzyło się, że na pobożnych rozmowach noce całe, a
nawet dnia jeszcze wiele zarywał, bo nigdy dostatecznie nie mógł wypowiedzieć
wszystkiego, co serce jego przepełniało. Z miłości do Boga zdołał przelać
ducha pokuty w serce jawnogrzesznicy, imieniem Paezya; z ubóstwa zarzuciła
dawne swe praktyki religijne; została nierządnicą. Św. Jan udał się do jej
domu; nie odszedł, póki drzwi mu się po długim czekaniu nie otworzyły.
Łagodnością swoją pozyskał zaufanie upadłej niewiasty; płacząc nad jej
grzechami, wskazał na wielkość miłosierdzia Bożego, przez które uzyskać może
przebaczenie win. Paezya, przejęta napomnieniami, porzuciła rozpustę, usunęła
się w głąb puszczy, umarła świątobliwie w pokucie, jaką nakładał na nią św.
Jan; objawienie stwierdziło, że Paezya przez pokutę zdobyła sobie niebo.
Umierając w podeszłym wieku napominał Jan uczniów swych do doskonałości:
Nigdy, tak uczył ich, nie kierowałem się samowolą; nigdy nie żądałem niczego
od drugich, czegobym sam przedtem nie spełniał. Śmierć św. Jana przypada
mniej więcej na rok 410. Pamięć jego się obchodzi na dniu 15. września, w
Kościele koptyckim na dniu 17. października.
Nauka
Domagał się św. Jan jako pierwszego warunku doskonałości przedewszystkiem zwycięstwa nad samym sobą. W tym celu powoływał się na następującą przypowieść: Młodzieniec prosił filozofa, aby go zechciał przyjąć do grona swych uczniów. Idź, rzekł filozof, do pracy w kamieniołomach; noś tam razem z zbrodniarzami kamienie przez trzy lata, a potem wróć do mnie. Młodzieniec wypełnił żądanie; polecił mu wszakże mistrz, pracować dalsze jeszcze trzy lata, zupełne zachować milczenie, dobrze czynić tym, którzy go będą prześladować lub niesłusznie oskarżać. I tę próbę przetrwał młodzieniec; wtedy filozof wysłał go do Aten, aby się zapisał w poczet uczniów mądrości ludzkiej. Przy wejściu do miasta napotkał wysłany zdziecinniałego starca, który żartami naigrawał się z przechodzących. Inni się gniewali o zaczepki dotkliwe; młodzieniec się uśmiechał, bo przyjmował chętnie wszelkie zniewagi. Na zapytanie, czemuby me skarcił starca, odpowiedział: Trzy lata ćwiczyłem się w pokorze; dobrze czyniłem tym, którzy mnie poniżali,imię moje szarpali; jakże nie mam być wesoły i spokojny, kiedy nie potrzebuję zniewagi dobrymi odpłacać uczynkami? Godnyś, zawołał starzec, szkół filozofów! Podobnie, wywodził dalej św. Jan, rzecz się ma z doskonałością chrześcijańską. Zwycięstwo nad samym sobą przez pokorę jest bramą do wiecznej szczęśliwości. Słudzy Boga wchodzą do krainy, kędy panuje Mądrość Boża, jedynie przez doświadczenia i poniżania, które znoszą w pokorze i cierpliwej łagodności. Jak budowy domu nikt nie rozpoczyna od stawiana dachu, tak i budowy doskonałości nikt nie wykończy, kto pokorą rzetelnych nie położy podwalin, aby na nich oprzeć wykończenie dalszej budowy przez cnoty prawdziwe.
Tego samego dnia
Święty Nikomedes, męczennik
(Umarł około r. 71.)
Miłością bliźniego zdobył sobie Nikomedes koronę męczeńską. Stosunki życia jego tak się ułożyły, że jako kapłan został opiekunem dwóch dziewic, bo św. Petroneli, która wedle podania miała być córką św. Piotra apostoła, oraz jej towarzyszki Felikuli. Nikomedesowi zawdzięczała Petronela, że zachowała ślub dziewictwa przed narzucającym się jej dostojnikiem rzymskim. Widząc swe zabiegi udaremnione czujnością Nikomedesa, zwrócił się Flaccus do Felikuli, domagając się jej ręki. Ale i tutaj napotkał na niespodziewany opór, bo i Felikula wolała pozostać wierną Boskiemu Oblubieńcowi niż szczęścia szukać w ziemskich stosunkach. Stanowczą podrażniony odmową, dostojnik rzymski innej szukał drogi, aby dojść do celu. Wezwał Felikulę, aby porzuciła swą wiarę i złożyła ofiary bożkom; spodziewał się, że utratą wiary dziewica przystepniejszą będzie dla żądań tylekrotnie już powtarzanych. Mężna chrześcijanka oświadczyła, że jak nie spełniła życzenia, aby wstąpić w węzły małżeńskie, tak też nie spełni rozkazu, aby zaprzeć się Boga prawdziwego; chce pozostać czystą dziewicą, wierną Jezusowi Chrystusowi. Odpowiedź ta jasna była pozornem bluźnierstwem wobec bożków państwowych i wierzeń pogańskich. Korzystał Flaccus z pozorów, aby nasycić przynajmniej uczucie zemsty, jakie się rozbudziło w jego sercu do Felikuli. Wyrokiem sądowym skazana została dziewica na więzienie domowe; siedm dni spędziła zamknięta w komnacie bez żadnego pożywienia; ani głód ani pragnienie palące nie złamało stałości Felikuli; nie zmieniły jej usposobienia ani westalki rzymskie, wśród których musiała przez pewien czas przebywać. Wkońcu poniosła śmierć, utopiona w ściekach miejskich. Św. Nikomedes zajął się pochowaniem zwłok Felikuli na drodze ardeatyńskiej. Flaccus wiedział, że opór dziewic podsycany był wpływami tego kapłana. Kazał go więc pochwycić i oskarżyć o popieranie religii Chrystusowej jako, i o grzebanie skazańców chrześcijańskich. Stawiony przed sądem, mógł Nikomedes uzyskać wolność przez ofiary złożone bożkom; pozostał wierny Jezusowi; poddał się biczowaniu, które przyprawiło go o śmierć. Męczeństwo św. Nikomedesa przypadło na dzień 15. września około roku 71; zwłoki jego pochowano w Rzymie przy drodze nomentańskiej.
Inni święci z dnia 15. września:
Św. Ajchard, opat. - Św. Albin, biskup z Lyon. - Św. Cyryn, męczennik. - ŚŚw. bracia Emilas i Jeremiasz, męczennicy. - Św. Eutropia, wdowa. - Św. Leobin, biskup z Chartres. - Św. Mamilyan, biskup z Palermo. - Św. Melityna, męczenniczka. - Bł. Orana, dziewica z Lotaryngii. - Św. Filoteusz, kapłan. - Św. Porfyry, aktor i męczennik. - Św. Waleryan, męczennik. - Św. Luthard, hrabia z Klewe.