14. Września
Podwyższenie Krzyża świętego
(Roku 629.)
Uroczystość Podwyższenia Krzyża
św. obchodził Kościół katolicki już w piątem stuleciu na pamiątkę cudownego
krzyża, który ukazał się r. 312 na niebie cesarzowi Konstantynowi przed
zwycięską jego bitwą z Maksencyuszem, i na cześć prawdziwego krzyża, który
matka jego, św. Helena, odnalazła na Kalwaryi w Jerozolimie (por. dzień 3.
maja). Nowego blasku i uroku nabyła uroczystość św. Krzyża, gdy cesarz
Herakliusz, odzyskawszy ku radości całego chrześcijaństwa uniesiony przez
Persów Krzyż Chrystusowy, z wielką okazałością znów do Jerozolimy go
sprowadził i tamże ku czci powszechnej ustawił.
Chosroes II., potężny król Persów i zawzięty nieprzyjaciel chrześcijan,
najechał w roku 614 na czele licznego wojska wschodnie prowincye państwa
rzymskiego pod pozorem zemsty za cesarza Maurycego i jego dzieci, którym
śmierć okrutną był zadał Fokas. Część jego armii wkroczyła do Palestyny;
tysiące żydów tryumfujących, że nadszedł czas odwetu na znienawidzonych
chrześcijan, zasiliło szeregi wrogów. Persowie dobyli szturmem miasta
Jerozolimy, urządzili straszną rzeź wśród mieszkańców, mordując 80000 ludzi,
złupili kościoły, pohańbili świątynię św. Krzyża, zabrali między innymi
skarbami nie ocenioną perłę chrześcijan, to jest drzewo krzyża św.,
znalezione przez św. Helenę i przechowywane w kościele przez nią na górze
kalwaryjskiej zbudowanym. Chrześcijanie uratowali tylko gąbkę, którą octem
napojoną podano Zbawicielowi ukrzyżowanemu oraz włócznię, którą bok mu
przebito.
Razem z wielu więźniami, wśród których znajdował się także patryarcha
Zacharyasz, przewieźli Persowie zdobycze do stolicy Ktezyfon i przechowywali
w silnej wieży. Strata dotknęła mieszkańców Jerozolimy głębiej aniżeli
wszystkie inne klęski. Persowie, spodziewając się ogromnego okupu za krzyż
św., zamknęli go w srebrnej skrzyni i zapieczętowali w obecności patryarchy
Zacharyasza pieczęcią kościoła patryarchalnego w Jerozolimie, aby w razie
potrzeby lub wykupu poświadczyć tożsamość świętego skarbu. Inny oddział
wojska perskiego dotarł aż pod Konstantynopol. Na tronie cesarskim zasiadał
Herakliusz, który pragnął za każdą cenę zawrzeć pokój; Chosroes zażądał
podobno w pogańskiej zuchwałości, by zaparł się Chrystusa, a oddał cześć
słońcu, bóstwu perskiemu. Cesarz zamyślał już opuścić stolicę i uciekać do
Afryki. Natenczas stanął przed małodusznym Herakliuszem patryarcha
konstantynopolitański Sergiusz i zapaliwszy go w płomiennych słowach do
ufności w wszechmoc Bożą, zawiódł przed wielki ołtarz kościoła św. Zofii.
Tu odebrał od cesarza uroczystą przysięgę, że będzie z ludem swoim walczył
za wiarę i ojczyznę; oddał mu cały majątek kościelny na skuteczniejsze
przeprowadzenie wojny. Herakliusz, zasilony i natchniony gorącemi słowy
patryarchy, wezwał naród do pokuty i modlitwy, zebrał swoje wojska roku 622,
stanął sam bohatyrsko na ich czele, stoczył wiele bitew i zwyciężył wszędzie
nieprzyjaciół, którzy jedną prowincyę po drugiej opuszczać musieli. Potem
wkroczył do Persyi i wojował tu kilka lat, aż nareszcie zniewolił dumnego
Chosroesa do ucieczki z własnego kraju. Chosroes znalazł przytułek w Seleucyi
nad Tygrysem, opuszczony przez wodza swego Sarbazaresa, który przeszedł na
stronę Rzymian. Aby zabezpieczyć tron, przybrał sobie za towarzysza młodszego
syna swego Medarsa, powierzając mu zarazem udział w rządach królewskich.
Urażony tem starszy jego syn, Syroes, urządził pościg za uciekającym ojcem i
bratem, ujął ich i kazał zamordować. Zaczem zawarł czemprędzej ugodę z
Herakliuszem, mocą której zwrócił chrześcijanom krzyż święty w r. 628. Tym
sposobem dostała się ta najdroższa pamiątka męki Pańskiej, która przez 14 lat
była w ręku pogan, znowu w posiadanie chrześcijan. Krzyż św. przyniósł
cesarzowi puszczony na wolność przez Persów patryarcha Zacharyasz; pieczęć
była nietkniętą. Kiedy Herakliusz w tryumfie wracał do Konstantynopola,
niesiono przed nim świętą zdobycz.
W wiośnie roku następnego wyruszył cesarz z wspaniałą świtą w podróż do
Jerozolimy, by krzyż św. przewieść na dawniejsze jego miejsce i podziękować
Wszechmocnemu za zwycięstwo. W uroczystym pochodzie przeniesiono świętą
pamiątkę do kościoła grobu Pańskiego na górze kalwaryjskiej; cesarz zastrzegł
sobie był zaszczyt, że sam na własnych barkach krzyż wniesie do kościoła. Gdy
jednakże procesya dotarła do bramy miasta, wiodącej na Golgotę, Herakliusz
przybrany złotem i drogimi kamieniami żadną miarą nie mógł dalej postąpić.
Zdawało się, że powstrzymuje go jakaś siła niewidzialna. Cesarz zdumiał, lud
się przeraził; nikt nie wiedział, co począć. Wtedy rzekł patryarcha
Zacharyasz, patrząc w niebo, jakoby stamtąd czerpał światło: "Zważ, cesarzu,
czy w świetnym stroju zwycięzcy podobny jesteś do boskiego Odkupiciela, który
tą właśnie drogą niósł krzyż jako najuboższy i najpokorniejszy; twój ubiór
cesarski błyszczy złotem, perłami i klejnotami, Chrystus miał nędzną szatę,
ty kroczysz w obuwiu, Jezus szedł boso." Natychmiast zrzucił Herakliusz
pyszne stroje, przywdział uboga szatę, boso i z gołą głową niósł dalej drogie
brzemię. W kościele grobu Pańskiego zamknął patryarcha krzyż znowu w
przeznaczonej ku temu świętej skrzyni. Pan Bóg uświetnił radosną uroczystość
jeszcze znacznemi łaskami; onego dnia wielu chorych za pośrednictwem św.
krzyża cudownie zdrowie odzyskało. Działo się to dnia 14. września r. 629, a
pamiątkę tego dnia obchodzi dzisiaj cały Kościół katolicki.
Sześcioletnia wojna, której owocem było odzyskanie krzyża św., tak
osłabiła państwo perskie, że już nigdy nie wróciło do dawniejszego blasku.
Roku 632 padło ofiarą zaborczych najazdów saraceńskich pod kalifatem Osmana;
Hormides II., syn Syroesa, zginął w walce. Herakliusz; znowu, pomimo swej
pierwotnej pobożności, zniewieściał później zupełnie. Brak męstwa przyprawił
go o stratę Arabii na korzyść Saracenów; nie zdołał także ani Syryi obronić i
ochronić od zaborczych zagonów pogańskich. Nawet Kościołowi wprost nie małe
sprawił trudności i szkody, kiedy się oświadczył za herezyą Monoteletów,
jakoby w Jezusie pomimo bóstwa i człowieczeństwa jedna tylko była wola.
Nauka
Uczmy się z dziejów uroczystości Podwyższenia św. Krzyża, że, gdy
źle Panu Bogu służymy i niewdzięczni jesteśmy za Jego dobrodziejstwa, Pan Bóg
odbiera drogie skarby, którymi chciałby nas w hojności Swej obdarzyć. Tak
odjął niegdyś w Starym Zakonie od nieczystych kapłanów i od ludu
niewdzięcznego oną skrzynię drewnianą chwały Swojej, bo arkę przymierza i dał
ją poganom na pośmiewisko; za czasów złych królów w Jeruzalem pozwolił Bóg
poganom zburzyć świątynię i pobrać drogie naczynia do Babylonu. Kara to
cięższa dla miłujących Boga aniżeli sama niewola osobista. Ten sam Bóg, który
bezbożnym i niewdzięcznym odbiera to, co święte, zwraca wszakże znowu zabrane
skarby, skoro widzi poprawę przez szczerą pokutę. Bo i skrzynię przymierza
zabraną przez Filistynów zachował we czci i zmusił pogan do zwrotu świętości;
naczynia święte, zabrane do Babylonu, król Cyrus oddał i świątynię w
Jerozolimie odbudować pozwolił, skoro Izrael dostateczną uczynił pokutę. Tak
samo drzewo krzyża św. Pan Bóg, skoro tylko chrześcijanie pokutować poczęli,
nietylko im zwrócił, ale wszechmocą Swoją i Persów pokonał i wielu chorych
uzdrowił i sławę chrześcijaństwa w dalekich krajach rozszerzył.
Kościół szczególniejszą czcią otacza cząstki krzyża, św., jakie się
znajdują zachowane na wielu miejscach i domaga się, aby te święte relikwie
szczególnie drogie były chrześcijanom. Uwielbienie dla krzyża Jezusowego
okazać możesz i przez to, że znosić będziesz cierpliwie doświadczenia, jakie
Bóg na ciebie zsyła. Są to duchowe cząstki krzyża Chrystusowego; przyniosą
tobie może większą korzyść duchową niż rzeczywiste cząstki krzyża
kalwaryjskiego, skoro je z pokorą przyjmiesz. Jak krzyż doprowadził
Zbawiciela do chwały Ojca niebieskiego, tak krzyże cierpień są drogą twego
wywyższenia, twego szczęścia w wieczności.
Inni święci z dnia 14. września:
Św. Korneliusz, papież oraz św. Cerealis i Salustya, męczennicy. - Św. Krescencyusz, chłopiec i męczennik. - Św. Cypryan, biskup z Kartaginy i męczennik. - Św. Katarzyna z Genui, wdowa. - Św. Maternus, biskup z Kolonii.- Św. Notburga, sługa i dziewica.