Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   20. W R Z E Ś N I A

20. Września


Święty Eustachy, męczennik

(+ r. 118.)

Św. Eustachy

   W wojnach prowadzonych przez cesarzy rzymskich, Tytusa i Wespazyana odznaczył się walecznością Rzymianin Placydus; w nagrodę zasług wyniósł go cesarz Trajan do godności dowódzcy jazdy. Pochodził z wybitnego rodu, a dostojność krwi uszlachetnił zacnością życia swego. Lubo bowiem był poganinem, żył wzorowo z żoną swoją Trajaną; dzieciom swym dawał przykładne wychowanie. Wrodzony pociąg do cnoty zrobił Placyda wrażliwym na głos sumienia, a stąd i posłusznym na głos Boży, który doprowadził go do przyjęcia chrztu św. Powiadają, że ścigając na polowaniu jelenia, spostrzegł wśród rogów zwierzęcia błyszczący krzyż, a nadto usłyszał głos z niebios, aby niezwłocznie zaprzestał bałwochwalstwa, a został wyznawcą Chrystusa. Ponieważ i Trajana podobne odebrała wezwanie, udała się cała rodzina do biskupa rzymskiego, aby po krótkiem przygotowaniu odrodzić się w nadprzyrodzony sposób przez łaski chrztu św. Placydus przyjął imię Eustachego, Trajana przyjęła imię Teopisty, synowie zaś przyjęli imiona Agapita i Teopistego.
   Radość nad szczęściem doznanem miały wkrótce przyćmić nieszczęścia, jakie z woli Bożej dotknęły rodzinę Eustachego. Choroby nawiedzały bezustannie dom byłego poganina; zaraza niszczyła dobytek; ginęły zasoby wskutek chciwości obcych. Potrzeba było rzeczywiście niezwykłej siły i cnoty, aby się oprzeć ciosom, nie stracić otuchy na lepszą przyszłość, a Bogu bezwzględnie zaufać wobec zupełnego opuszczenia. Popadł bowiem Eustachy w takie ubóstwo, znosić musiał takie dotkliwe cierpienia ze strony swych współobywateli, że postanowił opuścić Rzym i przenieść się do Egiptu, aby nieznany pracować na swoje i rodziny utrzymanie. Niestety nie posiadał tyle środków, aby opłacić należytość za przejazd okrętem. Właściciel statku pod wpływem żądzy, a pod pozorem krzywdy swej zatrzymał gwałtem Teopistę, bo nie pozwolił jej opuścić okrętu z Eustachem. Bóg przecież czuwał nad nią, bo zdołała się oprzeć namiętnościom poganina; niebezpieczeństwo dla niej zupełnie minęło, gdy natrętny kusiciel nagłą umarł śmiercią. Załoga, okrętu, który był już opuścił wybrzeża Egiptu, sprzedała Teopistę jako niewolnicę kupcowi, który przypadkowo się pojawił.
   Tymczasem ruszył Eustachy z sercem pełnem żalu i smutku nad utratą żony w głąb kraju; towarzyszyli mu dwaj mali jeszcze synowie. Przy przeprawie przez napotkaną rzekę wziął Eustachy jednego z synów na swe ramiona, aby go przenieść przez wodę; drugie dziecko zostawił na brzegu potoku, aby później je także przenieść. Kiedy powracał, spostrzegł z przerażeniem, że synka bez opieki zostawionego uniósł lew w pobliskie zagajenia; a już ból, który szarpał troskliwego ojca, był wprost nieznośny i nie opisany, gdy i drugie dziecko na drugim brzegu porwały dzikie zwierzęta, nim zdołał mu przybiedz na pomoc. W krótkim więc czasie stracił Eustachy nietylko dostatki swoje, ale nawet najbliższą swą rodzinę. Nie zwątpił jednak, nie poddał się rozpaczy; posłuszny niezgłębionym wyrokom Boga, stłumił swój żal i ból, a uzyskawszy zajęcie u wieśniaka egipskiego, przez 15 lat spełniał w cichości przyjęte obowiązki.
   Czas próby ciężkiej zdawał się kończyć, bo cesarz Trajan kazał odszukać dawnego swego wodza, aby mu oddać władzę nad wojskami w rozpoczętych wojnach. Wróciły się czasy sławy i męstwa. Eustachy wielkiemi odznaczył się w walkach zwycięstwami; z obfitym łupem wracał do Rzymu. Bóg zrządził, że radość Eustachego miała niejako najwyższego dosięgnąć stopnia: w wsi pewnej odnalazł tak żonę swoją jak i dzieci, które jako stracone opłakiwał.
   Synowie bowiem Eustachego, nie znając się wzajemnie, służyli w wojsku, którem dowodził ich nieznany ojciec. Na wypoczynku żołnierskim zwyczajem opowiadali swe dawniejsze przygody. Oboje wobec towarzyszów broni poruszyli lata swe chłopięce; wskazywali, że pochodzą z znamienitego rodu, później podupadłego, że przy przeprawie przez rzekę w Egipcie w niebezpieczeństwie byli życia; że straciwszy matkę i ojca wybawieni zostali od pożarcia przez dzikie zwierzęta przez okolicznych wieśniaków. Podobieństwo wzajemnych wynurzeń nasunęło domysł, że są braćmi, synami Eustachego. Inne wspomnienia potwierdziły słuszny domysł: bracia serdecznie się uściskali. Opowiadaniom żołnierzy przysłuchiwała się w gospodzie służebna niewiasta; tknięta przeczuciem zbliżyła się do nich; po znamionach, jakie utkwiły w jej umyśle matczynych, poznała, że ma swych własnych przed sobą synów. Uradowana opowiedziała losy swego życia, które jej ostatecznie ułatwiły odnalezenie najmilszych dzieci.
Gdy pochód wojskowy miał dalej ruszyć, Teopista jako matka wyprosiła sobie u wodza pozwolenie, aby mogła towarzyszyć synom do Rzymu. Przedstawiając dziwne drogi Opatrzności w swem własnem i w swych dzieci życiu, rozbudziła w Eustachem przekonanie, że w trojga osobach, tak cudownie do siebie sprowadzonych, odnalazł członków swej rodziny; nie trudno było, przekonanie to udowodnić; wszyscy wielbili dobroć Boga, który im po 15 latach tułaczki pozwolił znów się połączyć i na nowo ognisko utworzyć domowe.
   Niewysłowionemi przejęty uczuciami wdzięczności dla Boga miłosiernego, ruszył Eustachy w otoczeniu żony i dzieci na czele wojska do Rzymu. Tutaj czekały go zaszczyty, dowody niezwykłe łaski monarszej; jako tryumfator wkroczył do wiecznego miasta, podziwiany przez lud, wielbiony dla swego męstwa. Cesarz Trajan już był umarł; następca jego Hadryan chciał zwycięstwo uzacnić publicznemi ofiarami, składanemi bożkom pogańskim; im bowiem przypisywał szczęśliwy wynik wojennej wyprawy. Najwybitniejsi mężowie licznie się zebrali w oznaczonym czasie, aby w wspaniałym orszaku oczekiwać cesarza przybywającego na uroczystości religijne - bałwochwalcze; wśród zebranych nie było Eustachego. Wezwany umyślnie do przybycia jako wódz zwycięski, odpowiedział, że jest chrześcijaninem, że więc nie może brać udziału w obrzędach na cześć bożków. Rozgniewany odpowiedzią cesarz, rozkazał bezwłocznie uwięzić tak Eustachego jak i żonę jego i dzieci. Tym sposobem chciał wymierzyć karę za obrazę sobie wyrządzoną oraz za poniżenie bogów pogańskich. Czynił wszakże zabiegi usilne, aby odmienić usposobienie męża, któremu tyle zawdzięczał; pragnął go nakłonić do zaparcia się Chrystusa, a zarazem do uwielbienia potępianych dotąd bożków. Eustachy pozostał nieczuły i głuchy na wszelkie namowy i groźby. Za opór rzekomy skazany został z rodziną na śmierć; na publicznych igrzyskach mieli wszyscy zostać ofiarą dzikich zwierząt. Bóg sprawił, że lwy wypuszczone z zagrody ani nie ruszyły mężnych wyznawców; jakby ułaskawione ułożyły się u ich stóp. Wyraźna opieka niebios nad skazańcami nie złagodziła gniewu cesarskiego; podniecony nieprzewidzianemi przeszkodami, kazał cesarz spalić Eustachego z żoną i dziećmi w rozpalonem cielsku wielkiego wołu ze spiżu. Śmierć Eustachego, Teopisty i dwóch ich synów nastąpiła dnia 20. września r. 118. Ciała ich pozostały nietknięte, bo ogień nie zamienił ich w popiół. Święty Eustachy uchodzi za patrona myśliwych.


     Nauka


   Żywot św. Eustachego dziwny jest w swych szczegółach; podpada niezwykły sposób powołania, wyniesienie do godności wielkich, zubożenie i wygnanie, ponowne wyniesienie, wogóle dziwna zmiana szczęścia doczesnego, przeplatana niezwykłemi dowodami łaski Bożej. Podobne rysy dziwnych dróg Opatrzności Bożej znajdziemy i w życiu patryarchy Jakóba i sprawiedliwego Joba; im to Bóg udzielał pociechy i szczęścia i znowu im je odbierał, aby ich utwierdzić w stateczności i do błogosławionej doprowadzić śmierci.
   Jak innych świętych tak i Eustachego ciężkie nie złamały próby; w cichości poddawał się zrządzeniom Boga, a nigdy nie tracił nadziei w szczęśliwą stosunków odmianę. Nie spotykają ciebie tak wielkie cierpienia; tem snadniej możesz je znosić; wolę swą poddaj pod wolę Boga, nie szemraj na Stwórcę, bo chociaż chwilowo zdajesz się być opuszczony, Bóg ciągle pamięta o tobie: rzeczywistej Swej, chociażby nawet niezwykłej i nieprzewidzianej nie odmówi ci pomocy, skoro jej będziesz potrzebował.
   Nic się nie dzieje na świecie bez wiedzy i woli Boga; wszystko więc, czego sam doznajesz, od Boga pochodzi; a stąd wychodzi na twoje dobro, bo co, co nieraz uważamy jako karę, jest zwykle środkiem do zbawienia. Wiara też uczy, że Bóg ponad siły twoje niczego się od ciebie nie domaga, że więc i krzyżów nie nakłada ci takich, którychbyś nie zdołał udźwignąć. Napomina Mędrzec Pański: Znoś oczekiwanie Boże, złącz się z Bogiem a trwaj, aby urósł na końcu żywot twój (Eklez. 2, 3).


     Inni święci z dnia 20. września:


   Św. Agapit I., papież. - Św. Kandyda, dziewica i męczenniczka. - ŚŚw. męczennicy Dyonyzy, Prywat i Doroteusz. - ŚŚw. męczennicy Fausta, dziewica, oraz Ewilazy i Maksymin. - Św. Pryskus, męczennik. - Św. Glycery, biskup z Medyolanu. - Św. Zuzanna, dziewica i męczenniczka. - Św. Teodor z matką swą Filipiną, męczennicy.