30. Września
Święty Hieronim, nauczyciel Kościoła
(331 - 419.)
Święty Hieronim, jeden z
najuczeńszych doktorów Kościoła, ujtzał światło dzienne w miasteczku
Strydonie w Dalmacyi roku 331 jako syn zamożnych rodziców chrześcijańskich.
Pierwsze prawdy katechizmowe i początki nauki poznał w domu; chciwego wiedzy
młodzieńca posłali rodzice już wcześnie dla dalszych nauk do Rzymu. Tu w
Rzymie słuchał Hieronim, z szczególnym zapałem krasomówstwa i pokaźną sprawił
sobie bibliotekę, a pilnował, jak sam o sobie pisze, nietylko nauk, ale także
nabożeństwa. "Gdym był, powiada, pacholęciem w Rzymie, nawiedzałem z
rówiennikami swoimi groby apostolskie i często wchodziłem do pieczar, by
uczić groby męczenników." Rodzice poduczyli go byli wprawdzie w wierze
chrześcijańskiej, ale zwlekali z chrztem świętym; dlatego nie wolno mu było
brać udziału w ofierze Mszy św., poprzestawać musiał na modlitwie przy
grobach Świętych Pańskich.
Nauczyciele Hieronima byli poganami, książki, z których czerpał wiedzę
swoją, były również pogańskie, nic wiec dziwnego, że wywarły na niego wpływ
niedobry. Krewki młodzieniec, opanowany złą żądzą, zeszedł z dobrej drogi i
upadł. Utratę dziewictwa sam tak później opłakuje: "Wysławiam dziewictwo nie
dlatego, jakobym je posiadał, lecz dlatego, że się dziwię, iż go nie
posiadam. Chwalić u innych, czego się nie posiada, to szczere i wstydliwe
wyznanie. Jestem owym synem marnotrawnym, który stracił całe swe dziedzictwo.
Ach, a jam jeszcze nie ukląkł przed swoim Ojcem, jeszczem nie zaczął odpędzać
od siebie zwodniczych ponęt dawniejszej rozkoszy". O jakaż to pokora męża
świętego głosić całemu światu, co bez grzechu mógł zamilczeć!
Ukończywszy nauki w Rzymie, podążył Hieronim do Trewiru, by i tu zwiedzić
sławną szkołę, a przestawając z ludźmi znakomitymi jako pszczoła z rozmaitych
ziółek zbierać pożytek w naukach. W Trewirze postanowił oddać się całkiem
służbie Bożej; tam też zaczął pokutować za grzechy młodości. Potem przyjął w
Rzymie chrzest św. i udał się znowu na dalszą podróż do Grecyi i Syryi po
części dla uzupełnienia swoich wiadomości, po części dla zwiedzenia
pamiętnych miejsc Ziemi Świętej. Napotkał tutaj na mnóstwo pustelników i
mnichów. Cichy, pobożny ich żywot spodobał się Hieronimowi; postanowił roku
374 tedy zamieszkać także wśród puszczy, by w samotności tem swobodniej się
oddać badaniom naukowym i czytaniu pism pobożnych. Zatopiony w swe księgi,
przebył razem z kilku towarzyszami cztery lata życia osieroconego, a pełnego
różnych zawodów i udręczeń. Przyjaciele, których kochał serdecznie i którzy
uprzyjemniali mu chwile samotne, albo go opuścili albo pomarli w oczach jego;
nadto sam cierpiał okropne pokusy cielesne. Szatan przywodził mu bezustannie
przed oczy różne ohydne i rozwiozłe sceny życia pogańskiego, którego był
świadkiem w Rzymie i w innych miastach. Posłuchajmy o tem najlepiej własnych
słów Świętego: "Na dzikiej, słońcem spalonej puszczy, w której nawet mnichom
przykro mieszkać, mniemałem, że patrzę na tańce rzymskie, ja, który za
towarzyszów miałem tylko niedźwiedzie i dzikie zwierzęta. Siedziałem pełen
gorzkości, skóra zczerniała jak u murzyna, twarz zbladła od postów, a zimne
ciało gorzało złą żądzą; w człowieku już nieomal umarłym na ciele wrzała chuć
cielesna. Opuszczony od wszelkiej pomocy leżałem u stóp Jezusowych, zlewałem
je łzami i włosami obcierałem; umartwiałem ciało, przez cały tydzień nic nie
jedząc. Nie wstydzę się wyznać nędzy nieszczęścia swego, owszem płaczę, iżem
nie jest tem, czem byłem. Wołałem dzień i noc i biłem się bez przestanku w
piersi, aż za zmiłowaniem Pańskiem wróciła pogoda i pokój. Wtedy wstydząc się
swojej celi, jakoby znała myśli moje, i sam się na siebie gniewając, biegłem
na pustynię i szukałem jakiego pagórka, skały lub doliny, by się zatopić w
modlitwie. Po długiem płakaniu, Bóg mi świadkiem, zdawało mi się nieraz, żem
był między wojskiem aniołów, i śpiewałem wesoło: "Za Tobą i za wonią olejków
Twoich pobiegniemy."
By zachować spokój serca, unikał próżnowania, usiłując bezustannie zająć
umysł sprawami religijnemi. Brał ulubione Pismo św. i czytał je z głęboką
uwagą; aby je lepiej rozumieć, począł uczyć się języka żydowskiego.
Kosztowało go to niemało trudu. Sam przyznaje: "Gdy dręczyły mnie żądze
cielesne, chciałem je przełamać częstym postem, ale daremnie. Wtenczas
zacząłem naukę języka hebrajskiego. Jaką w tej mierze podjąłem pracę, ilem
razy zwątpił, przestawał i znów zaczynał, tego świadkiem moje sumienie; com
ucierpiał, wiedzą przyjaciele". Zły duch starał mu się obrzydzić czytanie
biblii, przedstawiając, że sposób pisania nie jest tam tak zgrabny jak u
pogańskiego pisarza Cycerona, którego Hieronim uwielbiał i nader pilnie
czytywał. Skarcił go Pan Bóg za to zbytnie zamiłowanie do pisarzy pogańskich,
bo gdy razu pewnego popadł w gorączkę, zdawało mu się, że stanął przed
trybunałem Bożym. Sędzia zapytał go: "Ktoś ty jest?" Odpowiedział: "Jestem
chrześcijaninem!" Sędzia mu na to: "To nieprawda, tyś Cyceronyanin, bo gdzie
skarb twój, tam i serce twoje." Poczem kazał go sędzia aż do krwi ubiczować.
Podczas chłosty zawołał Hieronim: "Panie, zlituj się nademną." Biczowanie
ustało, a sine plamy ciała dowodziły, że to nie był zwykły sen. Poznał
Hieronim, że za wiele czasu poświęcał na czytanie pisarzów pogańskich,
odrzucił więc wszystkie pisma świeckie i jeszcze pilniej począł się zagłębiać
w Pismo Boże.
W tym czasie powstał niebezpieczny rozłam w kościele antyocheńskim,
albowiem czterech biskupów rościło sobie prawo do godności patryarchy. Święty
Hieronim już naonczas taką miał sławę, że oddano mu sprawę do
rozstrzygnięcia. Lecz mąż święty odesłał sprawę do papieża, uznając, że
następca Piotra św. ma władzę nad wszystkimi biskupami. W tymże r. 379
odebrał w Antyochyi święcenia kapłańskie z rąk biskupa Paulina, zastrzegł
sobie atoli, że nie podejmie pracy duszpasterskiej, bo zamierzał nadal badać
Pismo św. Krótko potem powołał Hieronima do siebie papież Damazy r. 382;
używał go do załatwienia różnych ważnych spraw kościelnych. Stad pochodzi, że
Hieronima przedstawiają nieraz jako kardynała. Z polecenia papieża poprawił
Nowy Testament łaciński oraz tekst psalmów; później dokonał poprawek całego
Starego Testamentu oraz przetłomaczył Pismo św. z hebrajskiego na język
łaciński i spisał wiele żywotów wybitnych mężów. Obszerna wiedza, pokorna
świątobliwość, potężna wymowa zyskały Hieronimowi szacunek nadzwyczajny.
Zebrał około siebie grono pobożnych niewiast i prowadził je słowem i
przykładem do świętości życia. Były to osoby z najwyższych rodów; jak
znakomicie Hieronim je prowadził, dowodzi to, że wiele z nich czci cały
Kościół jako Święte Pańskie n. p. św. Paulę i jej córkę Eustochium. Przyjaźń
z temi osobami jak nie mniej bezwzględna szczerość, z jaką mąż Boży karcił
chciwość, próżność i lenistwo duchowieństwa i ludu rzymskiego, sprowadziły
nań niechęć wielu Rzymian. Nieprzyjaciele rzucili na męża świętego potwarz,
że obcuje z niewiastami dla nieczystości, a kiedy po śmierci papieża Damazego
Rzym opuścił roku 385 i wyjechał do Ziemi Świętej, zabierając ze sobą
bogobojną wdowę Paulę na żywot klasztorny, powtarzali uporczywie, że wywozi
niewiasty dla łakomstwa i nierządu. Św. Hieronim znosił cierpliwie wszystkie
te obelgi i potwarze. Wiedział, że wielkim ludziom towarzyszy zawsze brzydka,
kąsająca zazdrość, milczał więc i dziękował Bogu, że jest godzien, żeby go
świat nienawidził. W Palestynie zwiedził najpierw miejsca sławne z dziejów
świętych, a potem obrał sobie na stałe mieszkanie miasteczko Betlejem.
Nakładem Pauli, która wraz z kilku towarzyszkami osiadła w sąsiedztwie
Betlejemu, by tam żyć i umrzeć, gdzie żył i umarł nasz Zbawiciel, stanął
obszerny klasztor. Tam zamieszkał nasz Święty w skromnej celi i aż do śmierci
wiódł życie zakonne, trudząc ciało postem, umysł karmiąc rozmyślaniem, serce
zaś modlitwą. Wtedy to dokonał słynnego swego przekładu Pisma św., zwanego
Wulgatą t. j. rozpowszechnionem. Wedle dekretu soboru trydenckiego wolno
tylko tego przekładu łacińskiego używać dla publicznych wykładów i objaśnień.
Olbrzymia to była praca, która rozniosła imię pustelnika po całym świecie.
Sława św. Hieronima sprawiła, że napływały doń pisma rozmaitych uczonych; on
wszystkich pouczał i oświecał. Groźnym był przeciwnikiem dla heretyków,
lękali się wszyscy jego dobitnej mowy i niezwyciężonej biegłości w nauce.
Zwalczał w licznych dziełach zwłaszcza Jowiniana, Pelagiusza i długoletniego
przyjaciela swego Rufina. "Bo, mawiał, wrogowie Kościoła są moimi wrogami;
pies szczeka za swoim panem, a ja nie miałbym bronić Boga?"
Mimo wytężonej pracy umysłowej nie zaniedbał bynajmniej uświęcenia duszy.
By zachować pokorę serca, przywodził sobie często na pamięć dawniejsze upadki
i gorzko je opłakiwał. Niezwykle pilnie rozważał o rzeczach ostatecznych, o
sądzie i piekle. "Ilekroć pomyślę o onym strasznym dniu sądnym, drżę na całem
ciele. Zawsze, czy śpiąc czy czuwając, słyszę straszliwy głos trąby
anielskiej: Wstawajcie umarli, pójdźcie na sąd!" Św. Hieronim dożył 88 lat
życia. Stargany zupełnie na siłach licznemi pracami, leżał dłuższy czas
bezwładny, dręczony silną gorączką, aż zakończył życie dnia 30. września 419.
roku, przyjąwszy wpierw Sakramenta św. Ciało jego przeniesiono do Rzymu i
pochowano w kościele św. Maryi Większej. Bóg tak zrządził, że ten, który
najdzielniej walczył za jednością Kościoła i niewinnością Przeczystej
Panienki, spoczął w stolicy chrześcijaństwa i środowisku wiary św.
Nauka
Rozważ sobie słowa pociechy, jakie św. Hieronim pisał Pauli po śmierci jej córki Blezyli: Cóż poczynam? Pragnę osuszyć łzy matki, a sam płaczę? Przyznaję, że cały ten list piszę łzami. Toć sam Jezus płakał po Łazarzu, bo go kochał. Nie najlepszy to wprawdzie pocieszyciel, co nie umie opanować własnego wzruszenia, lecz Jezus mi świadkiem, iż boleję nad nią tak samo jak ty, Paulo. - Lecz dlaczegoż opłakujemy umarłego? Tego tylko umarłego powinniśmy żałować, którego przyjmuje piekło. My, którym przy zgonie towarzyszy wojsko aniołów, których wita Jezus Chrystus, powinniśmy raczej się smucić, że musimy jeszcze dłużej mieszkać w tej krainie śmierci, że pielgrzymujemy z dala od Pana naszego. - Gdyby śmierć rychlej ją była zabrała, kiedy jeszcze świat kochała i myślała o rozkoszach życia, nie starczyłyby strumienie łez do jej opłakania. Ale teraz, kiedy przez złożenie ślubów przed czteru miesiącami jakby przez drugi chrzest się oczyściła, a potem tak żyła, że gardząc światem, myślała tylko o klasztorze, czy nie powinnaś się lękać, że Zbawiciel cię skarci: "Paulo, gniewasz się, że twoja córka została moją córką? Nie bierzesz pożywienia, nie ze zamiłowania postu, lecz ze zgryzoty; taki post jest mi wstrętny. Mój duch spoczywa na pokornych, którzy ze czcią słów Moich słuchają. Oto więc owoc, jaki mi obiecywałaś ze życia klasztornego? Czyż mam cię uważać za pobożniejszą i świętszą tylko dla szaty odróżniającej cię od innych niewiast? Nie opłakuj córki, że przeszła do życia lepszego. Taka jest wola Moja, żebyście nie żałowali zmarłych jak poganie.
Inni święci z dnia 30. września:
ŚŚw. Antoni, Kastus i Dezydery, męczennicy. - Św. Euzebia, dziewica i ksieni. - Św. Grzegorz Illuminator, biskup w Armenii. - Św. Honoryusz, biskup z Canterbury. - Św. Laurus, opat. - Św. Leopard, męczennik. - Św. Oton, biskup z Bamberga, apostoł Pomorza. - Św. Zofia, matka św. Wiary, Nadziei i Miłości, wdowa i męczennica. - ŚŚw. Wiktor i Ursus, męczennicy. - Św. Wiktoryan, pustelnik.