Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   22. W R Z E Ś N I A

22. Września


Święty Maurycy z towarzyszami, męczennicy

(+ r. 286.)

Męczeństwo św. Maurycego

   Po śmierci cesarza Karusa i syna jego Numeryana został r. 284 obwołany cesarzem Dyoklecyan. Zwyciężywszy przeciwnika swego Karyna, wyniósł Maksymyana do godności cezara, oddając mu rządy na zachodnią częścią państwa, sam zaś panował nad wschodem. Niedługo potem po nowych zwycięstwach został Maksymyan rzeczywistym współcesarzem Dyoklecyana. Słynął z swej zaciętej nienawiści do religii chrześcijańskiej. Wyznawców Jezusa prześladował i tępił na każdym kroku. Pamięć jego zapisała się krwawemi głoskami w dziejach Kościoła, a wśród czynów Maksymyana grozę budzi wycięcie t. z. legionu tebańskiego.
   Do żołnierzy legionu tego, który liczył prawdopodobnie wedle ówczesnego zwyczaju około 6600 ludzi, należeli prawie wyłącznie sami chrześcijanie; pochodzili głównie z Tebais w Egipcie; stąd też tłomaczy się nazwa. Wodzem był św. Maurycy, gorliwy zwolennik prawdy Chrystusowej. Dla waleczności przeniósł Maksymyan pułk ten do swych wojsk na zachodzie. Wydał żołnierzom rozkaz, aby ścigali swych współwyznawców, pojmanych zaś stawiali przed sądy rzymskie. Legion oparł się rozkazowi; wiadomość o oporze doszła do Maksymyana, który właśnie przebywał w Martigny, dawniejszem Octodurum, niedaleko jeziora genewskiego. Zdaje się, że celem wyprawy w owe strony były także walki z niespokojnymi powstańcami. Dość, że cesarz zwyczajem rzymskim rozkazał wojsku złożyć ofiary pogańskie na uproszenie pomyślności w walce. Rozporządzenie to nakłoniło ów legion chrześcijański do otwartego wypowiedzenia posłuszeństwa. Obowiązek wobec Boga nie pozwalał żołnierzom spełniać rozkazów ziemskiego pana; opuścili Martigny, aby rozłożyć się obozem trzy godziny dalej w Agaunum, dzisiejszem St. Moritz. Ponowny rozkaz został przesłany wojsku uchodzącemu, aby natychmiast wróciło i wzięło udział w przepisanych ofiarach. Żołnierze dali odmowną odpowiedź. Cesarz, poruszony do żywego niewytłomaczonem dla siebie oporem, rozkazał cały legion zdziesiątkować t. j. dziesiątą część żołnierzy, losem naznaczonych, ukarać śmiercią. Spodziewał się władzca niechybnie, że tak groźna kara złamie stałość wojska; że wojsko w poczuciu swej rzekomej winy wróci do Martigny, aby złożyć ofiary żądane. Tymczasem zawiódł się bardzo. Żołnierze, zahartowani męstwem swych umierających współbraci, oświadczyli ponownie, że gotowi raczej ostatnią przelać kroplę krwi aniżeli dopuścić się czynów, które sprzeciwiają się ich wierze oraz woli Boga prawdziwego. Cesarz wydał powtórny rozkaz zdziesiątkowania pozostałych żołnierzy. Okropny a zarazem wspaniały był to widok, kiedy co dziesiąty żołnierz występował z szeregu, aby wielbić Boga modlitwą i pieśnią a wkrótce potem złożyć życie swe pod mieczem katów. Wielką była chwała imienia chrześcijańskiego, bo nikt z wojowników nie zawahał się w wierze; każdy chętnie ponosił śmierć męczeńską z miłości do Jezusa. Reszta żołnierzy nie mniejszą pałała żądzą męczeństwa. Ducha wytrwałości podniecał wódz ich, Maurycy; wspierali go inni poddowódzcy jak Eksuperyusz i Kandydus. Gdy cesarz oświadczył, że gotów przebaczyć legionistom, byleby się zastosowali do jego woli, żołnierze wysłali do Maksymyana pismo, w którem tłomaczyli się z swego postępowania, a zarazem wypowiadali nadal posłuszeństwo, jeśliby mieli brać udział w bałwochwalczych obrzędach. Poznał Maksymyan, że chrześcijanie nie ustąpią. Obawiając się o swą powagę, w nienawiści posunął się do tego, że postanowił wytępić cały legion. Wysłał więc swe wojsko do obozu legionu, kazał otoczyć namioty i wszystkich żołnierzy śmiercią ukarać. Chrześcijanie, widząc zbliżających się wojowników, złożyli broń; nie chcieli przedtem się buntować; więc i teraz wyrzekli się wszelakiego oporu. Mogli byli się bronić i srogo okupić swe życie; woleli dobrowolnie śmierć ponieść męczeńską. Wyszli naprzeciw swym siepaczom, odsłaniali swe piersi, aby z modlitwą na ustach odbierać śmiertelne ciosy. Wkrótce ziemia pokryła się licznymi trupami, zbroczona krwią przelaną. Powiadają, że jeden z żołnierzy legionu tebańskiego przypadkowo był nieobecny; wrócił właśnie w chwili, gdy zwycięzcy nad bezbronnymi towarzyszami ucztą obchodzili swój rzekomy tryumf. Wezwali go do siebie, opowiedzieli mu o swych dziełach krwawych. Żołnierz, imieniem Wiktor, przerażony chciał się usunąć; zatrzymali go pytaniem, czy nie jest chrześcijaninem. Jestem uczniem Chrystusa, zawołał, pozostanę nim do śmierci, brzydzę się waszymi czynami. Roznamiętnieni żołnierze ubili go na miejscu. Czterech wiec męczenników znamy z imienia: Maurycego, Eksuperyusza, Kandyda i Wiktora; tradycya wymienia jeszcze Ursusa i innego Wiktora, którzy jako wojownicy legionu tebańskiego ponieśli śmierć w Solothurn; wkońcu mieli Oktawiusz, Adwentycy i Solutor wedle tradycyi ponieść męczeństwo w Turynie.
   Ciała św. Maurycego i trzech jego towarzyszy odkrył później na mocy objawienia biskup Teodor z Martigny; wśród uroczystości wielkich kazał je pochować. Na ich cześć powstała w St. Moritz później świątynia, do której przeniesione zostały relikwie; część ich przeniósł później, bo roku 960 cesarz Oton do tumu magdeburgskiego. Św. Maurycy jest patronem stanu żołnierskiego; Kościół święci jego pamięć na dniu 22. września.


     Nauka


   Męczeństwo zasłużył sobie św. Maurycy z towarzyszami przez sumienne pojmowanie obowiązków wobec Boga i wobec władzy świeckiej. Gdzie ścierają się rozkazy władzców ziemskich z przykazaniami Bożemi, tam każdy chrześcijanin oświadczyć musi, że najprzód spełnić należy wolę Boga. Nie wolno pod żadnym warunkiem pomimo wyraźnych rozkazów popełnić uczynku, który w sprzeczności jawnej stoi z wolą Boga. Dajcie Bogu, co boskiego, a cesarzowi, co cesarskiego; zasada ta jest niewzruszoną, dopóki prawo Boże nie jest pohańbione prawem ludzkim. W ten sposób rozumieć należy słowa Piotra św.. Bądźcie poddani panom we wszystkiej bojaźni, nietylko dobrym i skromnym, ale też przykrym. Bo to jest łaska, jeśli kto dla sumienia Bożego odnosi frasunki, cierpiąc niesprawiedliwie (I. Piotr 2. 18-19).
   Jesteśmy twymi, cesarzu, żołnierzami, pisał św. Maurycy do Maksymyana; ale jesteśmy zarazem sługami Boga prawdziwego. Jesteśmy zobowiązani do służby wojskowej i do posłuszeństwa, ale nie możemy się zapierać Tego, który jest najwyższym Panem naszym i twoim. Chętnie spełnimy twoją wolę w sprawach, które się nie sprzeciwiają prawu Bożemu; chętnie gromić będziemy twych nieprzyjaciół; nie możemy jednak przelewać krwi niewinnej, bo Bogu złożyliśmy przysięgę wieczności rychlej niż tobie; nie możemy łamać przysięgi wobec Boga, bo zasłużylibyśmy, abyś nie ufał przysięgom i tobie przez nas złożonym. Żądasz od nas grzesznych, zbrodniczych wprost uczynków; nie spełnimy ich, gotowi dla Boga ponieść śmierć; nie podniesiemy też otwartego buntu, aby nie wykroczyć przeciw powinnościom wobec ciebie.
   Takie to otwarte słowa nie wahali się wypowiedzieć wobec cesarza chrześcijanie gorliwi; nie brali na nic względu tam, gdzie chodziło o sprawę Bożą. Ucz się z tego przykładu, jak masz postępować w życiu. Pamiętaj zawsze i wszędzie, że wola Boża jest najwyższem prawem, jest wytyczną, która ciebie zdoła przeprowadzić bez szkody przez manowce świata, zachcianek, względów ludzkich.


     Inni święci z dnia 22. września:


   ŚŚw. męczennice Digna i Emeryta, dziewice. - Św. Florencyusz, kapłan i pustelnik. - Św. Guntylda, służebna i dziewica. - Św. Lauton, biskup z Contances. - Św. Fokas, ogrodnik i męczennik. - Św. Salaberga, ksieni. - Św. Sanktyn, biskup z Meaux. - Św. Septymyusz, biskup z Jesi, męczennik. - ŚŚw. Sylwyan i Sylwester, wyznawcy. - Św. Tomasz z Villanowa, arcybiskup z Walencyi.