1. Września
Święty Idzi, pustelnik i opat
(640 - 720.)
Ateny w Grecyi były podobno ojczyzną św. Idziego; przyszedł na
świat około r. 640 z zamożnych i krwią wybitnych rodziców, z ojca Teodora i z
matki Pelagii. Młody Idzi odebrał staranne pod każdym względem wychowanie.
Serce jego kształcili rodzice sami, zaprawiając syna do cnoty i wpajając mu
uczucie litości serdecznej dla ubogich; umysł zaś kształcili najzawołańsi
mistrzowie wiedzy, a wrodzone zdolności pozwoliły młodzieńcowi przyswoić
sobie wielki zasób wiadomości naukowych.
Licząc lat 24. wieku utracił w krótkim czasie tak ojca ukochanego jak
miłowaną matkę. Cios ten ciężkim Idziego napełnił smutkiem, a zarazem
przekonał go, jak mało ufać można obliczeniom ludzkim; zdawało mu się, że
przynajmniej rodziców Bóg zachowa przy czerstwem zdrowiu aż do późnej
starości; inaczej przecież postanowiły niezgłębione i niezbadane wyroki
niebios. Stąd to poszło, że Idzi uznał całą marność dóbr ziemskich, znikomość
sławy i zaszczytów, które mu się w ojczyźnie na przyszłość uśmiechały.
Porzucił wszystko, nawet kraj rodzinny, aby dla nieba tylko żyć, działać i
umierać. Sprzedał cały swój majątek, rozdał zasoby swoje ubogim, aby bez
troski spełniać wytknięte sobie zadanie. Powiadają, że już w Grecyi Bóg
uzacnił świątobliwość Idziego kilku cudami, bo uzdrowić miał chorego żebraka,
oddając mu swą własna suknię, uleczył człowieka pokąsanego przez jadowitą
żmiję, uwolnił innego od opętania przez złego ducha.
Uchodząc z ojczyzny drogą morska, uspokoił w drodze modlitwą swą
rozszalałą burzę. Cud ten takie mu zjednał uwielbienie u podróżnych, że
otaczali go wszelaką czcią. W pokorze swej św, Idzi prosił, aby go uwolnili
od objawów niezasłużonej chwały; aby ich uniknąć, wysiadł że statku przy
nadarzonej sposobności na nieznanej mu wysepce. Tutaj spotkał starca
pustelnika, który go w krótkim czasie wprowadził w tajniki życia
odosobnionego i umartwionego. Bliskość wszakże ojczyzny niepokoiła stale
młodzieńca; z żalem pożegnał po krótkim czasie swego mistrza, aby na innym
statku przybić do wybrzeży francuskich pod Marseille. Stąd o głodzie i
chłodzie, bo o żebraczym chlebie ruszył potomek senatorów do Arles; osiadł w
zaciszu pod miastem, zdala od ludzi. Cudowne uzdrowienie chorego wkrótce
zwróciły na niego uwagę mieszkańców; wzywali go, aby powiedział, kimby był i
skądby był przyszedł; ofiarowali mu w dowód szczególniejszego uznania prawo
obywatelstwa miejscowego. Przerażony natręctwem mieszkańców, którzy mącili mu
upragniony sposób i odwodzili go od pokory, ruszył św. Idzi dalej; przeprawił
się przez rzekę Rodanu, aż dotarł do skalistych wzgórz nad rzeczka Gardon.
Opatrzność Boża zaprowadziła go do pieczary, w której napotkał swego
współziomka z Grecyi, pustelnika Ferodema. Pod jego to doświadczoną opiekę
oddał się św. Idzi. Wspólnemi żyli umartwieniami, postami, modlitwami. Dwa
lata już minęły na odludnej pustelni, kiedy ciekawość przybywających tłumów z
okolicy nowym napełniła św. Idziego niepokojem; czuł, że zbyt częste
obcowanie z ludźmi w życiu duchownem niedoświadczonymi naraża go na
rozproszenia, utrudnia mu skupienie, potrzebne do doskonałości. Za zgodą więc
Ferodema, swego ojca duchownego, opuścił pustelnię, aby nowego szukać sobie
przytułku, zdala od zgiełku świata.
Krocząc mniej uczęszczanemi drogami, doszedł do nieznanego mu lasu
dziewiczego. Gęste zarośla, ręką ludzką nie dotknięte, wabiły go, bo
przyrzekać mu się zdawały upragnione zacisze. Przebijał się więc śmiało przez
gąszcz lasu; nagle uderzył go widok jaskini, ocienionej czterema dębami; obok
szemrało źródełko, przepływające zieloną polaną. Pod wpływem woli Bożej,
postanowił św. Idzi znalezioną pieczarę obrać sobie za mieszkanie;
miejscowość owa należała do biskupstwa w Nimes.
Życie pokutnicze, jakie już przedtem był wiódł św. Idzi, rozwinął tutaj do
najwyższej doskonałości; modlitwa, rozważania, praca zajmowały cały jego
czas; żywił się korzonkami zbieranymi w lasie, krzepił się wodą czystą z
bliskiej krynicy. Powiadają, że sarna mlekiem swem go zasilała, a wesołymi
skokami i swą potulnością rozpraszała smutne myśli, jakie w pokusach nasuwały
się pustelnikowi.
A właśne owa sarna miała się przyczynić do odkrycia pieczary św. Idziego.
Okolice owe, w których przebywał pustelnik, podlegały od r. 672 królowi
Wisygotów, imieniem Wamba. Opór hrabiego Chylderyka, który miasto Nimes
wzbraniał się wydać prawowitemu władzcy, sprowadził króla do południowej
Francyi. Po krótkiej walce poddali się powstańcy, a Wamba z rycerzami używał
wczasów na częstych polowaniach. Psy dworzan natrafiły na ślad sarny św.
Idziego; myśliwi puścili się za nimi; już sarna miała padnąć ofiarą zabawy
dworskiej, kiedy nagle jakby czarami zniknęła w ciemnej pieczarze; świsnęła
strzała; struchlałym dworzanom ukazał się pustelnik z skrwawioną od strzały
dłonią; przy nim tuliła się drżąca zwierzyna ścigana. Błagali św. Idziego
myśliwi o przebaczenie za popełnioną nieświadomie nieostrożność; on zaś
napominał ich, aby zabawy lekkomyślnie nie nadużywali, bo tylko drogą
umartwienia dopełnia się zadanie życia ludzkiego.
Król Wamba, wzruszony opowiadaniem powracających dworzan, zapragnął poznać
osobiście tajemniczego pustelnika; udał się wiec do niego w towarzystwie
biskupa Aregiusza. Podziwiał hart duszy w osobie św. Idziego, zdumiał nad
jego cnotami; ofiarował mu wkońcu na własne życzenie ową miejscowość, gdzie
dotąd przebywał, aby mógł zbudować klasztor i wychowywać w doskonałości
chrześcijańskiej nowe pokolenia. W nagrodę za hojny dar król niczego nie
żądał jak modlitwy za siebie i za swych poddanych.
Stanął więc klasztor wielki w dolinie Flawiusza, tak zazwanej od imienia
króla Wamba; pustelnik po długim oporze przyjął święcenia kapłańskie, aby
jako opat objąć kierownictwo nad licznymi wkrótce zakonnikami. Stanął i nowy
kościół pod wezwaniem św. Piotra i Pawła. Drużynę sobie poddaną w kilkunastu
latach doprowadził Idzi do niezwykłego stopnia cnoty i umartwienia. Wszystkim
świecił najwznioślejszym przykładem; słabszym na duchu wypraszał modlitwą
zamiłowanie jak najgorliwsze służby Bożej; modlitwą też wyprosił dla króla
dar pokuty serdecznej za popełnione w życiu występki.
Nie chcąc brać odpowiedziałności za przyszłe losy klasztoru, udał się św.
Idzi r. 685 do Rzymu, aby przekazać go Stolicy apostolskiej. Benedykt II.
przyjął ofiarę, a zarazem uwolnił klasztor od wszelkiego nadzoru biskupiego,
polecając dotychczasowemu opatowi sprawowanie obowiązków i nadal. Poraz drugi
musiał św. Idzi opuścić klasztor i wyprowadzić zeń zakonników. Nawała bowiem
saraceńska pożogą napełniła kraje hiszpańskie i francuskie. Pobożni słudzy
udali się do Orleanu pod opiekę Karola Młota. Dopiero zwycięskie walki Odona,
księcia Akwitanii, usunęły grozę ciągłych napadów a zakonnikom pozwoliły
wrócić z wymuszonego wygnania do opustoszałego dotąd klasztoru. Przywrócił
św. Idzi budynki do dawniejszej wspaniałości; było to niejako ostatnie
wielkie jego dzieło na ziemi. Wiek bowiem zbyt już wyczerpał siły świętego
opata; przeczuwał bliski koniec; pragnął go też, aby połączyć się w chwale
niebieskiej ze Zbawicielem. Umarł dnia 1. września r. 720, licząc około 80
lat wieku. Liczne cuda nad grobem spotęgowały cześć oddawaną św. Idziemu. Pod
jego wezwaniem powstało miasto Saint-Gilles.
Nauka
Św. Idzi uchodził z miejsca na miejsca, z pustelni na pustelnię,
aby uniknąć chwały ludzkiej, bo pragnął jedynie nagrody od Boga. Wielu
inaczej czyni i działa. Dobrymi uczynkami pragną niejedni zdobyć sobie
przedewszystkiem uznanie, poklask, aby dogodzić swej próżności i miłości
własnej. Podobnie postępowali faryzeusze, którzy modlitwami, postami,
jałmużnami pragnęli zwrócić na siebie uwagę i zdobyć pochwałę. Pan Jezus
potępił ich, kiedy mówił; Zaprawdę powiadam wam, wzięli zapłatę swoją (Mat.
6, 5). Zapłatą była marna chwała ludzka. Uczynkami swemi mogliby byli sobie
zdobyć nagrodę w niebie, gdyby kierowali się czystą miłością Boga; ponieważ
zaś celem ich było uznanie przez ludzi, dlatego stracili prawo do nagrody
niebieskiej. Strzeż się naśladować faryzeuszy; idź za wzorem św. Idziego.
Wszystko, co czynisz, czyń tylko dla Boga i przez Boga.
Życie umartwione, jakie św. Idzi w zaciszu pustelni prowadził, w liczne
obfitowało owoce. Modlitwami zdobywał łaski coraz większego uświęcenia dla
siebie, łaski pokuty dla drugich. Świat nie zdoła nigdy ocenić dostatecznie
wartości życia klasztornego; a przecież życie zakonne tak wielką dla nas
nauką, ile dla zbawienia duszy potrzeba wysiłków; porzucenie świata przez
śluby zakonne wskazówką jasną, jak marne są dobra doczesne, jak mało do nich
lgnąć mamy, jak słusznem napomnienie św. Pawła: A którzy używają świata tego,
jakoby nie używali, bo przemija kształt świata tego (I. Kor. 7,
31).
Inni święci z dnia 1. września:
Św. Anna, wdowa, współczesna Symeonowi prorokowi w czasach narodzenia Pana Jezusa. - Św. Konstancyusz, biskup z Akwino.. - Św. Firmin, biskup z Amiens. - Św. Flawit, biskup z Chalons. - ŚŚw. Jozue i Gedeon, sędziowie Starego Zakonu. - Św. Izabela, dziewica, siostra św. Ludwika IX. - Św. Lupus, biskup z Sens. - Św. Nirward, arcybiskup z Rheims. - Św. Werena, dziewica i pustelniczka. - Św. Wiktoryusz, biskup z Mans. - Św. Amon, dyakon i męczennik.