7. Stycznia
Święty Łucyan, kapłan-męczennik
(+ 312.)
Łucyan urodził się w mieście Samozacie, położonem w Syryi. Rodzice
jego byli chrześcijanami. Żył w drugiej połowie trzeciego wieku. Mając lat
dwanaście, utracił ojca i matkę i stał się jedynym spadkobiercą ich wielkiej
fortuny.
Lecz nie w dobrach tego świata szukał szczęścia. Sprzedał przeto cały
majątek rodzicielski i rozdał go ubogim. Sam zaś udał się do Edessy. Tam żył
sławny naonczas uczony opat Makaryusz. U niego znajomił się młody Łucyan z
prawdami życia chrześcijańskiego i z życiem doskonałości chrześcijańskiej.
Życie jego było nader ostre. Wina nie pijał, raz tylko na dzień jadał, a
czasem pościł przez cały tydzień. Większą część życia spędzał na modlitwie.
Najwięcej kochał milczenie, bo wiedział, że w milczeniu Pan Bóg najsilniej
przemawia do duszy.
Najulubieńszem jego zajęciem było studyum Pisma św. i ksiąg pisarzów
kościoła. To też w krótkim czasie zdobył sobie taki zasób wiedzy i tyle
znajomości prawd wiary świętej, że nietylko sam uchodził za jednego z
najuczeńszych ludzi swego czasu, lecz mógł nawet stanąć do walki z
największymi nieprzyjaciółmi Kościoła św.. Pismo św. zawsze miał na ustach;
zapytany w rzeczach wiary, odpowiadał słowami Pisma św., przez co nauka jego
nabierała siły przekonania i powagi.
Pisaniem ksiąg pobożnych zarabiał sobie na życie, a z tego, co zarobił,
główną część dawał ubogim.
Naonczas słynną siedzibą nauki i sztuki była Antyochya. Tam założył
św.Paweł jedną z największych gmin chrześcijańskich, tam też była po Rzymie
najsławniejsza stolica biskupia. Tamdotąd zaprowadziła Opatrzność Boska
świętego Łucyana, by użył swych nauk na pożytek kościoła św.. W Antyochyi
założył Łucyan sławną szkołę, w której zbierał młodzież, by uczyć ją prawd
wiary św.. Uczył bezpłatnie; bo celem jego było wychować pobożnych
chrześcijan, którzyby zwalczając miłość własną i złe skłonności, stali się
silnymi obrońcami Kościoła św. i jego świętej nauki.
Najważniejszem dziełem jego życia była praca nad Pismem św. Nowego i
Starego Zakonu, aby usunąć błędy, które się z biegiem czasu przez winę i
przez umyślne fałszowanie ze strony heretyków zakradły. W tym celu porównał
biblią grecką z tekstami innemi i usunął wszystko to, co się nie zgadzało
wedle zdania jego z brzmieniem Pisma św..
Głęboka nauka, bezinteresowność wykładów prawd wiary św. i jego łagodne
ojcowskie postępowanie z ludźmi zjednały mu wnet miłość i przywiązanie
wszystkich wiernych tak, że lud nazywał go swym ojcem i obrońcą. Patryarcha
antyocheński widząc zalety gorliwego, świętego i uczonego męża, wyświęcił go
na kapłana.
Były to czasy prześladowań Kościoła św.. Naonczas panował na zachodzie
cesarz Dyoklecyan, sławny z swej nienawiści ku chrześcijanom, a na wschodzie
nie mniej zacięty wróg Chrystusowy, cesarz Maksymyan. Ten trzymał się tej
zasady, żeby wytępić wszystkich przewódzców chrześcijaństwa. Myślał bowiem,
że gdy padną pasterze, padną też i owce. Tak n.p. zamordował Antyma, biskupa
nikomedyjskiego, i Piotra, biskupa aleksandryjskiego. Od pewnego kapłana
apostaty, imieniem Pankracy, dowiedział się, że jednym z najgorliwszych
przewódzców wiary św. w Antyochyi był św.Łucyan. Niezwłocznie kazał go pojmać
i przyprowadzić do Nikomedyi.
W drodze do tego miasta stracenia napotkał święty kilkunastu żołnierzy
chrześcijańskich, którzy pojmani za wiarę i skazani na stracenie, w mękach
swych zaparli się Chrystusa i już co jeno mieli ofiarować bogom pogańskim.
Widząc to święty Łucyan, zatrzymał się u nich i siłą swej wymowy i przykładem
nieustraszonego męstwa zjednał niedoszłych męczenników napowrót dla
Chrystusa. Nie hańba to i sromota, tak mówił do nich, iż wy, rycerze, którzy
gotowi jesteście codzień wylać krew swoją za cesarza, pana ziemskiego, nie
macie tyle odwagi, by wylać krew za Chrystusa, Pana Nieba! Dla próżnej sławy
i żołdu marnego nastawiacie gardła swoje w walce z nieprzyjacielem, a dla
Pana, który krew swą wylał za was, dla nieba, które jest szczęściem wiecznem,
nie macie tyle odwagi, by narazić życie swoje? Wstydźcie się dzieci i
niewiast, które pokazują wam drogę męczeństwa. Słysząc to żołnierze, ochotnie
sięgneli po palmę męczeństwa.
Skrępowanego Łucyana przywiedziono do Nikomedyi i stawiono przed tyranem
Maksymyanem. Ten słysząc poprzednio, że z twarzy Łucyana bije taka jasność i
taki majestat, że niepodobna, patrząc na niego i słuchając słów jego, nie
stać się chrześcijaninem, bał się, by się czasem nie nawrócił i dlatego kazał
go stawić za zasłonę i w ten sposób z nim rozmawiał. Zrazu słodkiemi
obietnicami, potem strasznemi groźbami nakłaniał go do odstępstwa od wiary,
lecz święty na wszystko jedną tylko miał odpowiedź: "Jestem chrześcijaninem,
niczego więcej nie chcę, niczego nie pragnę i niczego się nie boję". Cesarz
rozgniewany groził mu najsroższemi karami, jeżeli mu nie da innej odpowiedzi,
lecz święty na wszelkie groźby powtarzał tylko jedno: "Chrześcijaninem
jestem".
Wtedy kazał go cesarz okropnie ubiczować, a gdy to nie pomogło, kazał
ciało jego rozciągnąć na torturach tak, że wszystkie kości wyszły ze stawów.
Lecz Łucyan na wszystkie męczeństwa odpowiadał ustawicznie: Chrześcijaninem
jestem. Wtedy kazał Maksymyan rozdarte i poszarpane w kawały ciało męczennika
złożyć w kaźni na ostrych skorupach i pilnie strzedz, by nikt nie podawał mu
ani pokarmu ani napoju. Oprócz tego kazał obok leżącego i skrępowanego sługi
Bożego położyć najpiękniejsze pokarmy i napoje i go często pytać, czyby nie
chciał życia swego ratować. Lecz święty na wszystkie pytanie odpowiadał tą
samą odpowiedzią. "Jestem chrześcijaninem". Tak przeleżał święty w
najokropniejszych katuszach czternaście dni.
Razem z nim było uwięzionych wielu chrześcijan. Tych umacniał święty
słowem i przykładem w świętem męczeństwie. Nadeszła uroczystość Trzech Króli.
Współwyznawcy obawiali się, że Łucyan nie przeżyje tego dnia; dlatego
zebrawszy się i otoczywszy go kołem, prosili go, by podał im Ciało i Krew
Pańską jako zadatek męczeństwa. Leżąc skrępowany na swym ostrem łożu, kazał
sobie Łucyan podać wino i chleb i rzekł: Ołtarzem to pierś moja, a świątynią
jesteście wy. Potem odprawił Najświętszą ofiarę Mszy św., podał wiernym Ciało
i Krew Pańską i dodawał im otuchy do męczeństwa. Wzruszający to był widok. Na
obrazkach widzimy też św.Łucyana sprawującego na piersiach swych Najśw.
Ofiarę, otoczonego gronem więźniów chrześcijańskich.
Piętnastego dnia posłał cesarz sługę swego do więzienia, by się przekonał,
czy święty jeszcze żyje. Łucyan powiedział mu te słowa: Idź, powiedz
cesarzowi, że jestem chrześcijaninem. Tego samego dnia umarł. Inne podanie
niesie, że Maksymyan rozgniewany tą odpowiedzią do ostateczności, kazał go
ściąć.
Lecz jeszcze po śmierci mścił się srogi prześladowca nad ciałem
męczennika. Kazał je pociąć w kawały i wrzucić do morza. Cudownym sposobem
wyrzuciło je morze na brzeg, a wierni z największą czcią zebrali święte
szczątki i pochowali je pod miejscowością Drepane w Bytynii. Później
wybudowała cesarzowa Helena, matka Konstantego Wielkiego, nad jego grobem
wspaniałą świątynię.
Święty zakończył swój żywot dnia 7.stycznia roku 312.
Nauka
Nic tak bardzo nie pociąga nas do Boga, nic tak bardzo nie odwodzi nas od grzechu, jak czytanie pobożnych książek. Święty Augustyn, czytając żywoty Świętych Pańskich, wszedł w siebie, zastanowił się nad swem życiem i widząc przykłady Świętych Pańskich, powiedział sobie: Mogli ci, mogli owi, czemu nie ty Augustynie? I zaprzestał życia złego i wszedł na drogę dobrego. Lecz pomiędzy wszystkiemi książkami pobożnemi pierwsze ma miejsce Pismo św.. Patrz na żywot św.Łucyana. Z Pisma św. czerpał on swoją wiedzę, słowami Pisma św. umacniał się w wierze, i niemi nawracał innych. Nic tak prędko nie pobudza do dobrego, nic tak cierpliwym nie czyni, uczy Skarga, jak nauka Pisma św.. Bo ona uczy miłości, gasi świeckie i cielesne pragnienia. "Dziwna to rzeka, to Pismo św., mówi św.Grzegórz, tak miałka, iż w niej baranek, t.j. prosty i nieuczony brodzić może; tak głęboka, iż w niej wielbłąd, t.j. uczony zatopić się może. Ono głębokością straszy, hojnością karmi, łagodnością syci". Według nauki Kościoła św. nie wolno nam czytać Pisma św. t.j. biblii każdej, wolno tylko czytać takie wydanie, które Kościół św. dla wiernych do użytku podaje. Zato zaleca nam Kościół św. czytać historyą biblijną, t.j. wyciąg najpiękniejszych miejsc z Pisma św. tak Starego jak Nowego Zakonu. Uczmy dzieci nasze tej historyi biblijnej. Starajmy się o to, by w każdym domu katolickim obok katechizmu była historya św.. Bo gdzie tych dwóch książek niema, tam braknie ducha pobożności i miłości Boga.
Inni święci z dnia 7. stycznia:
Św. Amadeusz, kardynał. - Św. Anastazy, arcybiskup z Sens. - Św. Klerus, dyakon i m. z Antyochyi. - Św. Kryspin, biskup z Pawii. - ŚŚw. Feliks i January, męczennicy z Heraklei. - Św. Wydukind Wielki, książe saksoński.