22. Stycznia
Święty Wincenty, męczennik
(Około r. 304)
Św. Wincenty,
pochodzeniem Hiszpan z Oski urodził się koło roku 270. W młodym wieku oddali
go rodzice na wychowanie biskupowi Waleremu z Saragosy. U niego nauczył się
młody chłopiec Swiątobliwości życiai nauk Bożych. Kiedy doszedł do lat
dojrzalszych, wyświęcił go biskup na dyakona. Ponieważ Walery był już w
bardzo podeszłym wieku, a przytem się zająkał, zlecił młodemu słudze Bożemu
urząd kaznodziejski. Wszędzie przemawiał Wincenty za swego biskupa, a głosił
słowo Boże z takim zapałem, że wielu pogan nawrócił do wiary.
Był to czas srogich prześladowań pod panowaniem Dyoklecyana i Maksymiana.
Aby i w Hiszpanii, która należała do cesarstwa rzymskiego, wytępić imię
Chrystusa, posłał Dyoklecyan tamdotąd Dacyana, człowieka z natury okrutnego i
chciwego. Dacyan osiadł jako namiestnik w Walencyi; tutaj pławił się wprost w
krwi chrześcijańskiej; zasłynął wnet smutną chwałą jednego z najzaciętszych
prześladowców Chrystusowych. Dowiedziawszy się, że w mieście Cezaraugusta,
dzisiejszej Saragosie, biskup Walery i młody a gorliwy jego przyboczny
kaznodzieja szerzą naukę Jezusa, posłał swych zbirów i kazał ich przywieść do
siebie.
Rozpoczynając sąd, rzekł Dacyan do biskupa: "Wyrzeczcie się zabobonu i
urojeń; ofiarujcie bogom naszym, inaczej krwią swą przypłacicie opór".
"Pozwól ojcze", odezwał się Wincenty, "że ja za ciebie odpowiem, jakom dotąd
za ciebie głosił imię Chrystusa". A zwróciwszy się do tyrana, rzekł:
"Przeciwko Bogu w Trójcy jedynemu, który ci urząd i godność dał, walczysz?
Sam cześć zabobonom oddajesz, a nas do tego chcesz nałaniać?"
Słysząc to Dacyan, zawrzał gniewem; kazał biskupa odprowadzić; skazując go
na wygnanie, zwrócił całą swą złość na Wincentego. Naprzód kazał go
przywiązać do pala i biczować. Wkrótce Wincenty zalał się cały krwią, jakby
się odział szatą purpurową; siepacze rozrywali ciało w kawały i strzępy.
Dacjan poznał, że wten sposób nie złamie woli młodzieńca; chwycił się więc
namowy: "Żal mi", powiada, "twej młodości i twych zdolności, tyś powołany do
wysokich stanowisk, ulituj się sam nad sobą". Święty odrzekł: "Nie proszę cię
o miłosierdzie nad sobą; nie ulegnę też gwałtom mi zadawanym, czyń, co w twej
mocy". Pobudzony do najwyższej wściekłości, kazał go tedy Dacyan przybić do
krzyża i rozpalonymi żelazami przypiekać mu skrwawione ranami ciało; święty
pozostał niewzruszony. Kazał go więc srogi tyran rozciągnąć na torturach tak
silnie, że ścięgna się rwały i kości pękały; nadto kazał pod nim rozpalić
ogień, kłaść dalej na rany rozpalone żelazo, a rany posypywać solą. Wszystko
było napróżno; święty chwalił Boga i wskazywał na bezsilność tyrana, który
większych mąk obmyślić już chwilowo nie zdołał.
Zawiedziony w swych nadziejach, kazał go Dacyan wrzucić do smrodliwego
więzienia i złożyć na ziemi, zasłanej ostremi skorupami. Pan Bóg, który
patrzał łaskawie z nieba na swego męczennika, cudem go pocieszył; nagle
niebiańska jasność napełniła całe więzienie. Wielka liczba aniołów
przystąpiła do świętego, pocieszając go, a skorupy, na których leżał,
zamieniły się w kwiaty przedziwnej woni. Ze zdumieniem przychodzili poganie,
nawracali się na widok cudu. Dacyan zaś z obawy, aby chrześcijanie nie czcili
męczennika po śmierci jako świętego, postanowił utrzymać go przy życiu. W tym
celu kazał go natychmiast wynieść z więzienia, położyć go na miękie łoże i
starannie opatrzyć rany. Zbliżyła się chwila śmierci, święty oddał Bogu ducha
dnia 22. stycznia r. 304.
Lecz nie dość było tyranowi mścić się nad swoją ofiarą za życia. Nie
chcąc, by chrześcijanie zabrali święte ciało i uczcili je przynależnym
pogrzebem, kazał wyrzucić je daleko na pole bagniste. Postawił straż, by
strzegła zwłok przed chrześcijanami. Bóg ponownym cudem uzacnił wybranego
sługę swego; zesłał bowiem kruka, który odpędzał zwierzęta i ptaki drapieżne,
broniąc w ten sposób świętych szczątków. Kiedy dowiedział się o tem Dacyan,
kazał ciało męczennika wrzucić do morza. Obciążono kamieniami i wrzucono je w
głębokości morskie, kamienie się urwały, ciało zaś wyrzuciła woda na brzeg
morski.
Wtedy to dopiero chrześcijanie pochowali święte szczątki męczennika z
największą czcią. Później wzniesiono na miejscu grobu św. Wincentego
wspaniałą świątynię.
Nauka
Cudownie strzegł sam Pan Bóg ciała świętego Wincentego po śmierci; stąd dla nas nauka, że i my mamy cześć oddawać szczątkom zmarłych sług Bożych. Świętemi relikwiami są albo resztki ciał świętych Pańskich, albo rzeczy, które życie świętych uzacniło, bądź to dlatego, że przez nich były używane, jak n.p. ich szaty, bądź to dlatego, że miały styczność z ich ciałami n.p. narzędzia ich męki i t.d.. Kościół Boży, idąc za wyrażną wolą Bożą, zawsze czcił relikwie swych świętych. Jeśli bowiem świat szanuje i poważa to wszystko, co się odnosi od wielkich mężów, bohatyrów, obrońców ojczyzny lub innych sławnych mężów, czemu Kościół Boży niema czynić to samo, kiedy chodzi o ludzi wielkich i zasłużonych wobec Boga i wiary? Takimi wielce zasłużonymi ludzmi wobec Boga i nieba, są Święci Pańscy, którzy w cnotach swych i umartwieniach największe toczyli walki, bo walki z sobą i nieprzyjacielem duszy. Kościół Boży w wielkiej czci ma relikwie świętych; ciała Świętych Pańskich chowa w ołtarzach i nad nimi każe odprawiać Msze św., nie wolno kapłanowi odprawić Ofiary Najświętszej na ołtarzu, w którym niema relikwii. Oprócz tego składa odrobinki ciał świętych w relikwiarzach, i przywiązuje do czci im oddawanej wiele odpustów. W myśl więc i wedle nauki Kościoła nie usuwaj się od czci szczątków świętych sług Bożych. Jeżeli masz w domu jakie relikwie, chowaj je w największym poszanowaniu, chroń je od zepsucia, a Bóg wysłucha modlitwy twej łacniej za przyczyną tych świętych, których szczególniejszym będziesz czcicielem.
Inni święci z dnia 22. stycznia:
Św. Blezyla, wdowa w Rzymie. - Św. Dominik, opat z Sora. - Św. Gaudencyusz, biskup z Nowary. - Św. Irena, wdowa po św. Kastulusie. - Św.Manuel, arcybiskup. - Błog. Teodolynda, księżniczka bawarska. - Św. Walter, z zakonu Cystersów w Brabancie