Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   3. S T Y C Z N I A

3. Stycznia


Święta Genowefa, dziewica, patronka Paryża

(422-512.)

sw-genowefa

   Genowefa urodziła się w wiosce Nanterre pod Paryżem w roku 422. Rodzice, Sewer i Geroncya, byli zamożnymi kmiotkami. Szczególnie matka jej była znaną z głębokiej czci ku Matce Boskiej. Jako dzieweczka wiejska pasła Genowefa owce swych rodziców; stąd też widzimy ją na obrazkach po części przedstawioną jako pastuszkę. Inne zaś obrazki przedstawiają ją jako dziewicę trzymającą w prawej ręce dwie gałązki palmowe i klucze, w lewej zaś gorejącą świecę. Ta gorejąca świeca w jej ręku, to oznaka jej gorącej modlitwy i żarliwego pragnienia połączenia się z Bogiem. Bo już jako dziecko tak była przepełniona tęsknotą nieba, że nie mogła w górę patrzeć bez wylewania łez za ową niebiańską przyszłą swoją ojczyzną.
   Genowefa bardzo wcześnie zaczęła swą służbę Bożą. Jeszcze nie miała siedmiu lat, a już widziano w niej jakieś anielskie skupienie i skromność, dojrzały rozum i wielką nabożność.
   Zdarzyło się razu pewnego, że św.Herman, biskup antyziodoreński przejeżdzając w ważnej sprawie Kościoła do Anglii, zatrzymał się na noc w rodzinnej wiosce naszej świętej. Ponieważ sława tego wielkiego biskupa znaną była w całym kraju, zbierały się wielkie rzesze ludu, by z jego rąk odebrać błogosławieństwo. Między temi rzeszami byli też rodzice św.Genowefy z swoją jedynaczką. Święty biskup, widząc dzieweczkę, w duchu jasnowidzenia poznał w niej przyszłą wielką świętą; przygarnął dziecko do siebie i rzekł do rodziców: "Błogosławieniście wy, którzyście takie zrodzili dziecko, wychowujcie je jak najlepiej, bo oto stanie się wielkie przed Panem, a świętością życia swego wydrze tysiące z szpon szatańskich." Potem zwróciwszy się do dzieweczki, rzekł: "Powiedz mi córko, chcesz ty słyżyć Panu Bogu jako Oblubienica Pana Jezusa i Jemu całe swe serce poświęcić?" "Błogosławionyś ty Ojcze", zawołało z radością i uniesieniem dziecko, "bo to, czego ty odemnie żądasz, jest przecież najgorętszem pragnieniem mej duszy; ja niczego więcej nie żądam; proś za mną Boga, by mi dał Swą łaskę ku temu." "Ufaj córko", odrzekł św. biskup, "wytrwaj w swem postanowieniu i w swej wierze, a Bóg dobry doda siły twemu życzeniu". Długo modlił się św.Herman, trzymając swe biskupie ręce nad główką niezwykłego dziecka; potem dał dzieweczce medalik z wizerunkiem Ukrzyżowanego i rzekł: "Noś ten upominek na piersiach swych i pamiętaj o mnie; odtąd wzgardź ozdobami złota i drogich kamieni, któremi zdobią się inne dziewice, bo kto ziemską zdobi się chwałą, ten traci u Bogu blask cnót, które wiecznie trwają."
   Odtąd zmieniło się usposobienie dziewczynki jeszcze bardziej; i można było widzieć, że życie jej było życiem duszy wybranej przez Boga, oderwane od świata, a zwrócone do tego, co boskie, co wieczne. Bóg wsławił też jej dziecięce życie cudem. Razu pewnego prosiła Genowefa swą matkę, by ją wzięła do kościoła; ta opierała się prośbie dziecka, a kiedy dzieweczka prosić nie przestawała, zniechęcona jej naleganiem matka, uderzyła ją w twarz. Natychmiast oślepła nieszczęśliwa niewiasta. Blizko dwa lata używała niewidoma wszelkich środków, by odzyskać wzrok, lecz na próżno. Wtenczas ufna w wiarę swej córki, kazała jej iść do zdroju, zaczerpać wody i pokropić siebie znakiem krzyża świętego. Genowefa uczyniła, jak jej matka kazała, i ta natychmiast przejrzała.
   Skończywszy lat czternaście, udała się do Paryża i tam przyjęła z rąk biskupa razam z dwoma innemi dziewicami suknią zakonną, ślubując dozgonną czystość. Ponieważ podówczas zakonnice nie mieszkały jeszcze wspólnie w klasztorze, udała się Genowefa do domu rodzicielskiego, by tam w modlitwie i umartwieniu służyć Panu Bogu. Jej życie dziewicze podobne było więcej do życia anioła niźli człowieka. W umartwieniu ciała przewyższała wielu pustelników. Od piętnastego roku życia jadała tylko dwa razy na tydzień, t.j. w czwartek i niedzielę, a pokarmem jej był chleb jęczmienny i troszkę surowej fasoli. Z soboty na miedzielę czuwała zawsze całą noc na cześć Boga-Rodzicy, przysposabiając się w ten sposób do Stołu Pańskiego. W jasnowidzeniach widziała stan sumienia innych ludzi, grzeszników nawoływała do pokuty, pobożnych do wytrwania. Nic nie bolało ją tan, jak grzechy ludzkie, które obrażały Jezusa, tak przez nią ukochanego. To też postanowiła przepraszać Pana Boga za grzechy ludzkości. Najwięcej obrażano Pana Boga w czasie zapustnym owymi wyuzdanemi zabawami karnawałowemi. Dlatego właśnie w tym czasie podwajała swoje modły i umartwienia. Od Uroczystości Trzech Króli aż do Wielkanocy zamykała się w ciasnej celce, pokutując za grzechy świata, prosząc Boga o odwrócenie kary od grzeszników i o łaskę Komunii Wielkanocnej dla błądzących.
   Po śmierci rodziców przeniosła się do Paryża; tu zamieszkała u swej matki chrzestnej. Wnet zasłynęła swemi darami czynienia cudów i przepowiadania przyszłości. Lecz to właśnie rozbudziło w ludziach niedobrych zazdrość i nienawiść; posądzano ją, że jest w zmowie ze złym duchem, oskarżono ją o czarodziejstwo, obwiniano ją i posądzano o najgorsze występki, aż wreszcie doszło do tego, że jako czarownica miała być straconą. Lecz Pan Bóg radzi o swej czeladzi.
   W tym właśnie czasie w r.451 nawiedził Pan Bóg Francyą ciężkiem doświadczeniem. Attyla bowiem, król pogańskiego ludu Hunnami zwanego, zdeptawszy i zniszczywszy dziką swoją hordą prawie całą Europę, zwrócił się do Francyi, idąc z wojskiem czterokroćstotysiącznym wprost na Paryż. Za nim pozostawały tylko zgliszcza, trupy i nieszczęście, przed nim szedł strach i zgroza, zamęt i bezradność dzieci, kobiet i mężczyzn. Mieszkańcy Paryża czuli się za słabi, by stawić opór; postanowili opuścić miasto i szukać ocalenia w ucieczce. Wtenczas to Genowefa, widząc niechybną zgubę Paryżan, wystąpiła przed przestraszonymi mieszkańcami i duchem jasnowidzenia obdarzona przez Boga, rzekła: "Nie uciekajcie, bo właśnie to miejsce, dokąd się chcecie udać, zniszczy Attyla doszczętnie. Do Paryża nie przyjdzie, jeżeli modlitwą i postami staniecie się godnymi zmiłowania Bożego". Skutek tego ostrzeżenia i tej przepowiedzi był ten, że niewiasty poczęły się modlić, wierząc w przepowiednią, lecz mężczyźni nie zważali na jej słowa; przeciwnie ogłosili ją jako zdrajczynią, która chciała w ten sposób oddać miasto nieprzyjaciołom. I byłaby pewnie niechybnej uległa śmierci, gdyby Pan Bóg nie był jej obronił. Bo właśnie w chwili największego niebezpieczeństwa przybył archidyakon, przysłany przez biskupa Hermana, przynosząc od niego dary dla Genowefy i wpływem swoim umiał powstrzymać szalejących gniewem mieszkańców Paryża. w tym czasie zboczył Attyla nagle z drogi wiodącej do miasta i udał się do tych miejsc, do których mieszkańcy wystraszonego miasta chcieli uciekać. Spełniła się więc przepowiednia Genowefy. Z radością wielką wśród okrzyków tysiącznego ludu uznano prorokinią jako sługę Bożą i wybawczynię Paryża. Sława jej świętości rosła z dnia na dzień.
   Inny znowu raz, kiedy król Klodwig z wielką liczbą wojska obległ Paryż, powstał w mieście wielki głód, który tysiące rzucał na pastwę śmierci. Wtenczas to chodziła Genowefa od miasta do miasta i zbierała żywność, którą na jedenastu wielkich statkach przywiozła do stolicy. W ten sposób uratowała miasto od śmierci głodowej. To też czcił ją nietylko lud, ale nawet królowie i książęta. Biskupi i kapłani polecali jej modłom swych wiernych, udając się pod jej możną pomoc. Childeryk, król Franków, aczkolwiek poganin, w takiej ją miał czci, że niczego jej nigdy nie odmawiał. Na jej prośby ułaskawiał skazanych na śmierć i wypuszczał więźniów. Pan Bóg wsławiał ją coraz większymi cudami. Na jej modły uleczył Pan Bóg dwunastu trędowatych, kulawi i chromi zyskali zdrowie swych członków, ślepi wzrok. Pewne dziecko, które przed chrztem wrzucono do studni, odzyskało życie.
   Genowefa dożyła ośmdziesięciu lat. Kiedy dojrzał złoty kłos jej zasług, wyrosły na niwie umartwień i świętości życia, zesłał Pan Bóg na nią spokojną i szczęśliwą śmierć. Umarła dnia 3. stycznia r. 512. Pochowano ją w Paryżu, gdzie później po nad jej grobem wzniesiono wspaniałą świątynią pod jej wezwaniem.
   Św.Genowefa jest patronką Paryża.

sw-genowefa-1


     Nauka


   Jak świętem pragnieniem nieba przepełnioną była św.Genowefa, widzimy stąd, że patrząc w niebo nie mogła się wstrzymać od łez. Ucz się i ty zwracać duszę swoją ku Bogu, tęsknić za niebem. Toż niebo, to nasza ojczyzna niebieska, to miasto naszej wiekuistej szczęśliwości. Jak wygnaniec, który z krainy wygnania wraca do domu ojców swych pod strzechę rodzinną, w duszy ma obraz swego miejsca rodzinnego i rozważa te chwile szczęścia, które go czekają, kiedy skończywszy swą podróż dobiegnie do kresu i spocznie przy sercu matki, ojca, lub braci swych, tak i my jako podróżni idziemy z krainy wygnania, z tego padołu płaczu do miasta wiekuistej szczęśliwości, do Jeruzalem Nowego Zakonu. A tem miastem przyszłej szczęśliwości, to niebo ta ojczyzna nasza. Toż z niej wyszliśmy, kiedy Bóg duszę naszą stworzył i włączył w ciało nasze; do niej mamy pójść po śmierci. A w tej ojczyźnie, w tem mieście rodzinnem naszem czeka na nas najlepsza i najukochańsza Matka, Najświętsza Marya Panna, czekają na nas nasi braciszkowie, aniołki Boże, i te dusze naszych krewnych, znajomych, które zeszły z tego świata i już z Bogiem królują. Czyliż więc razem ze świętą Genowefą nie będziemy tęsknili za tą przyszłą ojczyzną swoją? "Toż przecież oko nie widziało, i ucho nie słyszało, i w serce ludzkie nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują". O jak obrzydliwą jest ta ziemia, ta kraina nieszczęścia, boleści, śmierci i niezadowolenia, jeżeli wejrzymy w niebo, tę krainę szczęścia i ukojenia, spokoju, zadowolenia i wiecznego życia.
   Myśl więc często o niebie i odrywaj duszę swą od tej ziemi.


     Inni święci z dnia 3. stycznia:


   Św. Anterus, papież-męczennik. - Św. Florencyusz, biskup z Vienne, męczennik. - Św. Gordiusz, kapitan rzymski, męczennik z Cezarei, za czasów cesarza Dyoklecyana. - Św. Łucyan, biskup z Sycylii. - Św. Zozimus, pustelnik z Cylicyi, za czasów cesarza Dyoklecyana.