26. Stycznia
Święty Polykarp z Smyrny
biskup-męczennik
(+ r. 155.)
Nic nie wiemy o rodzinie św.
Polykarpa, ani wogóle o jego latach młodości. To jednak pewną rzeczą, że św.
Polykarp żył w pierwszym wieku po Chrystusie. Podobno Jan św. apostoł oddał
go na wychowanie do biskupa smyrneńskiego. Jest też rzeczą pewną, że otrzymał
święcenia biskupie z rąk dziewicy-apostoła Chrystusowego, św. Jana. Był
Polykarp biskupem w Smyrnie, w mieście leżącem w Azyi Mniejszej.
Żyjąc w pierwszym wieku ery chrześcijańskiej miał sposobność poznać liczne
osoby, z którymi jeszcze Pan Jezus przebywał. Stąd też ta głęboka wiara w nim
i ta gorliwość o zbawienie dusz. Św. Ireneusz, uczeń świętego Polykarpa, z
tkliwą serdecznością wspomina o jego naukach i dowodach miłości Bożej.
Długi szereg lat rządził święty, żarliwy mąż Boży owieczkami pieczy swej
powierzonymi z gorliwością iście apostolską. Nawrócił niezliczoną ilość
niewiernych, bo Bóg błogosławił pracy jego licznemi cudami.
Za panowania cesarza Trajana szerzyło się wielkie prześladowanie
chrześcijan, które przeniosło się i do Antyochii. Biskupem był tam podówczas
św. Ignacy, biskup-męczennik. Otóż w roku 106 wywieziono św.Ignacego jako
więźnia do Rzymu; droga wypadła przez Smyrnę; tu przyjął św. biskupa Polykarp
i ucałował okowy mężnego wyznawcy Chrystusowego. Św. Ignacy powierzył przy
tej sposobności pieczę nad Antyochią i całą Azyą Mniejszą św.
Polykarpowi.
Naówczas siedział na stolicy św. Piotra papież Anicet; za jego panowania
powstał spór w Kościele o czas uroczystości Wielkanocnej. Jedni chcieli
obchodzić Wielkanoc razem z żydami dnia 14. miesiąca, który zwał się Nisan,
twierdząc, że prawo żydowskie jeszcze w Nowym Zakonie obowiązuje; inni znowu
chcieli obchodzić to święto w niedzielę po 14. Nisana przez pamięć na
Zmartwychwstanie Pańskie. Aby wyrównać powstające nieporozumienie między
Rzymem a kościołami Azyi Mniejszej, udał się św. Polykarp jako starzec
siwowłosy krótko przed swą śmiercią do papieża. Z wielką czcią przyjął Ojciec
św. świętego starca i na znak jedności przyjął Ciało Pańskie z rąk św.
Polykarpa.
Groźniejszą niż zatarg o Wielkanoc była herezya gnostyków; sięgała
początkami jeszcze czasów apostolskich. Przeróżne były jej błędy; co do
istoty przeczyły bóstwu Chrystusa Pana i boskości Jego religii. Za czasów
Polykarpa przedstawicielami fałszów głoszonych był także niejakiś Marcyon i
Waleryan. Św. Polykarp nawrócił naukami swemi wielu zwolenników błędnej
nauki, a zapytany razu pewnego przez Marcyona w Rzymie, czy go nie poznaje,
odpowiedział mu: owszem poznaję cię, tyś jest pierworodny syn szatana. Tak
brzydził się św. biskup heretykami.
Tymczasem wybuchnęło i w Smyrnie prześladowanie chrześcijan. Cesarz Marek
Aureliusz z wyszukanem okrucieństwem dręczył wyznawców Chrystusa, by ich
odwieść od wiary; rzucano wiernych lwom i innym dzikim zwierzętom na
pożarcie. W ten sposób znalazł śmierć męczeńską św. Germanikus młodzieniec ze
Smyrny. Św. biskup po powrocie do swej stolicy, podwoił swą gorliwość;
chodził od domu do domu, utrwalał w wierze i dodawał otuchy do męczeństwa.
Spostrzegli wnet prześladowcy, że biskup jest duszą swych owieczek;
postanowiono go stracić. Wierni pragnęli utrzymać swego pasterza przy życiu;
długo namawiali go do ucieczki. Wreszcie usłuchał św. biskup rady swych
zaufanych; nie chcąc zostawiać w trudnych czasach owieczek bez pasterza,
uszedł poza obręb miasta; na ustroniu zamieszkał w ubogim domku.
Lecz i tutaj znaleźli po niedługim czasie prześladowcy św. biskupa.
Schwytali dwoje pacholąt, które zmusili męczarniami do wskazania im miejsca,
na którym przebywał św. biskup. Natychmiast otoczyło wojsko dom świętego
Polykarpa; widząc blizki swój koniec, prosił o godzinę czasu, by się mógł
przygotować przez modlitwę na drogę wieczności. Po upływie przeznaczonego
czasu, prowadzili go żołnierze do Smyrny. Było to w samą sobotę
Wielkanocną.
Dwóch senatorów Heród i Nicet wyjechało naprzeciw świętemu, umieścili go
koło siebie, by go namówić do zaparcia się Jezusa. Lecz święty był
niewzruszony, owszem starał się nawrócić pogan do wiary świetej. Natenczas
oburzeni zrzucili go z powózki; starzec upadając, mocno się pokaleczył. Kiedy
przybył do Smyrny, lud pogański na jego widok szalał z radości. Nie przeraził
się Polykarp blizkiej śmierci, bo usłyszał głos z nieba. Mężnym bądź,
Polykarpie i nie trać odwagi!
Przyprowadzono go przed sędziego; zachętą starał się nakłonić świętego do
odstępstwa od wiary, żądając, by złożył ofiarę bogini szczęścia. Wtedy to
wyrzekł święty starzec te pamiętne słowa: "Ośmdziesiąt lat służę Jezusowi,
Bogu i Panu; przez ten czas nietylko nic mi nie uczynił złego, lecz owszem
dobrodziejstwy Swemi mnie obsypywał; a ty chcesz, abym lżył i znieważył tego
Pana Boga swojego"! "Czy wiesz", zawołał wtedy starosta, "że mam lwy i
niedźwiedzie gotowe pomścić na tobie zniewagi bogów naszych"? "Wypuść więc
swe lwy i niedźwiedzie na mnie", odrzekł biskup, "ja jednak Boga nie
odstąpię". "Upierasz się"! krzyknął sędzia, "każę cię w ogień wrzucić". "Ty
mi ogniem grozisz", rzekł Polykarp, "który gaśnie, a nie pamiętasz o tym
ogniu, w którym niewierni na wieki gorzeć będą"? Słysząc to poganie i żydzi,
uniesieni gniewem wołali: Na stos z nim, spalić go! Wydano rozkaz, aby
spełnić wolę ludu. Natychmiast ułożono wielki stos drzewa, na którym św.
biskup miał ponieść śmierć męczeńską. Zbiry chciały Polykarpa gwoździami
przybić do słupa, aby się w ogniu nie ruszał. Lecz święty rzekł: "Dajcie
spokój; Ten, który w miłosierdziu Swem daje mi łaskę śmierci w płomieniach,
sprawi, że cierpliwie wytrwam bez poruszenia w gorejącym ogniu". Z związanemi
więc tylko rękami wstąpił na stos zapalony.
Nim się jeszcze wzbiły płomienie, zwrócił św. biskup oczy swe ku niebu i
stojąc nieporuszony, rzekł: "Chwała Tobie o Wszechmocny Boże, i dzięki Ci, o
Panie, żeś mnie między męczenników i świadków Swoich policzyć raczył; piję
kielich męki Chrystusa mego, boleści Jego jestem uczestnikiem; proszę Cię,
abym też był uczestnikiem chwalebnego zmartwychwstania i żywota wiecznego".
Wzniosły i majestatyczny był to widok, kiedy starzec siwowłosy ofiarował się
Bogu jako całopalenie. Płomienie ognia wzbiły się ku niebu i otoczyły
czerwonym blaskiem męczeństwa św. męża.
Nagle płomienie jakoby przez powiew wiatru rozstąpiły się, święty pozostał
nietknięty; równocześnie napełniło się powietrze wonnymi zapachami. Strach
ogarnął pogan i przerażenie wielkie. Na nowy rozkaz jeden z żołnierzy przebił
świętego mieczem. Powiadają, że z otwartej rany wzleciał śnieżnobiały gołąb
ku niebu; równocześnie trysnęła krew z boku świętego tak obficie, że ugasiła
płomienie pożaru.
Krwawą więc śmiercią zakończył święty biskup smyrneński swój żywot
doczesny.
Poganie spalili święte ciało męczennika, by go nie wydać chrześcijanom. Ci
zaś zebrali z największą czcią święte popioły i zachowali je w największem
poszanowaniu. Św. Polykarp miał sto lat, kiedy Pan Bóg uwieńczył gorliwość
jego życia koroną męczeńską. Było to dnia 26. stycznia r.155. Na wizwrunkach
widzimy go zwykle na stosie, przykutego do słupa; obok niego żołnierz
zadający mu mieczem ranę śmiertelną.
Nauka
Życie św. Polykarpa różne nastręcza nauki. Patrz, jak święty brzydził się ludźmi przewrotnymi i bezbożnymi! Heretyka Marcyona nazywa pierworodnym synem szatana i z oburzeniem odwraca się od niego. Bierz stąd naukę, że nie godzi się rozmawiać o rzeczach wiary z niedowiarkami, bo rozmowy takie podkopują życie wiary, sprowadzają początkowo wątpliwości, a wkońcu są powodem utraty wiary. Już dobrowolne wątpliwości nad prawdami wiary, choćby tylko co do jednego artykułu wiary świętej, są grzechem śmiertelnym; jeśli się mimowoli nasuwają, trzeba je oddalać jako pokusę szatańską przez modlitwę. Wiara przecież to najdroższy skarb, jaki mamy od Boga i jaki odziedziczyliśmy po ojcach swych. Ona jedynie tylko prowadzi nas do nieba, bo tylko "kto wierzy, zbawion będzie", powiada sam Pan Jezus. Dziś wszędzie pełno apostołów niewiary, pełno ludzi szydzących z wiary, drwinkujących sobie z św. Kościoła i świętych obrządków, wyśmiewających spowiedź świętą i Sakramenta święte. Chcesz zachować niezachwianą wiarę, to pierwszym twym obowiązkiem unikać jak ognia towarzystwa ludzi niewierzących. Nie wdawaj się nigdy w wywody nad przedmiotami wiary, bo jeden nierozumny więcej może się pytać, niż dziesięciu mądrych może odpowiedzieć. A przedewszystkiem wy, matki, chrońcie dzieci swe od towarzystw ludzi przewrotnych. Posyłajcie dzieci swe do szkół katolickich, nie puszczajcie je na bagna niewiary. Wiara to gwiazda przewodnia, która prowadzi nas drogą życia, rozświecając ciemności tego świata; ona prowadzi nas pewno do miasta wiekuistej szczęśliwości, do Jeruzalem Nowego Zakonu.
Inni święci z dnia 26. stycznia:
Św. Batylda, królowa. - Św. Notburga, wdowa ze Szkocyi. - Św. Teofryd, biskup z Albi. - Św. Teogenes, biskup z Hippo w Afryce. - Św. Paula, wdowa z Rzymu.