28. Stycznia
Św. Małgorzata, królewna węgierska
dziewica
(1243-1271.)
Było to za czasów księcia
polskiego Henryka II. Pobożnego (1238-1241), kiedy dzika horda mongołów czyli
tatarów napadami wstrząsnęła całą wschodnią Europę. Zdobywszy Ruś, podzielili
się najeźdzcy na cztery oddziały, z których jeden ruszył ku Węgrom, gdzie
panował król Bela. Widząc grożące niebezpieczeństwo, udał się z prośbą do
Pana Boga, ślubując, że jeżeli Pan Bóg uwolni kraj od nieprzyjaciół, dziecko
swe, które miało przyjść niebawem na świat, ofiaruje Stwórcy na wyłączną
służbę.
Pan Bóg wysłychał modłów króla, ochronił kraj od spustoszenia. Niebawem
urodziło się dziecko, które odebrało na chrzcie świętym imię Małgorzaty. Bela
dotrzymał ślubu. Kiedy dzieweczka miała cztery lata, oddał ją do klasztoru
wesprymskiego reguły św.Dominika.
Dziewczynka już wtenczas okazywała wielką skłonność do prawdziwej
pobożności. Ujrzawszy razu pewnego krzyż, spytała, coby to było, a kiedy jej
powiedziano, iż to jest znak krzyża, na którym Syn Boży dla zbawienia naszego
krew Swą Najświętszą przelał, padła na kolana, poczęła całować krzyż z taką
miłością, że nie było można jej od niego oderwać. Odtąd miała Małgorzata
szczególne nabożeństwo do Krzyża św. i do Męki Pańskiej. Wszystkie swe
modlitwy odprawiała zawsze pod wizerunkiem Ukrzyżowanego.
Wogóle jej całe życie było najwyższym wzorem największego umartwienia. Już
jako dziecko nosiła włosiennicę bardzo ostrą, która raniła jej ciało. Często
prosiła siostry zakonne, aby wiązały jej ramiona powrozami konopnymi, które
głęboko wrzynały się w ciało. Nie wystarczały jej biczowania, jakie były
przepisane regułą zakonną. Często albo sama się dobrowolnie biczowała, albo
prosiła siostry, by ją biczowały.
Wprost zadziwiające były jej posty. Przy stole, gdy siostry zakonne
przyjmowały posiłek, odmawiała sobie go nieraz, zasłaniała twarz dłonią i
modliła się. Kiedy jej królewscy rodzice przysyłali wykwintniejsze pokarmy,
nigdy ich ani nawet nie dotknęła, tylko rozdawała je między siostry zakonne.
Począwszy od Podniesienia św. Krzyża aż do Wielkiej Nocy pościła ściśle co
rok. Trzy dni przed Wielkanocą nie przyjmowała ani jadła, ani napoju;
zwalczając senność, stała lub leżała krzyżem przed wizerunkiem Ukrzyżowanego.
Mięsa nie używała przez całe życie. Niedomagania swe często tajiła, by nie
nakazano potraw mięsnych. Każdy dzień przed Komunią św. pościła o chlebie i
wodzie, a całą noc spędzała na modlitwie.
Modliła się też prawie ustawicznie. Już jako dziecko okazywała taką
gorliwość w modlitwie, że nieraz przełożeni nakazywali ją przerwać; tak długo
wtedy płakała, aż znowu nie otrzymała pozwolenia na modlitwę. Częstokroć
wpadała w zachwycenie. W takim stanie niczego koło siebie nie widziała ani
nie słyszała, bo traciła wszelką wraźliwość na otoczenie. Jej modlitwom
prawie ustawicznie towarzyszyły łzy; pobożna legenda mówi, że "oczy jej
zawsze sine były jakoby od łez spalone, a szaty jej łzami zawsze były
zroszone". Tak umartwiała się, że podobno nigdy nikt jej nie widział snem
zmorzonej inaczej jak opartej o twarde kamienie.
Z modlitwą i umartwieniem łączyła córka królewska ubóstwo i pokorę. Nigdy
nie pozwoliła, by jej kto przypominał królewskie pochodzenie. Jeżeli ją kto
zwał królewną, uważała to za ubliżenie. Nie lubiła nigdy rozmawiać z swymi
rodzicami, by dostojeństwo królewskie nie rzucało na nią swego uroku i nie
poddawało jej pokus pychy. Często mawiała, że wolałaby się w ubogim domu
narodzić, by być pokorniejszą. Jeżeli otrzymała lepsze szaty, nigdy ich nie
nosiła; dawała je siostrom, sama zaś brała od nich najgorsze suknie. W nich
chodziła, choć strzępy z niej spadały. To wszystko czyniła dla Chrystusa,
który nawoływał do pokory i ubóstwa.
Zawsze była gotową do posług zakonnych, a im podlejsze były te usługi, tem
chętniej je spełniała. Z posłuszeństwem łączyła zawsze cichość i słodycz
serca, która przedziwnie odbijała się na jej twarzy.
Razu pewnego, kiedy w czasie adwentowym na modlitwie wpadła w zachwycenie,
widziano promienie świetlane nad jej głową; widocznie wsławiał Pan Bóg już za
życia jej świętość. Prócz tego dał jej Pan Bóg łaskę cudów. Dzieweczkę, która
przypadkiem w studni utonęła, przywróciła modlitwą swą do życia. Modlitwą
uleczyła siostrę zakonną, dotkniętą groźnym cierpieniem. Swemu ojcu, królowi
Beli, przepowiedziała zwycięstwo nad księciem Rakuskim. Pewnej panience,
która chciała wstapić do zakonu, wyjawiła wszystkie jej myśli, jako i powód,
dla którego zamierzała wstąpić w mury klasztorne.
Czytając żywoty świętych męczenników, pragnęła gorąco krew swą przelać dla
Chrystusa i ubolewała, że nie żyje w tych czasach, w którychby mogła umrzeć
za wiarę. Pan Bóg nie dał jej wprawdzie korony męczeństwa, ale dał jej koronę
czystości panieńskiej. Rok przed śmiercią przepowiedziała dokładnie godzinę
swego zgonu. Zupełnie zdrowa, zawołała siostry zakonne, oświadczając im, że
nadszedł koniec jej życia. Licząc 28 lat z słowami: "W Tobie Panie, pokładam
nadzieję, nie zginę na wieki, w ręce Twoje polecam ducha swego", oddała Bogu
swą czystą i świętą duszę. Było to w roku 1270. Kościół święci Jej pamięć w
dzień 28. stycznia.
Nauka
Kiedy tatarzy wpadli do kraju węgierskiego, zdawało się, że wtargną do klasztorów, by pohańbić święte dziewice. Jedna z sióstr wyraziła tę obawę; wtedy rzekła Małgorzata; Czystość dla mnie najdroższym skarbem; pokaleczę sobie twarz, aby przez zeszpecenie zabezpieczyć się przed gwałtami. Była gotowa, wszystko poświęcić, by tylko wytrwać przy Jezusie i dla Niego zachawać ślubowaną czystość. I my mamy być gotowi, oddać wszystko Bogu, co posiadamy; złożyć co mamy, w ofierze na ołtarzu Panu Bogu. Bo od Niego wszystko pochodzi, On naszym Panem, od Niego zależymy bezwzględnie. Dlatego też Jemu wszystko winniśmy oddać, nawet życie swe, jeżeli tego żąda. Przykładem takiej ochoczości i św.Małgorzata i patryarcha Abraham, który chciał syna swego Izaaka ofiarować Panu Bogu. Pan Bóg nie przyjął ofiary, bo dość mu było na gotowości; oszczędził też kalectwa Małgorzacie. I my winniśmy okazywać gotowość poświęcenia nawet życia swego Panu Bogu jeżeli chodzi o dobra wyższe nad życie. A takiemi dobrami wyższemi nad życiem jest Bóg, dusza nasza, cnota, unikanie grzechu.
Inni święci z dnia 28. stycznia:
Św. Karól Wielki, cesarz niemiecki. - Św. Cyryl, patryarcha aleksandryjski, nauczyciel Kościoła św. - Św.Flawyan, biskup-męczennik z Antyochii. - Św. Irmund, pasterz. - Św. Julian, biskup z Cuenza. - Św. Manfred, eremita. - Św. Paladyusz z Syryi. - Św. Rajnald, biskup z Como. - Św. Waleryan, biskup i męczennik z Saragossy.