Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   1.  S T Y C Z N I A

1. Stycznia


Uroczystość Obrzezania Pańskiego

   "A gdy się spełniło ośm dni," tak pisze św.Łukasz (2,21), "iżby obrzezano dzieciątko, nazwane jest imię Jego Jezus, które było nazwane od Anioła pierwej, niźli się w żywocie poczęło". Pierwszy dzień w roku poświęcony jest pamiątce obrzezania dzieciątka Jezus.
   Kiedy Pan Bóg powołał w Starym Zakonie Abrahama i potomstwo jego wybrał sobie na lud swój, z którego miał się narodzić Chrystus Pan, wtenczas to postanowił i nakazał obrzezanie jako zewnętrzny znak przynależności do ludu wybranego. Z chwilą obrzezania przechodziło dziecko z obozu pogaństwa na łono ludu żydowskiego, stawało się członkiem ludu Bożego. Obrzezanie było więc w Starym Zakonie aktem przyjęcia do prawdziwej wiary, znakiem przymierza między prawowiernym Izraelitą a Bogiem, zatwierdzeniem owego wielkiego przyrzeczenia, które kiedyś dał Pan Bóg Abrahamowi.
   Lecz oprócz tego miało obrzezanie w Starym Zakonie jeszcze inne, głębsze znaczenie. Wiemy, że w Starym Zakonie były pewne obrządki ustanowione przez samego Boga, które pomagały żydom do wewnętrznego usprawiedliwienia się przed Bogiem, a nawet usprawiedliwiały i uświęcały wewnętrznie przez wiarę i ufność w przyszłego Mesyasza. Takich znaków zewnętrznych, które były przedobrażeniem Sakramentów nowozakonnych, ustanowił Pan Bóg w Starym Zakonie cztery: Baranek Wielkanocny, jako figura Najświętszego Sakramentu, święcenie kapłanów, jako przedobrażenie Sakramentu kapłaństwa, rozmaite oczyszczenia, kąpiele przepisane obrządkami, jako figura Sakramentu pokuty i wreszcie obrzezanie jako przedobrażenie Sakramentu chrztu św. i wewnętrznego usprawiedliwienia się i uwolnienia od grzechu pierworodnego. Obrzezanie więc, jak pisze papież Inocenty IV, odpuszczając winę grzechu pierworodnego, było zewnętrznym wyrazem wiary w przyszłe zasługi Chrystusa Pana, który przez mękę i krew swoją zmazał winę grzechu pierworodnego. Obrzezanie więc przypominało nędzę grzechu pierworodnego i potrzebę oczyszczenia się z takowego przez obrządek starozakonny.
   Pan Jezus, aczkolwiek bez grzechu, bo za sprawą Ducha św. w przeczystem łonie dziewiczej swej Matki poczęty, jednak poddał się prawu obrzezania. Św. Bernard, rozważając tajemnicę obrzezania Chrystusowego, powiada, że ono wzywa nas do podziwiania pokory Jezusowej, który będąc przeczystym, poddaje się prawu oczyszczenia z grzechów przepisanemu przez zakon, że ono wzywa nas do miłości ku Chrystusowi, który pierwsze krople krwi swej najświętszej przelewa już jako niemowlę dla ludzkości, jako zadatek przyszłej krwawej swej męki, że ono wzywa nas do naśladowania Chrystusa Pana w poddawaniu się pod przykazania prawa zakonnego.
   Zaiste przedstawia nam dzisiaj ta dziecina Boża wzór najgłębszej pokory. Przez narodzenie swoje poniżył się Pan Jezus tak dalece, że wziął ciało skończonego stworzenia, podległe zepsuciu, przez obrzezanie staje się podobnym grzesznikom, poniża się tak dalece, że bierze na siebie skalanie i brzydotę grzechu pierworodnego, staje się członkiem skażonej ludzkości w oczach świata. Ten, w którego piękność wpatrują się Anieli, sam się policza między stworzenia zeszpecone grzechem.
   Z miłości ku nam zapragnął Zbawiciel od wieków cierpieć za nas i tę mękę rozpoczyna już jako dziecko, przelewając pierwsze krople swej najdroższej krwi. Już w obrzezaniu spełnił Pan Jezus właściwie swe posłannictwo, bo pierwsze te krople krwi Boga-Człowieka starczyły do odkupienia ludzkości.
   Lecz inne jeszcze były powody, dla których Pan Jezus poddał się starozakonnemu prawu obrzezania. Św.Tomasz z Akwinu podaje ich kilka. Najpierw, by pokazać światu, że prawdziwe ciało ludzkie wziął na siebie, a nie, jak to później twierdziło wielu sekciarzy, że miał ciało pozornie tylko ludzkie. Dalej, by pokazać żydom, że jest prawdziwym Mesyaszem, pochodzącym z rodziny Abrahamowej, i by nie dać zgorszenia żydom przez zaniedbanie obowiązków, jakie nakładało prawo zakonne.
   Przez obrzezanie stał się członkiem ludu wybranego, poświęcił się służbie Boga, ludzkości i prawa Mojżeszowego, a za to odebrał imię Jezus, czyli Bóg-Zbawiciel, Odkupiciel.


     Nauka


   Stoimy dzisiaj na progu nowego roku. Ilekroć patrzymy w tę wschodzącą zorzę roku nowego, tyle razy z tęsknotą zwracamy się do roku ubiegłego, przypominamy sobie przeżyty czas, który nigdy już nie wróci, przebiegamy myślą ubiegłe chwile, zapominamy o chwilach smutku, a przypominamy sobie tylko dni szczęścia.
   A kiedy patrzymy w dal i wpatrujemy się w niepewną, ciemną przyszłość, pytamy się, cóż ona nam przyniesie? Oto nastrój dnia dzisiejszego. Tak rok rocznie z tkliwością i smutkiem stojąc nad grobem roku starego, żegnamy schodzącego przyjaciela, a z obawą i strachem witamy rok nowy. A tymczasem niknie rok po roku, jak niknie fala za falą wichrem gnana, niknie i pędzi na oceanie czasu ku brzegom wieczności. Dziesiątki lat gonią drugie dziesiątki, gnane wichrem czasu, a koło nas wszystko się zmienia. Czas nowych przynosi nam ludzi, stwarza nowe otoczenie, nowe położenie, inne potrzeby, nowe generacye. Czas wszystko zmienia, bo czas to zmiana rzeczy. Nowe kolebki ściele niewiasta, co było dzieckiem, w męża urasta, co było mężem, głowa siwa, co było starcem, mogiła pokrywa. Na drzewie bytu wszechrzeczy liść opada po liściu, gnije, marnieje i znika. Na kolumnie nieśmiertelności stoi dusza ludzka, bezsilnie dmie o nią wicher czasu, bezsilnie chuczą fale czasu rozbijając się o nią, na próżno szaleje nad nią zachłanna burza zniszczenia, spiżowa, niezmienna wśród burz zniszczenia i czasu stoi dusza ludzka, a nad nią chorągiew z napisem "nieśmiertelna".


Tego samego dnia

Święta Eufrozyna, dziewica

(Około r. 430)

   Długi czas małżeństwo bogobojnego Pafnucego za czasów cesarza Teodozego II. było bezdzietnem, aż zmiłował się Bóg nad prośbami i modlitwami, dał mu córkę, którą nazwano Eufrozyną t.j. wielką radością. Dzieweczka dwunastuletnia służbie Bożej z lubością się poświęcała, a już zupełnie jej się oddała, kiedy jako ośmnastoletnia dziewica miała sposobność poznać życie klasztorne. Odtąd wyrzekła się ponęt świata, klejnoty swe przeznaczała na wsparcie ubogich, sama zaś ubierała się w włosiennicę - najmilszą zaś jej zabawą były najczęstsze rozmowy duchowne.
   Rady udzielone jej przez pewnego duchownego nakłoniły ją do opuszczenia domu rodzicielskiego, aby nie narażać się na pokusy sprzeniewierzenia się szczeremu postanowieniu wyłącznej służby Bożej; wiedziała bowiem dobrze, że ojciec ciągle myślał, aby ją wydać za mąż, kiedy ani przypuszczał, jak wręcz przeciwnymi myślami żyła ukochana jego córka. Aby tem snadniej się ukryć, a mianowicie uniknąć jakichkolwiek poszukiwań w klasztorach żeńskich, męskie przywdziała szaty, a natchniona z Bożej łaski siłą męską zwalczyła wrodzoną panieńską bojaźliwość, udając się w świat szeroki - dla Boga.
   Opatrzność niebios zaprowadziła ją do pustelniczego klasztoru starca pobożnego; prosiła gorąco o przyjęcie, oświadczając, że obrzydzenie przed mamidłami ziemskiemi, i troska o swe zbawienie, nakazały jej szukać przytułku i doskonałości chrześcijańskiej z daleka od ludzi. Starzec widząc w młodzieńcu, bo takim się Eufrozyna przedstawiała, przypisując sobie imię Smaragda, dobre chęci i wrodzoną pobożność zgodził się na przedłożoną prośbę, a celem łatwiejszego postępu w doskonałości cnót oddał dziewicę pod nadzór Agapiusza, mistrza w życiu duchownem, obumarłego zupełnie tak namiętnościom ciała jak zwodniczym pozorom dóbr świata.
   Przy obfitej łasce Bożej, przy uczciwych własnych chęciach, przy kierownictwie Agapiusza Eufrozyna takie zrobiła postępy w świątobliwości, że przewyższyła wkrótce wszystkich braci zakonnych. Nie obyło się bez długich i ciężkich walk z podnietami złego ducha. Wobec pokory, roztropności Eufrozyny szatan rozbudzał w niej przyrodzone popędy i uczucia, któremi chciał złamać i zniszczyć dobre jej postanowienia i zdobyte skarby duchowe. Przypominał więc smutek, jaki sprawiła ojcu swem odejściem bez wieści, przypominał jej bogactwa i zbytki w domu rodzicielskim, przypominał jej ponętę małżeństwa z urodziwym młodzieńcem, któremu ojciec ją przeznaczał; przypominał też wesołość towarzyszek młodości wobec zamkniętego życia klasztornego. Najgorszą pokusą i największym wszakże niebezpieczeństwem były rozbudzone przez złego ducha skłonności w innych zakonnikach; postać Eufrozyny nieraz była powodem do złych myśli albo i pożądliwości. Ale i tutaj Bóg złemu zaradził, jak dał Eufrozynie moc do zwalczenia jej własnych pokus. Kiedy bowiem zakonnicy przedłożyli swe niepokoje przełożonemu, usunęła się wszelka sposobność do pokus, bo odtąd Eufrozyna w osobnej miała przebywać celi, a wyłączne o niej starania miał mieć jedynie doświadczony Agapiusz. Cela odosobniona nie była więzieniem dla świętej dziewicy; przeciwnie była środkiem do posłuszeństwa i coraz większego skupienia duchowego.
   Tymczasem ojciec zrozpaczony tajemnem zniknięciem swej córki wysłał na wszystkie strony sługi swe, aby ją jak najrychlej przywiedli do domu; nadaremne były wszelkie starania, ślady za sobą Eufrozyna dobrze zatarła. Rozżalony ojciec w płaczu szukał pociechy, lecz wszystko w domu przypominało mu niezapomnianą stratę. Nakoniec zwrócił się do klasztornej pustelni, aby tam wezwać braci zakonnych, by u Boga modlitwami się za niego wstawiali, a przywrócenie córki mu wybłagali. Bracia zakonni litością pobudzeni ostrzejsze nałożyli sobie umartwienie, ale śladu zaginionej córki Bóg nie zechciał wskazać. Rozumieli więc, że córka z woli Bożej dom musiała opuścić ojcowski, że więc i opieka Boża nad nią zawisła; nie wątpili, że inaczej Pan niebieski zmiłowania swego byłby nie odmówił i nasunął drogę, kędy należałoby szukać, gdyby Opatrzność córkę nie była skłoniła do opuszczenia rodziców.
   Otuchą zakonników uspokojony ojciec zaprzestał dalszych zabiegów w szukaniu córki. Przychodził jednak często do klasztoru, aby serce swe na rozmowach pobożnych uweselić i niejako starej straty swej zapomnieć. Przy takiej sposobności dowiedział się, że w klasztorze przebywa młodzieniec, w kwiecie wprawdzie młodości, ale mistrz w życiu duchownem, który pomimo dostojnego rodu i bogactw wszystko był porzucił, aby jedynie Bogu służyć. Na prośby przywołano młodego zakonnika, aby podnieść na ducha strapionego, chociaż już uspokojonego doznaną stratą ojca. Spotkanie Eufrozyny, bo o nią to chodziło, z ojcem mimowoli w córce uczucie serdecznej tak dalece rozbudziło miłości dziecięcej, że ledwie ją opanowała, nie mogąc wszakże powstrzymać serdecznych łez. Ojciec zaś córki nie poznawał, bo twarz jej zmieniły umartwienia, posty, długie modlitwy, czuwania.
   Odtąd już w pokoju Eufrozyna dalsze pędziła życie duchowne; strawiła na nim już 38 lat, kiedy przeczuwać zaczęła blizki koniec swej ziemskiej pielgrzymki. Wtedy wezwała ojca, wyznała mu, że jest jego tak długo szukaną córką; że nie z braku miłości ojcowskiej dom opuściła, ale z nadmiaru miłości Bożej. Prosiła go też, aby zajął się pochowaniem jej ciała, a przy tej przysłudze miał sposobność stwierdzenia swej miłości, którą tak długo musiał w sercu taić. Córka umarła, ojciec zaś w pierwszej chwili odsłonionej tajemnicy bezprzytomny, żałosnemi nad ciałem Eufrozyny zawodził skargami, że tak samotne musiał pędzić życie, kiedy z miłości do córki sam byłby się poświęcił życiu zakonnemu. Przyrodzenie, wołał, płakać mnie każe nad poniesioną podwójnie stratą, bo w życiu i śmierci; ale właśnie ta śmierć świątobliwa za twe życie bogobojne, córko, zakazuje się smucić. Spraw Boże, abym w radości niebieskiej Jezusa jak najrychlej oglądał umiłowane swoje dziecię.
   Zdumienie też ogarnęło zakonników, kiedy dowiedzieli się tajemnicy. Cześć dla zmarłego Eufrozyny, współbrata - dziewicy cudem niezwykłym jeszcze więcej się podniosła, bo kiedy jeden z zakonników dotknął się niepochowanego jeszcze jej ciała, natychmiast odzyskał wzrok stracony na jedno oko.
   Ojciec z zakonnikami pochował Eufrozynę; sam zaś wstąpił do klasztoru i życia dokonał bogobojnego w tej samej komórce i na tejże samej rogoży, kędy przebywała i sypiała tak długo opłakiwana córka.


     Nauka


   Skarbem duszy jest Chrystus, a drogą do Niego powołanie do życia bogobojnego. Kto jemu się poświęci, a rozbrat uczyni ze światem, ten skarbu tego nie utraci. Nie wszyscy do zakonnego przeznaczeni życia, jak Eufrozyna; ale czując wolę Bożą i jej siłę nieprzepartą skarbu bronić i chronić mamy, chociażby z poświęceniem węzłów krwi i powinnowactwa. Właśnie względy na rodzinę są nieraz przeszkodą zupełnej służby Bożej, bo każą ziemskiemi zajmować się sprawami, kiedy łaska Boża wskazuje na sprawy niebieskie.
   Postępowanie Eufrozyny przez utajenia swego pochodzenia i swej płci nie było kłamstwem ani karygodnem podejściem; prowadzona natchnieniem Bożem postąpiła tak, jak postąpić miała z woli Boga. W zwykłym wszakże życiu nie możnaby pochwalić takiego zachowania; zrozumiałem jest jedynie tam gdzie bezpośrednio Opatrzność niebios kieruje, jak właśnie w rozwoju życia duchowego Eufrozyny.
   Świeci przykładem cnót swych św.Eufrozyna, mianowicie pohamowaniem języka i posłuszeństwem. Gorzała miłością córka do ojca, ale przemogła miłość Chrystusa, stąd żadnej ojcu nie dała o sobie wieści. Ujrzała ojca, w łzach tonęła, a jednak słowami ani siebie nie zdradziła ani Bogu się nie sprzeniewierzyła. Wzorem Eufrozyna dla tych, co umartwiają się postami, modlitwami, a jednak przyrodzonemi się powodują uczuciami. Jaśnieje Eufrozyna i posłuszeństwem, kiedy prawie całe życie z woli przełożonych spędzić musiała na osobności. Miej więc posłuszne i powolne serce wobec rozporządzeń swych przełożonych; nie wymawiaj się od spełnienia woli starszych; posiadając posłuszeństwo posiadasz w zarodku wszystkie cnoty. Bo posłuszeństwo, powiada jeden święty: szczepi wszystkie cnoty, a zachowuje zaszczepione.


     Inni święci z dnia 1. stycznia:


   Św. Agrypin, biskup z Autun. - Św. Klarus, opat. - Św. Fulgenty, biskup z Ruspe. - Św. Grzegorz, ojciec św. Grzegorza z Nazianzu. - Św. Odylo, opat. - Św. Seweryn, męczennik. - Św. Wilhelm, opat.