Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   2.  S T Y C Z N I A

2. Stycznia


Święty Makary z Aleksandryi

(+ 394.)

   Makary urodził się w Aleksandryi około roku 300. Ubodzy ale bardzo pobożni rodzice nauczyli go już w dziecięcym wieku prawdziwej bogobojności, a przedewszystkiem wyrobili w młodym chłopcu zamiłowanie do pracy. To też przepędził Makary cały czas młodzieńczego wieku na ciężkiej pracy. Skończywszy lat trzydzieści poznał w sobie gorące pragnienie służenia Bogu na samotności. Bo wiedział dobrze że nigdzie nie przemawia głos natchnień i łaski Bożej tak silnie do duszy jak na osobności. Udał się na puszczą.
   W onym czasie rozszerzało się życie pustelnicze coraz więcej, zapoczątkowane dobrym przykładem św. Pawła, pierwszego pustelnika, i św. Antoniego opata, pierwszego założyciela wspólnego życia zakonnego. Mianowicie w niższym Egipcie kwitło życie pustelnicze; były tam aż trzy puszcze zaludnione pustelnikami. Najwięcej zamieszkaną była puszcza Cellulacima zwana, gdzie celka przy celce zbudowana przez pustelników była mieszkaniem życia bogomódlców.
   Tam dotąd udał się też św. Makary, gdzie wnet zasłynął swem umartwieniem i zwalczaniem złych skłonności natury ludzkiej. Św. biskup Palladiusz, który napisał życie Makarego, powiada o nim, że przez pierwsze siedm lat swego pustelniczego życia nic więcej nie jadł jak jarzynę surową bez wszelkiej przyprawy. Później jadał tylko chleb moczony w wodzie i to raz na dzień; w czasie wielkiego postu brał tylko raz na tydzień pokarm. Chcąc się umartwić jak najwięcej, nadrobił sobie, by czasem za wiele na raz nie zjeść, chleba w dzbanie z ciasną szyjką, i jadł tyle, ile mógł z niego raz garścią wyjąć. Później sam o sobie opowiadał, że czasem nie mało w garść chleba zagarnął, ale z ciasnej szyjki wszystkiego wydobyć nie mógł.
   Takim był post ścisły św. Makarego przez całe życie. W podobnie ostry sposób umartwiał i inne złe skłonności. Do największych umartwień należy brak snu; odmawiał go więc sobie jak najbardziej. Mówi nam żywot jego, że razu pewnego przez dwadzieścia dni i nocy nie wchodził do mieszkania, by za dnia słońce, a w nocy zimno nie pozwoliło mu usnąć. Lecz sam mówi o sobie, że gdyby nie był zaprzestał, byłby usechł z bezsenności.
   Mimo takiego ostrego życia trapiły go pokusy ciała. Kiedy razu pewnego natarła na niego pokusa tak ostro, że aż się przestraszył, postanowił wyleczyć się z tet brzydkiej namiętności. W niższym Egipcie są puszcze bagniste, nad któremi unoszą się komary wielkości naszych ós, a mają one żądła tak ostre, że ukąszenie ich równa się ukąszeniu pszczoły. Nawet gruboskórne zwierzęta uciekają z tych miejsc, nie mogąc znieść tych ukąszeń. Nad takie bagno udał się Makary wystawiając ciało swe na kąszenie owych ós, by przez to poskromić pożądliwość ciała. Sześć miesięcy przebył tam wystawiony na największe męczarnie. Gdy wrócił nie poznano go, bo całe ciało wyglądało, jakby się był trądem zaraził.
   Kiedy Pan Bóg wsławił życie jego pustelnicze cudami, przyszła mu pokusa szatańska, by udać się do Rzymu i tam czyniąc cuda sławnym się stać na całym świecie. Święty poskromił tę pokusę w ten sposób. Wziął dwa wory piasku, włożył je na ramiona i tak całą noc chodził po puszczy. Kiedy nad ranem spotkał go pewien braciszek, pytając się, co to miało znaczyć, św. odpowiedział: Widzisz, to moje ciało, to osieł nikczemny i leniwy, a chce mu się biegać po świecie; niechże więc biega, aż się nabiega.
   Z takiem umartwieniem łączył Makary gorliwą miłość Bożą, głęboką pokorę i wielkoduszną cierpliwość. Lecz z dnia na dzień rozchodziła się sława jego świętego życia szeroko po świecie. To przeszkadzało świętemu w jego pokorze. Dlatego postanowił opuścić swą puszczę i udać się na miejsce, gdzieby go nikt nie znał. Na puszczy, zwaną Tebaną, znajdowało się tysiąc czterysta zakonników, którzy pod przewodnictwem św.Pachomiusza wiedli żywot bardzo ostry. Do nich udał się Makary. W odzieniu zwykłego wyrobnika zakołatał do św.Pachomiusza, prosząc o przyjęcie. Ten zrazu nie chciał go przyjąć, bo nieznany przybysz miał wtenczas już lat sześćdziesiąt; twierdził więc, że nie wytrzyma trudów i umartwień życia zakonnego. Na prośby przyjął go. Lecz kiedy nadszedł czas wielkiego postu, a zakonnicy jedli tylko co drugi lub trzeci dzień, ogarnęło wszystkich wielkie zdziwienie, kiedy patrzeli na Makarego. Ten bowiem cały czas wielkiego postu pozostawał na jednym miejscu, nie usuwając się od pracy; a co do posiłku, raz na tydzień zjadał kilka listków surowej sałaty. Poznano, że to mąż, który chyba już dawno ćwiczył się w podobnem życiu. Bóg objawił też św. Pachomiuszowi, że ów nieznajomy to nikt inny jak Makary, którego imię głośne było w swiecie pokutniczym. Makary widząc się poznanym, bał się, by go nie poważano, opuścił co prędzej to miejsce i udał się w góry Nitryi, by być zupełnie odciętym od świata.
   Lecz Pan Bóg chciał inaczej. Słysząc patryarcha aleksandryjski o cnotach wielkiego pustelnika, powołał go do siebie i udzielił mu święceń kapłańskich, by w ten sposób już nietylko własną, ale i inne dusze tem lepiej mógł prowadzić do Boga. Bo aczkolwiek święty jak najpilniej szukał samotności, jednak wielu przychodziło do niego, by pod jego przewodnictwem słyżyć Panu Bogu. Widząc w tem wolę Bożą, objął Makary pieczę nad temi duszami i pouczał je we wszystkiem, co by mogło prowadzić do najwyższych cnót. A ponieważ nie samem słowem, lecz przedewszystkiem przykładem swym świętym prowadził, stał się wnet mistrzem życia duchowego. Modlitwa, umartwienie, wstrzemięźliwość, milczenie i praca, oto ćwiczenia, które wypełniały życie jego zakonników.
   Najbardziej polecał modlitwę. Kiedy pewien młodszy zakonnik skarżył mu się, że nie czuje błogości i słodyczy w modlitwie, lecz trapi go oschłość i oziębłość, rzekł do niego: "Nie możesz się modlić duchem, klęcz przynajmniej ciałem; powiedz Panu Jezusowi: Panie, dla ciebie strzegę tych ściań."
   Pan Bóg dał mu łaskę cudów. Razu pewnego przyprowadzono do niego pewnego kapłana, który miał głowę całą ranami pokrytą; ciało gniło bowiem tak, że w kawałkach odpadało od czaszki, którą można było widzieć doskonale. Kapłan ten dopuścił się ciężkiego grzechu i w nim odprawił Mszę św.; za to tak strasznie go Bóg ukarał. Makary widząc to duchem jasnowidzenia, powiedział nieszczęśliwemu powód jego nieszczęścia i uleczył go, lecz wtenczas dopiero, kiedy mu przyrzekł, że już więcej świętych obrządków sprawować nie będzie.
   Makary dożył długiego wieku. Umarł spokojnie na swej pustyni w roku 394. Kościół Boży obchodzi jego pamięć dnia 2.stycznia.
   Oprócz św. Makarego Aleksandryjskiego zwanego młodszym, czci jeszcze kościół święty innego M a k a r e g o zwanego starszym, albo od od miejsca jego urodzenia E g i p s k i e g o. Był on również pustelnikiem i wiódł życie bardzo ostre; umarł w r.391.


     Nauka


   Z życia św. Makarego widzimy, że pokusa czepia się dusz nawet najbardziej pobożnych, i najbardziej umartwionych. A mianowicie dotyczy to pokus przeciwko świętej cnocie czystości. Lecz z tego samego widzimy również, że pokusa sama nie jest grzechem, i chociaż jest najsilniejszą, zawsze zostaje pokusą. Pokusa dopiero wtenczas staje się grzechem, gdy człowiek na nią zezwala, t.j. gdy ją przyjmuje choćby na chwilkę tylko. "Pożądliwość, skoro jest przyjęta, rodzi grzech." Niechby to służyło ku nauce i uspokojeniu duszom tkliwym, czułym, bojaźliwym, które w pokusie widzą grzech, boją się jej jako grzechu, i czują się pokusą zaniepokojone, myśląc, że zgrzeszyły. Często ludzie bojaźliwi czują się odepchnięci od Boga przez pokusy i mówią: jak ja takie brzydkie mogę mieć pokusy, jakim ja muszę być zepsutym. Nie prawda, pokusa choby najbrzydsza nie jest znakiem twego zepsucia, jest ona tylko wynikiem zepsutej natury ludzkiej, skażenia przez grzech pierworodny. Toż widzisz, że taki święty pokutnik, jakim był św. Makary, miał tak wielkie pokusy ciała, że aż tak ostrych używał środków, by je poskromić. Lecz z drugiej strony pamiętać nam trzeba, że pokusy to walka złych popędów w duszy z dobrymi. W walce trzeba walczyć, bo inaczej niema zwycięstwa. I tu znowu masz przykład w św. Makarym, który choć święty, tak bardzo walczył, że na takie męczarnie wystawił swe ciało. "Módlcie się, byście nie weszli na pokuszenie", to znaczy, byście nie ulegli w pokusach.


     Inni święci z dnia 2. stycznia:


   Św. Adalardus, opat z Corbei. - Św. Aspazy, biskup z Melmu. - Św. Castula, m. w Rzymie. - Św. Gundrada, dziew. z Poitiers. - Św. Izydor, biskup m. z Antyochii. - Św. Martynian biskup. - Św. Sylwester, książe sycylijski. - Św. Teodor, biskup z Marseille.