Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   13. S T Y C Z N I A

13. Stycznia


Święty Gotfryd z zakonu Premonstratenzów

(+ 1127)

sw-gotfryd

   Święty Gotfryd żył na końcu jedynastego wieku. Był on hrabią; mieszkał w rodzinnym swym zamku Kappenberg w Westfalii. Pochodził z bardzo dostojnej rodziny, bo wywodził przodków swych od Karola Wielkiego, cesarza niemieckiego. Jako młodzieniec wstąpił do wojska cesarskiego i dosłużył się wnet wysokiego stopnia.
   Mimo swego wysokiego stanowiska wojskiego zachował w sercu głęboką pobożność i poczucie sprawiedliwości. Nigdy nie znosił, aby komu się stała niesłuszność. Jeżeli spostrzegł, że żołnierze jego wyrządzili komu krzywdę, ostro karał i kazał krzywdę natychmiast wynagradzać. Kiedy razu pewnego dowiedział się, że jeden z podwładnych mu naczelników wojskowych zabrał pewnemu kmiotkowi bydło, kazał mu natychmiast zwrócić przedmiot grabieży. Czuł się bowiem odpowiedzialnym przed Bogiem za grzechy i niesprawiedliwości swych podwładnych. Lubo więc przestrzegał jak najbardziej wszelkiego porządku, ustawicznie trapiła go myśl, że kiedyś na sądzie Bożym będzie odpowiadał jako dowódca za wybryki swych żołnierzy. Dlatego prosił Pana Boga, aby go uwolnił od tej odpowiedzialności za grzechy cudze.
   Naonczas przybył do stron rodzinnych Gotfryda sławny i pobożny zakonnik św.Norbert, założyciel wielu klasztorów. Znakomitemi naukami swemi pociągał tysiące za sobą, ucząc pogardy świata i dóbr doczesnych, a prowadząc do życia pobożnego i umartwionego. Wielu też słuchając jego nauk opuszczało świat i zamykało się w klasztorach, by pod przewodnictwem takiego mistrza życia duchowego wieść żywot poświęcony Bogu. Słysząc te nauki, Gotfryd postanowił porzucić służbę wojskową, opuścić życie światowe i pójść za przykładem innych.
   Przedewszystkiem chciał poświęcić swój majątek na budowę klasztorów. Zamiar jego napotkał na wielkie trudności. Potrzebował bowiem zezwolenia swego brata Otona i żony jego Juty, a nie mógł go dostać. Gotfryd modlił się gorąco do Boga, by odmienił ich serca. I taka gorąca była jego prośba, że nietylko dali swe przyzwolenie, ale sami wstąpili do klasztoru. Teraz mógł Gotfryd spełnić najgorętsze życzenie swej duszy, przywdział suknią zakonną a majątek swój cały poświęcił dla dobra zakonu. Zamek jego rodzinny Kappenberg zamienił się na pobożny klasztor, w którym wielu zakonników chwaliło Pana Boga; oprócz tego wybudował w dawniejszych swych włościach dwa wielkie klasztory.
   Lecz teść jego, hrabia Fryderyk z Arensbergu, niechętnie patrzał na te darowizny. Chciał on bowiem zachować majątek dla rodziny. To też sprzeciwiał się niepojętej dlań hojności Gotfryda wszelkiemi siłami. A kiedy celu dopiąć nie mógł, chciał świętego ująć i wrzucić do więzienia. Nim jednak wypełnił swój zamiar, umarł nagłą śmiercią. Kiedy bowiem siedział w towarzystwie swych krewnych przy stole, bluźniąc Panu Bogu i odgrażając się Gotfrydowi, i lżąc go strasznemi słowami, nagle, jak mówi legenda, rozstwarło się jego łono, z którego wypadły jelita na ziemię. Wszyscy obecni oniemieli z przerażenia, widząc w okropnej śmierci hrabiego jak najoczywistszy palec Boży.
   Teraz mógł Gotfryd spokojnie wieść swój żywot zakonny. Z początku mieszkał w nowo urządzonym klasztorze w Kappenberg. Lecz później posłał go św. Norbert do klasztoru w Premontre. Święty okazywał bardzo wielką gorliwość we wszystkim, co odnosiło się do służby Bożej i życia doskonałego.
   Kiedy po śmierci biskupa magdeburskiego, święty Norbert objął pasterzowanie nad tem biskupstwem, powołał Gotfryda do siebie, by światłą swą radą był mu pomocnym w wypełnianiu obowiązków. Lecz Gotfryd, który był nawykł do samotnego życia klasztornego, nie mógł się przyzwyczaić do nowego sposobu życia i zachorzał. Św. Norbert odesłał go więc na powrót do klasztoru, ale i tam nie odzyskał już zdrowia.
   Kiedy widział, że bracia zakonni w smutku otaczali jego łoże boleści, rzekł do nich: Dziękujcie Bogu, że zsyła mi ostatnią godzinę, że powołuje mnie od pracy do wiecznego spokoju, od trudów do wiecznej szczęśliwości. Jedna tylko droga prowadzi do ostatecznego celu, a tą drogą jest śmierć. Przyjąwszy z pobożnością wielką ostatnie Sakramenta św., prosił braci zakonnych o przebaczenie, jeżeli w czem uchybił i zawinił wobec nich. Potem rzekł: Oto widzę posłańców Bożych, którzy wychodzą mi na przeciw, witajcie mi słudzy mego Stwórcy. Z temi słowami na ustach zakończył swój żywot. Było to dnia 13. stycznia roku 1127. Tej samej godziny ukazał się swej krewnej, imieniem Gerberga, przełożonej zakonu w Monasterze, w blasku niebieskim. Ciało jego pochowano w Kappenbergu w klasztorze przez niego założonym.


     Nauka


   Św. Gotfryd wyrzekł się świata z obawy, by Pan Bóg go nie karał za grzechy podwładnych, czyli, by go nie karał za grzechy cudze. I słusznie; bo chrześcijanin nietylko winien się obawiać własnych grzechów swych, lecz powinien zważać również na to, by się nie stał winnym grzechów, które inni popełniają. A jak możemy się stać winnymi grzechów cudzych? Katechizm wylicza nam sposoby, przez jakie możemy się przyczynić do grzechów swych współbraci: Radzić do grzechu, rozkazywać drugiemu grzeszyć, zezwalać na grzech drugiego, pobudzać do grzechu, pochwalać grzech drugiego, umiłować grzech cudzy, grzechu nie karać, stawać się uczestnikiem grzechu i uniewinniać grzech cudzy. Jeżeli się kto w którykolwiek z wymienionych tych sposobów stanie winnym grzechu bliźniego, odpowie zań przed Bogiem, jak za swój własny. Stąd modli się Dawid psalmista do Boga: Występki, któż rozumie? Od skrytych moich oczyść mnie i od cudzych sfolguj słudze twemu (Ps. 18. 13). Pismo św. uczy nas, że Pan Bóg karze nas za grzechy bliżnich, któreśmy zawinili. O tyle odpowiadamy za grzechy cudze, o ileśmy się stali przyczyną grzechu. Kto więc rozkazuje innemu grzeszyć, tak samo, a nawet może więcej grzeszy jak ten, który rozkaz jego wypełnia. Kto radzi do grzechu, o tyle jest winien, o ile rada jego wpłynęła na uczynek grzeszny. Kto pochwala grzech cudzy, o tyle przynajmniej winien, o ile bliźni dla pochwały nie naprawia się, lecz trwa w stanie grzechu. Może i my będziemy kiedyś odpowiadali przed Bogiem za grzechy cudze?


     Inni święci z dnia 13. stycznia:


   Św. Agrycyusz, biskup z Trewiru. - Błog. Berno, opat z Cluny. - Św. Dezygnatus, biskup z Utrajektu. - Św. Glafyra, dziewica-męcz. - Św. Heldemar, pustelnik. - Błogosławiona Juta, wdowa. - Św. Leoncyusz, biskup z Cezarei w 4.wieku. - Św. Potytus, chłopiec-męczennik. - Św. Wiwancyusz, pustelnik z Burgundyi.