8. Sierpnia
Święci Cyryak, Largus i Smaragd, męczennicy
( + r. 309.)
Cesarz Dyoklecyan przybrał sobie w r. 286 dla łatwiejszego
sprawowania rządów w potężnem państwie rzymskiem dwóch współcezarów. Jednym z
nich był Maksymian, znany wróg chrześcijan. Aby się odwdzięczyć cesarzowi za
zaszczytne wyniesienie, począł Maksymian budować w Rzymie wspaniałe pałace,
któreby Dyoklecyanowi służyły za łaźnie i imię jego uwieczniły. Przy budowie
tych pałaców dla cesarza całego świata posługiwał się Maksymian
chrześcijanami. Każdego, kto się wyznawał sługą Chrystusowym, skazywał bez
względu na wiek i stanowisko do robót najpodlejszych i najuciążliwszych. Za
pokarm dawano robotnikom tylko chleb i wodę, a napędzano ich podobnie jak
niegdyś Izraelitów w Egipcie do bezustannej, niewolniczej pracy; słabych i
zmęczonych naglili dozorcy do pośpiechu biczami. Żył naonczas w Rzymie bogaty
i zacny człowiek, Trason, wierny chrześcijanin. Widząc niedolę uciemiężonych
współbraci swoich, bolał nad nimi i litością zdjęty postanowił ich wspomagać.
Użył do tego dzieła miłosierdzia pomocy kilku zaufanych znajomych, którzy
również wyznawali tajnie naukę Chrystusa. Byli to Cyryak, Largus i Smaragd.
Trason jako mąż bardzo zamożny udzielał przez nich chrześcijanom obfitej
jałmużny, a częstokroć także lepszego pożywienia. Biskup rzymski Marcelin,
posłyszawszy o dzielnych trzech sługach Chrystusowych, wyświęcił Cyryaka na
dyakona. Pewnej nocy atoli sprawa skrytych posług wyszła na jaw. Dozorcy
pogańscy spostrzegli trzech młodzieńców w chwili, gdy żywność męczennikom
chrześcijańskim nieśli, pojmali ich i zaprzęgli do ciężkich robót pospołu z
drugimi. Ucieszyli się szlachetni więźniowie, że uznał ich Bóg godnymi
cierpień dla imienia Swego. Pracę swoją pełnili ochoczo z miłości ku
Jezusowi, a Cyryak, młody jeszcze i silny, ukończywszy swą robotę, pomagał
nawet staruszkowi, Saturninowi, który nie mógł już dźwigać większych
ciężarów. Maksymian na wieść o braterskiej miłości trzech sług Bożych zapałał
gniewem i do więzienia wrzucić ich kazał. Ale Pan Bóg nie opuścił sług
Swoich, owszem cudami ich wsławił, bo przywracali wzrok ślepym i uleczyli
bardzo wielu innych chorych. Zdarzyło się, że córkę cesarza Dyoklecyana,
Artemię, czart opętał i srodze dręczył. Patrzał cesarz na okropne męki swej
córki i szczerze z nią współbolał. To też usłyszawszy z jej ust, iż jeden
tylko Cyryak dyakon mocen jest czarta wypędzić, stroskany ojciec mimo
nienawiści swej ku chrześcijanom przywołał Cyryaka wraz z towarzyszami do
chorej córki. Cyryak, przyszedłszy na dwór cesarski, rozkazał szatanowi w
imię Jezusa Chrystusa opuścić Artemię. Odgrażał się czart, że wszechmocy Boga
oprzeć wprawdzie się nie zdoła i ustąpić musi, że jednak dzieła swe prowadzić
będzie dalej w innych stronach. Skoro córa cesarska została uzdrowioną,
rzuciła się do nóg Cyryaka i błagała go, by przyjął ją do wiary
chrześcijańskiej. Jakoż ochrzcono ja nazajutrz w obecności matki, cesarzowej
Sereny, zagrzewającej odtąd Artemię do wytrwałości w wierze świętej. Taż
pobożna Serena wyjednała u cesarza, że po ukończeniu łazien ułaskawił Cyryaka
i dom mu nawet darował.
Nie wiele odtąd upłynęło czasu, a otóż zjawiają się na dworze cesarskim
posłowie od króla perskiego Sapora, prosząc Dyoklecyana, aby przysłał dyakona
Cyryaka do córki królewskiej Jobii, srodze dręczonej przez czarta. Cyryak,
otrzymawszy rozkaz cesarski, wyruszył natychmiast w drogę wespół z
towarzyszami swoimi Largiem i Smaragdem. Życzliwa cesarzowa Serena wyprawiła
na tę podróż długą mężów świętych z wozami, końmi i wszelkiemi potrzebami,
ale Cyryak szedł, skoro droga prowadziła lądem, pieszo, śpiewając nabożne
pieśni. Stanąwszy na dworze króla perskiego, wypędził złego ducha tak samo z
Jobii jak ongi z Artemii. Cud ten oczywisty tak poruszył królewnę i jej ojca,
że przyjęli wiarę chrześcijańską, a za przykładem dworu poszło mnóstwo innych
osób. Wdzięczny monarcha ofiarował Cyryakowi znaczne pieniądze, ale mąż Boży
żadnej zapłaty przyjąć nie chciał, bo łaski Pana Boga, jak mówił, się nie
sprzedaje.
Pobawiwszy w Persyi kilka tygodni, wrócili trzej przyjaciele, zaopatrzeni
w listy polecające, do Rzymu. Cesarz przyjął ich z żoną i córką bardzo
łaskawie i dał im na mieszkanie dom obok łazien Dyoklecyanowych. Skoro atoli
Rzym opuścił, wznowił mściwy Maksymian dawniejsze prześladowanie chrześcijan;
kazał ich zabijać, gdziekolwiekby zostali schwytani; gniewając się na Cyryaka
o pozyskanie Artemii dla wiary Chrystusowej, jego przedewszystkiem pojmać
polecił. Podczas wjazdu tryumfalnego do Rzymu, kazał prowadzić męża świętego
przed wozem swoim razem z innymi więźniami chrześcijańskimi. Potem wydał
rozkaz, ażeby Cyryak i towarzysze złożyli ofiary bogom pogańskim. Daremne
były wysiłki, by męża świętego skłonić do zaparcia się wiary świętej. Cyryak
nietylko się wzbraniał ofiarować, ale nawet Chrystusa głośno jako prawdziwego
Boga wyznawał; bożków państwowych potępiał jako bezsilne bożyższcza.
Aby zmusić go do milczenia, zlewali siepacze głowę jego gorejącą smołą.
Nieustraszony męczennik wszakże dalej głosił i wielbił Chrystusa. Upominał go
sędzia, by litość miał nad sobą, a nieugięty wyznawca wołał: Cierpienia i
męki zawsze pragnąłem. Pobity i skatowany okrutnie, wierny Chrystusowi oddał
życie swe pod mieczem razem z świętymi towarzyszami Largiem i Smaragdem dnia
8. sierpnia 309. r. Równocześnie z nimi ścięto dwudziestu i jeden
chrześcijan, tak mężczyzn jak i niewiast. Okrutny Karpazyusz, którego
wyrokiem tylu zginęło chrześcijan, uprosił sobie dom św. Cyryaka jako
nagrodę, a na wzgardę wiary chrześcijańskiej zbudował tam łaźnię i urządził
miejsce rozpusty. Nie minęła go wszelako zasłużona kara Boża, albowiem razu
pewnego, idąc z łaźni, nagle upadł i umarł. - Święty Cyryak uchodzi za
patrona w pokusach szatańskich.
Nauka
Święci trzej męczennicy wykonywali bardzo pilnie niesprawiedliwie im poruczoną ciężką pracę. Czynili to z miłości ku Panu Jezusowi, bo dla Zbawiciela do robót tych byli skazani. Usiłowali ulżyć w pracy także innym, którzy nie mogli jej podołać dla braku sił: śliczny to przykład miłości Boga i bliźniego. Należysz może do stanu, w którym wykonywać ci przychodzi wiele ciężkich robót. Otóż rozważ, że dla twego dobra Pan Bóg do tego stanu cię powołał i że pilnem wypełnianiem swojej pracy Bogu się podobać i sobie wielkie wysłużyć możesz nagrody. Pomnij też, że nie ten wart jest lekceważenia i pogardy, kto w pocie czoła pracuje, choćby kamienie tłukł przy drodze, lecz ten, kto bez pracy się wałęsa i siły swoje w lenistwie marnuje. Toć sam Chrystus Pan, aby okazać, jak praca nawet ręczna uzacnia człowieka, przez największą część życia Swego na ziemi pracował ciężko, jako pomocnik św. Józefa cieśli. On, Syn Boży, który chlebem cudownym karmił rzeszę kilkotysięczną, nie skorzystał nigdy z mocy cudów w tym celu, by Siebie uwolnić od pracy. Kiedy cię ogarnia zniechęcenie, spojrzyj na krzyż i wspomnij, że praca twoja jest tylko słuszną i drobną pokutą za rany, jakieś zadał nieraz Najsłodszemu Sercu Jezusa. Mów wtenczas: Panie, z miłości ku Tobie wszystko zniosę! Nie skarż się na Boga ani na przełożonych swoich, a praca stanie ci się lżejszą i wyjdzie ci na zbawienie duszy. Kiedy bliźniemu w pracy ulgę nieść możesz, nie zaniechaj tego szlachetnego dzieła miłości bliźniego. Bogu to się podoba, a człowieka niezmiernie uzacnia i na duchu podnosi.
Inni święci z dnia 8. sierpnia:
Św. Emilian, biskup z Cyzyku. - ŚŚw. Eleuteriusz i Leonides, męczennicy. - Św. Famian, pustelnik. - Św. Hormisdas, męczennik. - Św. Marinus, męczennik. - Św. Sewer, kapłan. - Św. Myron, biskup z Krety. - Bł. Hugolina, dziewica. - Bł. Augustyn Gazotis, biskup z Nocera.