23. Sierpnia
Święty Filip Benicyusz
(1233 - 1285.)
Święty Filip, potomek szlachetnego rodu Benici, urodził się w
Florencyi w roku 1233. Po otrzymaniu pobożnego wychowania i starannego
wykształcenia w domu rodzicielskim poszedł Filip na dalsze nauki do Paryża,
gdzie słuchał filozofii i teologii, a później do Padwy, by się poświęcić
naukom lekarskim. Lubo medycyny nie słuchał z zamiłowania, lecz tylko z
posłuszeństwa wobec woli rodziców, świetne czynił przecież postępy; uzyskał
tytuł doktorski i jako młodzieniec dwudziestoletni wrócił do domu.
Wynagrodził hojnie rodzicom bogobojne wychowanie domowe, bo wracał nietylko z
obszernym zasobem wiedzy, ale przedewszystkiem z duszą czystą, zahartowaną i
wypróbowaną w przeróżnych pokusach i niebezpieczeństwach. Był młodym,
wykształconym, zamożnym, pięknym na ciele i duszy, miał zatem najlepsze
widoki, że dobije się na świecie szczęścia wedle myśli ziemskiej. Długi czas
niepokoiły go wątpliwości, jakiby obrać zawód. Żył w czasach bardzo
burzliwych. Rodacy jego rozdzielili się na dwa stronnictwa, Welfów i
Gibelinów, zwalczające się nawzajem ogniem i mieczem. Filip trzymał się zdala
od tych niesnasek, pełnych zajadliwej zaciętości; najchętniej chodził do
kościółka Serwitów, położonego tuż przy mieście; tam zanosił gorące modły do
Boga i Najśw. Panny o pokój dla skołatanej zawieruchami politycznemi ojczyzny
a zarazem o spokój własnego serca, dręczonego niepewnościami. W czwartek po
Wielkiejnocy słuchał z osobliwszą żarliwością Mszy świętej. W lekcyi usłyszał
słowa, które Duch św. mówił do dyakona Filipa: Przystąp i przyłącz się do
tego wozu (Dz. Ap. 8.29). Słowa te dziwnie go wzruszyły i przejęły; popadł w
zachwyt; zdawało mu się, że znajduje się w dzikiej pustyni, otoczonej
stromemi skałami i głębokiemi przepaściami, że ziemia przepełniona mułem i
robactwem, a zewsząd grożą mu syczące węże i smoki jadowite. Z przestrachu
począł wołać i oglądać się za pomocą i ratunkiem. Wtem ujrzał nad sobą
Najświętszą Pannę na wozie złocistym, w otoczeniu wielu Świętych i aniołów;
trzymała w ręku habit zakonny Serwitów. Równocześnie usłyszał z ust Królowej
niebieskiej słowa lekcyi mszalnej: Przystąp i przyłącz się do tego wozu.
Objawienie to rozbiło wszelkie wątpliwości Filipa; poznał jasno, że Bóg
powołuje go z niebezpieczeństw świata do nowo założonego zakonu Serwitów.
Poszedł tedy nazajutrz do mieszkania siedmiu założycieli zakonu; tając swe
wykształcenie, prosił pokornie o przyjęcie go na braciszka. Było to roku
1252. Jako braciszek spełniał Filip św. z zadziwiającą pokorą wszelkie prace
w kuchni, ogrodzie i polu. Po kilku wszakże latach poznali zakonnicy z Monte
Senario pod Florencyą, że potulny braciszek - to mąż wielkiej świątobliwości
i nauki. Przynaglili go do przyjęcia święceń kapłańskich, a niebawem
poruczyli mu rozmaite w zakonie urzędy; wkońcu roku 1267 obrali go jenerałem
zakonu. Przyjąwszy z posłuszeństwa wysoki urząd, dał Filip zakonowi stałe
reguły i począł wszelkiemi siłami go rozszerzać. Kilku ze swoich braci
zakonnych posłał do Sycylii, by tam głosili słowo Boże i tak popierali jeden
z głównych celów zakonu t. j. chwałę Maryi; innych kazał uczyć obcych
języków, aby wysłać ich do pogan w Azyi. Sam zaś zwiedzał liczne miasta i
prowincye; był w Francyi, Niemczech, na Węgrzech, aby nawracać wszędzie
grzeszników, uspakajać przeciwników papieża, a wszystkich bez wyjątku
zachęcać do miłości Boga i czci Maryi. Klemens IV. mianował go kaznodzieją
apostolskim z prawem głoszenia wszędzie kazań i nauk. Przy każdej sposobności
podkreślał i podnosił obowiązek chwały dla Najśw. Maryi Panny; gdzie tylko
stosunki pozwalały, zaprowadzał nabożeństwo do Siedmiu Boleści Matki Bożej. W
Niemczech pozyskał dla trzeciego zakonu Serwitów cesarza Rudolfa; wpływem
swym zachował w wierności dla niego rycerstwo niemieckie, które już się
przechylało na stronę Otokara czeskiego. We Włoszech przyczynił się do
zniweczenia prądów heretyckich Katarów; był na soborze w Lyon roku 1274 jako
przyboczny doradzca Grzegorza X. W Florencyi załagodził spory Gibelinów i
Welfów; dla pokutników ustanowił w zakonie Serwitów t. z. biczowników, dla
pokutniczek powstało w Pistoja podobne zgromadzenie pod nazwą Mantelatek.
Cała działalność św. Filipa była nacechowana najczystszą miłością Boga i
bliźniego; to też dziwne miał w swych pracach powodzenie. Kiedy w Forli
występował ostro przeciw grzesznym nałogom mieszkańców, przeciwnicy napadli
go i pobili. Święty nie okazywał najmniejszego oburzenia, łagodnie odpowiadał
napastnikom na ich zarzuty i groźby; modlił się głośno za nich. Zdumiony i
wzruszony takiem zachowaniem, jeden z napastników ujął się za Filipem i
prosił go o przebaczenie wyrządzonej krzywdy; wstąpił później do zakonu
Serwitów i umarł jako wzór świętości; był to św. Peregryn.
Jak często ludzie wybitni napotykają na wielkie w swej pracy przeszkody,
tak i Filip musiał nieraz walczyć z złością rozmyślną, niechęcią, która
zmniejszyć chciała jego wpływy. Zapoznawano nieraz jego zapał; ludzie
przewrotni często prześladowali wiernego sługę Pańskiego. Ale Bóg mu
dopomagał i sprawił, że Filip święty stanął w wysokiej czci u świeckich i
duchownych. Gdy kardynałowie po śmierci papieża obradowali w Witerbo nad
wyborem następcy, uznali Filipa św. za godnego tej najwyższej w świecie
chrześcijańskim godności. Filip atoli na wieść o zamiarze kardynałów uciekł w
góry i przebywał tam przez trzy miesiące, aż nie wybrano innego papieża w
osobie Grzegorza X. W pokorze swej wymówił się także od biskupstwa w
Florencyi. Z pośród cnót Maryi naśladował przedewszystkiem jej czystość i
pokorę. Czystości dochował wiernie dzięki bezustannej czujności i
umartwieniom, a pokory strzegł, tając obszerne swe wiadomości i piękne cnoty.
Z pokory prosił o zwolnienie z urzędu jenerała, jednakże ani bracia zakonni
ani papież zezwolić na to nie chcieli; wytrwać musiał w ciężkiej służbie, aż
go złamanego nadmiernymi trudami Bóg uwolnił. Widząc zbliżający się koniec,
udał się Filip do swego klasztoru w Todi. Przybywszy tu dnia 14. sierpnia,
odwiedził najpierw kościół; rzucił się przed ołtarzem i podniósłszy się po
długiej modlitwie, rzekł: "Panie, dziękuję Ci. Tu miejsce mego spoczynku".
Nazajutrz, w uroczystość Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny, wygłosił ostatnie
swe kazanie. Mówił z wymową tak płomienną i zapałem tak świętym, że wszyscy
zdumieli i jako natchnionego Świętego go słuchali. Zszedłszy z kazalnicy
wpadł w febrę, która miała śmierć nań sprowadzić. Spoczywając na twardem
łożu, nie zdjął ostrej sukni pokutniczej; spędzał resztę dni życia swego na
upomnieniach braci zakonnych, na modlitwie, częstem wzbudzaniu żalu
serdeczngo; trwał na gorącem pragnieniu rychłego oglądania Pana Boga.
Przyjąwszy nabożnie ostatnie Sakramenta, prosił braci, by mu czytali psalmy
pokutne i litanią do Wszystkich Świętych. Przy słowach: My grzeszni Ciebie
prosimy, wysłuchaj nas Panie, stracił święty Filip przytomność; otoczenie
myślało, że już ducha wyzionął, był to przecież stan jakoby letargu; trwał
trzy godziny. Obudziwszy się jakby ze snu głębokiego, opowiadał Filip, że
straszną musiał stoczyć walkę z duchem piekielnym; szatan wyrzucał mu
wszystkie jego dawniejsze grzechy i kusił do rozpaczy, do zwątpienia w
miłosierdzie Boskie. Lecz właśnie w chwili najgwałtowniejszych wysiłków
szatańskich ukazała się Matka Boża, odpędziła ducha złego, wybawiła go z
niebezpieczeństwa i pocieszyfa obietnicą korony wiecznej, jaka nań czeka w
niebie. Obecni słuchali Filipa z lękiem; on upominał ich jeszcze miłościwie,
poczem wyczerpany wysiłkiem upadł na łoże i rzekł słabym głosem: Książkę,
dajcie mi moją książkę. Podawano mu rozmaite książki i przedmioty, ale Święty
żądał widocznie czegoś innego; podano mu wreszcie wiszący na ścianie
krucyfiks, na który bezustannie spoglądał; wtedy przycisnął go serdecznie do
ust i piersi i zanucił radośnie psalm: W Tobie Panie ufałem, a przy słowach
"w ręce Twoje polecam ducha swego" spojrzał raz jeszcze na Ukrzyżowanego i
zakończył chwalebny swój żywot dnia 22. sierpnia 1285. roku.
Pokorny sługa Pański, który za życia krył się z świętością swoją, po
śmierci długie wieki na kanonizacyą czekać musiał, albowiem dopiero papież
Klemens X. ogłosił go w r. 1671 Świętym Pańskim; uroczystość św. Filipa
przypada na 23. sierpnia.
Nauka
Obraz Ukrzyżowanego, mówił św. Filip Benicyusz, jest moja księgą. W tej księdze znajduję wszystko dobre, bez niej żyć nie mogę. W istocie Męka Pańska - to skarbnica wielu łask i pożytków duchownych. Rozmyślanie Męki Pańskiej jest przedewszystkiem najlepszą naszą obroną przeciwko pokusom szatana, świata i ciała. Kiedy szatan kusi cię do rozpaczy, spiesz pod krzyż, a Pan uspokoi cię: Jam winy twoje wziął na siebie, jam je krwią Swoją obmył. Kiedy znów zbytnia ufność w litość Boską do grzechu ciebie zachęca, bież znowu pod krzyż, a Ukrzyżowany powie ci: Patrz, Bóg sprawiedliwy nie przebaczył najmilszemu Synowi Swemu; czyż będziesz Boga obrażał dlatego, że dobry? Gdy zaś świat zepsuty ciebie odwodzić będzie od cnoty, a nęcić do rozkoszy ziemskich, to i wtedy idź pod krzyż, a usłyszysz tam słowa Zbawiciela: Nie bój się umartwień, nie daj się oszukać ponętą dóbr doczesnych. Świat to zwodziciel, nie słuchaj go. Ja, Bóg i mistrz twój, Sam poddałem się ciężkim katuszom, a porzuciłem dobra świata. Pójdź śladem Moim. W pokusach ciała czyż skuteczniejsza jest broń nad żywą pamięć o Męce Pańskiej? Jak woda gasi ogień, tak widok mąk Zbawiciela ostudzi pożądliwość ciała. Rozmyślanie Męki Pańskiej jest nietylko pomocą przeciw pokusom; jest nadto źródłem pociechy w smutkach i bólach. Ile razy wspomnimy, że Pan nieba i ziemi ponosił najniewinniej prześladowanie, więzy, bicze, głód i śmierć okrutną, że zdradzili i opuścili Go nawet najwierniejsi uczniowie, to myśl ta nas uspokoi i gorycz naszą osłodzi. I zawołamy ze św. Bonawenturą: "Panie, ja nie chcę być bez ran, kiedy Ciebie na całem ciele zranionego widzę."
Inni święci z dnia 23. sierpnia:
Św. Ascelina, dziewica i zakonnica. - Bł. Bartłomiej, Serwita. - Św. Cedoniusz, biskup z Aix. - Św. Eugeniusz, biskup w Irlandyi. - Św. Flawian, biskup z Autun. - Św. Flawiusz, biskup z Rouen. - Św. Justynian, pustelnik. - Św. Lupus, niewolnik i męczennik. - Św. Moderat, biskup z Werony. - Św. Zacheusz, biskup z Jerozolimy. - Św. Weredemiusz, pustelnik. - ŚŚw. Inocenty i Merendyn, chłopcy i męczennicy.