15. Sierpnia
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Wniebowzięcie Matki Boskiej
jest może najstarszą w Kościele uroczystością ku czci Maryi Panny. Obchodzono
ją już za czasów cesarza Konstantyna, a papież Leon IV. nakazał ją święcić
przez ośm dni. Jest ona istotnie najwyraźniejszem uznaniem Maryi jako Królowy
nieba, gdzie urząd szafarki łask Bożych tak miłościwie sprawuje.
Najśw. Marya Panna przebywała po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa często z
apostołami, podając im, jak wiemy z ewangelii św. Łukasza, szczegóły z życia
Boskiego swego Syna. Któż bowiem znał lepiej od niej tajemnice żywota
Chrystusowego? Po rozejściu się apostołów celem nauczania wszystkich narodów,
zamieszkała Marya Panna, jak mówi starodawne podanie, najprzód w Jerozolimie,
a potem w domu św. Jana w Efezie; jako troskliwa matka czuwała jeszcze przez
kilkanaście lat nad młodym Kościołem chrześcijańskim. Otrzymawszy objawienie
anielskie, że nadszedł czas jej przeniesienia do chwały niebieskiej, prosiła
Zbawiciela o wypełnienie tego, co jej był przyrzekł wedle podania przy
pożegnaniu w domu Łazarza. Obiecał jej wtenczas Pan Jezus, że przy jej
skonaniu będą przytomni wszyscy apostołowie. Jakoż zgromadzili się niebawem,
wiedzeni Duchem Bożym, około Jej łoża apostołowie z krajów odległych, gdzie
dotąd głosili św. Ewangelię; pragnęli raz ostatni oglądać błogosławione
oblicze tej, która, porodziwszy im i całemu światu Zbawiciela, została także
ich matką. Gdy już wszyscy prócz św. Tomasza się zebrali, odprawił Piotr św.
w domu Maryi ofiarę Mszy św. i udzielił jej w Komunii św. Najśw Ciało Pana
Jezusa. Przyjęła Komunią św. z wielką czcią i pokorą; cicho, z wzrokiem ku
niebu skierowanym oczekiwała śmierci, która ją uwolnić miała od bólów
ziemskich i przenieść do chwały niebieskiej. Kiedy dusza Maryi opuściła
ciało, zabrzmiała cudna melodya duchów niebieskich i towarzyszyła duszy
Przeczystej Dziewicy aż na łono Boga. Ciało zaś jej spoczywało na ziemi,
opromienione błaskiem piękności nadprzyrodzonej; grono zasmuconych apostołów,
oczu odeń oderwać nie mogło. Wreszcie owinęli je wedle ówczesnego zwyczaju w
białe prześcieradło, przygotowali grób, a w otoczeniu pobożnych chrześcijan
wśród radosnych pieni aniołów pogrzebali przeczyste ciało. Zapadła już była
noc, kiedy wreszcie przybył św. Tomasz, który głosząc w dalekich krajach
słowo Boże nie zdążył był na pogrzeb Maryi; prosił usilnie o otwarcie grobu,
ażeby ujrzeć i uczcić po raz ostatni najmilszą Matkę swego Mistrza i Pana.
Poszli tedy nad ranem wszyscy apostołowie do grobu Maryi, otwarli go, ale
ciała już nie znaleźli; zastali tylko prześcieradła, w które ciało byli
zawinęli, i róże przedziwnej, rajskiej woni. Cud ten, poparty opowiadaniem
tradycyi, w następujący sposób należy tłomaczyć. Syn Boży nie czekał
powszechnego zmartwychwstania przy sądzie ostatecznym, ale przyjął ciało
Maryi zaraz po śmierci do chwały niebieskiej; bo nie odpowiadało, godności
Matki Bożej, aby Jej zwłoki zgnilizna roztoczyła; z ciała Maryi przecież nam
się narodził Odkupiciel świata. Takie jest pojmowanie całego Kościoła w
wierze wszystkich wiernych na całym świecie. Prostota podania o cudownem
wniebowzięciu Najśw. Panny jest dostateczną rękojmią jego prawdziwości. Gdyby
ciało Matki Boskiej jeszcze dotąd spoczywało w ziemi, chlubiłby się
bezwątpienia jaki naród, kościół, państwo lub miasto posiadaniem tak drogiej
pamiątki. Pismo św. nie mówi nic o śmierci i Wniebowzięciu Matki Zbawiciela,
ale szczegóły i tajemnice, jakie nam Ewangelia o jej życiu podaje, są tego
rodzaju, że Wniebowzięcie wypływa z nich jako wniosek prawie konieczny. Toć
śmierć jest odbiciem i obrazem życia: jakie życie, taka śmierć. Kiedy Syn
Boży w chwili Wcielenia miał zostać człowiekiem, przyjęła Go Marya do łona
swego; godziło się tedy, aby Zbawiciel po Wniebowstąpieniu swojem przyjął
Maryę do Swej chwały; aby jak ongi się do niej zniżył tak teraz ją podniósł
do Siebie i wprowadził do niebieskiej ojczyzny. Dała Marya Panna życie Panu
Jezusowi z posłuszeństwa, a Jezus daje jej z wdzięczności życie duszy i ciała
tuż po śmierci. Tak to wypływa tajemnica Wniebowzięcia z tajemnicy
Wcielenia.
Podobne wnioski jak z Macierzyństwa Bożego Najśw. Maryi Panny robić można
z Jej najznamienitszych przywilejów, bo czystości duszy i ciała. Była Matka
Boża niepokalenie poczętą; nie podlegała ani grzechowi pierworodnemu ani
grzechom uczynkowym ani najmniejszej pożądliwości do złego; czystość
najdoskonalszą duszy uzacniła najwspanialszemi cnotami. Pomimo to nie
wyłączyła się z tych objawów gniewu Bożego, które grzech pierwszych rodziców
ściągnął na cały rodzaj ludzki. Nie posiadała przedewszystkiem
nieśmiertelności ciała, które było darem człowieka pierwszego
pozaprzyrodzonym. Umarła więc Marya, nietylko zasnęła, jak twierdzą
niektórzy. Wypadało wszakże, aby przynajmniej po śmierci dla swego
Niepokalanego Poczęcia rychlej i z ciałem weszła do chwały niebieskiej niż
inni ludzie, skażeni jeśli nie grzechami uczynkowymi, to przynajmniej winą
grzechu pierworodnego. W tem rychlejszem zmartwychwstaniu ciała Maryi, w jego
uwielbieniu przez Wniebowzięcie nic zatem innego widzieć nie możemy jak
logiczny i rozumny wniosek, bo uzupełnienie tajemnicy Niepokalanego Poczęcia
w życiu pozagrobowem.
Była Marya czystą i nieskalaną na duszy, była czystą, niewinną swem
ciałem; przywilej dziewictwa najwznioślejszego słusznie Maryą miał zachować
od skażenia przez zgniliznę w grobie. Nie godziło się bowiem, aby ciało
Najśw. Panny, które Duchem św. przyćmione zostało, połączyło się, roztoczone
robakami, z ziemią dotkniętą gniewem Bożym. Jak zrozumieć, aby świętość
ginęła w klątwie, aby łaską Bożą uświęcone ciało Maryi ginęło pod wpływami, w
których przez skutki śmierci roztacza swą władzę duch ciemności, ojciec
grzechu? Chwalebne Wniebowzięcie wynika nadto z rozważania innych jeszcze
prawd. Wiemy z ust samego Zbawiciela, iż przy końcu świata Syn Boży przyjdzie
znowu w wielkiej chwale i majestacie; powie do wybranych Swoich: "Pójdźcie,
błogosławieni Ojca mego; albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a
daliście mi pić, byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem więźniem, a
przyszliście do mnie; a coście uczynili najmniejszemu z braci moich, mnieście
uczynili". Czyż tedy nie godziło się, aby z utęsknieniem gorącem nagrodził
chwałą duszy i ciała tuż po śmierci Tej, która Mu życie dała, ciałem swem Go
przyodziała, miłością swoją karmiła i w troskach i bólach na zbawienie świata
i do chwały niebieskiej wychowała? Do tego chwalebnego Maryi przyjęcia w
niebie odnoszą niektórzy słowa Pisma św., jakoby mówiło w proroctwie o
zmartwychwstającym Chrystusie: Podnieś się, Panie, do spokoju Twego, Ty i
arka Twojego uświęcenia. Przez arkę zbawienia rozumieją Niepokalaną Dziewicę.
Jako arka Starego Zakonu zawierała w sobie mannę i tablice z dziesięciorgiem
przykazań Bożych, tak Marya przez osobę swego Syna jedynego nosiła w łonie
mannę niebieską i prawodawcę, który przykazania Boże odnowił, objaśnił i
uzupełnił. Arkę przymierza kazał Bóg w Starym Zakonie zbudować z drzewa nie
ulegającego zgniliźnie. Oto wzkazówka może, że ciało Maryi, arki Nowego
Zakonu, nie mogło w pył się rozsypać. Jeśli zaś Marya wyjętą została z pod
powszechnego przyrody prawa, że ciało obumarłe się rozkłada, to oczywiście w
chwalebnem Wniebowzięciu przeszła i z duszą i z ciałem do wiecznej
szczęśliwości, bo nigdzie tego świętego nie znajdujemy ciała. Mamy też
przykłady w Starym Zakonie na Wniebowzięcie Najśw. Panny, bo wiemy przecież,
że Eliasz i Henoch z duszą i ciałem do wieczności odrazu się przenieśli, że
więc ich ciało nie pozostało na ziemi, aby dopiero połączyć się z duszą w
dzień sądu ostatecznego. Pobożna legenda powiada, że Matka Boża objawiła św.
Antoniemu Padewskiemu prawdę i tajemnicę swego chwalebnego Wniebowzięcia.
Dzisiaj cały świat katolicki wierzy w tę tajemnicę, a wiarę swą stwierdza
powszechną uroczystością Wniebowzięcia. Kościół wprawdzie nie ogłosił jeszcze
tej prawdy jako dogmatu; pomimo to uchodzić musi za nieomylną, bo niepodobną
rzeczą, aby wszyscy synowie Kościoła błąd jaki wyznawali i fałszywie
wierzyli.
Grób Maryi pokazują w Jerozolimie, bo tutaj wedle trądycyi jednej miała
umrzeć; wedle innej tradycyi, popartej widzeniami bł. Katarzyny Emmerich,
grobu Najśw. Panny szukać należy w Efezie. Może grób Maryi u stóp Góry
Oliwnej był przygotowany, kiedy Matka Boża przebywała jeszcze w Jerozolimie;
nie został zużyty, skoro Marya do Efezu się była przeniosła.
Królowa więc i Matka nasza najmilsza opuściła ziemię, aby objąć Królestwo
w niebie; nie zasłużyliśmy na to, by mieć Ją tutaj pośród siebie grzesznych,
ale wiemy, że Marya mimo wyniesienia ponad wszystkie cherubiny i serafiny
nami nie gardzi i chętnie słucha pokornych próśb naszych. Z dziecięcą więc
ufnością pozdrawiamy Ciebie, Maryo, modlitwą gorącą, wołając: Witamy cię,
Królowo Niebieska, Matko miłosierdzia; przez Ciebie Bóg miłosierdzie i Syna
Swego nam zesłał; Tyś żywot nasz porodziła, przez przemożną Swą przyczynę
zostałaś w niebie nadzieją naszą. My skazani na śmierć synowie nieszczęśliwej
Ewy, co niebieską ojczyznę nam utraciła, wołamy do Ciebie, drugiej i
szczęśliwej Ewy, boś przez Syna Swego wszystko nam przywróciła, abyś była
pośredniczką naszą; tu na padole płaczu skosztowałaś nędzy ziemskiej;
miłosierne więc Swe oczy zwróć na nas i jako najbliższa Zbawicielowi naszemu
u Niego za nami się wstawiaj! O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryo,
ty nas nigdy nie opuścisz, doprowadzisz nas do Boskiego Syna Swego Jezusa
Chrystusa.
Nauka
Wielki, wspaniały tryumf święci Marya w Wniebowzięciu swem. Otrzymuje koronę królowy niebios, w blasku zasiada na tronie niebieskim: zdobywa przynależną sobie chwałę. I my do niebios dotrzeć możemy. Ale jaką drogą? Odpowiedź na to prosta: oto drogą wręcz przeciwną tej, którą kroczyła nieszczęśliwa nasza matka Ewa i która ją do utraty raju przywiodła. Ewa straciła raj, bo zdeptała rozkaz Stworzyciela, nie uczciła woli Bożej, poszła drogą nieposłuszeństwa; straciła raj, bo nie poprzestając na tem, że Bóg stworzył ją na obraz i podobieństwo Swoje, że postawił ją na czele stworzenia, chciała zrównać się z Bogiem: "Będziecie jako bogowie", ot jej marzenie, poszła drogą pychy i wyniosłości; straciła raj, bo nęcona owocem zakazanym, oczarowana jego pięknością, uległa żądzy zmysłowej rozkoszy i dla chwilowej przyjemności poświęciła cały skarb szczęścia rajskiego. Otóż, by zdobyć raj napowrót, by wnijść do wesela niebieskiego, winniśmy obrać drogę wręcz przeciwną. Droga do nieba - to droga posłuszeństwa, pokory i umartwienia. Zrozumiejmy przecież istotę swego stosunku do Boga. Czem jest Bóg, a czem my jesteśmy? On Panem wszechwładnym, On kieruje i rządzi światami, Jego słuchają duchy niebieskie; my zaś nędzne stworzenia, robaki i proch ziemi. Nie słusznaż tedy rzecz, abyśmy dla rozkazów Boga zawsze byli pełni czci i szacunku? Abyśmy, skoro ześle na nas krzyże i utrapienia, nie stawiali oporu wyrokom Opatrzności, ale poddawali się woli Boskiej? Czyż nie słuszna, abyśmy wobec Najwyższego Pana czuli się zawsze maluczkimi i niskimi i za łaskę i dobrodziejstwo sobie poczytywali, jeśli słucha naszych modlitw i uwielbiać się pozwala? Prawda, natura nasza skłonna do buntu, wyniosłości i uciech zmysłowych; nie łatwą walka z pokusami; sam Bóg powiedział: Ciasna brama i wąska jest droga, która wiedzie do żywota. A jednak warto walczyć z namiętnościami ciała w tem tak krótkiem życiu ziemskiem, skoro Stwórca tę walkę z lichwą nam wynagrodzi w niebie!
Inni święci z dnia 15. sierpnia:
Św. Alypyusz, biskup z Tagaste w Afryce. - Św. Altfryd, biskup z Hildesheim. - Św. Arduin, wyznawca. - Św. Arnulf, biskup z Soissons. - Św. Neapolis (po włosku Napoleone-Napoleon), męczennik. - Św. Tarsycyusz, męczennik. - Św. Makartyn, biskup z Cloghar w Irlandyi. - Bł. Rupert, opat z Ottobeuren. - Czcigodny Bartłomiej Parvus, arcybiskup z Naksivan, apostoł Armenii, - Czcigodny Kuźma od św. Damiana, Frańciszkanin, umęczony za wiarę. - Św. Frambald, pustelnik.