Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   1. S I E R P N I A

1. Sierpnia


Święty Piotr w Okowach

(Roku 43.)

sw-piotr-w-okowach

   Święto Piotra w Okowach obchodzi Kościół katolicki już od czasów najdawniejszych na pamiątkę cudownego ocalenia księcia apostołów i głowy widomej Kościoła z kaźni więziennej. Zdarzenie to opisuje święty Łukasz ewangelista w Dziejach apostolskich. Heród Agrypa, wnuk onego króla Heroda, który wymordować kazał dziatki betlejemskie, wkradłszy się podchlebstwami w łaski cesarza rzymskiego Kaliguli i Klaudyusza, otrzymał rządy nad krajem żydowskim z tytułem króla. Znając usposobienie swego ludu, bardzo wrażliwego na ścisłe zachowanie i przestrzeganie obrządku mojżeszowego, a pełnego nienawiści dla wyznawców nowej wiary Chrystusowej, udawał przebiegły monarcha wielką pobożność; przeciw chrześcijanom wszczął srogie prześladowanie. Tako pierwsze ofiary upatrzył sobie nieustraszonych w głoszeniu wiary apostołów, mniemając, że chrześcijanie, skoro im zabraknie głowy i wodzów, rozproszą się jako wojsko po śmierci hetmana. Kazał więc Heród najpierw pojmać i ściąć r. 42 świętego Jakóba starszego, a widząc wielką stąd radość wśród ludu żydowskiego, polecił uwięzić Piotra świętego, aby go w ten sam sposób zamordować. Był to właśnie czas wielkanocny, wskutek czego ścięcie na później odwlec się musiało; tymczasem zaś zamknięto świętego męża w ciemnicy, związano łańcuchami i silną otoczono strażą żołnierską
   Wieść o uwięzieniu głowy Kościoła napełniła wszystkich wiernych głęboką trwogą; tożby zostali sierotami, bez głowy, bez pasterza najmilszego! Lecz skądże szukać pomocy? Jedyną pociechą, całą nadzieją była modlitwa. Bez przestanku przeto modlili się za Piotra wszyscy wierni do Chrystusa Pana, by zachował przy życiu pasterza trzody Swojej. Jeszcze budowa Kościoła nie stanęła, a już się wali opoka, fundament; jeszcze owce się nie skupiły, a już pasterza tracą; jeszcze sieć nie napełniona, a już odchodzi rybołowca; żałowaliśmy Jakóba, ale więcej boli nas strata Piotra, bo nie Jakóbowi, ale Piotrowi rzekłeś dobry Jezus po trzykroć: paś owce moje! Poczekaj jeszcze Panie, niech nie ginie w okowach ludzkich ten, co sam dusze z ognia piekielnego wyzwala. I wysłuchał Pan gorącej prośby Swoich wiernych i cudem Piotra ocalił.
   Ostatniej nocy przed ścięciem posłał Bóg anioła do więzienia. Znalazł anioł Piotra śpiącego pomiędzy dwoma żołnierzami, do których kajdanami go przywiązano. Wielki Apostole, w kilku godzinach na śmierć wynieść cię mają, a ty śpisz spokojnie! Snać nie boisz się śmierci, która cię złączy z Zbawicielem i Panem twoim! A poseł niebieski, uczyniwszy światłość w celi więziennej, patrzał sam z uwielbieniem na taką ufność męża Bożego i uderzywszy go w bok, obudził Piotra i rzekł: Wstań szybko, opasz się, weź obuwie i ubranie swoje i idź za mną. Zaraz przy pierwszych słowach opadły z rąk i nóg apostoła okowy, a Piotr, któremu to wszystko jakby widzeniem sennem się wydawało, uczynił, co mu anioł nakazał. Gotował się do wyjścia, anioł zaś mu w tem dopomagał. O jakiej to posługi, ubogi rybaku, już na ziemi się doczekałeś! Cesarze w pałacach swoich nie mają takich sług, jakiego tobie do więzienia zesłano! Szedł potem za niebieskim swoim przewodnikiem, mijając jedną i drugą straż wojskową, aż stanął u bramy wiodącej do miasta. Brama sama się rozwarła; prowadził go jeszcze chwilę zbawca, poczem znikł nagle. Teraz dopiero oprzytomniał apostoł; poznał, że ocalenie jego nie było snem, ale zdarzeniem prawdziwem. Począł tedy wielbić Boga, mówiąc: Już widzę, że to nie sny; widzę prawdziwie, iż Pan posłał Swego anioła i wyrwał mnie z rąk Heroda i ludu żydowskiego! Pełen radości podążył do domu Maryi, matki Jana Marka, gdzie zebrało się było wielu wiernych uczniów na modlitwę za swego pasterza. Gdy do drzwi zakołatał, wyszła panienka, imieniem Rode, pytając, co za gość przybywa o tak późnej nocy. Ledwie Piotr się odezwał, poznała głos jego. Toć był to ten sam głos, który po całem Jeruzalem głosił chwałę Chrystusową, który nawracał tysiące ludzi, uzdrawiał chorych na ciele i leczył cierpienia duszy. Z wielkiej uciechy zapomniała drzwi otworzyć, ale pobiegła napowrót do izby, wołając, iż Piotr stoi przed drzwiami. Chrześcijanie mniemali w pierwszej chwili, że dziewczę zmysły postradało, tak niepodobną rzecz im się wydawała; gdy jednak Rode przy swojem obstawała, rzekli niektórzy, że to może anioł stróż Piotra, aż wreszcie na ponowne kołatanie wybiegli wszyscy, otworzyli drzwi i ujrzeli z zdumieniem najmilszego swego pasterza. Kiedy zaś Apostoł święty opowiedział, jak cudownie Pan Bóg z więzienia go ocalił, dziękowali Opatrzności Boskiej, całując z uszanowaniem związane dla Chrystusa ręce i nogi Piotra oraz szaty, które mu ręka anielska podawała. Piotr święty, posławszy wiadomość o swem uwolnieniu do Jakóba jako biskupa jerozolimskiego, opuścił stolicę żydowską i poszedł w świat dalszy szerzyć słowo Boże. Bo nie wybiła jeszcze, przesławny Piotrze, godzina twoja, jeszcze do zachodnich narodów wrócić ci przeznaczono. Nie Jeruzalem, które w gruzach runie i gdzie jeden tylko król włada, ale Rzym, stolica świata całego, będzie miejscem twojej śmierci. Tam dąż, bo Chrystusa tam ujrzysz i na wzór Jego na krzyżu rozpięty, acz głową ku ziemi, w starości swej umrzesz.

sw-piotr-chodzi-po-wodzie

   Król dowiedziawszy się nazajutrz o ucieczce Piotra zarządził śledztwo; wykazało się wtenczas, że Bóg cudem sługę Swego ocalił. Na pamiątkę tego cudu zabrali chrześcijanie okowy Piotra świętego i jako świętość je przechowywali najpierw w ukryciu, a później, gdy Kościół wolność uzyskał, w kościele jerozolimskim. Święty Jan Złotousty opowiada w jednem ze swoich kazań, że cesarzowa Eudoksya, żona Teodozego II, będąc na pielgrzymce w Jerozolimie, otrzymała r. 439 od patryarchy tamtejszego Juwenalisa poza innymi świętymi upominkami także owe dwa łańcuchy, którymi kiedyś Piotra skrępowano. Uradowana tak wspaniałym darem, ofiarowała jeden łańcuch katedrze konstantynopolitańskiej, drugi zaś córce swej Eudoksyi, małżonce Walentyniana III. Kiedy taż Eudoksya szczyciła się z daru przed papieżem Sykstusem III., ukazał jej Ojciec święty drugi łańcuch, którym Neron związać kazał był Piotra, zanim wyrok śmierci nań wydał. I stała się rzecz dziwna: skoro przyłożono jeden łańcuch do drugiego, ogniwa tak się spoiły, jakoby to jedne tylko były okowy i jedną wykonane ręką. Co Bóg złączył, cesarzowa rozdzielać nie chciała; postawiła nowy kościół w Rzymie pod wezwaniem świętego Piotra w Okowach, gdzie łańcuchy do dziś dnia oglądać można, uświęcone licznymi cudami. Wielu chorych wyzdrowiało za samem dotknięciem się łańcucha, wielu opętanych uwolniło się od złego ducha. Grzegórz Wielki pisze, że za jego czasów papieże odłamywali od łańcucha drobne okruchy, nadawali im kształt krzyżyków, zamykali w srebrne lub złote kapsułki, które przeznaczali książętom jako zaszczytne odznaczenie. Wykazało się, że mocą cudowną tych krzyżyków wracało wielu chorym dawne zdrowie. Tenże sam Grzegórz opowiada, że pewien szlachcic, ponieważ szydził sobie z cudownej mocy łańcucha, za karę za szyderstwa popadł w szaleństwo, w którem życie sobie odebrał. One okowy, uzacnione ciałem świętego apostoła i męczennika, pozostały drogocenną świętością dla całego Kościoła, boć są znakiem wyraźnym, że moc piekła zwyciężona, a ludowi wiernemu prawdziwa wolność nadana.


     Nauka


   W opisie powyższego zdarzenia z życia księcia apostołów podziwiamy nie tak cudowne Piotra ocalenie, boć Bóg wszechmocny tysiączne ma sposoby, by ratować Swoich wiernych nawet z największego ucisku i nieszczęścia, jak ów dziwny spokój duszy, który skazanemu na śmierć apostołowi jeszcze w ostatnich chwilach niezamąconego niczem snu zażywać pozwolił. Wie Piotr święty, że i godziny jego życia policzone, że umrze wkrótce okrutną śmiercią męczeńska, a śpi słodko. Zaprawdę, wzruszający to obraz! Powiedz nam, wielki apostole, skąd masz ten pokój serca, abyśmy wiedzieli, jak go zdobyć, i w duszy zachować! Pokój duszy jest to czystość sumienia, które z ufnością spogląda w niebo, jest to słodkie przeświadczenie, że Bóg ma w nas upodobanie, żeśmy Jego przyjaciółmi. Kto zdobył ten pokój, ten posiadł skarb najcenniejszy. Bo jest to dar, którego nam świat dać nie może, a który nam tylko Chrystus Pan daje: Pokój mój zostawuję wam, pokój mój daję wam; nie jako świat daje, ja wam dawam, niechaj się nie trwoży serce wasze ani się lęka. Skarb to nie tylko największy, ale też najtrwalszy; inne dobra świat daje i zabiera często bez naszej woli i winy, spokoju duszy zaś nic nam odjąć ani wydrzeć nie może. Prawda, cierpko nieraz i gorzko przypada nam znosić przeciwności i cierpienia doczesne; boć komuż byłoby obojętną rzeczą, cierpieć głód i pragnienie lub opływać w dostatkach, być prześladowanym albo kochanym, zdrowym albo schorzałym? Atoli wszystkie te bóle i krzyże niezdolne są pozbawić nas pokoju duszy niewinnej. Tylko jeden jest nieprzyjaciel okrutny, który wkradając się do duszy naszej, natychmiast odejmuje jej ów błogi pokój, a napełnia ją natomiast bojaźnią i trwogą. Tym naszym wrogiem jest grzech śmiertelny. Niezbożnym, mówi Pismo święte, niema pokoju. A potwierdza to własne doświadczenie każdego z nas. Kiedy to powstawała burza w duszy naszej? Otóż po grzechu ciężkim. Wtedy to, może wśród chwil bardzo rozkosznych, uczuliśmy nagle jakiś dziwny smutek w duszy swej, poznaliśmy, że runęło nasze szczęście, że niema już dla nas pokoju. "O grzechy, woła święty Augustyn, jakże gorzką rzeczą jesteście; łatwy wprawdzie do was przystęp, lecz jakże cierpkie, bolesne skutki zostawiacie po sobie. Gdy doradzacie, obiecujecie słodycze i rozkosze, a gdyście już doradziły, aż do śmierci nie przestajecie dręczyć duszy grzesznika". I cóż powiemy na to, jeśliśmy może ciężko grzeszyli i pokój serca dawno już utracili? Czyliż go już więcej znaleść i zachować niepodobna? O nie daj tego Boże! Syn Boży zostawił w Kościele świętym źródło pokoju, święty Sakrament pokuty. Kto szczerze wyznaje grzechy swoje, temu grzechy się odpuszczają, a tem samem wraca pokój do skołatanej duszy naszej. Do źródła tego uciekajmy, ilekroć niepokój ogarnie serce nasze, tam znajdziemy ulgę i ochłodę.


Tego samego dnia

Męczeństwo trzech córek św. Zofii

(Około r. 120.)

sw-zofia-i-trzy-corki

   Było to za czasów cesarza Hadryana. W Rzymie żyła w świątobliwem wdowieństwie matrona zacnego rodu, imieniem Zofia (Mądrość); trzy swoje młodziuchne córki uczyła gorliwie bogobojności Bożej, a obdarzyła je imionami, które oznaczają najgłówniejsze cnoty wobec Boga jako celu najwyższego, bo nazwała je Wiarą (Fides), Nadzieją (Spes), Miłością (Caritas). Wśród ciągłych niepokojów i udręczeń przez władze rzymskie matka z córkami dopełniały swych obowiązków religijnych, skradając się nieraz o zmierzchu wieczornym lub w nocy do podziemi, aby przed ołtarzem szukać siły i mocy w utrapieniach i prześladowaniach. Zbiry wykryły miejsce schadzek chrześcijańskich; uprowadziły z sobą i trzy siostry na krwawy sąd. Matka w ostatniej chwili pomimo bólu serce przenikającego udzielała im ostatnich napomnień, aby wytrwały przez miłość dla Jezusa i przez miłość do nieśmiertelnej swej duszy. Stanęły siostry przed sędzią; lud pogański licznie się zebrał, aby przypatrzeć się walce niewiast z potęgą państwa wszechświatowego.
   Wiara na żądania sędziego, aby ofiarowała bogom, na jego namowy, podchlebstwa odpowiada gotowością przelania krwi za Tego, który prawdę światu przyniósł i za prawdę tę umarł na krzyżu. Nie złamały dziewicy rózgi dotkliwe, które ciało krwią zbroczyły; nie dotknął jej z woli Bożej ogień, w który wrzucona została; niezwruszona, zahartowana męką oddaje Wiara życie swe pod mieczem kata za prawdę Jezusa.
   Nadzieja w ślady wstępuje siostry; podtrzymuje ją wobec groźby sędziów ufność w obietnice Boże; wie, że Ten, który umarł na krzyżu, wieczną dla wszystkich zgotował w niebie chwałę, że powołuje wszystkich do niej z duszą i ciałem, że ciało ludzkie kiedyś zmartwychwstanie, aby wnijść do wesela Pana Przedwiecznego; niczem wobec tych obietnic podwojone katusze, niczem ognie, tortury, niczem szarpanie ciała, niczem olej wrzący; wszystko Nadzieja ponosi, aby pod mieczem kata dojść do tego szczęścia, w które ufała.
   I Miłość dziewięcioletnia zdumienie budzi pogan zebranych. Kocha jedynie Boga; nie wyjdzie z ust jej ani jeden okrzyk na cześć bożków; nie pohańbi słowem czystego w sercu tego uczucia, które uznaje Boga jako jedynie miłości godnego, a w miłości wszystko inne do Stwórcy odnosi. Ginie Miłość pod mieczem kata, bo nie chce się sprzeniewierzyć miłości Boga.
   Nad grobem swych córek płakała Zofia; trzy dni tęsknoty niewymownej podcięły siły jej życia; umarła przy grobie, w którym też pochowaną została, aby w śmierci nie rozłączać się od dzieci swych. Śmierć mężnej Zofii i bohatyrskich jej córek przypadła około r. 120. Uroczystość ich święci się dnia 1. sierpnia, Zofii zaś wedle innych dnia 30. września.


     Inni święci z dnia 1. sierpnia:


   Św. Bonus, kapłan i męczennik. - Św. Etelwold, biskup z Winchester. - Św. Justa, dziewica i męczenniczka. - Pamiątka siedmiu braci Makabejczyków oraz ich matki, męczenników. - Św. Marya Consolatrix, dziewica. - Św. Nektaryusz, biskup z Vienne - Św. Peregryn, pustelnik. - Św. Werus, biskup z Vienne.