Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   13. S I E R P N I A

13. Sierpnia


Święty Hipolit, męczennik

(+ r. 258.)

Św. Hipolit

   Św. Hipolit, rotmistrz straży przybocznej cesarza Waleryana, urodził się i wychował w pogaństwie. Gdy mu zaś powierzono pieczę nad więźniem cesarskim, Wawrzyńcem świętym, gdy patrzał własnemi oczyma na wielkie cuda, jakie Święty działał na ślepych i innych chorych, wtedy poznał moc Jezusa, uznał prawdziwość Jego nauki i wraz z swoimi domownikami ochrzcić się kazał. Musiał potem patrzeć jeszcze na okropne męki, jakie św. Wawrzyniec przechodził na rozpalonem łożu. Męstwo męczennika podczas strasznych katuszy wywołało nietylko podziw Hipolita jako żołnierza, umiejącego ocenić taką dzielność i odwagę, ale przedewszystkiem obudziło w nim gorące pragnienie oddania również swego życia za Chrystusa. Płacząc tedy nad więźniem, tak mówił Hipolit; "Czemu ja też przy tobie nie wołam: Chrześcijaninem jestem"? Ale św. dyakon zabronił mu wonczas, przyznać się jawnie do wiary Chrystusowej: "Zataj teraz Chrystusa w sercu, a potem, gdy ja zawołam, usłyszysz i przyjdziesz". Po męczeńskiej śmierci Wawrzyńca św. zdjął go Hipolit z żelaznego łoża i przy pomocy kapłana Justyna z wielką czcią i z nabożeństwem pochował. Kiedy doniesiono o tem cesarzowi, kazał Hipolita pojmać i do siebie przyprowadzić. "Czyś ty także został czarownikiem, zapytał rozjątrzony nawróconego rotmistrza, żeś zabrał ciało Wawrzyńca"? Odpowiedział Hipolit: "Wziąłem je nie jako czarownik, ale jako chrześcijanin". Rozgniewany cesarz kazał zerwać zeń szaty, aby go biczowaniem zmusić do ofiar bogom; zagroził, że w razie oporu zginie w takich katuszach jak Wawrzyniec. "Daj to Boże, zawołał Hipolit, abym dorównał Wawrzyńcowi". Wśród biczowania śmiały uczeń Chrystusowy wołał nieustannie: Chrześcijaninem jestem. Napróżno usiłował go cesarz ująć obietnicami; widząc, że Hipolita nie odwiedzie ani prośbą ani groźbą od Chrystowej wiary, wydał go staroście Waleryanowi na śmierć męczeńską. Waleryan, chcąc przywłaszczyć sobie przedewszystkiem majątek Hipolita, pobiegł do domu jego, by go objąć w posiadanie. Dowiedział się wtedy, że cała służba Hipolita przyjęła już była chrzest św. Kazał więc wszystkich wyprowadzić za bramy miasta i życie im odebrać. Pomiędzy domownikami Hipolita znajdowała się także dawniejsza jego piastunka Konkordya, matrona bardzo świątobliwa; ponieważ zagrzewała towarzyszów i towarzyszki swoje do wytrwałości w wierze świętej, kazał ją starosta jeszcze w domu chłostać i bić kulami ołowianemi; skonała wśród plag okrutnych. Hipolit na wieść o śmierci sędziwej swej piastunki nie zatrwożył się; owszem wielbił Boga, że najgodniejszą najpierw zabiera do chwały Swojej. Po ścięciu sług przywiązano Hipolita do dwóch dzikich koni i włóczono po ostrych kamieniach i cierniach dopóty, dopóki nie wyzionął ducha i nie oddał go w ręce Tego, którego jako prawdziwy żołnierz Chrystusowy tak śmiało i dzielnie wyznawał. Było to r. 258. Czci jego poświęcono dzień 13. sierpnia.


     Nauka


   Kiedy srogiemi mękami usiłowano złamać stałość św. Hipolita i zmusić koniecznie do zaparcia się Chrystusa, mąż Boży wznosi oczy swe ku niebu z prośbą o pomoc Bożą. Do Boga zwracało się wielu innych świętych męczenników podczas swych katuszy; wielu Świętych w chorobach i przeciwnościach niebieskiej błagali pomocy. Chcieli zarazem okazać, że z miłości ku Bogu znoszą swe cierpienia. Przypominali sobie także nagrodę, jaką mękami swemi wysłużyć sobie pragnęli, a to przypomnienie dodawało im nowego bodźca do stałości. Czyń to w wszystkich trudnościach, cierpieniach i smutkach; okaż czynem, że z miłości ku Bogu chcesz cierpieć. Mów sobie: nie po naszej myśli się dzieje, kiedy smutek serce gryzie, kiedy troski i kłopoty duszę przygniatają; dzieje się to wszakże z woli Boga, który wie, dlaczego taki krzyż na mnie zesłał. On, Bóg Wszechmocny, jest moim Ojcem najlepszym, który mnie kocha; nie będę więc szemrał przeciwko Jego rządom, chętnie wszystko zniosę, bo i ja Go kocham. A zresztą przyrzekł Pan Bóg Swoim wiernym niewysłowione radości w niebie. Czemże my grzeszni zasłużymy sobie na to szczęście wieczne, jeśli cierpliwie nie będziemy znosili jarzma krzyżów codziennych? Czy śmiałbyś żądać od Stwórcy rozkoszy niebieskiej, nie zaznawszy wpierw goryczy ziemskiej, której On Sam dla naszego przykładu tak obficie skosztował? Bracie, patrz tedy w niebo, rozważ, co Bóg tam ci zgotował, a powiesz sobie: moja praca, moje zmartwienie, które dotąd tak przykre i nieznośne mnie się zdawały, jakżeż one krótkie i przelotne w porównaniu do szczęśliwości wiecznej. Zaiste, krótko trwa, co cierpię, a nagroda za to wieczna.


Tego samego dnia

Święta Radegunda, królowa francuska

(519 - 587.)

   Radegunda była córką króla Turyngii Bertara; ojca utraciła przez zabójstwo z ręki stryja Hermanfryda. Po jego zaś śmierci w walce z królem Franków Klotarem I. z Soissons dostała się dziesięcioletnia wówczas księżniczka do niewoli frankońskiej. Oczarowany niezwykłą jej pięknością, król Klotar postanowił pojąć ją za małżonkę; kazał ją przygotować do przyjęcia chrztu św. i starannie wykształcić w naukach świeckich. Radegunda, lubo ochocza do każdej nauki, czytała z szczególnem upodobaniem pisma, które ją pouczały o Jezusie i o tem, co Syn Boży dla zbawienia ludzi uczynił. Kształciła umysł, ale więcej jeszcze serce, ażeby pokochała co piękne i dobre; hartowała wolę, ażeby ją przygotować zawczasu do twardej walki z namiętnościami ciała. Już za młodu była wstrzemięźliwą w jedzeniu i piciu, unikała zabaw światowych, a osobliwie strzegła najdroższego skarbu każdej dziewicy, bo czystości. Przerażona wieścią, że ma się gotować do ślubu z królem, starała usunąć się z dworu przez ucieczkę. Schwytana, musiała uledz woli wyższej i oddać rękę Klotarowi. Jako królowa nie uchylała się od obowiązków małżonki; przedewszystkiem jednak pragnęła Bogu służyć i duszę swą zbawić. To też nie olśniły jej ani blask godności królewskiej ani bogactwa; nie myślała opuścić raz obranej drogi cnoty. Król, który ją kochał gorąco, żalił się nieraz, że na małżonkę ma mniszkę, a nie królowę. Czytała pilnie Pismo św., rozdawała obfite jałmużny, opiekowała się choremi niewiastami; znajdowała w tych dziełach miłosierdzia hojne wynagrodzenie za ból, jaki jej sprawiało wymuszone małżeństwo. Ciężkiem jeszcze doświadczeniem Bóg nawiedził św. Radegundę. Klotar, który zrazu na cnotliwe życie małżonki spoglądał z szacunkiem, z czasem stał się oziębłym, a nawet gwałtownym. Królowa to zauważyła; gdy nadto król z niewiadomej przyczyny jedynego jej brata zamordować kazał, zażądała, by pozwolił jej dwór opuścić i do klasztoru wstąpić. Przystał Klotar po dłuższym namyśle na jedno i na drugie. Ucieszona podążyła do Noyon do tamtejszego biskupa, św. Medarda. Zastała go w kościele przy ołtarzu; złożyła natychmiast swe szaty królewskie i wszystkie kosztowności w ofierze, aby przyjąć habit zakonny i odebrać błogosławieństwo wzruszonego tą pokorą królowy biskupa. Zwiedziwszy potem grób św. Marcina w Tours, zamieszkała pobożna królowa w Saix, majątku przez króla jej podarowanym; tu żyła dość długo jako pustelnica, spędzając czas na modlitwach i na pielęgnowaniu chorych.
   Gdy król, żałując szlachetnej małżonki, przemocą na dwór znów ją sprowadzić zamierzał, uciekła Radegunda do Poitiers, korzystając z prawa nietykalności przy grobie św. Hilarego. Król nietylko nie naruszył tego prawa, ale pozwolił jej wybudować klasztor żeński i samej doń wstąpić. Klasztor ten, znany pod nazwą Świętego Krzyża, stał się później jednym z najsławniejszych osad zakonnych Francyi. Około świętej założycielki zgromadziło się w krótkim czasie dwieście dziewic różnego stanu; Radegunda nie przyjęła wszakże kierownictwa zgromadzenia; oddała je wychowance swojej św. Agnieszce i słuchała jej pokornie jako najniegodniejsza z sióstr. Zajęcia najpodlejsze i najuciążliwsze uważała sobie za łaskę i surowo przestrzegała, żeby nie pomijano jej przy robotach przykrych. Czytała przytem pilnie Pismo św. i z niestrudzoną cierpliwością obsługiwała chorych i biednych. Siostry klasztorne uważały św. Radegundę mimo jej pokory i skromności za swą właściwą przełożoną, jako taką ją kochały i szanowały; ona zaś miłowała je czułą miłością macierzyńską i nieraz im mówiła, że rodzina panieńska klasztoru całem jej szczęściem i prawdziwem życiem. Jednym z najradośniejszych dni jej czterdziestoletniego życia pokutniczego w klasztorze był dzień, w którym cesarz konstantynopolitański Justyn II. przysłał oprawiony w drogocenne kamienie ułamek świętego Krzyża. Odebrała Radegunda dar ten z wielką uroczystością i okazałością; wtedy to dała klasztorowi swemu nazwę "Świętego Krzyża*. Umarła dnia 13. sierpnia 587. roku, przyjąwszy z wielkiem nabożeństwem ostatnie Sakramenta. Pogrzebał świętą królowę Grzegórz św., biskup z Tours, świadek jej życia świątobliwego i kilku cudownych uleczeń podczas pogrzebu.


     Inni święci z dnia 13. sierpnia:


   Św. Kasyan, męczennik w Imola. - Św. Kasyan, biskup i męczennik z Todi. - Św. Konkordya, męczenniczka. - Bł. Gertruda, ksieni. - Św, Junian, opat. - Św. Ludolf, opat. - Bł. Marek z Aviano. Kapucyn. - Św. Wigbert, opat. - Św. Swentybold, król Lotaryngii. - Św. Helena, męczenniczka z Burgos.