Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   5. L I S T O P A D A

5. Listopada


Święty Zachariasz, kapłan starozakonny, wyznawca

(W czasach Narodzenia Pana Jezusa)

   Spełniła się przepowiednia patryarchy Jakóba, że przyjdzie Zbawiciel jako oczekiwanie narodów, kiedy berło królewskie odjęte zostanie od Judy. Na tronie bowiem Dawidowym zasiadł obcy Idumejczyk, Herod Wielki, potwierdzony przez Rzymian. Kto zgłębiał prawdy Starego Zakonu, słusznie mógł przypuszczać, że zbliża się czas urzeczywistnienia proroctwa o Mesyaszu i Odkupieniu. Do tych Izraelitów, którzy z upragnieniem oczekiwali przyjścia Zbawiciela, należał i pobożny Zachariasz. Był kapłanem z oddziału Abia. Potomków bowiem Eleazara i Itamara, synów Arona, podzielił Dawid na 24 klasy, które kolejno sprawować miały co tydzień obowiązki służby przy świątyni w Jerozolimie. Ósmą klasą Eleazarydów był oddział Abia. Z wyraźnej wzmianki Pisma św. wynika jasno, że Zachariasz nie był arcykapłanem; żona wszakże jego Elżbieta pochodziła z dostojnego rodu Arona, pierwszego arcykapłana z czasów Mojżeszowych.
   Wynosi ewangelia święta bogobojność małżonków, która nietylko im kazała spełniać sumiennie wszystkie przepisy starozakonne, ale nadto strzegła ich duszę i myśli od wszelkich zboczeń od drogi sprawiedliwości. Nie omylimy się w twierdzeniu, jeśli powiemy, że wiara gorąca w przyszłego Zbawiciela podobnie usprawiedliwiła pobożnych małżonków jak ongi Abrahama, że była źródłem bogobojnego życia, pełnego łaski Bożej, życia bez skazy w oczach ludzi i Pana niebieskiego.
   Bóg długo doświadczał Zachariasza, skoro odmawiał mu potomstwa; cierpiała pod rzekomą hańbą bezdzietności i Elżbieta, gdyż liczne potomstwo było chlubą dla każdej Izraelitki. Nakoniec prośby miały być wysłuchane; przy sposobności służby pełnionej przy świątyni otrzymał Zachariasz obietnicę z niebios, że spełnią się jego pragnienia co do potomstwa, że syn zapowiedziany będzie zarazem poprzednikiem Zbawiciela; że więc spełnią się oczekiwania w przyjście bliskie Mesyasza.
   Kiedy bowiem kapłani z oddziału Abia zgromadzili się w świątyni jerozolimskiej, aby pełnić w przypadającym na nich tygodniu służbę Bożą, losem każdemu oznaczyli obowiązki poszczególne. Na Zachariasza wypadło składać ofiarę kadzidła, która pierwotnie była zastrzeżoną arcykapłanom, później została przywilejem zwykłych kapłanów. Ofiara kadzidła składała się rano i wieczorem; słusznie przypuszczamy, że Zachariasz rano wszedł do wnętrza świątyni, aby na osobnym ołtarzu zapalić przygotowane kadzidło. Niewątpliwą prawie rzeczą, że kapłan, spełniając swój obowiązek z obłokami ofiary zasyłał ku niebu prośby o potomstwo oraz o rychłe przyjście Zbawiciela. Bóg wysłuchał prośby: oto ku przerażeniu Zachariasza anioł z niebios pojawia się przed nim, zapowiada urodzenie syna upragnionego, który ma otrzymać imię Jana; zapowiada przyszłe życie pokutnicze samego Jana oraz wielkie jego posłannictwo jako poprzednika Zbawiciela, bo ma Panu gotować drogę przez nawoływanie ludu Izraela do pokuty.
   Zbyt niespodziane było nadziemskie poselstwo, zbyt wielkie były obietnice, zbyt niegodnym czuł się ich Zachariasz, aby odrazu bez wahania w przepowiednie uwierzyć; przedewszystkiem wiek podeszły Elżbiety zdawał się sprzeciwiać urzeczywistnieniu gorącego pragnienia. Anioł Gabryel potępia objawione wątpliwości - stwierdza prawdziwość swego poselstwa zapowiedzią znaku cudownego, który ma być zarazem karą dla kapłana: oto niemym ma pozostać aż do chwili spełnionych obietnic.
   Lud zgromadzony na podwórcu świątyni, aby odebrać błogosławieństwo kapłańskie, zaniepokoił się długą nieobecnością Zachariasza, bo czynność ofiarnicza kilka tylko zajmowała zwykle chwil. Wobec zachowania się jego oraz nagłej niemoty przekonał się z dawanych znaków, że kapłan niezwykłe przeżył zdarzenia w wnętrzu świątyni.
   Przepowiednia Gabryela archanioła się spełniła. Elżbieta powiła syna, znajomi i krewni schodzili się do Hebron, gdzie Zachariasz mieszkał, aby wyrazić swą radość nad szczęściem małżonków. Minęło ośm dni, po których dziecię miało być obrzezane a zarazem otrzymać imię; obecni pragnęli je nazwać wedle imienia ojca; zdaje się, że Zachariasz dla swej niemoty nie był obecny obrządkowi obrzezania, gdyż inaczej nie można rozumieć, że zebrani wogóle sami rozstrzygali o przyszłem imieniu dziecka. Kres wygłaszanym zdaniom położyła Elżbieta, która korzystając z spraw swych macierzyńskich oświadczyła się za imieniem Jana, niewątpliwie wskutek poprzedniego porozumienia się z Zachariaszem. Nadaremno podnosiły się głowy protestu, bo nikt w rodzie takiego dotąd nie nosił imienia; nieporozumieniu dalszemu zapobiegła powaga ojca niemego, który na tabliczce podanej potwierdził życzenia Elżbiety. W tej samej chwili wróciła się kapłanowi utracona dotąd władza mowy, a pierwsze słowa jego poświęcone zostały czci Bożej w wspaniałej pieśni, jaką zachował w swej ewangelii św. Łukasz. Napełniony Duchem św. poznał Zachariasz dobrze, że z urodzeniem św. Jana przybliżyło się królestwo Boże. Chwalił więc Boga za łaskę, którą dla dzieła Swego miłosierdzia nieskończonego nawiedził lud Izraela, aby zgotować mu upragnione zbawienie; chwalił Boga za pomnik wieczny miłości, zbudowany właśnie w rodzie Dawidów, przez zesłanie Króla-Zbawiciela. Spełnił Bóg teraz dawne Swe obietnice, jakie od wieków głosili święci Jego prorocy, bo daje obecnie zwycięstwo nad rzeszami nieprzyjaciół i nieszczęsnych więźniów uwalnia z ręki nienawistnych. Celem zaś czynu Bożego nic innego, jeno objaw miłosierdzia wobec patryarchów i ich potomków, bo przecież im dane obietnice się urzeczywistniają, sami przecież pożytki otrzymać mają z dzieła zbawienia; w ten sposób odnawia się zakon i układ z nimi zawarty, teraz przez Boże miłosierdzie znowu na pamięć ludzką przywiedziony. Więcej nawet, bo bliskie zbawienie jest dotrzymaniem przysięgi danej Abrahamowi, że udzieli go ludziom, abyśmy bez trwogi służyli Bogu, oswobodzeni od przemocy nieprzyjacielskiej, a służyli po wszystkie dni w świętości i sprawiedliwości.
   W ten sposób kapłan starozakonny uwielbił Boga i dzieło bliskiego zbawienia; nie mniej przecież uznał i zacność i godność własnego syna, kiedy zwracając się do niego zapowiada mu miano proroka w służbie Pana Najwyższego, bo ma poprzedzać Zbawiciela, aby Mu drogę torować i gotować łatwiejsze przyjęcie. Działalność zaś św. Jana jako poprzednika Mesyasza miała polegać na pouczeniu ludu o bliskiem zbawieniu, o jego istocie i skutkach przez odpuszczenie grzechów.
   Niezmiernem jest więc miłosierdzie Boże, którem nawiedziła człowieka jasność z wysokości, aby oświecić i tych, co w ciemnościach spoczywają duchowych przez fałsze, zabobony i bałwochwalstwo, jako i tych, co przez grzechy w więzach uwikłani duchowej śmierci.
   Pieśń ta Zachariasza dlatego niepoślednie posiada znaczenie, bo z jednej strony wyraźnie podnosi charakter zbawienia w obrębie ducha, a z drugiej strony zaznacza powszechność odkupienia wobec wszystkich ludów po wszystkie czasy. Porównać można słowa Zachariasza z pieśnią Boga-Rodzicy przy Nawiedzeniu św. Elżbiety w Hebron. I tutaj i tam przewodnią myślą chwała Boża za dzieło zbawienia; tutaj występuje osoba Najśw. Maryi Panny, tam osoba św. Jana.
   Z dalszych dziejów Zachariasza niczego nam nie zachowały ewangelie. Tradycya mówi, że dla zachowania dziecięcia przed siepaczami Heroda, rodzice unieśli św. Jana na puszczę Judy około Morza Martwego, gdzie miał przebywać aż do publicznego swego wystąpienia. Ta sama tradycya mówi o męczeństwie, jakie Zachariasz miał ponieść z rozkazu Heroda, a niektóre wykłady dawniejsze odnoszą do niego właśnie słowa Pana Jezusa, w których karci zatwardziałych faryzeuszy i na nich składa winy za krew przelaną od Abla aż do Zachariasza, syna Barachiaszowego; mowa tu jest o Zachariaszu, synu Jojady, wspominanym w II. księdze Kronik 24, 20, względnie o Zachariaszu, synu Barucha, wspominanym przez historyka żydowskiego Józefa Flawiusza. Kościół też za względu na pieśń Zachariasza, zachowaną u św. Łukasza, czci go tylko jako wyznawcę i pamięć jego obchodzi na dniu 5. listopada.


     Nauka


   Podnosi Pismo św. cnoty Zachariasza kapłana, kiedy mówi o jego sprawiedliwości i życiu bez skazy; nie ukrywa przecież i upadku przez brak koniecznej wiary. Z przykładu Zachariasza widzimy jasno, że życie cnotliwe może nas wprawdzie, ale bynajmniej nas nie musi od uchybień zachować.
   Najcnotliwszy upada w drobniejszych przewinieniach, bo przy skażonej naszej naturze, przy wrodzonej już skłonności do złego, niepodobną rzeczą od każdego ustrzedz się przewinienia, mianowicie od niedobrowolnego.
   Tem więcej zważać na siebie musimy, aby Boga nie obrażać dobrowolnymi, rozmyślnymi grzechami, chociażby nawet powszednimi. Nie wchodzimy w to, czy Zachariasz wątpliwościami objawionemi ciężkiej czy też mniejszej dopuścił się winy. Bóg ostrą, chociaż tylko czasową wymierzył mu karę. I nas Bóg nieraz ciężko karze chociażby dla win mniejszych, do których taką nabyliśmy skłonność, że nie myślimy się od nich odzwyczajać ani ich przezwyciężać.
   Bóg niczego od nas nie żąda, jeno dobrej woli, stwierdzonej uczynkami; koniecznie więc się od nas domaga, abyśmy powoli przynajmniej odwykli od rozmaitych rodzajów grzechu powszedniego; za niedobrowolne przewinienia nie potrzebujemy się obawiać sprawiedliwości Bożej, kiedy na dobrą swą wolę możemy się powołać. Nie powinniśmy sobie też przypisywać grzechów tam, gdzie go nie ma, gdzie tylko pokusa się pojawiła niedobrowolna. Jeśli nasuwają się myśli przeciw wierze, czystości, miłości bliźniego, niesłychane jakie bluźnierstwa, nie lękajmy się zbyt tych niepokojów ducha, bo tak długo winy nie mamy, póki dobrowolnie pokus tych nie wywołujemy lub na nie dobrowolnie nie przyzwalamy.


     Inni święci z dnia 5. listopada:


   Św. Dominator, biskup z Brescia. - Św. Fibicy, opat i biskup z Trewiru. - Św. Gunsalwy, pustelnik. - Św. Bertyla, ksieni. - Św. Hermenegild, mnich. - Św. Juliak, męczennik. - Św. Letus, kapłan i pustelnik. - Św. Magnus, biskup z Medyolanu. - Św. Marcyana, dziewica. - Św. Natalena, dziewica i męczenniczka. - ŚŚw. męczennicy Domninus, Teotym, Tymoteusz, Filoteusz, Doroteusz, Karteryusz i Sylwan. - Bł. Marcin z Porres, Dominikanin.