3. Listopada
Święty Malachiasz z Armagh, arcybiskup
(1094-1148.)
Święty Malachiasz - z przydomkiem O. Morgair - byt potomkiem
zacnych krwią i majątkiem rodziców; urodził się roku 1094 w Armagh w
Irlandyi. Wychowywany bogobojnie przez pobożną nadzwyczaj matkę, rychło
przywykał do samotności, milczenia, do pobożności. Obdarzony wybitnemi
zdolnościami, wyróżniał się w naukach wobec swych współrówieśników. Pomimo to
starał się tak nad sobą zapanować, aby ani pobożnością ani wiedzą zbytniej
nie zwracać na siebie uwagi; jak bowiem w dziełach umartwienia, tak ćwiczył
się w uczynkach pokory; łamał i pychę ciała i pychę ducha.
Jako dorastający młodzieniec poddał się pod kierownictwo duchowe
pustelnika Imara, który mieszkał w chatce niedaleko kościoła w Armagh.
Początkowo nikt nie zdołał pojąć kroku Malachiasza; nikt nie rozumiał, jak
młodzieniec przy uśmiechającej się mu wielkiej przyszłości mógł się zamknąć w
chacie pustelniczej. Powoli jednak świątobliwość jego pociągnęła innych
jeszcze młodzieńców do zerwania ze światem; wszyscy utworzyli rodzaj
zgromadzenia zakonnego, w którym Malachiasz pomimo i właśnie dla swej pokory
najwięcej jaśniał cnotami.
Wykształcony w prawdziwej służbie Bożej, głośny ze swej wiedzy
teologicznej, otrzymał Malachiasz r. 1119 święcenia kapłańskie z rąk Celzusa,
arcybiskupa w Armagh. Po uzupełnieniu swych nauk na szkołach w Lismore objął
w Armagh obowiązki zastępcy arcybiskupa, aby głosić osobiście słowo Boże,
dbać o potrzeby wiernych, a przedewszystkiem przyczynić się do naprawy
rozluźnionych stosunków kościelnych. Niezmordowaną pracą swoją dokonał
prawdziwych cudów: lud podnosił, wpajając mu świadomość odpowiedzialności za
uczynki przed Bogiem; tępił zabobony, rozpustę; uczył zasad wiary; przywracał
przepisy kościelne co do pacierzy kapłańskich, przywodził wszystkich do
częstego przyjmowania Sakramentów św. Sam najlepszym świecił przykładem.
Wytykała Malachiaszowi troskę o grzeszników, ubogich, chorych, umarłych
siostra jego, duchem świata przejęta. Powiadają, że ukazała się mu po
śmierci, prosząc o pomoc w cierpieniach czyścowych; świętość brata uwolniła
ją od mąk zasłużonych przez kilkakrotną ofiarę Mszy św. Przy kościelnych
swych zajęciach znalazł Malachiasz dosyć jeszcze czasu, aby z pobudek
religijnych i z poczucia sprawiedliwości przywrócić pobożnemu królowi Cormac
z Munster tron, który był przez brata swego utracił.
Nowy zakres działalności wyznaczono Malachiaszowi, kiedy odebrał polecenie
przywrócenia opactwa klasztornego w Bankor. Istniało od roku 555; założył je
św. Comgall; słynęło kiedyś i liczbą zakonników i ich uczonością i
gorliwością. Z tego to opactwa zakładały się nowe klasztory w Szkocyi i
Irlandyi; św. Kolumban zaszczepił regułę klasztoru we Włoszech i w Francyi.
Od czasów najazdów duńskich opactwo było spustoszone. Za Malachiasza
przywrócono budynki do znośnego stanu, a nowy duch przejął zakonników;
klasztor w Bankoi został znowu siedzibą życia religijnego i naukowego.
Kiedy osierocone zostało biskupstwo w Connor, wyniesiono nań z woli ludu i
arcybiskupa Celzusa r. 1125 opata z Bankor. Objął Malachiasz zarząd dyecezyi
świadom ciężkiej pracy, jaka go czekała. Lud bowiem tak nisko był już upadł,
że ledwie z imienia mógł się nazywać chrześcijańskim. Obyczaje panowały
nieokiełznanej rozpusty; kwitnęło bałwochwalstwo. W szeregach duchowieństwa
wyrodziło się lenistwo; godności kościelne przywłaszczali sobie ludzie
świeccy; przechodziły nieraz na następców drogą spadkobierstwa. Nowy biskup
silną dłonią nowe zaprowadzał porządki, domagając się bezwzględnej karności.
Przebiegał miasta i sioła, nawiedzał wiernych, uczył ich w kościele i po za
kościołem zasad wiary, nawracał grzeszników, a nieraz całe noce spędzał na
modlitwach błagalnych, aby Bóg dzieło naprawy szczególniejszem otoczył
błogosławieństwem.
Zbożną pracę Malachiasza przerwał po kilku latach napad króla z Ulster na
miasto Connor, które zostało zburzone. Biskup z licznymi uczniami uszedł do
Munster, gdzie król Cormac przyjął swego dobroczyńcę z największą radością.
Za jego zgodą powstał klasztor w Ibrac, gdzie Malachiasz tylko pewien czas
przebywał. Śmierć bowiem arcybiskupa Celzusa powołała go na stolicę w Armagh,
założoną kiedyś przez świętego Patryka, apostoła Irlandyi. Lubo wybrany w
myśl przepisów kościelnych, nie mógł nowy arcybiskup objąć bez przeszkody
rządów nowej dyecezyi. Członkowie rodziny zmarłego Celzusa rościli sobie do
biskupstwa prawo na mocy nadużycia, wedle którego od 200 lat godność
dziedzictwem przechodziła na potomków rodziny, nieraz na świeckich i
żonatych. Z tego powodu wystąpił Maurycy, z rodziny Celzusa, jako
współzawodnik Malachiasza. Rozterki te trwały kilka lat, bo dopiero po
śmierci przeciwnika mógł prawowity biskup przenieść się r. 1133 do Armagh,
zastrzegając sobie, że po przywróceniu uporządkowanych na nowo stosunków
wróci do dawniejszego swego biskupstwa w Connor. Bóg pracy św. Malachiasza
błogosławił niezwykłymi cudami. Skrytobójcy nowego współzawodnika w osobie
niejakiegoś Nigela ujęci zostali łagodnością arcybiskupa i porzucili niecny
swój zamiar. Inną razą burza przeraziła najętych na życie Malachiasza zbirów
w lesie; czterech znalazło śmierć od gromów. Kiedy jeden z panów irlandzkich
poważył się publicznie prześmiewać arcybiskupa, usta jego skażone zostało
obrzydliwem nabrzmieniem, język stoczyła zgnilizna, oszczerca w boleściach
zakończył swe życie. Kobietę, która w kościele przezywała Malachiasza, dziwna
i tajemna moc rzuciła na posadzkę; wśród kurczowych drgań i krzyków bolesnych
nagłą zeszła śmiercią z tego świata.
Po uporządkowaniu stosunków kościelnych w Armagh wśród ciągłej niechęci i
niezmiernych trudności wrócił Malachiasz do swego biskupstwa w Connor, z
którem było od dawna połączone biskupstwo w Down. Dla łatwiejszych rządów
rozdzielił je Malachiasz, ustanowił dla stolicy w Connor nowego biskupa, sam
zaś zatrzymał ubogie biskupstwo w Down. W Armagh wyświęcił na biskupa
Gelazego. Zachowując dawniejsze swe wpływy, św. Malachiasz niezmierne zasługi
położył wobec reorganizacyi Kościoła w Irlandyi. Aby nawiązać ściślejsze
stosunki z Rzymem, a zarazem wystarać się o prawo paliusza dla arcybiskupów w
Cashel i Armagh, opuścił r. 1139 Irlandyę, udał się przez Francyę do Włoch;
podczas swej podróży dotarł do opactwa w Clairvaux, gdzie zaprzyjaźnił się z
św. Bernardem. Papież Inocenty II. przyjął Malachiasza nader łaskawie; nie
zgodził się wszakże na jego prośby, aby mógł usunąć się do Clairvaux i tam
wśród zakonników życia dokonać. Przeciwnie potwierdził jego zarządzenia w
Irlandyi, mianował go legatem swoim, a paliusza chciał udzielić na życzenie
synodu biskupów irlandzkich. Obdarzony infułą przez papieża i ornatem do Mszy
św., wracał Malachiasz do ojczyzny znowu przez Francyę; w Clairvaux zostawił
czterech towarzyszy, którzy później w Irlandyi założyli klasztor w Mellifont.
Na prośby króla Dawida udał się do Szkocyi, aby cudownie uzdrowić jego syna
Henryka. W Irlandyi samej praca świętego biskupa zaznaczała się nowymi
cudami. Chorą kobietę, która umarła bez Ostatnich Olejów św., modlitwą
przywołał do przytomności, a Sakramentami św. przywrócił jej nietylko zdrowie
duszy, ale i zdrowie ciała. Kiedy napominał rozpustnika do poprawy życia i
opuszczenia towarzyszki grzechów, a napotkał na opór zatwardziały, zagroził
karą nagłej śmierci grzesznikowi. Krótko po napomnieniu biskupa rozpustnik
nagle zakończył życie przy nowym uczynku nieczystości.
W myśl Inocentego II. zwołał Malachiasz sobór biskupów, aby odebrać
pełnomocnictwo w staraniach o paliusze. Udał się do Francyi, gdzie spodziewał
się spotkać papieża ówczesnego Eugeniusza III.; niestety rachuby go zawiodły,
bo papież był już Francyę opuścił. Pozostał więc w Clairvaux przy boku św.
Bernarda; groźna choroba powaliła go bowiem na łoże boleści. Gotował się na
śmierć z największą bogobojnością. Umarł, złożony na ziemi posypanej
popiołem, dnia 2. listopada r. 1148. Pochowano go w Clairvaux. Papież Klemens
III. policzył r. 1189 Malachiasza w poczet Świętych. Św. Bernard mówi o nim,
że wiele działał cudów; że jednak największym cudem było życie św. biskupa
dla niezrównanych cnót i dla prawdziwie apostolskiego ducha. Kościół czci
pamięć św. Malachiasza w dzień 3. listopada.
Przypisują św. Malachiaszowi przepowiednią o następstwie papieży od r.
1143 aż do końca świata. Niektórzy uważają ją za podrobioną; w każdym razie
ogłosił ją dopiero r. 1595 Benedyktyn Arnold Wyon. Zaprzeczyć nie można, że
pomimo pewnych śladów, przemawiających za sfałszowaniem proroctwa, niejedne
szczegóły dziwnie się potwierdziły w dziejach. Papieże są scharakteryzowani
głównie znamionami swych herbów albo wybitnymi czynami swej działalności.
Papież Pius IX. był przepowiedziany jako krzyż z krzyża (dla swego herbu oraz
herbu włoskiego), Leon XIII. jako światłość z niebios (w herbie gwiazda
spadająca); obecny papież Pius X. ma godło: Ogień gorejący; po nim ma
nastąpić jeszcze tylko dziewięciu papieży; ostatnim ma być Piotr II.
Nauka
Bardzo trudną jest rzeczą, uczył św. Malachiasz, uniknąć rozbicia
wśród skał i burz krótkiego życia ziemskiego. Jedynym ratunkiem bezpiecznym
jest łaska Boża; jej oddawać się należy, ona bezpiecznie przeprowadzi przez
wszelkie niebezpieczeństwa. Bóg bowiem pomnaża cnotę i zachowuje od groźnego
upadku. Nie jest uczniem Chrystusa, kto Chrystusa nie naśladuje. Musimy brać
sobie za wzór Tego, który się upokorzył i był posłuszny aż do śmierci.
Ciężkiemi karami dotknął Bóg tych grzeszników, którzy albo stawali na
przeszkodzie zbożnej pracy św. Malachiasza albo wprost się z niego naśmiewali
lub nie słuchali jego napomnień. Dzieje stwierdzają, że wszelkie zaczepki na
Kościół kończyły się klęską i upokorzeniem zaczepiających. Doświadczenie
życia zaś stwierdza, że i w ciasniejszych kołach sprawiedliwość Boga dosięga
tych, co nie słuchają głosu sumienia, gardzą nawoływaniem kapłanów.
Ileż to może razy sam żartowałeś sobie z napomnień odebranych przy
spowiedzi; opowiadałeś o nich swoim towarzyszom, naśmiewałeś się z nich, a
nie pomyślałeś o poprawie. Bacz na to, aby ręka Boża srogiej nie wymierzyła
ci kary. Żyje Bóg sprawiedliwy, który za czasów św. Malachiasza tak okropnie
karał grzeszników! Jeśli dotąd kary nie odczułeś, to może w krótkim jeszcze
nastąpi czasie, może będzie surowszą niż nawet się spodziewasz.
Czem dłużej Bóg czeka na naszą poprawę, uczy św. Bernard, tem surowszą
jest Boża sprawiedliwość, skoro z nią się liczyć nie chcemy przez rychłą i
serdeczną pokutę. Jeśli Bóg jest miłosierny i powolny dla człowieka na ziemi,
mówi św. Augustyn, to groźny jest i nieubłagany na tamtym świecie.
Inni święci z dnia 3. listopada:
Św. Krystyan, biskup z Clochar, brat św. Malachiasza. - Św. Florus, biskup z Languedoc. - Św. Hubert, biskup z Luttich. - Św.Humbert, biskup z Frejus. - Św. Ida z Toggenburga, pustelnica. - ŚŚw. Maryan, Pelagia, Maurus, męczennicy. - Św. Pirminiusz, opat i biskup z Hornbach. - Św. Sylwia, matrona rzymska. - Św. Wenefryda, dziewica i męczenniczka.