4. Listopada
Święty Karol Boromeusz z Medyolanu, kardynał-arcybiskup
(1538-1584.)
Z znamienitej krwią i
świątobliwością i zasługami rodziny pochodził św. Karol Boromeusz. Przodkowie
jego ze strony matki rodu Borromeo - a pierwotnie Franchi - pochodzili z San
Miniato nad rzeką Arno. Małgorzata, córka Jana Borromeo, wyszła za mąż za
Jakóba Vitaliani z Pawia; z tego rodu Boromeo-Vitaliani pochodził św.
Boromeusz. Urodził się roku 1538 na zamku Arona nad jeziorem Lago Maggiore,
14 mil od Medyolanu. Ojcem jego był Gilbert, hrabia na Arona, matką
Małgorzata Medici, siostra kardynała Jana, późniejszego papieża Piusa IV.
Rodzice Karola niezwykłą odznaczali się pobożnością i wielkiem miłosierdziem.
Świątobliwość niejako prawem dziedzictwa przeniosła się na sześciorgo dzieci,
dwóch synów - Frydryka i Karola, cztery córki, z których Izabela została
zakonnicą, Anna zaś jaśniała bogobojnością niezrównaną jako żona wicekróla
Sycylii i księcia rzymskiego Fabrycyusza Colonna.
Karol od dziecięctwa wyróżniał się dziwną powagą, umiłowaniem pobożności;
kochał się w obrzędach kościelnych, które sam nieraz wobec rodzeństwa
naśladował, wskazując pomimowoli na późniejsze swoje powołanie. Rodzice,
uspokojeni co do przyszłości rodu przez małżeństwo pierworodnego syna
Frydryka z Wirginią, córką księcia Urbino, pielęgnowali skłonności Karola,
przeznaczając go do stanu duchownego. Obdarzony niezwykłemi zdolnościami,
niepohamowana żądzą wiedzy otrzymał tedy dwunastoletni chłopczyk tonzurę. Na
korzyść młodego kleryka zrzekł się stryj Cezar opactwa św. Gratyniana w
Arona. Pojmując już wtenczas dobrze cel kościelnego wyposażenia rozmaitych
duchownych obowiązków, Karol dochody swe przeznaczał dla ubogich, odmawiał
użytku ich na korzyść rodziny, prowadząc ścisłe rachunki z kościelnego
majątku.
Mając lat 16 udał się po naukach początkowych w Medyolanie na dalsze
studya do Pawii, poświęcając się prawu kanonicznemu pod uczonym Franciszkiem
Aciati. W latach 1554-59 jako czasach nauk odznaczał się sumienną pilnością,
czystością obyczajów, wystrzegając się wszelkich niepotrzebnych rozrywek, a
także wszelkich sposobności do grzesznej jakiej zabawy, którym ulegali liczni
współtowarzysze. Umacniał swego ducha, utwierdzał swe dobre postanowienia
wylanem nabożeństwem, umartwieniami, a za wzorem ojca częstą uczciwą modlitwą
i Komuniami św. tygodniowemi. Otrzymawszy od kardynała Medici, swego wuja,
nowe wyposażenie kościelne, użył dochodów swych na zakład dla ubogich
słuchaczy przy wszechnicy; pamiętał o tym zakładzie i w późniejszem
życiu.
Kiedy kardynał Medici został r. 1559 papieżem jako Pius IV., Karol
umyślnie nie udał się do Rzymu z życzeniami, aby nie budzić pozoru, jakoby
dążył do odznaczeń; wybór papieża z pomiędzy rodziny natchnął go natomiast do
złożenia prawdziwego Bogu podziękowania przez przystąpienie do Stołu
Pańskiego.
Niestety obawy Karola rychlej miały się spełnić niż się spodziewał. Już
bowiem r. 1560 powołał go papież do Rzymu, obsypał go zaszczytami
kościelnymi, a wkońcu mianował go kardynałem tytułu św. Wita oraz
arcybiskupem Medyolanu z zastrzeżeniem, że pozostanie w Rzymie, a w
Medyolanie poruczy rządy jeneralnemu wikaryuszowi. Karol liczył wtenczas
dopiero lat 23 wieku, a narzucone odznaczenie oraz późniejsze jeszcze urzędy,
które objąć musiał, napełniały go niepokojem. Sarkanie na zbytnie mnożenie i
łączenie obowiązków kościelnych w osobie krewniaka papieskiego wkrótce
ucichnęło, kiedy młody kardynał pracą swą niestrudzoną wykazał, że dorósł
stawionym wymaganiom i sprostał sprawom sobie poleconym. Umiał zjednać sobie
umysły niechętne bezstronnością, gładkiem obejściem; pozyskał je zaś zupełnie
naukowemi konferencyami, jakie w Rzymie urządził dla teologów i dla
świeckich.
Kiedy roku 1562 umarł brat Karola Frydryk, rodzina domagała się, aby
zrzucił suknię duchowną i przez małżeństwo zachował ród możny od wygaśnięcia.
Uszedł kardynał tym podszeptom, bo potajemnie przyjął święcenia kapłańskie;
powrót do świata był już niemożliwym. Myślą przewodnią Karola było odtąd
przeprowadzenie koniecznej naprawy w stosunkach kościelnych. W tym celu
wymógł na papieżu ponowne zwołanie soboru Trydenckiego, aby uroczystem
zakończeniem dodać uchwałom większej powagi i większego uroku. Zabiegom i
staraniom św. Karola zawdzięczać należy cały szereg dekretów, mających za
przedmiot karność i urządzenia kościelne; on też przyczynił się do
przyspieszenia obrad, koniecznego wobec podeszłych lat Piusa IV. Ostatnie
posiedzenie soboru powszednego odbyło się dnia 3. grudnia 1563. roku.
Karol był najżarliwszym zwolennikiem nowych uchwał; wstąpił do komisyi,
która miała objaśniać nasuwające się wątpliwości; pracował nad katechizmem
rzymskim w myśl soboru; przyczyniał się do wydania nowego brewiarza, mszału,
do prac nad rewizyą łacińskiego przekładu Pisma św. W myśl też soboru spełnić
mógł św. Karol gorące pragnienie i udać się do swej stolicy arcybiskupiej w
Medyolanie, aby uchwały w życie wprowadzić i podnieść znaczenie Kościoła. Sam
jaśniał wzorowością życia, bo mówił: Nie chcę być kardynałem ani
arcybiskupem, jeśli nie posiądę cnót, które przystoją kardynałowi i
arcybiskupowi.
Dla ujęcia w karby niekarności panującej wśród duchowieństwa św. Karol
założył pomimo oporu seminarya duchowne, aby w nich wychowywać oddanych sobie
kapłanów; kierownictwo zlecił Jezuitom, a potem kongregacyi Oblatów t. j.
tych kapłanów, którzy w myśl św. Karola ofiarowali się bezwzględnie spełniać
wolę swego arcypasterza i tam działać, gdzie zostaną posłani w służbie
Kościoła. Drugim środkiem karności wśród duchowieństwa były liczne synody,
które przez wspólne obrady ożywiały ducha kapłańskiego, nową napełniały go
gorliwością a zarazem rozwijały konieczną roztropność pasterską. Jak kiedyś w
Rzymie św. Karol ujął wykłady konferencyjne w osobną książkę, tak i teraz
wspólne rozważania i ich wyniki zebrał w nadzwyczaj cennej książce, która
miała być podręcznikiem dla spowiedników. Nie mniej zajmował się kardynał
szkołami, a zasady swe o szkołach koniecznie wyznaniowych spisał w osobnej
rozprawie.
Niezwykły opór napotkały starania św. Karola wśród zakonników. Kanonicy
przez kościele Najśw. Panny de la Scala, Frańciszkanie, Humiliaci odpowiadali
na zabiegi kardynała niepłuszeństwem, powołując się na starodawne swoje
zwyczaje. Papież Pius V., do którego wyboru przyczynił się św. Karol po
śmierci Piusa IV. r. 1565, rozstrzygnął zatargi na korzyść biskupa
dyecezalnego. Jak ostrymi zaś były, dowodzi klątwa, którą kanonicy oporni
rzucili na wzorowego i duchem kościelnym przejętego biskupa; dowodzi i zamiar
skrytobójstwa, do którego posunęli się Humialiaci, kiedy kapłan ich zakonu
Farina wystrzałem chciał położyć trupem kardynała podczas nabożeństwa w
kaplicy biskupiego pałacu. Strzał ugodził św. Karola, który już zaczął
polecać swą duszę Bogu. Po skończonem nabożeństwie wykazało się, że tylko
jeden śrut drasnął ciało, zostawiając już na całe życie Karola czerwoną
plamkę. Niewątpliwą rzeczą, że zachowanie św. Karola od śmierci w tym
przypadku uchodzić musi za cudowne zrządzenie Boże.
Na wiernych oddziaływał św. Karol licznemi wizytacyami; stykał się
osobiście z ludem i jego pasterzami duchownymi; docierał do każdego zakątka,
nieraz pieszo dźwigając swój własny tłumok; zadowolał się lada pożywieniem,
chlebem i wodą nieraz tylko. Wspierał ubogich, budował szpitale dla chorych,
wszystkie swoje dochody przeznaczał na cele kościelne i potrzeby wiernych, a
kiedy zabrakło mu własnych zasobów, prosił o nie bogatych mieszkańców swej
dyecezyi.
W Medyolanie pałac biskupi z woli Karola przybrał charakter domu
prawdziwie duchownego. Usunął obrazy swych antenatów, aby zawiesić obraz św.
Ambrożego, do którego szczególniejsze miał nabożeństwo. Nad podwojami
kościołów kazał umieszczać posągi Matki Bożej jako Wspomożycielki wiernych i
Ucieczki grzeszników. Gromadził około siebie opuszczonych i ubogich; żywił
ich, rozdawał pobożne pamiątki, a na wydatki nie starczyły nawet dochody
bogatego księstwa, jakie przejął po bracie swoim Frydryku. Sam głosił kazania
także w dnie codzienne, uczył po domach, odwiedzał chorych, udzielał
Sakramentów św.
Szczytem gorliwości kardynała był czas zarazy, jaka w r. 1576 nawiedziła
Medyolan. Otoczenie wzywało go, aby oszczędzał swe życie i zdrowie, aby
opuścił miasto. Karol odpowiadał słowami Zbawiciela: Dobry pasterz życie
oddaje za owieczki swoje. Kapłanom sam wyznaczał okręgi celem opieki, aby
nikt nie umarł bez pociechy duchownej; na równi z nimi spełniał wszelkie
obowiązki pasterskie. Wobec coraz większego ubóstwa, któremu pragnął
zaradzić, sprzedał wszystkie swe sprzęty domowe, a pieniądze rozdał pomiędzy
najbiedniejszych. Wkońcu pozbył się nawet łoża swego, aby sypiać na twardych
deskach. Na przebłaganie Boga urządzał pokutnicze procesye; sam brał w nich
udział boso z powrozem na szyji i z krzyżem w ręku. Składał swe życie w
ofierze dla Boga, byleby uwolnić lud swój od oczywistego dopustu niebios.
Doświadczenie, jakie nabrał osobiście wśród ludu, spowodowało go do założenia
domu dla ubogich, przytułku dla upadłych dziewczyn, do zakładania bractw
kościelnych i stowarzyszeń dobroczynnych.
Przejęty duchem modlitwy, spędzał na kolanach całe noce; podczas 40
godzinnego nabożeństwa nie opuszczał kościoła przez całe dnie. Posty
zachowywał ostre, pod koniec życia z wyjątkiem świąt, o chlebie i wodzie;
nawet i tego pożywienia sobie odmawiał podczas 4o-dniowego postu; posilał się
owocem. Ciało umartwiał włosiennicą i biczowaniem.
Zawiść ludzka nie oszczędziła mu gorzkich chwil, doprowadzając przez
fałszywe oskarżenia do zatargów z władzami świeckiemi. Namiestnik hiszpański
Alojzy Requesens uległ pokątnym wpływom tak dalece, że gwałtem i przemocą
ograniczał czynności biskupie, że pałac i dobra św. Karola kazał wojskiem
obsadzić; dopiero na łożu śmierci poznał niesłuszność swych zarządzeń; umarł
pogodzony z kardynałem świętym, którego prześladował. Jak do tych zawikłań
przyczyną byli ci, co nie chcieli się poddać karności przepisanej przez
arcybiskupa, tak samo skargi na niego płynęły do Rzymu o zbytnie ograniczanie
wolności ludu przez zakazywanie dawnych zabaw i rozrywek. Ale i tutaj odniósł
św. Karol zwycięstwo na mocy korzystnego rozporządzenia papieża Grzegorza
XIII. z r. 1580.
Przeczuwając bliska swą śmierć, odbył św. Karol pielgrzymkę do Varalli,
gdzie spędził dwa tygodnie na ćwiczeniach swych zwykłych duchownych pod
kierunkiem Jezuity Adorno. Zapadł w silną gorączkę, której miał wkrótce
uledz. Przewieziony do Medyolanu oddał ducha swego świętego Bogu dnia 3.
listopada r. 1584. Papież Paweł V. policzył go w poczet Świętych r. 1610.
Kościół święci pamięć św. Karola Boromeusza w dzień 4. listopada. Pisma św.
Karola obejmują szereg nauk pasterskich, kazań i listów.
Nauka
Wszyscy ludzie, uczy św. Karol Boromeusz, dążą do szczęścia tak
zewnętrznego przez dobrobyt jak wewnętrznego przez spokój ducha. Jasną
rzeczą, że szczęście duszy wyższe jest i wznioślejsze niż szczęście znikome
przez dostatki. Drogą zaś do szczęścia duszy jest rozważanie nauki, życia i
Męki Pana Jezusa, naśladowanie przykładu Zbawiciela, wypełnianie Jego woli,
umartwianie ciała, pamięć na rzeczy ostateczne, mianowicie na śmierć.
Jezus domaga się od nas, abyśmy Go lepiej poznawali, aniżeli się o to
obecnie staramy. Chociaż bowiem wznosimy się myślą i pragnieniem do rzeczy
Bożych, to nieokiełznaność ciała z własnej winy nie pozwala nam rozłączyć się
od świata i jego ponęt. Staraj się więc codziennie, sam siebie przezwyciężać,
coraz doskonalej spełniać naukę Jezusa. Natężaj wszystkie swe siły w tak
bogobojnem życiu, aby przyczyniał się do coraz większej chwały Bożej.
Wszystkie swe pragnienia zwracaj zawsze ku niebu.
Patrz na Jezusa ukrzyżowanego: jest ofiarą na przebłaganie grzechów, jest
dobrocią i cierpliwością uosobioną. Miłosierdzie Jego się pobudza pokutą
grzesznych, nigdy Jezus nie odmówi przebaczenia tym, którzy Go o to w pokucie
błagają. Korzystaj z czasu krótkiego żywota, myśl tylko z konieczności o
świecie, zajmuj się sprawą zbawienia swej duszy, gotuj się na drogę
wieczności.
Inni święci z dnia 4. listopada:
Św. Amancyusz, biskup z Rodez. - Św. Klarus, kapłan i męczennik. - Św. Emeryk, wyznawca, syn św. Stefana I., króla węgierskiego. - Św. Modesta, ksieni. - ŚŚw. męczennicy Nikander, biskup, i Hermas, kapłan z Myra w Lycyi. - Św. Porfyry, męczennik. - ŚŚw. męczennicy Witalis i Agrikola. - Św. Helena Anzelmini, dziewica-Frańciszkanka. - Św. Girard, Benedyktyn. - Uczniowie apostola Pawła: Św. Filolog, biskup z Sinope, i św. Patrobas, biskup z Puteoli.