Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   16. L I S T O P A D A

16. Listopada


Święty Edmund z Canterbury, arcybiskup

(+ r. 1242.)

Św. Edmund z Canterbury

   Św. Edmund urodził się w Abington nad Tamizą w Anglii z ojca Rajnalda Rich i matki Mabila. W średnio zamożnym domu rodzicielskim zaznał chlopczyna życia prawdziwie bogobojnego. Kiedy Rajnald za zgodą małżonki zamknął się w klasztorze Evesham, matka objęła wychowanie Edmunda i brata jego Roberta. Sama wzorem była cnoty i umartwienia; stąd też Edmund z jej woli stosownie do sił swych rozmaitym musiał się poddawać praktykom pobożnym; czynił to chętnie; wystarczały mu życzenia lub wskazówki ukochanej matki. W niedziele więc i święta odmawiał klęcząco rychło rano cały psałterz, nim otrzymał posiłek codzienny. Posty zachowywał o chlebie i wodzie; do takich umartwień dołączał dobrowolnie inne, które mu zalecała chłopięca wyobraźnia, podniecana duchem miłości Bożej.
   Po pierwszych naukach w Oksfordzie, udał się Edmund z bratem Robertem do Paryża; oboje jako wyprawę od matki otrzymali włosiennice z tą uwagą, że mają ją nosić kilka dni w tygodniu, aby się zahartować przeciw ponętom świata. Rady matki były dla Edmunda rozkazami; stąd też unikał wszelkich zdrożności, a w chwili uniesienia pobożnego złożył ślub dozgonnej czystości. Bystrość rozumu ułatwiała mu znacznie nauki; to też takie robił w nich postępy, mianowicie w matematyce, że przez sześć lat sprawiał czynności nauczycielskie.
   Śmierć matki dziwną napełniła powagą umysł Edmunda; porzucił dotychczasowe swe zajęcia, aby poświęcić się stanowi duchownemu. Umieściwszy swe siostry w klasztorze Benedyktynek w Catesby, sam podjął w Paryżu studya teologiczne, które ukończył chlubnie z stopniem doktora. Pobożność Edmunda coraz więcej potężniała; co noc bywał na nabożeństwach w kościele św. Mederyka, rano uczęszczał na Mszą św., potem dopiero udawał się na wykłady. Jadał tylko raz na dzień, sypiał na podłodze; ubogim rozdawał wszystko, co posiadał; nieraz dla udzielenia jałmużny pozbywał się książek swych; opiekował się chorymi, a raz poświęcił towarzyszowi cierpieniami dotkniętemu kilka tygodni w nieprzerwanem prawie czuwaniu i w spełnianiu najniższych posług.
   Po odbytych studyach teologicznych i odebranych święceniach kapłańskich rozpoczął Edmund w Paryżu wykłady nad Pismem św. Po powrocie do swej ojczyzny przebywał 1219—1226 w Oksfordzie, aby wykłady swe filozoficzne o logice Arystotelesa przerywać częstemi wycieczkami misyjnemi w pobliskie lub dalsze strony. W końcu przyjął kanonikat przy katedrze w Salisbury, aby pracy swej pasterskej tem pilniej się oddawać; dochody kościelne, przywiązane do godności kanonika, rozdawał zwykle wszystkie pomiędzy ubogich. Gorliwość i uczoność św. Edmunda zwróciła na niego uwagę papieża Inocentego III., który mu zlecił głoszenie krucyaty przeciw Saracenom. Zadanie spełniał z całem natężeniem swych sił, a naukami swemi nietylko zachęcał wiernych do udziału w świętej wojnie, ale i nawracał zatwardziałych grzeszników. Cudownem wprost było pojednanie z Bogiem Wilhelma Salisbury, który napomnieniami Edmunda tak został skruszony, że odtąd wyłącznie myślał o zbawieniu swej duszy. Powiadają też, że opieką szczególniejszą niebios miejsce, na jakiem głosił kazanie święty kapłan, ominęła burza, pod którą ucierpiały najbliższe tuż poza ludem zebranym położone miejsca.
   W uznaniu zasług i cnoty papież Grzegorz IX. wyniósł Edmunda za zgodą króla Henryka III. na arcybiskupstwo w Canterbnry. W skromności swej opierał się długo przyjęciu wysokiego dostojeństwa kościelnego; przewidywał, że prawość serca i wymagana karność narazi go czy rychlej czy później na rozmaite zatargi; wkońcu uległ namowom swego serdecznego przyjaciela, biskupa z Salisbury. Dnia 2. kwietnia roku 1234 otrzymał sakrę biskupią.
   W trosce o dobro dusz sobie powierzonych tępił nałogi i zwyczaje barbarzyńskie pomiędzy ludem, dla opuszczonych dziewcząt budował przytułki, aby je zachować od upadku w grzechy. Pomiędzy duchowieństwem zakradły się zwyczaje świętokupstwa, zapanowała chciwość, pod którą cierpieli wierni; aby więc pożądany przywrócić porządek, a duchowieństwo nakłonić do wyrzeczenia się karygodnych błędów, wydał arcybiskup szereg uchwał, których zachowania domagał się bezwzględnie. Niestety wielu z duchownych świeckich i zakonnych, nadto nawet członkowie kapituły oświadczyli się przeciw rozporządzeniom św. Edmunda, zarzucając mu zbytnią surowość, ciasne poglądy, brak względów na rzeczywistość stosunków. Ciężkie chwile przechodził arcybiskup; niezłomna przecież siła jego pozwoliła mu przecież zwyciężyć stawiane zapory.
   Groźniejsze dla Edmunda przybrał rozmiary zatarg z królem Henrykiem III., który nietylko na zakony i świeckie duchowieństwo olbrzymich nakładał obowiązek danin, ale nadto zabierał dochody wakujących biskupstw i opactw; umyślnie przeszkadzał ich obsadzeniu, aby mieć pozory do swych uroszczeń. Początkowo arcybiskup doznał poparcia Grzegorza IX., bo otrzymał prawo obsadzenia kościelnych godności, jeśli król w przeciągu sześciu miesięcy nie przedstawi odpowiednich kandydatów. Na zażalenie króla papież cofnął wszakże udzielone prawo, Edmund zaś, nie widząc innej drogi wyjścia, opuścił Anglię, aby się udać do Francyi; nie chciał bezczynnością i biernością uświęcać stosunków, które sprzeciwiały się karności kościelnej. Pomimo to nie miał żalu do swych możnych przeciwników. Gdyby mnie nawet wzroku chcieli pozbawić, mówił, jeszcze nie mógłbym im odmówić swej miłości. Krzywdy, jakie mnie wyrządzają, są wprawdzie gorzkiem doświadczeniem, ale zarazem zbawiennem lekarstwem dla duszy i środkiem dla cnót niezbędnych. Powiadają, że krzyże swoje św. Edmund z taką pogodą umysłu mógł tylko znosić z pomocą niebios; częstych też rzeczywiście wśród modlitwy doznawał zachwyceń, które słodkością swą koiły gorzkość życia. Przed wyjazdem do Francyi miał mu się objawić św. Tomasz (29. grudnia), który jako arcybiskup z Canterbury podobne co Edmund toczył walki o swobody Kościoła; pocieszył go i zapewniał o bliskiej nagrodzie wiecznej.
   W Francyi przyjął Edmunda król św. Ludwik z największa czcią. Po krótkim pobycie w Paryżu udał się wygnaniec do opactwa Pontigny, gdzie ongi przebywał św. Tomasz za króla Henryka II. i Stefan Langton za króla Jana. Tutaj poświęcił się zupełnie ćwiczeniom pobożnym, modlitwie, posługom pasterskim w okolicy. Niestety choroba podcinała coraz bardziej siły jego. Lekarze doradzali mu zmianę pobytu. Udał się do klasztoru w Soissy, przyrzekając, że wróci do Pontigny w dzień św. Edmunda króla i męczennika. Przepowiednia miała się spełnić: wrócił na marach. W Soissy bowiem choroba się nagle wzmogła. Z największem skupieniem przyjął biskup ostatnie Sakramenta święte; głośno zarzekał się, że nigdy niczego nie pragnął, jeno chwały Bożej. Z poddaniem się woli Bożej umarł dnia 16. listopada r. 1242. Ciało jego przeniesiono do Pontigny dnia 20. listopada, w dzień św. Edmunda, króla i męczennika. Papież Inocenty IV. policzył Edmunda roku 1247 w poczet świętych.


     Nauka


   Tysiące, mówił św. Edmund, zwodzi się w własnych modlitwach. Wolałbym kilka tylko słów wypowiedzieć z prawdziwą pobożnością i rzeczywistem przejęciem się niż odmawiać setki i tysiące wyrazów bez należytego ich zrozumienia. Serce pojmować musi to, co usta mówią. Słuszna to uwaga, bo skuteczność modlitwy zawisła przecież głównie od uczuć, z jakiemi ją odprawiamy. Bóg nie żąda koniecznie długich modlitw; żąda modlitwy dobrej. Długie modlitwy bezmyślne są jedynie rodzajem umartwienia; dobra zaś modlitwa, chociażby krótka, jest jasnem uznaniem wszechmocnego miłosierdzia Bożego, dowodem ufności w pomoc Boga, stąd odpowiedniejszą do wyproszenia i wyblagania nam łask potrzebnych.
   Obowiązkiem naszym, uczył św. Edmund, jest umiłowanie pokoju. Jezus sam tego obowiązku nas nauczył, kiedy dziełem Odkupienia pojednał niebiosa z ziemią, człowieka z Bogiem. Nadprzyrodzony ten pokój, a raczej owoce jego dla nas będą przystępne, jeśli żyć będziemy z Bogiem w pokoju przez pełnienie woli Jego świętej; jeśli żyć będziemy w pokoju z bliźnim przez prawdziwą miłość, przez zgodę, przebaczenie uraz, przez wzajemną pomoc; jeśli żyć będziemy w pokoju z sobą przez poskromnienie własnych namiętności i złych skłonności.


     Inni święci z dnia 16. listopada:


   Św. Emilian, opat. - Św. Agnieszka z Asyżu, ksieni, siostra św. Klary. - Św. Eucheriusz, biskup z Lyon. - ŚŚw. męczennicy Fidencyan i Poncyan. - Św. Fidencyusz, biskup z Padwy. - Bł. Łucya z Narni, Dominikanka. - Św. Otmar, opat. - Św. Symeon, opat.