Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   2. L I S T O P A D A

2. Listopada


Dzień Zaduszny

   Jeśli w uroczystości Wszystkich Świętych uwaga nasza się skupiła na Kościół tryumfujący w niebie, a pamięć na szczęście świętych i na wzór ich życia napełniła nas radością, napomnieniem i pociechą, to w Dzień Zaduszny przed oczami ducha naszego rozwija się obraz Kościoła cierpiącego w czyścu. Łączymy się z nim, utwierdzeni prawdą o Świętych obcowaniu. I w czyścu bowiem są święci, gdyż rozstali się z światem w łasce uświęcającej; nie weszli jeszcze do nieba, bo nie obmyli się jeszcze pokutą za rozmaite mniejsze przewinienia i usterki życia. My im przyjść możemy w pomoc, jak święci czy to w czyścu czy to w niebie nas wspierają. Innemi słowami: istota Dnia Zadusznego polega na prawdach, że każdy, co za życia nie odpokutował kar doczesnych, musi je odpokutować po śmierci w czyścu; że jednak my na ziemi możemy zasługami i dobrymi uczynkami przyspieszyć chwałę dusz czyścowych, bo skrócić ich kary doczesne po śmierci.
   Wedle zasad wiary każdy grzech ciężki czyli śmiertelny ściąga na nas karę nieskończoną czyli wieczną, bo jest obrazą nieskończonego majestatu Bożego, a zarazem ściąga i karę doczesną dla zamachu na porządek ludzki, przez Boga na ziemi ustanowiony. Sakramentem pokuty św. możemy się uwolnić od kary wiecznej i od częściowej kary doczesnej. Resztę kary doczesnej musimy odpokutować albo ją wyrównać zdobytemi zasługami. Za grzechy mniejsze czeka nas tylko kara doczesna, która wszakże zwykle cała się nie odpuszcza w sakramencie pokuty. Musimy więc sprawiedliwości Bożej zadosyćuczynić przez poniesienie kar doczesnych, kiedy przez miłosierdzie Boże uwalniamy się sakramentalnie od kar wiecznych. Jeśli umieramy bez grzechu, zmazawszy kary doczesne przez pokutę, odpust lub w inny sposób, bramy szczęścia niebieskiego stoją nam odrazu otworem. Jeśli zaś umieramy w grzechach powszednich, albo znowu kary doczesnej za inne winy nie zdołaliśmy odpokutować ani od niej się uwolnić, musimy sprawiedliwości Bożej uczynić zadość przez pokutę po śmierci, aby przez czyściec zostać godnymi szczęścia wiekuistego. Jest więc pośrednie miejsce na tamtym świecie pomiędzy piekłem a niebem, miejsce oczyszczającej pokuty, w którem przebywają dusze przeznaczone do niebios, ale chwilowo chwały niebieskiej nie zupełnie jeszcze godne.
   Uczy Zbawiciel (Mat. 12,32) o grzechach przeciwko Duchowi św., że ani w doczesnem ani w przyszłem życiu nie będą odpuszczone; muszą się więc odpuszczać pewne grzechy po śmierci; nie chodzi zaś o grzechy śmiertelne potępionych, bo na wieki nie zostaną odpuszczone; mowa więc jest tylko o grzechach powszednich, których odpuszczenie dusze zmarłe przez pokutę (w czyścu) uzyskać mogą. Napomina też Jezus (Mat. 5, 25), abyśmy zawczasu naprawili krzywdy wyrządzone, bo kto bez pokuty za swe winy przejdzie do wieczności, nie prędzej będzie uwolniony, aż nie wypłaci się do ostatniego grosza. Z słów Jezusa wynika bezsprzecznie, że muszą istnieć na tamtym świecie sposoby, którymi można spłacić swe winy; mowa więc znowu tylko o miejscu, który nazywamy czyścem. W tej też myśli pojmują napomnienie Zbawiciela najwybitniejsi pisarze kościelni i teologowie.
   Dobitnie też mówi o karach czyścowych św. Paweł (I. Kor. 3, 13-15): Każdego robota, jaka jest, ogień spróbuje (doświadczy się przez ogień sądu); jeśli którego robota zostanie (ostoi się w sądzie), którą nadbudował, zapłatę weźmie (w niebie); jeśli którego robota zgorze (nie zupełnie się ostoi), szkodę odniesie, lecz sam będzie zbawion, wszakże tak jako przez ogień {który czyści złoto - tak i osoby oczyści z naleciałości grzesznych). Mówi wprawdzie św. Paweł o dziełach głoszonej ewangelii, ale słusznie wykłady rozumieją jego słowa o wszystkich dobrych uczynkach, do których wkradnąć się mogą pewne braki dla niedoskonałości w osobach; podlegają stąd konieczności czyśca po śmierci, nim zupełnego dostąpią zbawienia.
   Jeszcze inne miejsca Nowego Testamentu się przytaczają na dowód istnienia kar czyścowych jak n. p. Mat. 5, 22; Łuk. 16, 9; I. Kor. 15, 29; Fil. 2,10, a czego Pismo św. tak wyraźnie uczy, to potwierdza tradycya Kościoła. Św. Epifaniusz nazywa Aeryusza dlatego heretykiem, że zaprzeczał istnieniu kar czyścowych. Św. Augustyn, rozróżnia kary oczyszczające przed śmiercią i po śmierci; potępia zarazem Aeryusza który kar takich nie chciał uznać. Św. Cezaryusz z Arles uczy, że tak długo w ogniu czyścowym przebywać musimy, póki się nie wypłacimy ze wszystkich kar, jakie mamy do odpokutowania za grzechy lżejsze. Taką samą naukę głoszą św. Grzegorz z Nyssy i inni pisarze kościelni, a potwierdziły ją sobory powszechne Kościoła katolickiego w Lyonie, Florencyi, Trydencie; słuszność jej uznaje rozum, skoro rozważy i stopień koniecznej świętości w niebie i grozę potępienia w piekle; musi być miejsce przejściowe dla dusz obarczonych niedoskonałościami lub karami doczesnemi.
   W czyścu więc dusze przez ponoszone kary zadosyćuczynić muszą sprawiedliwości Bożej. Jest tam kara utraty, bo brak chwały Bożej - kara niewątpliwie najsroższa, bo oddzielająca od największego szczęścia w oglądaniu Boga. Jest tam kara zmysłów przez cierpienia, jakie z woli Bożej dusze zmarłe ponosić muszą; karę zaś zmysłów słusznie określają jako karę ognia św. Bazyli Wielki, św. Grzegorz z Nyssy, św. Augustyn, św. Hieronim i tylu innych. Ma być najmniejsza kara czyścowa większa niż największe cierpienia na ziemi; tak uczy św. Tomasz z Akwinu i św. Anzelm; ogień czyścowy ma być równy ogniom piekieł z tą tylko różnicą, że nie jest wiecznym.
   Rozumiemy więc stan dusz zmarłych w czyścu; mają wprawdzie nadzieję i pewność przyszłej chwały, ale długie muszą czekać nieraz lata, nim do swego dojdą celu; długie muszą znosić męki, nim zupełnie zdołają się wypłacić z długów wobec Boga przez winy zaciągniętych. Muszą kielich goryczy i cierpień wychylić aż do ostatniej kropli, bo same nie zdołają żadnych uzyskać zasług, któremiby mogły skrócić czas pobytu czyścowego. Z śmiercią bowiem ustaje sposobność do zasługi; póki żyjemy, możemy dobrymi uczynkami gromadzić sobie skarby dla niebios; kiedy umrzemy, następuje czas przedewszystkiem sprawiedliwości Bożej, którą przebłagać zdołamy karą i cierpieniem, nie zaś zasługą; bo w wieczności Bóg sądzi nas z tego, cośmy robili za życia, gdyż wieczność szczęśliwa jest nagrodą za bogobojne życie jak piekło potępieniem na wieki za grzeszne życie.
   Uczy zaś nas Kościół katolicki, że my przez uczynki dobre możemy przyjść w pomoc duszom w czyścu, zmniejszyć i ukrócić ich cierpienia. Za nie więc ofiarować możemy i Msze św., modlitwy, odpusty, Komunie św., posty, jałmużny, wszelakie zasługi, jakie zdobywamy sobie w stanie łaski uświęcającej. Nauka Kościoła potwierdza się orzeczeniami Pisma św. W Starym Testamencie czytamy, że zbawienną jest rzeczą modlić się za zmarłych (II. Mak. 12. 46), że Judasz Makabeusz posłał jałmużny obfite do świątyni jerozolimskiej, aby ofiarami ulgę sprawić duszom poległych w bitwie współbraci. Podobnie uczy księga Syracydy (7. 37): Wdzięczność datku przed oczyma u każdego żyjącego, a umarłemu nie zabraniaj łaski. Tradycya kościelna, zwyczaje stwierdzają nie mniej zasadę, że uczynki nasze dobre mogą na korzyść wychodzić duszom przebywającym w czyścu. Już Tertulian mówi o słusznym i pobożnym zwyczaju, który nakazuje ofiary święte składać w rocznice zmarłych chrześcijan; przypomina wdowom obowiązek, aby modliły się i ofiary składały za zmarłych swych mężów. św. Ambroży przyrzeka w modlitwach swych pamiętać o duszy cesarza Teodozyusza, aby jak najrychlej ją wprowadzić do wiecznej szczęśliwości. Św. Augustyn zaznacza, że dusze zmarłych mają pożytki z ofiar Mszy św., z uczynków miłosierdzia; sam też poleca duszę swej matki Moniki pamięci chrześcijan. Św. Efrem prosi o pamięć za swą własną duszę przez ofiary św. Św. Cyryl jerozolimski podnosi zyski, jakie odbierają zmarli z modlitwy i z Mszy św. na ziemi. Najdawniejsze pomniki sztuki chrześcijańskiej, liturgie wykazują dobitnie, że chrześcijanie nie zapominali o zmarłych swych współwyznawcach. Wspominały się ich dusze podczas Mszy św., wypisywano imiona zmarłych w osobnych zestawieniach, aby za nich się modlić. Zwyczaj ten odnosić się ma do czasów apostolskich; tak uczy przynajmniej św. Jan Chryzostom; i sobór Trydencki odnosi do tej epoki praktykę składania ofiar Mszy św. za dusze zmarłych.
   Stosownie do starodawnego zwyczaju św. Odylo, opat z Clugny zaprowadził r, 998 we wszystkich klasztorach benedyktyńskich Dzień Zaduszny na dniu 1. listopada. Z klasztorów przeniosła się uroczystość do dyecezyi rozmaitych, aż na mocy powszechnej praktyki ustaliła się na dniu 2. listopada. Kościół przepisuje na dzień ten msze żałobne oraz pacierze kapłańskie za dusze wszystkich wiernych zmarłych; chce przyjść w pomoc wszystkim zmarłym, nawet nieznanym i zapomnianym, jak dnia 1. listopada pragnie oddać cześć wszystkim, nawet nieznanym świętym.


     Nauka


   Jeśli za grzechy powszednie tak ciężkie czekają nas kary w czyścu, to pojmujemy ich wielką złość, która zmusza sprawiedliwość Boga, aby nie oszczędzała nawet wybrańców Swych. Ślepotą więc duchową dotknięci są ci, co grzech powszedni uważają za drobnostkę, za nieodzowną i nieuniknioną słabość człowieka. Nie chodzi tutaj o istotę przestępstwa, lecz o winę wobec majestatu Bożego; stąd to potęguje się i wielkość grzechu powszedniego i wielkość kary spadającej. Słusznie więc napomina św. Tomasz z Akwinu, że lepiej umrzeć, poddać się wszelkim cierpieniom, niż jeden jedyny popełnić grzech powszedni.
   Nie zapominaj też o grzechach popełnionych; chociaż są odpuszczone, jeszcze ciąży na tobie za dawniejsze winy ogrom rozmaitych kar doczesnych; jeśli nie chcesz ich ponosić w czyścu, staraj się je znieść przez dzieła szczerej pokuty, przez dobre uczynki. Niejeden się pociesza, że kary przeminą, że główną rzeczą samo zbawienie rychlejsze czy późniejsze. Inni liczą na pamięć krewnych, którzy ich i po śmierci nie opuszczą. Dziwne są takie zapatrywania. Na ziemi unikać pragniemy najmniejszego bólu i pozorów nawet nieszczęścia - po śmierci gotowi jesteśmy rzekomo znosić i najsroższe kary! Pamięć zaś krewnych o duszach zmarłych gorzkim może nas napełnić kiedyś zawodem; nawet na wdzięczność liczyć nie możemy, bo jeśli gdzie, to wobec śmierci spełnia się stare przysłowie: Co z oczu - to i z myśli.
   Nie ufaj zbytnio swym krewnym, przyjaciołom lub znajomym, przestrzega Tomasz a Kempis; nie odkładaj troski o rychłe zbawienie na przyszłość, bo ludzie prędzej o tobie zapomną niż się spodziewasz. Zawczasu sam pracuj nad zbawieniem swym najchwalebniejszem, aniżelibyś miał nadzieję jedyną pokładać w przysługach obcych.


     Inni święci z dnia 2. listopada:


   Św. Albero, biskup z Verdun. - Św. Ambroży, opat. - Św. Eustochium, dziewica i męczenniczka. - Św. Jerzy, biskup z Vienne. - Św. Marcyan, pustelnik. - Św. Teodot, biskup z Laodicea. - Św. Wiktoryn, biskup i męczennik. - Św. Rozalia, dziewica i męczenniczka. - Św. Brendan, biskup z wyspy Man.