3. Maja
Znalezienie Krzyża świętego
(Roku 326.)
Dziwne są środki,
jakimi się Opatrzność Boża dla swych posługuje celów. Niezwykły cud
przyczynił się do tego, że za czasów Konstantyna Wielkiego podniosła się
cześć krzyża, a dla chrześcijaństwa spokojniejsze nastąpiły czasy rozkwitu.
Nie obcy naukom Chrystusa, odwlekał przecież cesarz z przyjęciem chrztu św..
Wola wyraźna Boga zupełny w nim przewrót wywołała zapatrywań. Kiedy bowiem na
zachodzie Maksencyusz w Rzymie ogłosił się cesarzem, Konstantyn przez Francyę
ruszył przeciw niemu, ale wkrótce się przekonał, że zbyt małe ma siły, aby
zwycięską stoczyć walkę. Zwrócił się tedy z prośbą pokorną do Chrystusa o
pomoc w bliskiej bitwie. Powiadają, że prośba jego wysłuchaną została, a
dowodem miał być krzyż, jaki o jasnym dniu na niebie się pokazał, otoczony
słowami napisu: W tym znaku zwyciężysz. Powiadają nadto, że Zbawiciel objawił
w następnej nocy Konstantynowi Swą wolę, aby znak krzyża uczynił znakiem
bojowym dla wojsk swych. Posłuchał cesarz wezwania; pod znakiem krzyża ruszył
do bitwy, rozbił wojska przeciwnika swego i w tryumfie wkroczył do zdobytego
znowu Rzymu. Pełen wdzięczności za oczywistą pomoc Boga rozporządził, aby
miejsce dotychczasowych orłów na sztandarach zajął znak krzyża; aby krzyż
odtąd od wszystkich szczególniejszej doznawał czci; aby go już nigdy nie
hańbiono karą ukrzyżowania wymierzaną nieraz na zbrodniarzy. W gorliwości
swej burzył przytem świątynie pogańskie, a stawiał katolickie, darzył
wolnością tych, co wiarę przyjmowali Chrystusa.
Do podniesienia tej czci krzyża miała się z woli Bożej w inny jeszcze
sposób przyczynić i św. Helena, matka cesarza. Przejęta miłością do
Chrystusa, udała się r. 326 do Ziemi Świętej, aby zwiedzić miejsca, na
których dokonało się zbawienie, a zarazem odszukać najdroższe dla
chrześcijaństwa drzewo krzyża, na którym Jezus oddał ducha Swego Bogu.
Miejsca śmierci i zmartwychwstania Jezusa były z rozmysłem w tajemnicy przez
żydów chowane, a przez pogan zbeszczeszczone; krzyże z Golgoty były zakopane
w dole obok grobu Zbawiciela i kamieniami zakryte; nad nimi wznosiła się
pogańska świątynia Wenery; nad grobem zaś Jezusa postawiono posąg bożka
Jowisza. Zabiegom św.Heleny udało się natrafić na ślady upragnione; rozkopano
ziemię po usunięciu pogańskich znaków czci i wydobyto trzy krzyże z Golgoty
wraz z napisem, jaki Piłat na krzyżu Jezusa kazał umieścić. Wątpliwości przy
pytaniu, na którym krzyżu umierał Zbawiciel, usunęła roztropna rada
ówczesnego biskupa Jerozolimy, św. Makarego. Przywieść bowiem kazał chorą
kobietę; za dotknięciem trzeciego krzyża powstała zdrowa, stwierdzając cudem
prawdziwość krzyża Jezusowego; nawet zmarły za krzyża dotknięciem, wrócił
znowu do życia.
Posiadając takie skarby, św.Helena umiała je należytą otoczyć czcią. Część
relikwii przesłała synowi swemu do Konstantynopola; zdaje się, że to są te
same, które złożone zostały w Rzymie w kościele św. Heleny zbudowanym pod
wezwaniem Krzyża jerozolimskiego. W tej samej świątyni przechowują i napis w
trzech językach (hebrajskim, greckim i łacińskim), który ma pochodzić z
krzyża Pana Jezusa. Tam też znajduje się jeden z prawdziwych gwoździ, którymi
członki Zbawiciela były przebite na krzyżu. Druga część odnalezionego krzyża
pozostała w Jerozolimie w świątyni zbudowanej na miejscu śmierci i
zmartwychwstania Zbawiciela. Były to pierwotnie dwie budowy osobne; później
połączone, tworzą dzisiaj jedną całość i obejmują tak miejsce grobu jak i
zniesiony częściowo pagórek Kalwaryi.
Od czasów więc św. Heleny cześć krzyża św. znacznie się podniosła; cząstki
znalezionego drzewa rozsyłano do rozmaitych krajów jako najcenniejsze
relikwie. Powiada św. Cyryl, który 20 lat po św. Makarym był biskupem
Jerozolimy, że pomimo odłupywanych cząsteczek, drzewa krzyża w cudowny nigdy
nie ubywało sposób; potwierdzał to już św. Makary, a później i św. Paulin;
porównują słusznie cud ten z cudem nasycenia kilkutysiącznej rzeszy przez
Zbawiciela w puszczy. Uroczystość Znalezienia Krzyża św. znaną była na
zachodzie już w 5. i 6. wieku; od 15 wieku jest już powszechną.
Nauka
Każdy krzyż jest znakiem i wyobrażeniem wiary chrześcijańskiej;
stąd szczególniejsza należy mu się cześć. Wyobraża bowiem Boga w Trójcy
jedynego: Ojca posyłającego Syna na świat, Syna zesłanego na zbawienie nasze,
Ducha św., który owoców nam udziela zbawienia; wyobraża więc majestat
obrażonego grzechem Boga, miłościwe poświęcenie Syna, łaski Ducha św.;
dlatego to padamy na kolanach przed krzyżem, bo w nim widzimy obraz Trójcy
Przenajświętszej.
W krzyżu nasza nadzieja! Czem byłoby życie nasze bez nadzieji? Piekłem, bo
tam tylko jej niema; my na świecie żyjemy ufnością w przyszłość na mocy
obietnic Bożych, ufamy w odpuszczenie win ludzkich, a przez to i w
osiągnięcie celu wiecznego. Otóż krzyż z Golgoty jest rękojmią dokonanego
odpuszczenia, a stąd i podstawą chrześcijańskiej nadziei celu wiecznego.
Potrzebne nam do życia łaski Jezus na krzyżu nam wysłużył; stąd znowu krzyż
zadatkiem, że przez te łaski celu dobędziemy w niebiesiech.
Krzyż jest przedmiotem naszej miłości, bo miłość ukrzyżowała
Boga-Człowieka. Z miłości zstąpił Syn Boży na świat, z miłości do ludzi
podwyższony został na drzewie krzyża. Taka miłość i w sercach naszych budzi
uczucia miłości prawdziwej; pozwala nam dla Boga wszystko ponosić, milczeć w
cierpieniach, działać dla chwały Kościoła jako królestwa Bożego na ziemi.
Krzyżem uświęcone nasze życie; noszą go kapłani i królowie; ozdobą jest
dziewicy chrześcijańskiej i osłodą umierającego, krzyżem są zdobne miejsca
chrześcijańskie, świątynie, groby, pałace i chaty, góry i doliny; pod znakiem
krzyża wstępujemy w świat, pod nim przez świat przechodzimy i wstępujemy do
wieczności.
Nie wstydź się nigdy tego znaku krzyża; mówi przecież Inocenty III.: Krzyż
tajemnicą wiary, podwaliną nadziei, kluczem wiedzy, obrazem sprawiedliwości,
chlubą królów, zaszczytem kapłanów, pomocą potrzebujących, pociechą ubogich,
wodzem ślepych, podporą chromych, nadzieją w rozpaczy, zmartwychwstaniem
umarłych.
Tego samego dnia
Święty Aleksander I., papież
(109 - 119.)
Po św. Ewaryście wstąpił na stolicę Piotrową r. 109 św.Aleksander
młodego jeszcze wieku, a wielkiej natomiast świątobliwości i gorliwości. Jego
wpływom udało się pozyskać dla Jezusa wielu wybitnych Rzymian, pomiędzy nimi
i Hermesa, Piastującego wysokie urzędy. Na wiadomość o tem, rozkazał cesarz
pojmać tak Aleksandra jak Hermesa i osadzić w więzieniu. Strażą dowodził
niejakiś Kwiryn. Bóg sprawił, że i tego Aleksander nawrócił, bo celem dowodu
na prawdziwość wiary Chrystusowej cudownym sposobem uwolnił się z więzów i
dobył się do kaźni osobno zamkniętego Hermesa. Wrażenie tego wypadku było
zbyt silne, aby Kwiryn nie zdołał uznać nadprzyrodzonej pomocy, a już
wszelkich pozbył się wątpliwości, kiedy papież-więzień nowym cudem uwolnił
córkę Kwiryna, Balbinę (por. 31.marca) od choroby nieznośnej gardła przez
usunięcie natychmiastowe szpecącej narośli. Ulegając wyraźnemu życzeniu
Aleksandra nie wachał się już Kwiryn wszystkich oswobodzić więźniów, którzyby
chcieli przyjąć chrzest Chrystusowy. Pomocą papieżowi przy pouczaniu ich o
prawdach chrześcijańskich byli współwięźniowie-kapłani Ewencyusz i Teodul.
Mnóstwo wtedy przyjęło chrzest św., przyjął go i sam Kwiryn z córką swą
uzdrowioną, a chociaż wszystkich chciał Kwiryn puścić na wolność, nikt nie
opuścił więzienia, byleby z miłości do Jezusa cierpieć i znosić udręczenie.
Nie miała też minąć kara ani Kwiryna ani jego więźniów. Wezwany przed sąd,
otwarcie wyznał, że jest chrześcijaninem, że stąd nie chce i nie może pastwić
się nad niewinnymi swemi współwyznawcami. Skazany na męki, pozosił straszne
katusze, jakie mu zadawano powolnem obcinaniem członków; bólom jego koniec
położył miecz kata; wykonał się wyrok śmierci przez ścięcie głowy Kwiryna.
Nadszedł czas sądu i na Aleksandra papieża; wzywał go starosta Aurelian, aby
przez wzgląd na swój wiek przyznał się do rzekomych win, a jawnie wyparł się
przwdy Chrystusowej wobec pogan. kiedy papież opierał się takiemu wezwaniu,
ponosić musiał męczarnie przez przypalanie ciała i szczypanie członków
żelaznemi grzebieniskami. Dopiero za wstawieniem się żony Aureliana,
chrześcijańskiej Seweryny, na pewien czas przerwano zadawane katusze.
Tymczasem i kapłani Ewencyusz i Teodul osobno stawieni zostali przed sąd
rzymski; Ewencyusz skazany został na męczarnie razem z Aleksandrem; wrzuceni
zostali w ogień przygotowany, który wszakże żadnej im szkody nie wyrządził;
ne wezwania dwóch męczenników, Teodul dobrowolnie rzucił się w buchające
płomienie. Pomimo oczywistego cudu, bo ani jeden z trzech męczenników w ogniu
nie zginął, Aurelian zacięty w pogańskich wierzeniach, kazał wydobyć
Ewencyusza i Teodula i ściąć ich, Aleksandra zaś w długich cierpieniach na
śmierć umęczyć. Ciała trzech męczenników pochowano przy drodze nomentańskiej
pod Rzymem, później przeniesiono je do kościoła dzisiaj dominikańskiego św.
Sabiny. Kościół wspomina imię św.Aleksandra w kanonie Mszy św.
Inni święci z dnia 3. maja:
Św. Aufryd, biskup z Utrecht. - Św. Dyodor i Rodopyan, męczennicy. ŚŚw. Euzebiusz, kapłan, i Awit, dyakon, męczennicy. - Św. Hermogenes, męczennik. - Św. Juwelan, biskup z Narni. - ŚŚw. Sosteneusz i Uguccio z założycieli zakonu Sług Maryi. - Św. Ursyusz, pokutnik. - Św. Wiola, dziewica i męczenniczka.