28. Maja
Święty Augustyn, arcybiskup z Canterbury
(+ r. 605.)
Pierwotnych mieszkańców Brytanii podbili po 150 letniej walce
Anglosasi i Jutowie, który r. 449 pod wodzą Hengista i Horsa przeprawili się
do Anglii; zajęli gównie południowe dzielnice wyspy zdobytej; kilka powstało
królestw, w których czciły się germańskie bożki. O nawróceniu tych ziem
myślał Grzegórz Wielki, nim został papieżem; lud rzymski nie chciał mu nigdy
pozwolić na opuszczenie Włoch i narażanie swego życia w pogańskich, dalekich
krajach. Kiedy został wszakże papieżem r. 590, myśl swoją podjął na nowo. Na
przewódzcę misyi, którą postanowił do Brytanii wysłać, upatrzył sobie
Augustyna, przeora klasztoru Benedyktynów pod wezwaniem św. Andrzeja w
Rzymie; dobrał mu jeszcze 39 towarzyszy, którzy r. 596 ruszyli w daleką
podróż do nieznanego prawie wcale kraju.
Gdy misyonarze przybyli do Francyi i w mieście Aix w Prowencyi dowiedzieli
się o dzikości ludów, wśród których mieli działać, stracili odwagę do
przeprowadzenia dzieła wyznaczonego; przestraszała ich także podróż morska, a
już nieprzezwyciężoną przeszkodą zdawała się trudność w wyuczeniu się obcego
języka; wrócił więc Augustyn do Rzymu, aby sprawę misyi jeszcze raz
przedłożyć papieżowi. Grzegórz wszakże nie ustąpił, dodał otuchy misyonarzom,
wzywając ich, aby nie zrażali się trudnościami, których jeszcze nie poznali;
wskazywał im na zasługi, jakie pracą swą mogliby zdobyć.
Zabierając więc z sobą kilku Franków jako tłomaczy, ruszyli wysłańcy
dalej, przybyli r. 597 do wyspy Thanat na południe od ziemi Kent. Zwrócili
się przedewszystkiem do Etelberta, króla Kent, bo poznał już poniekąd prawdy
chrześcijańskie, skoro był pojął za żonę frankońska księżniczkę Bertę, której
pozostawił swobodę wyznawania swej wiary chrześcijańskiej; była córką
Kariberta, króla Paryża, a przy boku jej przebywał stale biskup frankoński
Luithard. Zawiadomili więc misyonarze króla, że przybywają z Rzymu, aby
głosić naukę Jezusa. Po kilku dniach przybył Etelbert osobiście na wyspę
Thanat, aby przyjąć i poznać obcych wysłanników. W uroczystym pochodzie
zbliżyli się Augustyn i jego towarzysze do króla, przedstawiając mu treść
Jezusowych nauk, jakie chcieli szerzyć w Anglii. Etelbert przyznał wzniosłość
tajemnic mu przedstawionych, wątpił jednak w ich prawdziwość; przyrzekł
zarazem, że dbać będzie o dobro misyo-narzy, którym jako miejsce pobytu
wyznaczył miasto Canterbury.
Popierani przez królową Bertę, która w starodawnym kościele św. Marcina
pod Canterbury kazała dla siebie odprawiać nabożeństwo przez biskupa
Luitharda, z całym zapałem podjęli misyonarze swe dzieło pozyskanie
mieszkańców Anglii dla Chrystusa. Zjednali sobie wielu zwolenników przez
wzorowe życie, jakie wspólnie prowadzili. Czuwania, posty były środkami ich
podziwienia godnego umartwienia; podniosłe nabożeństwa, zupełna
bezinteresowność, doskonałość ubóstwa świadczyły poganom o dobrych zamiarach
przybyszów, o prawdziwości nauk, jakie przy każdej sposobności niestrudzenie
głosili.
Pozyskali dla chrześcijaństwa misyonarze króla Etelberta, który już r. 597
kazał się ochrzcić; za jego przykładem poszło coś 10000 poddanych. Wielka
liczba nawróconych, która w przyszłości miała się powiększyć, przychylność
władzcy, ułatwianie pracy misyjnej przez mieszkańców pozwalała urządzić
stosunki kościelne. Z wezwania więc Grzegorza Wielkiego udał się Augustyn do
Francyi, aby z rąk Wirgiliusza, arcybiskupa z Arles i legata papieskiego,
odebrać sakrę biskupią. Jako stolicę nowego biskupstwa upatrzył sobie z
wiedzą papieża miasto Canterbury; Etelbert zgodził się na wybór miejsca,
pobudował świątynię pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, która miała być katedrą
biskupią, a w podziemiach swych przyjmować na wieczny spoczynek zmarłych
królów i biskupów z Kent.
Po urządzeniu stolicy biskupiej wysłał Augustyn swych towarzyszy Piotra i
Wawrzyńca do Rzymu z sprawozdaniem o postępach pracy, a zarazem z usilną
prośbą o nowych pomocników. Grzegórz wysłał Melitusa, Justusa, Paulina,
Rufiniana i innych; zabrali z sobą przybory kościelne, naczynia, szaty,
ozdoby, relikwie, które przy budowie nowych świątyń tak niezbędnie były
potrzebne.
Postępy chrześcijaństwa w Anglii były coraz większe; przyczyniały się do
tego wpływy Etelberta i niezmordowana praca Augustyna; chrzest św. przyjął i
Sabaret, król z Essex oraz król Redwald; zdawało się, że wkrótce cala
Brytania wyznawać będzie wiarę Chrystusową. W uznaniu niespożytych zasług
Grzegórz Wielki dziękczynny do Etelberta wystosował list, załączając bogate
dary; Augustynowi przesłał paliusz arcybiskupi; zlecił mu zarazem, aby w
południowych częściach wyspy dwanaście nowych biskupstw jako sufraganie
arcybiskupstwa w Canterbury powoli utworzył; aby w mieście York założył
stolicę biskupią, która dla północnych części miała być metropolią dla
dwunastu nowych sufraganatów; tymczasem zatrzymywał Augustyn najwyższą władzę
nad episkopatem w całej Anglii. Z biegiem czasu nie weszła w życie hierarchia
kościelna przez papieża wytknięta w zasadzie; stosownie wszakże do woli
Grzegorza Augustyn nowe tworzył biskupstwa; w Rochester objął stolicę
biskupią Justus, w Londynie Melitus. Ludy anglosaskie tem chętniej skłaniały
się do chrześcijaństwa, czem więcej misyonarze w myśl papieża brali wzgląd na
ich tradycyjne zwyczaje. Stąd też świątynie pogańskie nie niszczyły i nie
burzyły się; usuwano tylki posągi bożków, a budowle w ceremoniach kościelnych
zamieniano na domy Boże. Uroczystości pogańskie przy składaniu ofiar
zamieniły się na świąteczne uczty celem uwielbienia pamięci Świętych
Pańskich, których relikwie w dawniejszych świątyniach pogańskich były złożone
na ołtarzach chrześcijańskich.
Zwrócił Augustyn swą uwagę i na ludy podbite dawniejszych Brytów, którzy
już przedtem byli poznali chrześcijaństwo, ale obecnie odbiegali od obrządków
katolickich, a nawet i od nauki prawdziwej Chrystusa. Herezya bowiem
Pelagiusza o stosunku wolnej woli do łaski Bożej, lubo potępiona, zostawiła
tutaj pewne ślady. Przeciwieństwo objawiło się dobitnie w niechęci do
misyonarzy rzymskich, w trudnościach im stawianych. Augustyn wezwał
duchowieństwo Brytów, aby zastosowali się do rzymskich obrządków przy
udzielaniu chrztu św., przy święceniu Wielkanocy, a zarazem zechcieli brać
udział w wspólnej pracy misyjnej nad nawróceniem ludów najezdniczych. Na
dowód prawdy, którą głosił, uzdrowił Augustyn ślepego. Kapłani Brytów uznali
cud, którego sami dopełnić nie zdołali; pomimo to warunków Augustyna nie
chcieli przyjąć w dziwnej i niezrozumiałej zaciętości. Podobno w oporze
dlatego trwali, że arcybiskup z Canterbury nie powstał na ich przybycie, że
więc stwierdził pychę, lubo od nich domagał się pokornego poddania. Wtedy to
Augustyn proroczym przejęty duchem zapowiedział duchowieństwu Brytów bliskie
wytępienie jako karę Bożą za brak miłości dla żądnych żywej wiary pogan.
Przepowiednia się ziściła. Kiedy bowiem Etelfryd, król pogański kraju
Nordangeln, zadał klęskę Brytom pod Chester i zbliżył się do klasztoru
Bangor, głównej siedziby duchowieństwa Augustynowi niechętnego, kazał wojskom
swym mnichów na modlitwie pozabijać, klasztor zburzyć; zginęło wtenczas około
1200, wedle innych 2200 osób; drobna tylko cząstka zdołała ujść w góry.
Augustyn nie dożył spełnienia swej przepowiedni, bo wyczerpany pracą umarł
roku 605. Na następcę w arcybiskupiej godności wyznaczył towarzysza swego
Wawrzyńca. Ciało wielkiego apostoła Anglii pochowano w katedrze św. Piotra i
Pawła; wspaniały nagrobek sławił pamięć św. Augustyna. Obok niego pochowano
sześciu jego następców; wszystkim nadawano miano patryarchów Anglii. Już r.
747 na synodzie w Cloveshoe za arcybiskupa Kudberta i w obecności Etelbalda,
króla Mercii, zapadła uchwała, aby pamięć św. Augustyna zachować w wspólnej i
powszechnej uroczystości, a imię jego w litaniach wzywać tuż po imieniu
Grzegorza Wielkiego.
Nauka
Los nieszczęsnych Brytów, przepowiedziany przez św. Augustyna,
przestrogą wielką dla nas, abyśmy nie byli nieczuli na oczywiste dobro, nie
kierowali się niskiemi pobudkami samolubswa tam, gdzie chodzi o chwałę Bożą i
o zbawienie własnej duszy. Tyczy to się przedewszystkiem tych, co uznają swe
grzechy, a pomimo to nie chcą używać środków zbawienia, bo liczą na
miłosierdzie Boże.
Jest Bóg dobrotliwym, ale dobroć Boża nie może i nie powinna być przyczyną
dalszych grzechów, bo byłoby to nadużywaniem przymiotów Boga, wyzywaniem Jego
sprawiedliwości. Bóg jest dlatego dobrotliwym, aby ci dać łaski pokuty,
sposobność do zerwania więzów niewoli, w jaką popadłeś. Jak dziecko nie
nadużywa dobroci ojca, aby go martwić, krzywdę mu wyrządzać, go obrażać, tak
i ty za dobroć Bożą miłością musisz płacić, a miłość ta wymaga niezwłocznego
porzucenia grzechu.
Bóg jest cierpliwym, ale i Jego cierpliwość ma wobec grzesznika swe
granice; daje ci obficie łaski przez dobre natchnienia; jeśli z nich teraz
nie skorzystasz, może już nigdy nie wrócą, bo Bóg jest Panem łask nam
udzielanych, jest i panem czasu, w którym je nam udziela. Nie zawsze
wystarczy pokuta i żal wtedy, kiedy w obliczu śmierci już grzeszyć prawie nie
zdołasz; opuszczają ciebie wtenczas grzechy, ale czy ty je sam prawdziwie
porzucasz i opuszczasz?
Nie błądźcie, powiada Paweł św. (w liście do Gal. 6. 7); nie da się Bóg z
siebie naśmiewać. Mądrość zaś Boża przestrzega: Dokądże maluczcy będziecie
miłować dzieciństwo, a głupi rzeczy szkodliwych żądać będą, a nieroztropni
nienawidzieć umiejętności? ... I żem wołała, a nie chcieliście; wyciągałam
rękę moją, a nie był, ktoby spojrzał. Wzgardziliście wszelką radą moją, a
łajania moich zaniedbaliście. Ja się też śmiać będę w waszym zatraceniu i
urągać będę, gdy to na was przyjdzie, czegoście się bali (Przypow. I. 22-26).
Inni święci z dnia 28. maja:
Św. German, biskup Paryża. - ŚŚw. męczennicy Emil, Jukundyan, Luciusz. - Św. Eutychyusz, biskup i męczennik z Melitene. - Św. Justus, biskup z Urgel. - Bł. Lanfrank, arcybiskup z Canterbury. - Św. Nicetas, biskup z Chalcedonu. - Św. Podyusz, arcybiskup Florencyi. - Św. Senator, biskup Medyolanu. - Św. Ubaldeska, dziewica. - ŚŚw. męczennicy Portinus i Arminia. - Św. Juwenal, biskup z Cagliari. - Bł. Wilhelm, pustelnik.