14. Maja
Święty Bonifacy z Rzymu, męczennik
(Około r. 307)
Na początku czwartego wieku żyła w Rzymie niewiasta słynna urodą i
bogactwem, nie mniej i dostojnościa pochodzenia, imieniem Aglae; była córką
Achacyusza senatora. Pomimo że wyznawała wiarę Chrystusową, skłonną była do
grzesznej rozrzutności; na jej to koszt urządzały się trzykrotne zabawy
publiczne dla ludu. Miłość świata, chęć używania, upodobanie w zabawach
sprowadziły ją z drogi prawej na drogę bezwstydnej rozwiozłości. Wspólnikiem
jej grzechów był Bonifacy, pełnomocnik w jej majątkach; pomimo swych
występków zachował przecież niejedne dobre przymioty jak mianowicie
miłosierdzia dla ubogich.
Po latach całych Aglae ocknęła się nakoniec pod wpływem łaski Bożej z
swych upadków; sama napominała Bonifacego, aby ją opuścił; w głębokim żalu
opłakiwała swe winy; zarzuciła wszelkie stroje, pozbywała się swych
kosztowności, aby wieść życie prawdziwie pokutnicze przez modlitwę, posty,
umartwienia. Podobny zwrot dokonał się i w życiu Bonifacego; dziękował gorąco
Bogu, że pozwolił mu przejrzyć grozę swego położenia i zawczasu powstrzymał
go od niebezpieczeństwa wiecznego potępienia.
Celem zapewnienia sobie wytrwałości w dobrem zapragnęła Aglae pozyskać
przyczynę świętych przez szczególniejszą cześć do jakiego z licznych wówczas
męczenników. Zwierzyła się z swym zamiarem Bonifacemu; poleciła mu nawet
postarać się o zwłoki męczennika, pod którego wezwaniem gotową była zbudować
świątynię. Bonifacy przyjął polecenie, dodając z natchnienia Bożego, że może
jego własne ciało wróci po męczeńskiej śmierci do Rzymu.
Ruszył Bonifacy na wschód, bo tam prześladowanie chrześcijan szalało za
czasów Dyoklecyana, Maksymyana i Maksymina. Przedewszystkiem narażeni byli na
krwawe pościgi wierni w Cylicyi, gdzie namiestnikiem był Symplicyusz. Do
Tarsus, stolicy tej prowincyi, zwrócił się wysłaniec pokutnicy rzymskiej. Na
rynku natrafił właśnie na męki, jakie około 20 skazanych chrześcijan
publicznie musiało ponosić. Widok katuszy nieopisane wywarł wrażenie na
Bonifacym. Oniemiały patrzał na nieznośne cierpienia swych współbraci w
Chrystusie. Gorąca żądza podobnej śmierci rozpaliła jego serce; gwałtem
przepchnął się przez szeregi zgromadzonych pogan, zbliżył się do męczenników,
całował ich w uniesieniu, wołając: Krótką jest walka, bo przeminie; wieczną
jest nagroda chwały wiekuistej. Proście za mną, abym i ja mógł brać udział w
waszych cierpieniach i w bliskiej waszej śmierci męczeńskiej. Symplicyusz
obecny wykonaniu wyroków był zdumiony nieznanym przybyszem. Wezwał go przed
siebie, aby sprawę zdał z swego postępowania i z swych słów. Śmiało zawołał
Bonifacy: Jestem chrześcijaninem; niczego więcej nie pragnę jak ponieść
śmierć krwawą za wiarę swego Jezusa, na jaką skazani są moi współbracia.
Symplicyusz podniecony taką otwartością, która dlań być musiała prawie
zniewagą, rozkazał przygotować narzędzia mąk wyszukanych. Żelaznemi
grzebieniskami szarpano ciało dobrowolnego męczennika, ostre trzciny wbijano
mu pod paznogcie, roztopionym ołowiem zalewano mu usta. Wśród cierpień
nieznośnych zwracał Bonifacy swój wzrok ku niebu, błagając o siłę w
katuszach; zwracał się i do innych męczenników, prosząc ich o modlitwę za
siebie. Taka niezłomność przeraziła namiestnika; kazał przerwać tymczasem
męki.
Następnego dnia Bonifacy znowu zaznaczył głośno swą wytrwałość w wierze i
gotowość śmierci męczeńskiej. Przygotowano wielki kocioł wrzącej smoły; na
znak krzyża św. zrobiony przez Bonifacego pękł kocioł, a wrzący płyn
obryzgnął zgromadzonych pogan. Skazany wtedy na śmierć, Bonifacy oddał życie
swe Bogu pod mieczem kata wśród gorących modlitw do Stwórcy o przebaczenie
grzechów popełnionych.
Towarzysze Bonifacego, którzy byli się z nim udali do Tarsus a pozostali z
jego rozkazu w zajeździe, szukali przez pewien czas swego pana nadaremnie.
Pytaniami nakoniec stwierdzili, że Bonifacy dla wiary swej zdobył sobie
wieniec chwały wiekuistej w męczeńskiej śmierci. Odszukali zwłoki jego;
kupili je z rąk pogan za 5000 sztuk złota i postanowili je przywieść do Rzymu
dla Aglae. Na wiadomość o tryumfie św. Bonifacego udała się Aglae naprzeciw
świętym szczątkom daleko poza mury Rzymu, aby zwłoki męczennika wśród
wielkich uroczystości w otoczeniu licznego duchowieństwa złożyć w pysznym
grobowcu, nad którym później zbudowała wspaniałą świątynię (dzisiaj św.
Aleksego). Sama przy niej mieszkała w ubogiej chatce przez 15 jeszcze lat.
Pamięć wielkiej pokutnicy czci Kościół na dniu 8. maja, pamięć pokutnika i
męczennika na dniu 14. maja.
Nauka
Nie ulega wątpliwości, że nawrócenie zatwardziałych, mianowicie w
nieczystości grzeszników uchodzi zdaniem mistrzów dusz ludzkich wprost za cud
nie często spotykany. Życie wszakże św. Bonifacego i św. Aglae jest dowodem,
jak wielkiem miłosierdziem Bóg tych otacza, co umieją skorzystać z natchnień
i łask pokuty, wierni im pozostają aż do końca życia.
Grzechy, powiada św.Augustyn, są ograniczone co do liczby i co do
rozmiarów; nieograniczonem jest jednak miłosierdzie Boże; dlatego największy
grzesznik nie powinien nigdy wątpić o zmiłowaniu Bożem, o pokucie i poprawie
swego życia. Bóg nigdy nie gardzi tym, co prawdziwie żałuje za swe winy.
Patrz, napomina św.Jan Chryzostom, na publicznych grzeszników, których
Chrystus nawracał, patrz na cudzołożnicę w ewangelii, patrz na łotra, który
jeszcze na krzyżu się nawraca, patrz na św. Pawła, który z prześladowcy
zostaje apostołem Zbawiciela. Patrz i na św. Bonifacego i św. Aglae; niechaj
te wszystkie przykłady będą dla ciebie napomnieniem, że grzechy twoje przez
serdeczną pokutę wybieleją jako śnieg, chociażby były czerwone jako
szkarłat.
Nie odkładaj wszakże pokuty, bo nie wiesz, jak długo Bóg czekać zechce na
twoją pokutę; byłoby bluźnierstwem grzeszyć li tylko w nadziei miłosierdzia
Bożego. Właśnie dlatego nieznany nam bliższy lub dalszy kres życia, abyśmy
grzechów nie gromadzili przez fałszywą nadzieję możliwej kiedyś jeszcze
poprawy.
Tego samego dnia
Święty Pachomiusz, opat z Tabenna
(292 - 348.)
Z pogańskich rodziców pochodził św. Pachomiusz, urodzony w roku
292 w górnej Tebais Egiptu. Wychowany w wierzeniach pogańskich, dziwną
okazywał od młodości odrazę do nieczystości. Jako młodzieniec 20 letni został
żołnierzem pod cesarzem Maksyminem, który r. 310 zdobył był Egipt, a niedługo
potem podjął wyprawę wojenną przeciw Licyniuszowi i Konstantynowi.
Troskliwość, jakiej doznało zgłodniałe wojsko w Tebach (Diospolis) ze strony
chrześcijan pełnych miłości, natchnęło Pachomiusza postanowieniem, po
skończonej wojnie zapoznać się z ich wiarą i ją przyjąć.
Po klęsce Maksymina wojsko władzcy się rozproszyło. Pachomiusz udał się do
Tebów, przyłączył się do grona katechumenów. Pouczony o prawdach Jezusa,
przyjął z całą gorliwością chrzest św.; objawienie zaś o zasługach przez
łaskę nakłoniło go do porzucenia świata. Udał się do pustelni Palemona
starca, który mu zwrócił uwagę na trudy umartwionego i odosobnionego życia;
mężny chrześcijanin był wszakże gotów wszystko ponosić dla miłości Jezusa.
Stąd Palemon nie wachał się dać Pachomiuszowi suknię pustelnika.
Uczeń dorównywał mistrzowi w modlitwach, postach, czuwaniach,
umartwieniach. Pracą natężoną odpędzał sen w nocy. Nie mniej wielki był
postęp w cnotach, zdobywanych walką z pokusami i rozproszeniami. Z
natchnienia Bożego udał się z Palemonem na puszczę Tabenna pod brzegami Nilu,
aby osobną założyć siedzibę-pustelnię, a w niej wychowywać tych, co do
większej dążyć będą doskonałości. Było to około r. 325. Palemon umarł
przecież niedługo potem; pamięć jego Kościół obchodzi dnia 11. stycznia.
Miejsce mistrza zajął Jan, brat Pachomiusza i pierwszy jego uczeń. Liczba
gromadzących się nowych uczniów pomnażała się z dnia na dzień. Cała pustynia
zapełniła się chatkami pustelników, a powiadają, że przy śmierci Pachomiusza
liczba ich dochodziła do 20000. Podzielił wszystkich opat na 24 rodziny,
które osobnym podlegały przełożonym, wszyscy zaś samemu Pachomiuszowi. I dla
niewiast pod dozorem swej własnej siostry nowe postawiał pustelnie na drugiej
stronie Nilu. Wszystkim zaś przepisywał wspólną regułę, jaką miał odebrać z
rąk anioła zesłanego. Na tem właśnie polega znaczenie Pachomiusza, że jest
ojcem życia pustelniczego (eremitów) i pierwszy określił regułą sposób jego,
kiedy św. Antoni jest ojcem wspólnego życia klasztornego (cenobitów).
Modlitwy, posty, praca były środkami doskonałości, milczenie ogólne było
do niej warunkiem; potrzeby duchowne zaspakajali kapłani, przybywający na
wezwanie opata lub dobrowolnie; do stołu Pańskiego wszyscy przystępowali dwa
razy w tygodniu. Odzieniem był płaszcz; głowę i ramiona okrywano białą skórą,
zwaną melota.
Bóg Pachomiusza, który wzorem był dla wszystkich pustelników, uzacnił
rozmaitymi cudami; powiadają, że mówił nieraz po grecku i po łacinie, lubo
nigdy nie był się uczył tych języków; świętym olejem uzdrawiał chorych i
opętanych. Posiadał też dar proroctwa; przewidywany upadek swych klasztorów
napełniał go niewymownym bólem.
Jak od siebie tak i od drugich wymagał ciągłego umartwienia i zupełnej
pokory. Z tego powodu nie chciał uleczyć umiłowanego swego ucznia Teodora,
któremu bóle głowy przeszkadzały w modlitwie; z tego powodu surowo skarcił
Sylwana, który lekkomyślnie przekraczał regułę przepisywaną; z tego powodu
skazał innego mnicha na zupełne odosobnienie przez pięć miesięcy przy ścisłym
poście za próżność nad pracą wykonaną.
Jeszcze za życia swego założył Pachomiusz r. 338, w kilka lat po spotkaniu
się z św. Atanazem aleksandryjskim nowe klasztory w Pan, a św. Anzelm z
Hawelbergu opowiada, że jeszcze w 11. wieku żyło około 500 mnichów wedle
reguły Pachomiusza. Umarł św. opat r. 348, na zarazę, która nawiedziła jego
klasztory i przerzedziła szeregi jego mnichów.
Inni święci z dnia 14. maja:
Św. Ampeliusz, kowal-pustelnik. - Św. Bonozy, biskup z Salerno. - Św. Gerard z Villamagna, Frańciszkanin. - ŚŚw. męczenniczki Justyna i Henedyna. - Św. Pachalis I., papież. - Św. Pomponiusz, biskup z Neapolu. - Św. Poncyusz, męczennik. - Św. Bewignat, pustelnik. - Św. Erembert, biskup z Toulouse. - Św. Halward, męczennik z Norwegii.