29. Maja
Święty Maksymin, biskup z Trewiru
(+ r. 349.)
Z znakomitych krwią i bogactwem rodziców pochodził św. Maksymin;
urodził się w wiosce Silie pod Loudon (Poitiers) we Francyi; był pokrewnym
biskupowi Maksencyuszowi z Poitiers, poprzednikowi św. Hilarego na stolicy
biskupiej. Wykształcenie umysłu oraz zaprawienie się w cnocie
chrześcijańskiej zawdzięcza bogobojnemu biskupowi Agrycyuszowi z Trewiru; on
to też udzielił Maksyminowi święceń kapłańskich, włączył go w grono swego
duchowieństwa, nie przewidując, że wychował sobie w nim następcę.
W stanie kapłańskim Maksymin w poczuciu wielkich swych obowiązków
poświęcał się żarliwie utwierdzaniu wiary pomiędzy wiernymi a zarazem walce z
herezyami głównie aryanów, którzy przeczyli bóstwu Jezusa Chrystusa. Zasługi
zyskane Bóg wynagrodził już tu na ziemi, kiedy przeznaczył Maksymina na
biskupstwo trewirskie. Powiadają, że z rozkazu anioła z niebios wiekiem
podeszły kapłan Cyryak uwiadomił go, że po śmierci Agrycyusza będzie powołany
na jego następcę. Podobnie i sam Agrycyusz miał w objawieniu odebrać rozkaz,
aby Maksymina wobec bliskiej swej śmierci naznaczył na następcę; rozkaz
został ściśle wypełniony. Po śmierci Agrycyusza Maksymin został wyniesiony na
stolicę biskupią Trewiru r. 332.
Jako biskup podwoił św. Maksymin troskę o zbawienie dusz swych owieczek:
fałsze aryanów tak ściśle zbijał w swych naukach, że uchodzi za jednego z
największych ich przeciwników. Przekonania swe najdobitniej stwierdził, gdy
przyjmował u siebie św. Atanazego, wydalonego przez aryanów z Aleksandryi;
widział w nim wielkiego wyznawcę, nie zaś skazanego na karę wygnańca.
Patryarcha spędził w Trewirze przeszło dwa lata, a w pismach swych nie dosyć
może nachwalić wytrwałości w wierze, wzorowości życia, jakie mógł
dostatecznie stwierdzić u tego, który tak długo go u siebie gościł.
Przyjmował u siebie Maksymin i św. Pawła, którego był cesarz Konstancyusz
skazał na wygnanie, kiedy bez jego wiedzy i wbrew jego woli wyniesiony został
do godności biskupiej w Konstantynopolu. Z dziejów aryanizmu wykazuje się
dosadnie, że heretycy dwuznacznemi formułkami starali się wiernych, a także
biskupów katolickich w błąd wprowadzić; rzekomo mieli na celu ustalenie
powszechnego pokoju i ogólnej zgody. Formułkę taką ich wysłańcy przynieśli ze
wschodu, bo z synodu antyocheńskiego r. 341 i na zachód, aby zjednać sobie
cesarza Konstansa na wschodzie jak poparcia doznawali na zachodzie u cesarza
Konstancyusza. Biskup Maksymin poznał podstęp, jakim się posługiwała herezya,
przestrzegł cesarza w Trewirze, potępił kary, jakim podlegał przez wygnania
kilkakrotne św. Atanazy; jemu to przypisać należy zasługę, że biskupi pod
żadnym warunkiem nie chcieli wdawać się w jakieś dogmatyczne układy, że
pozostali wierni wyznaniu wiary z soboru powszechnego w Nicei.
Natomiast r. 343 poruszył w Medyolanie energiczny biskup Trewiru sprawę
nowego soboru wspólnego. Cesarz Konstans oraz obecny tam Atanazy
aleksandryjski, dalej papież Juliusz oraz Hozyusz z Kordowy poparli myśl św.
Maksymina. Jako miejsce soboru upatrzono sobie Sardykę, leżącą na granicach
państw rzymskich wschodu i zachodu; nawet cesarz Konstancyusz przyjął pomysł
dość chętnie. Sobór został rzeczywiście zwołany r. 345. Maksymin wystąpił
jako obrońca wyznania wiary nicejskiego. Wszyscy inni biskupi uznali
słuszność jego wywodów. Na tym synodzie został św. Atanazy ogłoszony
niewinnym. Aryanie oparli się uchwałom; zebrali się w Filipopolis, gdzie
rzucili klątwę na papieża Juliusza, biskupa Hozyusza, a także i na Maksymina
z Trewiru; zarzucali mu, że nie przyjął formułki wyznaniowej z synodu
antyocheńskiego, że w przyjaźni pozostaje z wygnanym Pawłem
konstantynopolitańskim.
Wracając do swego biskupstwa Maksymin widział się zmuszonym jako
najstarszy biskup dzielnicy wystąpić przeciw Eufratesowi, biskupowi z
Kolonii. Jeszcze w Sardyka Eufrates godził się na zdania św. Maksymina; w
Kolonii pozwolił się niestety uwieść aryanom i publicznie głosił błędy
przeciw wierze. Na synodzie zwołanym w Kolonii przeprowadził się dowód
fałszów szerzonych; Eufrates został wspólną uchwałą na wniosek św. Maksymina
złożony z swego biskupstwa.
Za Maksymina zaczęło się też nad Renem rozwijać życie zakonne; pochopem do
tego był niewątpliwie św. Atanazy, przyjaciel św. Antoniego opata; znał
dobrze organizacyę i ustrój klasztorów i pustelni w Egipcie; mógł więc służyć
światłą radą Maksyminowi, który całą siłą starał się o podniesienie poziomu
życia cnotliwego. Nie jest wykluczoną rzeczą, że pewien wpływ wywarł i św.
Marcin z Tours, z którym się Maksymin podobno spotkał w podróży do grobów
śśw. Piotra i Pawła w Rzymie. Wiadomo bowiem, że biskup z Tours sam
organizował na wzór poznanych zakładów życie klasztorne w swej dyecezyi.
Wkońcu podnosimy i prace misyjne, jakie podejmował św. Maksymin w dalszych
okolicach. Misyonarzy kształcił pod swojem okiem w szkołach, zażywających
wielkiej sławy. Zamysły biskupa urzeczywistniał gorliwie św. Lubencyusz,
przedtem wychowaniec biskupa Marcina z Moguncyi. Polem jego działalności była
osada Kobern nad Mozelą dolną; natomiast w Karden nad Mozelą środkową
osiedlił jako misyonarza Maksymin Kastora, któremu był udzielił święceń
okapłańskich.
Kiedy święty biskup Trewiru czuł zanik swych sił i przewidywał stąd
niedaleki koniec swego życia, zapragnął zwiedzić jeszcze przed śmiercią swoją
ojczyznę. Udał się do Akwitanii; tam go śmierć zaskoczyła, bo opuścił ten
świat w Poitiers r. 349. Tutaj też został pochowany; św. Lubencyusz z woli
Paulina trewirskiego przeniósł pomimo oporu Akwitańczyków święte szczątki do
stolicy biskupiej, gdzie dotąd spoczywają. Kościół obchodzi uroczystość św.
Maksymina w dzień 29. maja na pamiątkę przeniesienia jego relikwii; dzień
śmierci bowiem biskupa przypada na 12. września.
Nauka
W dalekich swych podróżach św. Maksymin czas zużywał na modlitwy,
rozmowy pobożne, śpiewanie psalmów; zachowaniem swem każdego budował. Wzorem
stąd mianowicie dla młodzieży, aby serdeczną pobożnością uświęcali wolne swe
chwile; nie marnowali czasu na gorszące zabawy, na niegodziwe wycieczki,
których celem nieraz tylko rozbudzanie zmysłowości, a skutkiem ciężkie upadki
duchowe.
Nie potępiają się rozrywki bezwzględnie, ale pobudka do nich musi być
dobra. Celem ich ma być nabranie sił i ochoty do pracy i obowiązków. Zajęcia
twe nic na wartości nie stracą, jeśli je w godziwy przerwiesz sposób, aby z
odświeżonemi siłami je podjąć na nowo. Stąd też rozrywki muszą być niewinne;
unikać musisz wszystkiego, co ci szkodzić może, co ciebie draźni, rozprasza,
co rozbudza namiętności. Rozrywki były godziwe, jeśli wracasz od nich
spokojny w sumieniu i z wewnętrznem zadowoleniem.
Nie maja też rozrywki przekraczać czasu określonego, bo inaczej nie będą
już godziwe, pożyteczne i dobre; zbyt długie rozrywki chybiają celu, bo
zamieniają się w stałe zajęcie; tracą na swej dla nas wartości, bo nie są już
odświeżaniem sił pracą natężonych; wytwarzają karygodne do zabaw
przywiązanie, rozbudzają żądzę rozproszeń, podniecają lekkomyślność. Tylko
ten ma prawo do rozrywki, kto uczciwie pracuje; kto się bawi, a nie myśli o
pracy, Bogu ciężki zdawać będzie rachunek z każdej chwili zmarnowanej.
Inni święci z dnia 29. maja:
Św. Bona, zakonnica. - Św. Konon, męczennik. - Czcigodny Egilo, opat z Prum i arcybiskup z Sens. - Sw. Eleuteryusz, wyznawca. - Św. Gerard, biskup z Macon. - Bł. Joachim de Floris, opat z Kalabryi. - Św. Maksym, biskup z Werony. - Św. Teodozya, dziewica i męczenniczka. - Św. Marya, dziewica z Antyochyi. - Bł. Markward, braciszek franciszkański. - Św. Restytut, męczennik.