24. Maja
Święci bracia Donacyan i Rogacyan, męczennicy
(Około r. 287.)
Z pogańskiej rodziny pochodzili śśw. Donacyan i Rogacyan;
ojczystem ich miastem było Nantes w dzisiejszej Francyi; w młododci sami pod
wpływem rodziców hołdowali wierzeniom pogańskim i bożkom ofiary składali,
pełne zabobonu. Bóg wszakże wybrał sobie młodzieńców na pomnożenie Swej
chwały na ziemi i w niebiesiech. Młodszy Donacyan pierwszy zapoznał się z
prawdami chrześcijańskiemi; odpowiadały zupełnie jego usposobieniu duchowemu;
był bowiem skromny w swych rozmowach, ostrożny i sumienny w swych czynach,
odznaczał się skupieniem a zarazem i miłosierdziem wobec ubogich. Czem
dokładniej poznawał tajniki wiary Chrystusowej, tem więcej do niej się
zapalał; modlitwą i umartwieniami błagał Boga, aby mógł jak najrychlej
odrodzić sie wodą chrztu św. Wkońcu spełniło się jego najgorętsze
pragnienie.
Starszy Rogacyan pozostawał chwilowo jeszcze w pogaństwie; miłość
Donacyana miała i brata pozyskać dla Jezusa. W dogodnej chwili zwrócił się
więc do niego w serdecznym upomnieniu: Mamy jedną matkę, mówił, która dała
nam życie doczesne; posiadam już drugą matkę, która mi udzieliła prawa do
życia wiecznego. Jesteśmy złączeni na ziemi węzłami krwi, możemy się połączyć
i węzłami nadprzyrodzonymi łaski i wspólnej kiedyś chwały zażywać w
niebiesiech. Nie omieszkał i podnieść fałszywości wierzeń pogańskich i
zapoznać brata z zasadami głównemi wiary chrześcijańskiej.
Rogacyan przekonany wywodami brata, pod wpływem łaski Bożej, oświadczył
się gotowym do uznania Boga chrześcijańskiego. Utwierdzony w zasadach wiary
miał przyjąć sakrament chrztu św. Trudno wszakże było sprowadzić kapłana;
prześladowanie Dyoklecyana i Maksymyana było tak groźne, że duchowni chronili
się w kryjówkach, przystępnych tylko zupełnie zaufanym wiernym. W tym właśnie
czasie otrzymał Donacyan wiadomość, że śmiercią mają być ci wszyscy
chrześcijanie karani, którzy odmówią składania ofiar na cześć bogów Jowisza i
Apollina. Pełen radości doniósł bratu o groźnych rozkazach cesarskich; stawił
mu przed oczy chwałę męczeńskiej śmierci za Jezusa, która zastąpi odrodzenie
przez wodę chrztu św.
Przeczucie ich nie omyliło, skarga na Donacyana o wyznawanie Chrystusa
sprowadziła zbirów, którzy braci pojmali i wtrącili do więzienia. Donacyan
stawiony osobno przed sędziego nie uległ ani groźbom ani podchlebstwom;
wytrwały w wierze gotów był dla Jezusa ponieść wszelkie katusze, a nawet i
śmierć krwawą. Podobnie i Rogacyan nie pozwolił się zachwiać w wierze.
Rzekoma śmierć, mówił, jaką mi grozisz, nie zdoła mnie przerazić; umrze
bowiem moje ciało, ale nie umrze moja dusza; wnijdzie do chwały niebieskiej,
do której odkupieni krwią Zbawiciela wszyscy dążą chrześcijanie; a nawet
ciało obumarłe kiedyś ożyje, aby brać udział w wiecznej szczęśliwości. Pragnę
całą duszą światłości wiekuistej wedle obietnic Chrystusowych; muszę więc być
Bogu wiernym, a nie mogę się oglądać na rozkazy chociażby cesarskie.
Skazani na śmierć, święci bracia zachęcali się w więzieniu wzajemnie do
wytrwałości. Cierpienia zadawane im przez nieludzkich oprawców znosili bez
jęku i skargi; przebici nakoniec włóczniami oddali życie pod mieczem katów
około r. 287.
Męczeństwo świętych braci jest tylko jednym ogniwem wśród wieńca
męczenników, jakimi z owych czasów szczycić się może chrześcijaństwo. Na
panowanie Dyoklecyana i Maksymyana przypada bowiem umęczenie śśw. Gereona,
Kassyusza, Wiktora w Kolonii; św. Justusa w Louvre; śśw. Fuscyana i Wiktoryna
w Amiens; św. Piata w Tournay; św. Lucyana w Beauvais; św. Kwintyna w
Peronne; św. Kryspinyana w Soissons. Maksymyan jest owym cesarzem, który
wyciąć kazał t. z. legion tebański; on to posłał do dzielnic dzisiejszej
Francyi pełnomocnika swego, imieniem Rictius Varus, aby od r. 286-288
potokami krwi zniszczyć chrześcijaństwo w tamtejszych stronach. Moc Boża
wszakże była potężniejszą od szału ludzkiego.
Nauka
Święci bracia Donacyan i Rogacyan wzorem są gorliwości o
przyswojenie sobie dostateczne prawd chrześcijańskich. Zawstydzają tylu
chrześcijan, którzy pomimo wszelakiej sposobności i pomimo wszelkich
dogodności nie myślą o tem, że przejęcie się prawdami Chrystusa ułatwia
uporządkowanie życia wedle woli Boga.
Nie opuszczaj więc nauk w Kościele; bierz do ręki pobożne książki
religijne, które ciebie oświecą w niejednych rozterkach duchowych; czytaj i
zwykły katechizm; staraj się zrozumieć wzniosłe wskazówki życiowe, jakie
podaje św. Tomasz a Kempis w Naśladowaniu Chrystusa lub św. Frańciszek Salezy
w swej Filotei.
Pragnęli Donacyan i Rogacyan siłą całą łaski uświęcającej. Bacz na to,
abyś nietylko miał wiarę gorącą, ale nadto nigdy nie utracił życia
nadprzyrodzonego przez grzechy ciężkie. Wiara prawdziwa ustrzeże ciebie od
złych uczynków, a jeśli nimi skazisz i splamisz swą duszę, zawiedzie ciebie
do trybunału pokuty, abyś czem prędzej znowu odzyskał utracone upodobanie
Boże. Bez wiary, uczy św. Paweł w liście do Hebrajczyków (11,6) niepodobna
jest spodobać się Bogu. Albowiem przystępującemu do Boga potrzeba wierzyć, iż
jest, a iż jest oddawcą tym, którzy go szukają.
Tego samego dnia
Błogosławiony Jan de Prado z zakonu Frańciszkanów, męczennik
(+ r. 1636.)
Rodem z Morbella w Hiszpanii odebrał Jan de Prado głębsze
wykształcenie na wszechnicy w Salamanca. Idąc za głosem powołania, rychło
wstąpił do zakonu Frańciszkanów ostrzejszej reguły czyli Reformatów. W
klasztornem życiu odznaczał się najwznioślejszemi cnotami; gorzał wszakże
żądzą przelania krwi swej za wiarę Chrystusową. Wypraszał się stąd na misye w
kraje pogańskie, ale przełożeni nie chcieli odrazu mu udzielić pozwolenia, bo
niejedne mógł zasługi położyć w ojczyźnie na wybitniejszych stanowiskach
klasztornych; stąd też z posłuszeństwa piastował przez pewien czas przekazany
mu urząd prowincyała w jednej z dzielnic hiszpańskich.
Nakoniec spełniło się jego gorące życzenie; pragnął był pójść wprawdzie do
Indyi zachodnich, bo marzył o pracy misyjnej na wyspie Gwadelupe. Kongregacya
wszakże rzymska na roszerzenie wiary wysłała go do Afryki; z pełnomocnictwami
od Urbana VIII. przybył do Maroko. Działalność św. Jana rozbudziła nienawiść
pohańców. Wtrącony do więzienia, spełniać musiał okuty w kajdany najniższe
prace niewolnika; często był narażony na czynne zniewagi przez dozórców;
pomimo to nie przestawał Bogu dziękować za swój tak politowania godny los, bo
w cierpieniach widział jedynie środek do zasług; stąd przypisywał je
niezwykłej ku sobie miłości Bożej.
Ponieważ przy każdej sposobności nadarzonej nie przestawał głosić wiary
Chrystusowej, musiał ponosić dotkliwe chłosty. Wkońcu nie okiełznana
zaciętość Saracenów wzięła przewagę; przywiązano Jana do słupa i biczowano go
tak długo, aż z sił nie opadł zupełnie. Z raną w głowie, przeszyty strzałami,
porąbany szablami, rzucony na stos płomieniejący wśród dymu duszącego i ognia
piekącego św. Jan w ostatnich chwilach życia jeszcze głosił swym katom prawdy
Jezusa. Dobity kamieniami, przeniósł się do chwały wiecznej dnia 24. maja r.
1636. Papież Benedykt XIII. policzył go r. 1728 w poczet błogosławionych.
Inni święci z dnia 24. maja:
Św. Afra, męczenniczka z Brescia. - Czcigodna Marya od Jezusa z Agreda, Klaryska. -ŚŚw. męczenniczki Zuzanna, Marcyanna i Paladya. - Św. Tomasz Salus, mnich. - Św. Wincenty z Lerinu, zakonnik. - Św. Wincenty, biskup z Foligno. - Czcigodny Hildebert, arcybiskup Moguncyi. - Św. Melecyusz, męczennik. - Św. Marta, matka Szymona Słupnika młodszego.