8. Grudnia
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najśw. Panny Maryi
Kiedy lud wybrany z rozkazu Bożego miał budować w Jerozolimie
wspaniałą świątynię, wykluczono od tego wielkiego dzieła wszystkich
nieczystych, nawet Dawida za to, że ręce swe splamił w krwi nieprzyjaciół. A
gdy już stanęła świątynia w całej swej okazałości, zarządzono uroczyste
poświęcenie. Dlaczego? Dlatego, by dla arki przymierza przygotować
schronienie godne i miejsce święte dla ofiar całopalnych. Runęło później
świetne dzieło Salomona w gruzy, bo na świat przyszedł Syn Boży i przyniósł
Zakon Nowy. Jakiemi tedy dary i łaskami przystało Ojcu niebieskiemu ozdobić
tę wybraną z pośród wszystkich niewiast dziewicę, którą upatrzył Sobie za
mieszkanie i świątynię dla Syna Swego? Najpiękniejszą ozdobą duszy Bogu miłej
to czystość serca. Przeto zachował Pannę Maryę od wszelkiej skazy grzechu,
nawet najdrobniejszej. I najświętszy człowiek ani jednego dnia nie jest pewny
ani od winy bezpieczny; chwila nieuwagi, prędkość serca gotują mu nieraz
niespodziany upadek; a choćby w ciągu życia swego nigdy nie zgrzeszył, to
przychodzi przecież na świat już z grzechem pierworodnym. Najczystsza Matka
Zbawiciela nietylko była wolną od wszelkich ułomności i niedoskonałości
ludzkich, ale została nadto obdarzoną przywilejem jedynym: ze względu na
zasługi Jezusa Chrystusa zachował ją Pan Bóg nietkniętą grzechem Adama; już w
pierwszej chwili swego istnienia wolną była od skazy pierworodnej. Prawda ta
była po wszystkie czasy pobożnem przekonaniem i dość rozpowszechniona wiara w
Kościele Chrystusowym; prawdę tę głosili owiani duchem Bożym ojcowie Kościoła
i pobożni biskupi, uzasadniali ja uczeni doktorowie, trzymali się jej wierni,
a prawdą tą pomnażali chwałę ukochanej Matki Bożej. Ale prawda ta długi czas
nie była prawdziwym dogmatem obowiązującym każdego chrześcijanina pod ciężkim
grzechem, bo Kościół jej jako przedmiot wiary dotąd nie był ogłosił przez
usta papieża. Dopiero w najnowszym czasie rozległ się po całym świecie
katolickim głos radości zwiastujący, że Niepokalane Poczęcie Najśw. Panny
Maryi zalicza się do powszechnej i nieomylnej nauki Kościoła. Pobożny
czciciel Maryi, a głowa Kościoła, papież Pius IX. ogłosił dnia 8. grudnia
1854. r. po dokładnej rozwadze, po licznych modłach i po zasięgnięciu zdania
i przywtórzenia wszystkich biskupów katolickich dogmat ten w Rzymie w
kościele św. Piotra w słowach następujących: "Za natchnieniem Ducha Świętego
na cześć świętej i niepodzielnej Trójcy, na chlubę i chwałę dziewiczej
Bogarodzicy, ku podniesieniu wiary katolickiej i pomnożeniu religii
chrześcijańskiej, oparci na powadze Pana naszego Jezusa Chrystusa,
błogosławionych apostołów Piotra i Pawła i powadze naszej, uchwalamy,
ogłaszamy i rozstrzygamy: nauka utrzymująca, że Najświętszą Dziewicę Maryą w
pierwszej chwili jej poczęcia Bóg wszechmogący Swoja łaską szczególną i
przywilejem ze względu na zasługi Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodu
ludzkiego, zachował wolną od wszelkiej grzechu pierworodnego zmazy, jest od
Boga objawioną, a przeto wszyscy wierni stale i niezachwianie wierzyć ją
mają."
Wyrokiem tym uczy Kościół św., że nauka o Poczęciu Najśw. Panny Maryi od
Boga jest objawioną; objawienie to nie zachowało się tak w Piśmie św. jak w
ustnej tradycyi Kościoła katolickiego. Nie wolno nikomu żywić w duszy innego
przekonania jedno to, które głosi Kościół, bo inaczej odstępuje od wiary,
błąd przenosi nad prawdę i sam siebie potępia. Równocześnie daje nam Kościół
św. do zrozumienia, dlaczego z ogłoszeniem tego dogmatu tak długo zwlekał.
Wiadomo, że Kościół św. prawd objawionych nie ogłosił dogmatami w jednym
czasie, ale w przeciągu wieków, wedle potrzeb wiernych. Prawdy
chrześcijańskie, lubo od początku nie są dogmatami, nie tracą nic na wartości
i na wpływie moralnym. Wierni stale ich się trzymają, bo wiedzą, że Kościół
nie potwierdził ich wprawdzie wyraźnie, ale uznał je milczeniem swojem.
Kościół nieomylny nie może bowiem milczeć, gdy w rzeczach wiary fałsz się
rozszerza; skoro zaś milczy, to dowód, że nauka odnośna nie jest błędną. Tak
postępował Kościół w określaniu wszystkich dogmatów, tego prawidła trzymał
się także w ogłoszeniu Niepokalanego Poczęcia Panny Maryi: milczał, dopóki
wierni spokojnie i pobożnie wierzyli w Niepokalane Poczęcie, bo nie było
powodu zatwierdzać tego, czemu nikt nie przeczył, zaznaczył zaś wyraźniej
swoje stanowisko, skoro błąd wkradać się począł. Pierwszych przeciwników
Niepokalanego Poczęcia widzimy za czasów św. Bernarda. Wtedy to była pora
stosowna dla Kościoła, poświadczyć uroczyście wiarę wiekami stwierdzoną i
zapobiedz sporom teologów. Kościół jednakże zaraz tego nie uczynił. Dlaczego?
Kościół to dobra matka, która nie zmusza do wiary, nim powody jasno się nie
wyświetlą. Kościół chciał, by starodawna tradycya o początkach i źródłach tej
wiary się wyjaśniła, by znaleziono dostateczne dowody z objawienia na
Niepokalane Poczęcie Najśw. Maryi Panny. Gdy sprawa była dojrzałą, uznał za
właściwe potwierdzić to, co już się stało prawdą jasną i dobitną.
Do wiary w Niepokalane Poczęcie Najśw. Panny Maryi zmuszają nas nietylko
jednomyślna nauka najsławniejszych Ojców Kościoła i orzeczenia jeszcze inne,
ale przedewszystkiem ów stosunek osobliwy i jedyny, w którym Marya z
przeznaczenia odwiecznego pozostać miała wobec Boga Ojca jako córka, wobec
Syna jako matka, wobec Ducha Świętego jako oblubienica. Ten niezrównany,
trojaki stosunek wymaga, aby nawet najdrobniejszego śladu skazy, choćby przez
sekundę, nie miała na sobie istota tak ściśle złączona z Trójcą
Przenajświętszą. Przeto powiada znakomity pisarz Kościoła i wierny sługa
Maryi: "Przystało wiecznej sprawiedliwości ozdobić Maryę czystością, ponad
którą niepodobna wyobrazić sobie nic wyższego, chyba czystość samegoż Boga."
Niewymownie serdeczny i ścisły węzeł, jaki miał łączyć Maryę z Synem Bożym,
wymagał, aby dla tej Matki dziewiczej, która porodzić Go miała po wypełnieniu
czasów, czuł miłość nieskończenie wyższą aniżeli dla innych stworzeń Swoich.
Sławę Maryi cenił wyżej aniżeli wszystko inne, bo ona miała zostać Jego
matką. Stąd to ustrzegła miłość dziecięca Syna Boskiego matkę Swoją od
grzechu pierworodnego, który każdemu dziecku Adamowemu zamyka drogę światła i
łaski dopóty, dopóki nie odrodzi się we chrzcie św. Duch Święty, który mocą
Boską miał Maryę uczynić matką Zbawiciela, nie mógł pozwolić, żeby
oblubienica Jego choćby przez chwilę nosiła na sobie skazę grzechu, z którą
zostajemy wszyscy do życia powołani. Prawo grzechu pierworodnego obejmuje
wszystkich ludzi; ale Matka Boska musiała stanowić wyjątek; Bóg, twórca onego
prawa, miał też prawo wykluczyć tę, którą postanowił złączyć ze Sobą węzłem
tak wzniosłym i dostojnym. Wyjątek ten nastąpił przez wzgląd na łaski Jezusa
Chrystusa. Ta sama łaska, która wybawiła cały rodzaj ludzki od grzechu
pierworodnego, mogła też Najśw. Pannę Maryę od niego zachować; co dla nas
było lekarstwem, mogło być dla niej środkiem zapobiegawczym; i tak też się
stało.
Aby tem lepiej ocenić wielkość zaszczytu udzielonego Najśw, Bożej
Rodzicielce, dość jest przywieść sobie na pamięć nieszczęście i nędzę, jaką
grzech pierwszych rodziców na nas sprowadził. Upadek Adama wtrącił ludzi w
przepaść grzechu, i odtąd pozostali już pod jego panowaniem. W poczuciu swej
nędzy wołali nawet wybrańcy Pańscy razem z królem Dawidem: "Oto w nieprawości
poczęty jestem, a w grzechu poczęła mnie matka moja" (Psalm 50). I najświętsi
mężowie rodzili się w więzach grzechu, jedyna tylko Marya Panna wolną była od
tego grzechu. A ponieważ wolną była od grzechu, więc i nieszczęsnych jego
skutków na sobie nie doświadczyła. Jad grzechu Adama zatruł dusze nasze;
rozum nasz słaby, wola podlega chuciom cielesnym. Każdy z nas grzeszy, bo acz
znamy prawo i zakon Boży, to jednak inny zakon czujemy członkach swych, które
nas pochopnymi czynią do złego. Skąd ten pociąg do grzechu? Skąd lenistwo do
dobrego? To skutki grzechu pierworodnego. Marya i od tego była wolną;
pożądliwość do złego była jej obcą zupełnie.
Niepokalane Poczęcie nietylko samo w sobie jest wzniosłe, ale jest nadto
pociecha dla całej ludzkości. Od upadku Adama przepowiedzianem było zbawienie
rodu ludzkiego. Natchnieni proroczym duchem mężowie cieszyli się na myśl o
wielkim cudzie dobroci Bożej; Niepokalane Poczęcie atoli było zorzą
poprzedzającą ów długo oczekiwany dzień zbawienia. Jako lilia między cierniem
ukazała się Najczystsza Panna między córami Adama. Marya była ową cichą,
białą gołębicą, którą niebo zesłało na ziemię, by zwiastowała koniec potopu i
przyniosła obietnicę pokoju; poczęcie Maryi to zwiastowanie narodzenia
Pańskiego.
Nauka
Cieszmy się i my dzisiaj tryumfowi Maryi i uciekajmy się pod skrzydła jej macierzyńskiej opieki, abyśmy zostali godnymi łask, któremi Pan Wszechmocny obdarzył Najświętszą Dziewicę. Marya, matka miłosierdzia, jest naszą pocieszycielką i orędowniczką. I czegóż nie dokaże biedny człowiek, gdy pocznie za nim orędować ta Panna błogosławiona, co ma taką łaskę i potęgę u Boga? Zawoła człowiek, a ona idzie wraz z zastępem Świętych Pańskich przed tron Najwyższego, i czegóż tak zacna rzesza nie sprawi? Przeto wołamy do Ciebie, błogosławiona Maryo: "Matko niebieska, której piękności dziwią się słońce i księżyc, nie pogardzaj nami grzesznymi, przyjdź nam w pomoc! Wiesz, w jakich niebezpieczeństwach nas zostawiłaś, wiesz, gdzie słudzy Twoi się znajdują i jak wiele grzeszą. Nie przystoi Pani tak miłosiernej zapominać takiej nędzy; prawda, chwała wyniosła Cię wysoko ponad ziemię, ale jesteś stworzeniem jak i my; wylej na nas obfitszy potok miłosierdzia. W ręku Twojem są skarby miłosierdzia Pańskiego, Ciebie wybrał Pan, byś szafowała Jego łaskami. Nie daj tego, by miała ustawać Twa ręka. Nie zmniejsza się chwała Boga, ale owszem pomnaża, gdy pokutujący powraca do łaski, a usprawiedliwiony idzie do chwały niebieskiej. Tyś drabiną, po której Zbawiciel zstąpił do nas, abyśmy i my przez pomoc Twoją wstąpili do nieba. Bądź nam miłosierną, bo w Tobie ufność i nadzieja nasza."
Inni święci z dnia 8. grudnia:
Św. Eucharyusz, biskup z Trewiru. - Św. Eutychian, papież. - Św. Guntylda, dziewica. - Św. Hyldward, biskup z Toul. - Św. Julian i Bezuliusz, męczennicy. - Św. Makary, męczennik. - Św. Osya, matrona. - Św. Patapiusz, pustelnik. - Św. Romaryk, opat. - Św. Sofroniusz, biskup.