Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   3. G R U D N I A

3. Grudnia


Święty Frańciszek Ksawery

(1506-1552.)

Św. Frańciszek Ksawery

   Urodził się Frańciszek w dziedzicznym zamku swej rodziny Ksawer w królestwie Nawarra w Hiszpanii 1506 roku z Jana Jasso i Maryi Arpilcueta, rodziców szlacheckiego pochodzenia. Obdarzony niezwykłą bystrością umysłu, nie chwycił się zwyczajem rodzinnym służby wojennej, lecz zamierzał obrać sobie nauki jako cel życia. Na wszechnicy paryskiej słuchał filozofii, rychło uzyskał stopnie akademickie; obszerną swą wiedzą, potęgą wymowy i nadzwyczajną urodą wzbudzał podziw wszystkich. Oszołomiony sławą marzył już młody uczony o wielkich zaszczytach i wysokich stanowiskach. Razem z Ksawerem kształcił się w Paryżu jeszcze inny szlachcic hiszpański, św. Ignacy z Loyola, który ożywiony gorącem pragnieniem służenia Bogu i bliźnim pragnął pozyskać dla swego zakonu uczonego ziomka. Nie szczędził przeto trudów i zabiegów, by Frańciszka innym natchnąć duchem. Dumny Frańciszek szydził początkowo z umartwień, pokory i poświęcenia św. Ignacego, ale rozbroiły i upamiętały go wreszcie słowa Pana Jezusa, które Ignacy często mu powtarzał: "Cóż pomoże człowiekowi, choćby świat cały pozyskał, a szkodę odniósł na duszy swojej?" Poddał się tedy całkiem kierownictwu św. Ignacego; w dzień Wniebowzięcia Najśw. Panny Maryi r. 1534 złożył z kilku towarzyszami w kościele Montmartre w Paryżu śluby, że życie swe poświęci nawracaniu niewiernych w Ziemi Świętej i zbawieniu dusz wiernych. Frańciszek zrzekł się obowiązków mistrza filozofii; począł słuchać teologii a surowemi umartwieniami, postami i bezustanną modlitwą gotował się do pracy apostolskiej.
   W roku 1537 podążył św. Frańciszek z polecenia św. Ignacego do Wenecyi. Całą tę drogę odprawił pieszo jako ubogi pielgrzym, kilka tylko książek niosąc w tłomoczku. W Wenecyi spędził sługa Boży dwa miesiące w szpitalu nieuleczalnych, doglądając chorych. Służył chorym z wielką pokorą, upominał ich do cierpliwości i śmierci pobożnej, zamiatał izby, słał łóżka i wszelkie inne czynił posługi. Pewnym jednakże chorym, dotkniętym okrutnie obmierzłą chorobą, Frańciszek z początku się brzydził; nie mógł się przezwyciężyć nawet, aby na niego patrzeć. Wtedy wyobraził sobie, że chory to Jezus, którego tak bardzo kochał; zwalczył siebie, jął całować sprośne rany chorego. Odtąd nie czuł wstrętu do najobrzydliwszych cierpień tego rodzaju. Tu w Wenecyi otrzymał Frańciszek święcenia kapłańskie, złożywszy na ręce posła papieskiego ślub posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Do odprawienia pierwszej ofiary gotował się czterdzieści dni w pewnej ubogiej, słomą przykrytej chacie niedaleko Padwy postem, modlitwą i rozmyślaniem; poczem odprawił Mszą św. z najgłębszem przejęciem.
   Tymczasem porzucił był Ignacy św. pierwotny swój zamiar nawracania niewiernych; postanowił natomiast służyć zbawieniu dusz chrześcijańskich wedle rozkazu papieża. Św. Frańciszek pracował najpierw w Bologni, gdzie prostemi kazaniami i przykładem ubogiego a pełnego poświęcenia żywota przywiódł wielu do życia cnotliwego; później działał w Rzymie przy kościele św. Wawrzyńca z niemałym pożytkiem. W tym czasie zaniósł król portugalski Jan III. prośbę do papieża i św. Ignacego, by mu dał kilku zakonników dla Indyi Wschodnich. Wybór padł na Frańciszka i na jeszcze jednego towarzysza, nazwiskiem Piotr Mascarenhas. Frańciszek widział w tem wolę Bożą; bez zwłoki wyruszył do Lizbony, stolicy Portugalii. Droga prowadziła blisko zamku ojcowskiego, gdzie żyła jeszcze matka misyonarza; mimo to. odmówił sobie zakonnik przyjemności odwiedzin, pomny na słowa Pańskie, iż prawdziwy uczeń Chrystusowy w służbie Bożej nie ogląda się ani na dom ani na matkę i ojca swego. W Lizbonie przyjął król Frańciszka i jego towarzysza nader życzliwie; ofiarował mu na tymczasowe i mieszkanie wspaniały pałac, lecz Frańciszek zamieszkał w szpitalu, by usługiwać chorym. Bawił tu ośm miesięcy, a przykład jego życia bogobojnego i pełne namaszczenia nauki tak ujęły serca mieszkańców, że miasto duchowo się odrodziło, a Jezuitów nazywano apostołami.
   Dnia 7. kwietnia 1541. r. wsiadł Frańciszek św. na okręt i ruszył ku Indyom. Podróż trwała trzynaście miesięcy. Trzeba było opłynąć całą Afrykę, Arabię i Persyę i dwakroć mijać równik, gdzie panują nieznośne gorąca, w których żywność się psuje, a ludzie w ciężkie popadają choroby, Mąż Boży okazywał się w ciągu całej podróży dla wszystkich duszpasterzem, kaznodzieją i samarytaninem niedoścignionym. W maju 1542 dotarł wreszcie do Goa, stolicy indyjskiej.
   Królowie portugalscy, zawładnąwszy Indyami, byli w tym kraju już dawniej osadzili biskupa i kilku kapłanów z zakonu frańciszkańskiego dla zaopatrywania potrzeb duchownych tamtejszych chrześcijan. Było to wszakże za mało. Portugalczycy, za przykładem zamieszkałych Saracenów i Indów oddawali się nierządowi; chociaż jawnie nie porzucili wiary św., to jednakże czynami zapierali się Chrystusa. Ciężka więc praca czekała naszego św. misyonarza. Jako człowiek roztropny zaczął Ksawery od tego, że pozyskał sobie zaufanie biskupa. Aczkolwiek wyposażony władzą posła papieskiego, poszedł do biskupa i oświadczył, że wbrew jego woli nic poczynać nie będzie. Ujęła biskupa pokora Frańciszka; pozwolił mu czynić wszystko, co uzna za pożyteczne. By ze skutkiem pracować wśród pogan, umyślił mąż święty, usunąć przedewszystkiem zgorszenia u chrześcijan. Uprosił sobie izdebkę w szpitalu i tam służył rano pomocą chorym i więźniom, po południu zaś obchodził z dzwonkiem w ręku całe miasto i zwoływał dzieci do kościoła na katechizacyą. Prowadząc dzieci do kościoła, uczył je śpiewać pieśni pobożnych i rugował tym sposobem piosnki bezwstydne. Praca jego przyniosła plon obfity; Portugalczycy wyrzucali nierządnice z domu albo brali je za małżonki, a poganie przyjmowali licznie chrzest św. Założył niebawem Frańciszek Ksawery seminaryum dla kształcenia młodych współpracowników.
   Potem podążył misyonarz na wyspę Ceylon, gdzie nawrócił licznych mieszkańców. Wspierał Pan Bóg sługę Swego licznymi cudami nad chorymi i zmarłymi, które wywierały wrażenie potężne. W czasie morowego powietrza zbiegali się doń ludzie, a on uzdrawiał wszystkich. Gdy zajęty nauczaniem sam nie mógł chorym służyć, posyłał swoich uczniów, a i oni za pomocą Boską czynili różne cuda. W krótkim czasie utwierdził na onej wyspie chrześcijaństwo i pozyskał nowych dusz bardzo wiele. By utrwalić żniwo ewangeliczne, ustanowił w każdem miasteczku męża pobożnego, któremu polecił dozór nad dorosłymi i udzielanie nauki młodszym. Stamtąd pospieszył Frańciszek do królestwa Trawankor, a nadzwyczajną swą powagą sprawił, że w ciągu miesiąca przyjęło chrzest św. przeszło dziesięć tysięcy pogan.
   Sława męża świętego rozeszła się wkrótce po całych Indyach; zewsząd proszono go na misye i wszędzie przyjmowano bardzo życzliwie. Zwrócił się więc do króla Jana z prośbą o przysłanie nowych misyonarzy. Zaledwie powitał przybyłych z Europy współpracowników i wyznaczył im pole działania, aliści zapragnął pozyskać dla Chrystusa nowy kraj, a mianowicie Japonię. Był to kraj pogański, odkryty dopiero od niedawna, a położony na samym krańcu znanego podówczas świata. Przyjaciele odradzali Frańciszkowi daleką i niebezpieczną drogę, ale on mówił: "Wstyd mnie nie jechać tam na szczepienie wiary, dokąd jadą kupcy dla nabywania bogactw. Czyżby kupiec dla zdobycia skarbów znikomych więcej miał mieć odwagi aniżeli misyonarz chrześcijański, który wie, że tam zdobyć można dusze nieśmiertelne dla nieba?" By nie wzbudzić podejrzenia u Japończyków, wyprawił się nie na okręcie portugalskim, lecz na statku pewnego pogańskiego rozbójnika morskiego. Stanął na ziemi japońskiej 1548. r. bez broni, bez pieniędzy, bez znajomości języka krajowego, ale ufny w pomoc Boską. Zaczął od tego, że poduczył się z wielkim trudem języka japońskiego, by przemawiać do pogan bez pomocy tłomacza; zaprzestał jeść mięsa, by tem łatwiej pozyskać lud, którego kapłani czyli bonzowie mięsa nie używali, a gdy było potrzeba, przemieniał ubogi swój ubiór pielgrzyma na wspaniale szaty posła portugalskiego. Bonzowie japońscy patrzeli na działalność Ksawerego okiem nienawistnem i gdzie mogli zohydzali go wobec królów i ludu, ale uczony uczeń Jezusowy pokonał ich w kilku rozprawach, a lud pociągał ku sobie niezrównaną potęgą wymowy i licznymi cudami. Kiedy po dwóch latach opuszczał Japonię, zostawił tam już pokaźną liczbę chrześcijan; po latach trzydziestu liczono w Japonii 400000 wyznawców wiary Chrystusowej.
   Japończycy otrzymali wiarę swoją pogańską od Chińczyków. Bonzowie mawiali przeto świętemu Frańciszkowi, żeby wpierw nawracał Chiny; potem pójdą za przykładem sąsiadów. By się przygotować na tę nową wielka misyę, powrócił Ksawery do Goa, do swego kolegium indyjskiego. Napisawszy stąd do św. Ignacego sprawozdanie z działalności, puścił się dnia 16. kwietnia 1552. r. z kilku kapłanami ku Chinom. Zazdrość ludzka i nawałnica morska stwarzały Świętemu ogromne przeszkody, lecz zapał jego rósł w miarę trudności. Dotarł szczęśliwie aż na wyspę Sancyan, skąd ujrzał Chiny, swą ziemię upragnioną. Kara śmierci czekała każdego chrześcijanina, któryby się ośmielił wkroczyć do państwa niebieskiego. Mimo to nie żałował Ksawery zabiegów, by się wkraść do miasta portowego Kantonu.

Śmierć św. Frańciszka Ksawerego

   Wtem zdjęła go niespodzianie gwałtowna gorączka. Dwanaście dni leżał św. Frańciszek w nędznej chacie nad wybrzeżem morskiem, wystawiony na ostry wiatr północny. Z okiem w niebo wpatrzonem, z imieniem Jezus i Marya na ustach poszedł po nagrodę niebieską dnia 2. grudnia 1552. r. Święte zwłoki tego wielkiego apostoła Wschodu przewieźli Portugalczycy roku następnego do Goa i pochowali je tam w kościele jezuickim. Grzegorz XV. policzył Frańciszka Ksawerego w poczet świętych r. 1622. Był Frańciszek mężem prawdziwie wielkim. Dla Chrystusa gotów był wszystko uczynić. Nie dosyć mu było nawracać Indye, chciał głosić słowo Boże także w Japonii i Chinach, by świat cały pozyskać dla Chrystusa. Co do potęgi cudów, ilości zasług i darów Boskich, porównywać z nim można chyba tylko pierwszych apostołów. Wśród nieopisanych trudów i prześladowań doznawał Frańciszek często niewymownej radości w sercu. Słyszano go nieraz modlącego się do Pana Jezusa: Nie zalewaj mnie Panie na tym świecie tak wieikiem weselem, a jeśli ma trwać wesele z dobroci Twojej, przenieś mię do mieszkania Świętych; bo kto raz zasmakował niebieskiej słodyczy, prowadzi bez Ciebie gorzki żywot. Św. Frańciszka zowią apostołem Indyi. Uroczystość jego przypada na 3. grudnia.


     Nauka


   Święty Frańciszek Ksawery mawiał: Gdybym wiedział, że ktoś przyjmie przyjazną mą radę, udzieliłbym mu następującej zbawiennej wskazówki: Niechaj codziennie przez ćwierć godziny rozważa sobie ono słowo Boskie: "Cóż pomoże człowiekowi, choćby świat cały pozyskał, a szkodę odniósł na duszy swojej?" Niechaj prosi Boga o dobre zrozumienie tego upomnienia.
   Mam to mocne przekonanie, że wszyscy przyjaciele krzyża Chrystusowego wpośród cierpień swoich wiodą życie błogie, że nie cierpieć znaczy dla nich tyle co nie żyć wcale. Bo czyż może być coś przykrzejszego jak żyć bez Jezusa Chrystusa, gdyśmy już raz zaznali w duszy Jego pokoju, a opuścili Go, by żyć dla chuci cielesnych? Wierz mi, nie ma szczęścia większego nadto, jak codziennie obumierać samemu sobie przez zwyciężanie swych namiętności. Niepojęte jest zaślepienie ludzi, iż sami, stawiając słaby opór pokusom, pozbawiają się najczystszych uciech życiowych.
   Módlmy się razem ze św. Frańciszkiem Ksawerym o nawrócenie niewiernych: "Boże Wszechmocny! wspomnij, iż dusze niewiernych stworzyłeś również na obraz i podobieństwo Swoje, że Jezus Chrystus również dla ich wiecznego zbawienia umarł śmiercią najboleśniejszą, i patrz, jak piekło nimi się napełnia, a Syn Twój w jakiej pogardzie u bałwochwalców! Wysłuchaj prośby Kościoła Swego; zapomnij o ich niewierności, o Panie! oświeć ich miłościwie, by uznali wreszcie naszego Pana Jezusa Bogiem prawdziwym.


     Inni święci z dnia 3. grudnia:


   Św. Abon, biskup z Auxerre. - Św. Atala, ksieni. - Św. Biryn, biskup z Dorchester. - Św. Kasyan, męczennik. - Św. Klaudyusz i Hilarya, męczennicy. - Św. Kryspina, dziewica-męczenniczka. - Św. Emeryta, królewna. - Św. Gałgan, pustelnik. - Św. Łucyusz, król brytański. - Św. Sola, pustelnik. - Św. Teodor, biskup z Aleksandryi i męczennik. - Św. Waldfryd i Radfryd, męczennicy.