10. Grudnia
Pamiątka przeniesienia Domku Loretańskiego
(1295.)
Wśród wielu narodów i w licznych krajach Matka Boża zbudowała
sobie trony; słynną jest polska Częstochowa, słynne niemieckie Kevelaer,
Einsiedeln, Mariazell, słynne w nowszych czasach francuskie Lourdes.
Najwspanialszym wszakże tronem Matki Bożej jest Domek Loretański we Włoszech.
Powiadają, że Domek ten miał być dla chrześcijan nagrodą za podjęte
bezowocnie wojny krzyżowe; nie zdołały wojska chrześcijańskie odzyskać
świętego miasta Jerozolimy ani grobu Pańskiego; Bóg w wyrokach Swych miał
przekazać Europie Domek święty z Nazaretu, w którem mieszkała Przeczysta
Dziewica, kiedy w łonie poczęła Syna Bożego za przyczyną Ducha św. Aniołowie
wedle tradycyi przenieśli Domek z Palestyny do Dalmacyi, a później do Włoch,
aż na zawsze pozostał w Loreto, Różni historycy szeroko i głęboko opisują
dziwy przeniesienia Domku Loretańskiego. Hammon, pisarz bardzo uczony, pisze
co następuje: "W roku 1291, kiedy stolicę Piotrową zdobił papież Mikołaj IV.
a chrześcijanie stracili wszystkie miejsca święte w Palestynie, przeniosły
ręce anielskie domek, w którym dokonało się wcielenie Jezusa Chrystusa, do
Dalmacyi czyli Słowacyi na pagórek, zwany Tersate. (Było to 10. maja.) Cuda,
jakie niemal codziennie tam zachodziły, dociekania, które wysłańcy onego
kraju osobiście podjęli w Nazarecie, by się upewnić o rzeczywistem
przeniesieniu domu do Dalmacyi, powszechne przekonanie tłumów wreszcie, które
pełne pobożnego zdumienia zewsząd napływały, zdawały się stanowić niezbity
dowód cudu. Ale Bóg chciał go ponownie potwierdzić w sposób, który Włochy i
Dalmacyę uczynił niejako świadkami Jego czynu. Po trzech latach i siedmiu
miesiącach w r. 1294 (dnia 10. grudnia) przeniesiony został Domek święty
nagle przez morze adryatyckie na terytoryum Recanati do lasu należącego do
szlachcianki Laureta. Wypadek ten zasmucił dotkliwie mieszkańców Dalmacyi. By
się nieco pocieszyć, wybudowali na miejscu, gdzie stał domek, kościół, który
poświęcili Matce Boskiej, a oddali Frańciszkanom; na bramie kościelnej
umieścili napis; "Oto jest miejsce, na którem stał święty dom nazaretański,
czczony obecnie w obwodzie Recanati". Wielu mieszkańców Dalmacyi przesiedliło
się do Włoch, zamieszkało w pobliżu świętego domu i założyło tam zgromadzenie
Corpus Domini (Boże Ciało), które dla narodowości pierwszych członków
nazywano aż do papieża Pawła III. (1534-49) słowackiem.
Nowe to przeniesienie wywarło takie wrażenie w chrześcijaństwie, że prawie
z całej Europy napływać poczęły do Recanati ogromne rzesze pielgrzymów, by
uczcić dom, zwany odtąd domkiem loretańskim. Cud ten doczekał się atoli
jeszcze wyraźniejszego potwierdzenia. Mieszkańcy prowincyi wysłali szesnaście
dostatecznie wiarogodnych osób do Dalmacyi, a potem do Nazaretu, by nowych
dokonać badań. Tymczasem raczył sam Pan Bóg potwierdzić zjawisko, odnawiając
cud jeszcze po dwakroć w ziemi Recanati. Po ośmiu miesiącach osiedlili się
bowiem w lesie rozbójnicy, by łupić pielgrzymów. Wtem przeniesiony został
nagle dom o milę dalej i stał teraz na małem wzgórzu, własności dwóch braci.
Ponieważ atoli bracia chwycili za broń, nie mogąc się zgodzić co do podziału
ofiar pielgrzymich, dlatego stanął święty dom znowu na innem miejscu, a
mianowicie na środku niedaleko tam położonej drogi publicznej. Tu już
pozostał, a na okół powstało miasto Loreto."
Ostatnie to przeniesienie nastąpiło dnia 7. września 1295. Papież Juliusz
II. postanowił r. 1510 białym marmurem otoczyć święty Domek i tym sposobem
dać mu niejako godną i pożądaną szatę. Plan ten wykonał papież Paweł III.;
dzisiaj wiec Domek Loretański mieści się wewnątrz świątyni marmurowej.
Długość jego wynosi 30 stóp, szerokość i wysokość około 13 stóp. Razem z
Domkiem przeniesiony został posąg Matki Bożej z drzewa cedrowego; miał go
wedle podania wykonać św. Łukasz; jest przeszło 2 stopy wysoki. Przed tą to
figurą pobożni głosili chwałę Maryi, a z wzywań tych powstała powoli litania
loretańska do Matki Boskiej.
Niewątpliwą rzeczą, że Domek Loretański jest miejscem cudownych zmiłowań
Bożych. Nikt nie policzy cudów, które tam się dokonały. Nikt nie policzy też
pielgrzymów, którzy od najdawniejszych czasów podążali do Loreto. Całe
szeregi najwybitniejszych mężów, których Kościół czci jako Świętych,
zwiedziły miejsce, jakie Matka Boża na osobliwszą Swą wybrała chwałę.
Słusznie więc twierdzą, że ci, co nie chcą uznać cudów i łask w Loreto,
dopuszczają się lekkomyślnej zuchwałości, a wprost nawet poniżają Stolicę
apostolską, która nabożeństwa w Loreto od wieków zalecała i popierała.
Jest więc miejsce Domku Loretańskiego miejscem cudów; są więc pielgrzymki
tamdotąd uprawnione i uzasadnione. Może być, że dzieje Przeniesienia Domku
nie są ze wszystkiem ściśle historyczne; może legenda zbyt wiele w nich
nagromadziła rysów cudownych. Niezaprzeczoną prawdą, że kamienie, z jakich
Domek zbudowany, sposób, w jaki został wykończony, wskazują na pochodzenie
wschodu. Wszelkie wątpliwości przeciw prawdziwości Domku Loretańskiego nie są
dotąd tak wielkiej siły, aby zachwiać zupełnie wiarę w przekazaną tradycyę o
Domku Loretańskim.
Nauka
Podziwiaj pokorę i poniżenie Syna Bożego, który przyszedłszy na świat w najdotkliwszem ubóstwie i upokorzeniu największą część życia swego spędził w ubożuchnym domku nazaretańskim. Już to samo, że Jezus zamieszkał w Nazarecie, było rzeczą upokarzającą. Nazaret było bowiem mieściną górską, nędzną, w pogardzie u żydów; nie mieszkał tam żaden prorok ani mąż sławny. "Cóż dobrego może przyjść z Nazaretu?" mawiali sobie żydowie. A domek Józefa i Maryi należał do najuboższych w tej nieznanej mieścinie. Szczuplutki to wedle tradycyi domeczek o trzech izdebkach; jedna dla św. Józefa z warsztatem, druga dla Maryi z kuchenką, średnia, trochę obszerniejsza dla Jezusa; tam się też zbierała św. Rodziną na wspólną modlitwę. Oto mieszkanie Syna Bożego! I cóż ten Boski chłopczyna porabia w onym Nazarecie? Czyż jest tam pierwszą osobistością, czczoną i wielbioną? Gdzież tam! O pobycie Pana Jezusa w Nazarecie wiemy tylko tyle, że był posłusznym Swym rodzicom i Swemu przybranemu ojcu w robocie pomagał. Bóg Najwyższy, Stwórca nieba i ziemi, jest posłusznym ludziom i to przez długi szereg lat przy twardej ciesielskiej robocie! Czyż istnieje więcej upokarzające położenie? Jakiż to wspaniały przykład dla nas, abyśmy się zadowolili tem, co mamy, jakaż to pociecha dla wszystkich ubogich i upośledzonych tego świata, że ubóstwo nie jest zbrodnią, że dostatki same nie nadają człowiekowi żadnej wartości, że tylko cnota i bojaźń Boską prawdziwie wzbogacają i uzacniają człowieka.
Tego samego dnia
Święta Eulalia z Merida, dziewica i męczenniczka
(+ r. 303.)
Święta Eulalia urodziła się w Merida w Hiszpanii. Bogobojni
rodzice zacnego pochodzenia postarali się o cnotliwe wychowanie swej córki;
jako towarzyszkę przeznaczyli dla niej niemniej pobożną Julię. Obydwie
poświęciły się Bogu przez ślub dziewictwa. Kiedy groza prześladowania
rzymskiego zbliżała się do Merida, Liberiusz, ojciec Eulalii, wysłał ją pod
opieką kapłana Feliksa aż na granice Andaluzyi; znał dobrze usposobienie swej
córki; obawiał się, że z miłości do Jezusa dobrowolnie odda się w ręce
sędziów rzymskich.
Tymczasem Kalpurniusz, wysłannik Dacyana, w krwi się broczył
chrześcijańskiej; nie oszczędzał ani wieku ani płci, jeśli napotkał na opór
dla swych rozkazów. Wyznawcy Jezusa w cichości znosili katusze wszelakie, bo
nie chcieli sprzeniewierzyć się Zbawicielowi. Na wieść o męczeństwach
rozgorzało serce Eulalii pragnieniem śmierci za wiarę. Opuściła z Julią swe
schronisko, aby stanąć przed krwiożerczym prześladowcą. Liczyła wtenczas
dopiero lat dwanaście, a postępowała jakby wiekiem dojrzała niewiasta.
Wyznała razem z swą towarzyszką, że jest chrześcijanką. Sędzia zdumiony
odwagą dziewczynki, starał się ją pozyskać łagodnemi przymówkami. Nadaremno.
Aby złamać opór rozkazał oćwiczyć tak Eulalię jak Julię. Gdy nawet ta kara
żadnego nie odniosła skutku, bo Eulalia tem silniej broniła swej wiary, a
poniżała bałwochwalstwo pogańskie, rozkazał ściąć bezwłocznie Julię w
przypuszczeniu, że przynajmniej śmierć krwawa serdecznej towarzyszki złamie
męstwo Eulalii i skłonniejszą ją uczyni do złożenia ofiar pogańskich.
Widok krwią zalanej Julii spotęgował wytrwałość dziewicy chrześcijańskiej.
Taka siła biła z jej twarzy, że mowy być nie mogło, aby sprzeniewierzyła się
Jezusowi; obaliła nawet posąg jakiegoś bożyszcza i stopami podeptała. To też
Kalpurniusz postanowił użyć wszelkich mąk, aby pomścić blużnierstwo, jak
twierdził, wobec bogów państwa. Rozpięto na torturach Eulalię; oprawcy
szarpali jej ciało żelaznemi grzebieniskami, przypalali jej ciało wrzącym
olejem, ołowiem, płomieniami pochodni. Wlekli ją za włosy po ulicach, nie
odczuwając najmniejszej dla niewinnej dziewicy litości. Eulalia wśród
cierpień zawołała do Kalpurniusza: Wbij sobie w pamięć rysy mej twarzy, bo
spotkamy się jeszcze raz na sądzie Bożem; ja wtenczas odbiorę nagrodę za
poniesione katusze, ty odbierzesz karę za katusze zadawane. Siepacze węglami
rozżarzonymi zasypali jej usta, aby przerwać dalsze jej słowa. Dymem
zaduszona, skonała św. Eulalia dnia 10. grudnia r. 303. W chwili zgonu dusza
św. Eulalii miała się wnieść ku niebu w postaci białej gołębicy.
Inni święci z dnia 10. grudnia:
Św. Karpofor, kapłan i męczennik. - Św. Deusdedit, biskup z Brescia. - Św. Edybiusz, biskup z Soissons. - Bł. Florency, opat. - Św. Fulgenty, opat. - Św. Gansbert, biskup z Cahors. - Św. Herbert, biskup z Rennes. - Św. Julia, dziewica i inęczenniczka. - Św. Melchiades, papież. - Św. Merkury, męczennik. - Św. Syndulf, biskup z Vienne. - Św. Tomasz, opat.