15. Grudnia
Święta Krystyna, dziewica i służebna
(+ około r. 350.)
Dzieła Boga poznajemy najlepiej stąd, że rzeczy wielkich dopełnia
środkami nikłymi i niepozornymi. Dzieła nawrócenia świata dokonał Pan Bóg
przez dwunastu apostołów, biednych i prostych rybaków. Za czasów cesarza
Konstantyna Wielkiego użył Zbawiciel do nawrócenia całego królestwa
zwyczajnej sługi. Była to św. Krystyna, która dziki naród Iberyjczyków
przywiodła do poznania wiary prawdziwej. Święta ta dziewica dostała się
podczas wojny do niewoli pogańskich Iberyjczyków, mieszkających między Morzem
Czarnem a Kaspijskiem. Sprzedano ja pewnemu księciu jako niewolnicę. Los
Krystyny był nader smutny; upadała nieraz pod ciężarem pracy, a wypoczynku
nie zaznała nigdy. Poganie nie znali jej imienia, dlatego zwali ją krótko
chrześcijanką czyli Krystyną (Krystyaną). Pomimo opłakanej doli pełniła
Krystyna obowiązki swoje wiernie, silna łaską Bożą i pełna nadziei we wielką
nagrodę i wieczną radość w niebie. Mieszkając pośród pogan w ziemi
pogańskiej, pozostała wierną wierze świętej; wiodła żywot iście
chrześcijańskiej doskonałości. Przy ciężkiej a nieustannej pracy znajdowała
jeszcze niejedną godzinę na gorącą modlitwę. Osobliwie zaś usiłowała wieść
żywot cichy, daleki od zgiełku i pokus świata. Unikała towarzystwa rozwiozłej
i dzikiej czeladzi, a przestrzegała nieskalanej czystości. Miłość, czystość,
ofiarność, to były cnoty poganom zupełnie obce. Pytali jej tedy nieraz,
dlaczego nie żyje jak drudzy, dlaczego znosi cierpliwie różne przykrości.
Odpowiadała wtenczas: "Jam chrześcijanką; obowiązkiem moim jest służyć jak
najwierniej Chrystusowi i Bogu prawdziwemu". Korzystała z nadarzających się
sposobności, aby opowiedzieć poganom niejedno o Jezusie, o którym dotąd nic
nie słyszeli; poganie poczęli ją szanować i ze zdumieniem jedni drugim
opowiadać o cnotach tej dziwnej chrześcijanki.
Po pewnym czasie Bóg zrządził, że królowi onego kraju zachorowało dziecko.
Istniał tam podobno dziwaczny zwyczaj, bo matka z chorym dzieckiem musiała
chodzić od domu do domu, pytając się o leki. To też przyniesiono ono dziecię
także do domu, gdzie służyła Krystyna. Święta dziewica odrzekła na pytanie
stroskanej matki, że nie zna żadnego lekarstwa; że wyleczyć zdoła dziecię
wszechmoc Boga i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, któremu sama służy. Poczem
wzięła małego księcia, położyła go na twarde swe łoże, przyklękła, wezwała
imienia Jezusa; w tej chwili dziecię wyzdrowiało. Sława tego cudu rozeszła
się niebawem po całym kraju i zjednała wierze chrześcijańskiej wielki
szacunek. Jeszcze więcej wsławił świętą Krystynę cud następujący. Królowa,
matka uleczonego dziecięcia, zapadła sama w ciężką chorobę; cierpiała
straszne boleści. Ufna w cudowną moc Krystyny, posłała sługi swoje, by ją
zawezwały do pałacu królewskiego. Pokorna sługa nie posłuchała wszakże tych
wzywań. Królowa kazała się tedy zanieść do domu Krystyny i prosiła ją usilnie
o uzdrowienie. Świętą ogarnął niepokój; z jednej strony czuła się niegodną,
prosić Pana Boga o taką laskę, z drugiej wszakże strony żal jej było
nieszczęśliwej chorej. Odparła po krótkim namyśle, że lubo niegodną jest łask
cudu, to poprosi jednakże Boga swego o pomoc. Z wielką ufnością zabrała się
do modlitwy; ledwie w pacierzu się zatopiła, kiedy obudził ją radosny głos
królowej, która zupełnie wyzdrowiona dziękowała jej serdecznie i bogate
podarki w nagrodę zaofiarowała. Krystyna nie przyjęła atoli darów
królewskich: "Jestem dosyć bogata w Chrystusie i przez Chrystusa, mówiła, a
jeszcze większych bogactw oczekuję od Chrystusa w niebie. Jednem tylko
dobrodziejstwem mogą mnie król i królowa uradować, a mianowicie, jeżeli oboje
uwierzą w tego Boga, w którego imieniu matka i dziecko zostały uzdrowione".
Królowa oświadczyła natychmiast swoją gotowość do przyjęcia wiary
chrześcijańskiej. Król nie był także przeciwnym, ale lękając się rozruchów w
kraju zwlekał, aż Bóg inną drogą nawrócenia jego dokonał.
Razu pewnego polował król w lasach. Nagle zapadła zupełna ciemność. Dworzan
zdjęła trwoga; w dzikim popłochu szukali ratunku. Król pozostał sam w ciemnym
lesie. Błądził długo wzdłuż i wszerz gęstwiny; nigdzie nie mógł znaleść
wyjścia. Ogarnął go przejmujący strach przed dzikiemi zwierzętami; począł
głośno wołać o pomoc do swoich bogów. Wymieniał jednego po drugim, lecz
pomocy nie otrzymywał. Widząc, że bożyszcza pogańskie są bezsilne, wezwał
pomocy Boga chrześcijan, obiecując, że przyjmie ich wiarę, jeśli Pan Bóg
wybawi go z obecnego niebezpieczeństwa. Zaledwie uczynił tę obietnicę, aliści
zniknęły odrazu ciemności, niebo się wyjaśniło; król natrafił na drogę, którą
szczęśliwie powrócił do domu. Tu opowiedział małżonce o dziwnej przygodzie w
lesie. Wezwał do siebie Krystynę i poprosił ją o dokładne wyjaśnienie prawd
chrześcijańskich. Świątobliwa służebna poczęła natychmiast wedle sił swoich
wykładać tajemnice wiary św., a Pan Bóg błogosławił jej zabiegom, bo król i
królowa nietylko okazali wielką cześć dla nauki chrześcijańskiej, ale
postanowili wybudować kościół dla służby Bożej.
Zaczem zwołał król dostojników i mężów swego narodu, oznajmił im, co mu
się było wydarzyło, czego doznała jego małżonka, czego doznał syn;
oświadczył, że zamyśla przyjąć wiarę Chrystusa i na cześć prawdziwego Boga
wystawić świątynię. Zgromadzeni przystali na żądanie króla; przyrzekli, że
pójdą za jego przykładem. Królowa i Krystyna pouczały tymczasem niewiasty i
znalazły wszędzie posłuch. Budowa kościoła postępowała raźnie naprzód, mury
wznosiły się coraz wyżej aż do sklepienia, które miało spoczywać na trzech
słupach. Ku ogólnej radości postawiono dwa słupy, ale trzeciego nie można
było żadną miarą ruszyć i postawić. Po daremnych wysiłkach poszli robotnicy,
gdy noc zapadła, do domu, a lud ogarnęło zniechęcenie, bo obawiał się, że
trudności przy budowie są karą dawnych bogów. Pozostała tylko Krystyna i jęła
gorąco błagać Boga, by dzieło raz rozpoczęte doprowadził szczęśliwie do końca
i dopomógł do wystawienia świątyni, która miała przecież sławić Jego chwałę.
Pan Bóg sprawił cudownie, o co prosiła. Gdy lud nazajutrz przyszedł na
miejsce budowli, ujrzał ze zdumieniem, że trzeci słup stoi na przeznaczonem
miejscu. Radość napełniła serca wszystkich; skrzętnie wykończono budowę;
wszyscy zapragnęli gorąco chrztu św. Król wysłał z porady Krystyny poselstwo
do cesarza Konstantyna z prośbą o biskupów i kapłanów. Przybyli misyonarze
chrześcijańscy; oświecali naród w nauce Chrystusowej i udzielali pilnie
chrztu św. Nie trwało długo, a cały kraj wyznawał naukę zbawiciela. Radość
była powszechna, najwięcej wszakże radowało się serce pokornej sługi
Krystyny, która modlitwą swoją u Boga przyczyniła się do nawrócenia ludu
pogańskiego. Żyła jeszcze pewien czas w pobożnem zaciszu; przykładem swoim
utrwalała Iberyjczyków w wierze i dobrych uczynkach. Kiedy umarła,
niewiadomo; tyle pewna, że umarła śmiercią błogosławioną około roku 350.
Uroczystość św. Krystyny przypada na 15. grudnia.
Nauka
Święta Krystyna poddawała się w swych bardzo przykrych warunkach życia Opatrzności Boskiej sercem chętnem; nie szemrała ani nie narzekała na Boga i ludzi. Oby też wszystkie służebne naśladować chciały tę święta dziewicę. Nie żyją wprawdzie w niewoli ani poddaństwie, ale muszą znosić niejedną przykrość, zwłaszcza gdy państwo są skłonni do popędliwości. Niejedne służebne stają się skutkiem tego zgryźliwemi, nie są zadowolone ze stanu swego i wyobrażają sobie, że są najnieszczęśliwszemi na świecie niewiastami; dlatego skarżą się nietylko na ludzi, ale narzekają także na samego Pana Boga. Wiele sług usiłuje uwolnić się od swej rzekomej niedoli przez przedwczesne, nierozważne zamażpójście. Zamyślają byt swój polepszyć. Codzienne doświadczenie i żal przychodzący w latach późniejszych dowodzą nieraz coś zupełnie przeciwnego. Jeżeliś więc przejęłaś obowiązki sługi z woli Boga, to bądź zadowolona z zrządzenia Bożego; zrób z konieczności cnotę, a z przykrości, których doznajesz, korzystaj, by gromadzić dobre uczynki. Nie narzekaj, nie złorzecz Bogu ani ludziom, bądź przekonana, że Pan Bóg dlatego stworzył cię do stanu sługi, iż w tym stanie najłatwiej zbawienie wieczne osięgniesz. Nie na karę, ale dla dobra twego Bóg to uczynił. Stan twój, mały w oczach świata, nie jest wzgardzony w oczach Boga. Sam Zbawiciel przyszedł na świat nie w postaci pana, lecz w osobie sługi, "nie przyszedł, by mu służono, lecz żeby sam służył" (Mat. 20, 28).
Inni święci z dnia 15. grudnia:
Św. Klaudya, dziewica i męczenniczka. - Św. męczennicy Faustyn, Łucyusz, Celyan, Marek, Fortunat. - Św. męczennicy Ireneusz, Antoni, Teodor, Wiktor. - Św. Maksymin, opat. - Św. Nicefor, biskup z Miletu. - Bł. Rajnald, biskup z Nocery. - Św. Sylwa, dziewica. - Św. Zuzanna, męczenniczka. - Św. Waleryan, biskup afrykański.