Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   26. M A R C A

26. Marca


Święty Ludger, biskup monasterski

(744-809.)

   Św. Ludger pochodził z Fryzyi; przyszedł na świat w roku 744. Rodzice jego, którzy należeli do jednego z najznakomitszych rodów tego kraju, wychowywali syna w największej pobożności. Kiedy skończył lat czternaście, posłali go na dalsze nauki do świętego Grzegorza, który był biskupem w Utrajekcie.
   Już jako chłopiec miał Ludger dar jednania sobie serc wszystkich, którzy go znali. Stąd też ujął sobie słodyczą swego serca i swą statecznością wszystkich współuczniów tak dalece, że Alabert, wracając po skończonych naukach do Anglii, zabrał go ze sobą do swej ojczyzny. W Anglii poznał nasz święty sławnego naonczas uczonego Alkuina, przełożonego szkoły w York.
   Po krótkim pobycie w Anglii wrócił Ludger do Utrajektu jako dyakon. Lecz niedługo pozostał w kraju. Wnet udał się znowu do Anglii wezwany przez Alkuina; pozostał tam cztery lata. Zbogaciwszy swą wiedzę głębokiemi naukami teologicznemi wrócił do domu i otrzymał święcenia kapłańskie.
   Tymczasem umarł święty opat Grzegórz w Utrajekcie a po nim objął opactwo Alberyk, który wysłał Ludgera, widząc w nim gorliwość i chęć do apostolskiej pracy, na misye w strony Ower-Yssel, by przywrócił znaczenie wiary katolickiej, bo dla prześladowań i buntów saskich Kościół Boży w wielkim tam znajdował się ucisku. Ludger znając język ludu zabrał się z całą gorliwością do spełnienia poleconego sobie zadania. W krótkim czasie przywrócił wpływy dawne wiary Chrystusowej, zaprowadził dawną hierarchią a w samem mieście Dewenter odbudował zburzoną katedrę.
   Załatwiwszy się z pracą w krajach sksońskich został przez Alberyka, który w tym czasie posunął się na biskupstwo, wysłany jako misyonarz do Fryzyi. Trudne to było zadanie, bo kraj był dziki, mieszkańcy okrutni; oni to zamordowali św. Bonifacego. Fryzowie byli podówczas przeważnie jeszcze poganami. Ludger ochoczo poszedł w te strony i pracował z zwykłą sobie gorliwością. Siedem lat głosił niestrudzony słowo Boże wśród największych trudności i niebezpieczeństw. Pan Bóg błogosławił mu. W tych kilku latach przywiódł większą część kraju do prawdziwej wiary, wybudował liczne kościoły, nawet w Dokum, gdzie to Fryzowie zamordowali św.Bonifacego, postawił świątynię. Byłby prawdopodobnie cały kraj nawrócił, gdyby prześladowanie księcia Wytykynda, naówczas jeszcze poganina, nie było przeszkodziło dalszej pracy. Niestety książe ten zburzył rozpoczęte dzieło Boże i wypędził misyonarzy. Ludger musiał opuścić Fryzyą. Pełen smutku udał się do papieża Hadryana I., który przyjął go z miłością ojcowską.
   Wolny od pracy misyonarskiej udał się Ludger do klasztoru benedyktyńskiego na Monte-Kasyno, by tam w cichości i na samotności pracować nad zbawieniem własnej duszy. Oddawał się ostrym pokutom, błagając Boga, by mu wskazał nowe pole do pracy misyjnej. Pan Bóg wysłuchał też jego prośby. Karól Wielki bowiem zmusił Wytykynda do przyjęcia chrztu św.; tym sposobem najgłówniejsza usunęła się przeszkoda w dalszych pracach misyjnych pomiędzy Fryzami.
   Ludger opuścił natychmiast klasztor i udał się na nowo do nich. W krótkim czasie dokończył dawniej rozpoczętego dzieła. Wszystkie dzielnice, mianowicie okolice nadmorskie, nawróciły się zupełnie; na miejscu starych świątyń pogańskich stanęły świątynie Pańskie. Ludger urządził hierarchią kościelną, zbudował klasztor dla Benedyktynów, by tym sposobem podtrzymać rozpoczęte dzieło zbawienia.
   Wobec postępów chrześcijaństwa postanowił Karól Wielki urządzić w Westfalii nowe biskupstwo. Na biskupa nowej dyecezyi upatrzył sobie Ludgera. Długo wzbraniał się święty, bo nie chciał w pokorze swej przyjąć tak wielkiej godności. Lecz prawie gwałtem wyświęcony na biskupa, objął przekazane mu obowiązki pasterskie. Stolicą tego biskupstwa był Monaster. Ludger wybudował w tem mieście wspaniałą katedrę, postawił dwa wielkie klasztory w Werden i Helmstaedt; kraje Fryzyi, które nawrócił, przyłączył do swego biskupstwa.
   Życie Ludgera było nader ostre. Pod szatą biskupią nosił ustawicznie twardą włosiennicę, postami umartwiał swe ciało. Wszystkie dochody jak również ojcowiznę swą poświęcał na budowę kościołów i klasztorów. Pasterzowanie nowo nawróconych krajów wymagało wiele trudów. To też biskup był jakoby ustawicznym misyonarzem w swej dyecezyi. Słodyczą serca i dobrocią umiał pozyskać wszystkich; wielu nawracało się do wiary, nawróceni zaś umacniali się w wierze i pobożności. Jak każdy człowiek prawdziwie pokorny, kochał przedewszystkiem ubogich. Oni byli jego najmilszymi towarzyszami. Codzień przy stole jego jadało kilku ubogich. Rozczytywał się chętnie w duchownych książkach. Wogóle brał za przedmiot rozmowy tylko rzeczy pobożne, umacniając w ten sposób wiarę i pobożność w tych, z którymi rozmawiał.
   Pobożność i Duch Boży rodzą zawsze niechęć i nienawiść w tych, którzy żyją życiem tego świata. Ta niechęć ujawnia się po części w zazdrości. Miał tego doświadczyć i św.Ludger. Dostojnicy cesarscy niechętnie patrzeli na życie świętego biskupa. Nie podobała się im przedewszystkiem hojność Ludgera na cele kościelne. Oskarżyli tedy świętego biskupa u Karóla Wielkiego, że jest rozrzutnym i nadużywa skarbu państwowego.
   Chcąc sprawdzić oskarżenia, Karól Wielki posłał jednego z dostojników dworskich po Ludgera. Święty odmawiał właśnie pacierze kapłańskie. Trzy razy musiał się zgłaszać dworzanin cesarski, bo dopiero po ukończeniu modlitwy przyjął Ludger posłańca i niezwłocznie udał się do cesarza. Za to rzekome nieuszanowanie majestatu królewskiego naraził się Ludger na nowe oskarżenie.
   Kiedy stanął przed Karólem Wielkim, odpowiedział na pytanie, czemu nie przyjął natychmiast posła: "Wybacz monarcho, ale jestem tego zdania, że służba Boża idzie przed służbą cesarską. Skoro oddałem Bogu, co się Bogu należy, nie zaniechałem bezwłocznie pójść za wolą waszą, cesarzu". Podobała się taka odpowiedź pobożnemu cesarzowi, przebaczył pozorną urazę, a nie wspomniał wcale o dalszych oskarżeniach.
   Długo jeszcze rządził św. Ludger gorliwie powierzonymi sobie owieczkami. Pan Bóg wsławił życie jego licznymi cudami. Ślepy, który wyspowiadał się przed biskupem, odzyskał wzrok, przeżegnany znakiem krzyża św.. Inny ślepy przejrzał natychmiast, skoro Ludger wyrzekł nad nim słowa: Przejrzyj dla Boga. Człowiek pewien, powieszony przez rozbójników, odzyskał życie sześć godzin po śmierci na modły świętego biskupa.
   Wśród pracy pasterskiej, wizytując swą dyecezyę, zachorzał Ludger ciężko. Umarł dnia następnego, przepowiedziawszy przedtem dokładnie godzinę śmierci. Było to dnia 26. marca, w roku 809.
   Ciało jego pochowano w Werden, w klasztorze przez Ludgera zbudowanym. Nad grobem działy się liczne cuda. Tysiące ludu pielgrzymuje po dziś dzień do grobu pierwszego biskupa Monasterskiego.


     Nauka


   Z życia św. Ludgera czerpiemy najlepszą naukę przez odpowiedź, jaką dał biskup cesarzowi. Wybacz cesarzu, lecz wpierw trzeba spełnić to, co Bogu się należy, a potem dopiero to, co jest sprawą ludzką. Obyśmy czynili tak samo, jak święty Ludger. Pamiętajmy o tem, że na pierwszem miejscu jest sprawa Boża, Bóg, zbawienie duszy a potem dopiero wszystkie inne starania, prace, zajęcia i troski. Czy tak myślisz i czynisz? Jak często mają ludzie czas na wszystko, mają czas na zabawy, na rozmowy, na przechadzki, nawet na grzech; lecz nie mają czasu dla Boga. Nie mają czasu, by choć krótki zmówić pacierz, bo rzekomo muszą się spieszyć do pracy. Nie mają czasu na to, by na wieczór choć przez krótką tylko chwilę się pomodlić, bo muszą się spieszyć na spoczynek. W niedzielę nie mają czasu, by pójść do kościoła na nabożeństwo, nie mają czasu, by pójść do spowiedzi; stąd często raz tylko w rok przystępują do Stołu Pańskiego. Na wszystko, powtarzamy, jest czas, ale kiedy chodzi o Boga, o duszę, czas zdaje się zupełnie jest zajęty. Weźmy sobie za przykład św.Ludgera. Pamiętajmy o tem, że zajęcia doczesne trwają do czasu, że nie zaskarbią nam nieba, jeśli służby Boga nie będziemy dopełniali. Musimy się troszczyć o potrzeby doczesne, ale o tyle, o ile są drogą do celu wiekuistego. Takim duchem przejęty nietylko uzacnisz swój żywot ziemski, ale nadto zyskasz zasługi dla niebios; takim duchem przejęty znajdziesz czas dostateczny na modlitwę, na spowiedź, Komunią św. i inne praktyki, których wymaga od nas Bóg i sumienie.


     Inni święci z dnia 26. marca:


   Św. Braulio, biskup z Saragossy. - Św. Kastallus, męczennik. - Św. Felicyta, dziewica. - Św. Feliks, biskup z Trewiru. - Św. Montanus, kapłan i żona jego św. Maksyma, męczennicy. - ŚŚw. Piotr, Marcyan, Jowin, Tekla i Kasyan, męczennicy. - Św. Teodor, biskup. - Św. Ireneusz, dyakon. - ŚŚw. Serapion i Amoniusz, męczennicy.