Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   21. M A R C A

21. Marca


Święty Benedykt, opat

(480-543.)

sw-benedykt

   Święty Benedykt urodził się w roku 480 w Nursyi, w mieście położonem w Umbryi. Pochodził ze znacznej rodziny. Pierwsze nauki pobierał w Rzymie. Kiedy skończył lat piętnaście, udał się na pustelnią zwaną Subiaco, odległą o piętniaście mil od Rzymu. Tam spotkał Romana, kapłana zakonu Bazylianów, który go pytał o cel jego wędrówki w tak odległe strony. Benedykt odrzekł, że na to przyszedł na puszczę, by znaleść miejsce, w którym by mógł służyć Panu Bogu.
   Św. Roman ucieszył się bardzo z odpowiedzi młodzieńca, dał mu szatę pustelniczą ze skór i wyszukał mu ciemną pieczarę wykutą w skale, na mieszkanie. Tutaj przebywał Benedykt przez trzy lata, wiodąc żywot tak pokutniczy, że przewyższył umartwieniem i postami starych pustelników. Promień słoneczny nigdy nie doszedł do ciemnej jaskini, z której wznosiło się wonne kadzidło ustawicznej i żarliwej modlitwy z ust pobożnego młodzieńca ku niebu. Stopa ludzka nigdy nie dotknęła owej stromej, odludnej skały. Tylko św.Roman przynosił świętemu bogomódlcy od czasu do czasu pokarm i pociechę duchowną.
   Zły duch zazdrosnym okiem patrzał na pobożność młodzieńca i kusił go wszelkimi sposobami. A że w młodym wieku najbardziej kusi pokusami cielesnymi, więc też i w Benedykcie rozniecił żar nieskromnych pożądliwości. Przedstawiał mu życie rozkoszne i wygodne, kusząc go, że jako młodzieniec wysokiego rodu może wieść życie pełne szczęścia i radości tego świata. Benedykt szukał ulgi w modlitwie, której się oddawał we dnie i w nocy. Razu pewnego, kiedy pokusy nieczyste uderzyły na niego z niezwykłą siłą, młodzieniec, nie wiedząc już, jakby je poskromić, zrzucił z siebie szaty, rzucił się w ciernie i pokrzywy i tarzał się w nich tak długo, że całe ciało było pokryte jakoby jedną raną. Od tego czasu ustały pokusy i już nigdy aż do końca życia nie wróciły.
   W krótkim czasie rozeszła się sława świętości Benedykta po całym kraju. Z bliska i z daleka przychodzili do niego i wierni i kapłani prosząc o radę i pociechę.
   Słysząc z czasem o pobożności Benedykta, kilkunastu zakonników, którzy około Tiwoli żyli bez ścisłej reguły klasztornej, prosili go, aby został ich przełożonym. Długo opierał się Benedykt, nie chcąc w swej pokorze brać na siebie tak wielkiej odpowiedzialności. Wreszcie uległ prośbom. Więcej przykładem jak nauką starał się o to, by wyrobić w rozluźnionych i przywykłych do wygód zakonnikach gorliwość, pokorę, zaparcie się siebie oraz ducha milczenia i pracy. Zamiast iść za przykładem świętego opata, okazali mu niewdzięczni zakonnicy niechęć a wprost i nienawiść. Złość ich doszła nawet tak dalece, że postanowili go otruć. Podali mu wino z trucizną. Święty zwyczajem swym uczynił nad winem znak krzyża świętego; pękło naczynie i wino się rozlało. Święty opat poznał złość zakonników i opuścił miejsce zdrady.
   Udał się napowrót do swej pieczary. Lecz niedługo pozostał na samotności, bo ze wszech stron przybywali do niego młodzieńcy, prosząc go, by im pozwolił żyć pod swem kierownictwem. Wnet stanęło około pustej jaskini, w której mieszkał Benedykt, dwanaście wielkich klasztorów. Nawet młodzieńcy wysokiego rodu opuszczali swe domy rodzinne, by zamieszkać pod okiem słynnego pustelnika.
   Źli ludzie patrzeli z niechęcią na to nowe dzieło Boże. Mianowicie kapłan Florencyusz wytężał całe swe siły ku temu, by szkodzić nowemu zgromadzeniu. Najpierw rozszerzał najpotworniejsze wieści o św. Benedykcie. Chcąc ujść ustawicznym zasadzkom swych nieprzyjaciół, opuścił Benedykt wraz z uczniami swymi swą dotychczasową siedzibę przeniósł się na południe na górę Monte-Kasyno. Tam to wybudował r. 529 na miejscu starej świątyni pogańskiej wspaniały klasztor, który został sławą całego Kościoła Bożego.
   Tutaj napisał Benedykt w roku 530 swą słynną na cały świat katolicki regułę zakonną, która miała być wytyczną i podwaliną do rozwoju życia zakonnego na zachodzie. Wzajemna miłość między braćmi, modlitwa i rozmyślanie, ustawiczna zbożna praca, posty poskromniające zmysłowość, oto ogniwa, które się składały na jeden silny łańcuch przepisów zakonnych, jaki obejmować miał po wszystkie czasy stosunek zakonny synów św.Benedykta do Boga oraz ich naśladowców.
   Benedykt był żywym wzorem doskonałości życia klasztornego. Sam poddawał się jak najściślej przepisanej przez siebie regule. Cichy majestat i święta prostota biły z każdego jego słowa i całej jego postawy. Była to niezwykła postać, przed którą nawet największy nieprzyjaciel bezwiednie schylał czoło. Słysząc o tym niezwykłym mężu, Totyla, król Gotów, i dumny zaborca państwa rzymskiego, zapragnął go poznać. W tym celu udał się do klasztoru na Monte Kasyno. Skoro ujrzał majestatyczną postać Benedykta, padł przed nim na kolana jak winowajca przed swym sędzią. Benedykt podniósł z ziemi dumnego króla i przemówił do niego w imieniu prawa Bożego i ludzkiego. Od tej chwili zaprzestał prawie zupełnie Totyla dalszych pochodów wojennych, a w każdym razie nie splamił się już odtąd żadną niesprawiedliwością.
   Nowy zakon św.Benedykta rozszerzył się wnet po całym świecie i stał się jednym z najwiekszych i najsławniejszych zakonów w całym Kościele Bożym. Aż do dziś dnia jest on jednym z najsławniejszych zakonów. Z niego to wyszło w przeciągu 1400 lat 24 papieży, przeszło 5000 biskupów i przeszło 1500 świętych.
   Za przykładem św. Benedykta opuściła także siostra jego, św.Scholastyka, świat i poświęciła się życiu zakonnemu. Św. Benedykt wybudował dla niej i wielu dziewic, które poszły za jej przykładem, klasztor, dał nowemu zgromadzeniu regułę zakonną, a Scholastykę zrobił przełożoną nowego zakonu żeńskiego. Tak powstał równocześnie z zakonem Benedyktynów zakon żeński tej samej reguły, zwany zakonem Benedyktynek.
   Z zakonu Benedyktynów powstało z biegiem czasu jedenaście wielkich samodzielnych zakonów i siedem zakonów rycerskich, które wzięły przepisy św. Benedykta za główną podstawę swej reguły.
   Pan Bóg wsławił życie wielkiego zakonodawcy licznymi cudami jako i darem proroctwa. Mimo tylu dowodów łaski Bożej nie utracił Benedykt swej głębokiej pokory. Najpodlejsze i najniższe roboty wykonywał z największą radością.
   Święty przepowiedział dzień i godzinę swego zgonu i przygotawał się na śmierć z największą pobożnością. Kazał sobie wykopać grób, a w dzień smierci kazał się zanieść do kościoła. Tam to przyjąwszy Najświętszy Sakrament, podniósł ręce i oczy w modlitwie do Boga i w tej postawie skonał. Było to dnia 21. marca roku 543. Miał wtedy lat 63. W godzinę jego śmierci widziało dwóch pobożnych zakonników, jak dusza Benedykta unosiła się w smugach światła nadprzyrodzonego do nieba. Równocześnie słyszeli słowa: "Oto droga, którą wstępuje Benedykt, ów umiłowany syn Boży do nieba". Tak mówi pobożna legenda.
   Już za życia św. Benedykta rozszerzył się zakon jego po całej Francyi, Sycylii, Hiszpanii, Portugalii i po Włoszech.


     Nauka


   Naśladować życie św. Benedykta byłoby dla wielu rzeczą bardzo trudną. bo któżby odważył się na takie zaparcie się siebie i na takiego ducha umartwienia, jak je podziwiamy w św.Benedykcie? Niechby nam życie jego jako gwiazda świetlana stało przed oczyma i pobudzało nas przynajmniej do służby Bożej i do miłości Boga. Kto się chce oddać Panu Bogu, mówi św. Benedykt, ten musi się wyrzec wszelkiego przywiązania do rzeczy doczesnych, musi umrzeć dla tego świata; bo inaczej nie zamieszka Bóg w sercu jego, i nie założy tam tronu miłości. Kto chce wiernie służyć Panu Bogu, niechby nie zapominał o tem, że Pan Bóg zawsze z nieba patrzy na niego i że widzi wszystkie, nawet najskrytsze uczynki jego. O tej prawdzie pamiętać nam trzeba zawsze, szczególnie zaś w godzinę pokus i w czasie modlitwy. Pomni na obecność Bożą winniśmy zachowywać się wszędzie, mianowicie na osobności, tak, jak gdybyśmy stali przed obliczem Boga. Brak pamięci na obecność i wszechwiedzę Bożą jest prawie zawsze powodem upadków naszych. Bo kto w Boga wierzy, nie może popełniać uczynków, którymi bóg wszechobecny się brzydzi, nie może mówić rzeczy, któremi Wszechwiedzący gardzi. Stąd śmiało twierdzimy, że dwie są tylko zwykle przyczyny grzechów, niewiara i brak pamięci na obecność Bożą. Jeżeliby kto wierzył w Boga i pamiętając na Jego obecność, a właśnie dla tej obecności Bożej grzeszył, popełniłby grzech, który się nazywa dla złości swej grzechem szatańskim. Miejmy nadzieję, że takich grzechów nie popełnimy, bo pokuta za takie winy i skrucha za nie jest bardzo trudną.


     Inni święci z dnia 21. marca:


   Św. Berylus, biskup z Catanea. - Św. Lupicyn, opat. - ŚŚw. męczennicy Filemon i Domninus. - Św. Serapion, pustelnik i biskup z Thumis. - Bł. Santuccia, ksieni. - Św. Serapion z Arsinoe, opat. - Św. Enna, opat irlandzki.