23. Marca
Święta Katarzyna Szwedzka, dziewica
(Umarła w roku 1381.)
Katarzyna była córką, Ulfona, księcia szwedzkiego i świętej
Brygidy. Kiedy miała siedem lat, posłali ją rodzice do klasztoru w Rysberg,
by się tam ćwiczyła w pobożnej służbie Bożej. Dorosłą wydali za mąż za
cnotliwego młodzieńca, imieniem Eghard, z którym żyła w dozgonnej czystości
aż do jego śmierci. Było to małżeństwo prawdziwie święte. Eghard nietylko
wypełniał święte życzenia żony, lecz ćwiczył się także razem z nią w
umartwieniach, zaparciu się siebie, w modlitwach, postach i innych dobrych
uczynkach i cnotach.
Kiedy po śmierci swego męża, księcia Ulfona, udała się św. Brygida do
Rzymu, by tam służyć Panu Bogu modlitwą i dobrymi uczynkami, Katarzyna bardzo
tęsniła za matką. Z pozwoleniem męża swego udała się do niej w towarzystwie
dwóch panienek i marszałka dworskiego Gorstana. Po niejakim czasie pragnęła
powrócić do domu; św.Brygida wstrzymywała ją wszelkimi siłami, nawet ówczesny
papież Urban VI. namawiał ją do pozostania w Rzymie. Katarzyna przechodziła
ciężką walkę wewnętrzną; z jednej strony żal było jej zostawić matkę, którą
kochała nad życie, z drugiej zaś strony nakazywały jej miłość i posłuszeństwo
powrócić do wzywającego ją męża.
Już była postanowiła, opuścić matkę, gdy przyszła z Szwecyi wiadomość o
śmierci Egharda. Pozostała więc na stałe w Rzymie, by służyć Panu Bogu w
dozgonnem dziewictwie. Szatan wystawiał ją na straszne pokusy cielesne.
Budził w niej tęsknotę za mężem i pragnienia życia małżeńskiego. Kiedy kapłan
podawał jej Komunią św., słyszał, jak święta modliła się temi słowami:
"Odkupicielu mój, Ty, któryś Ciało z Przeczystej wziął Dziewicy, nie pozwól
mi upaść w grzech cielesny, a żeś mi wziął męża, który był stróżem mej
czystości, proszę Cię, daj mi św. Sebastyana żołnierza i męczennika ku
obronie mej". Gorąca modlitwa i opieka matki uwolniły ją wreszcie od pokus.
Katarzyna miała wtenczas lat ośmnaście.
Odtąd mogła się święta oddać z całym spokojem doskonałości
chrześcijańskiej. Życie jej było pełne umartwienia. Cztery godziny dziennie
poświęcała na rozmyślanie przed Najświętszym Sakramentem. Codzień spowiadała
się swych grzechów. Wszystkie swe dochody rozdawała pomiędzy ubogich, dla
których była prawdziwą siostrą miłosierdzia. Cały bowiem wolny swój czas, o
ile go nie poświęcała modlitwom i pobożnym ćwiczeniom, chodziła od domu do
domu, szukając chorych i ubogich. W domu ubogich wykonywała najprostsze
prace, zamiatała tam izby, słała łoża i zaspokajała wszelkie nagłe
potrzeby.
Mimo swego książęcego rodu chodziła w jak najskromniejszych szatach. Jej
przedziwna uroda nęciła wielu mężczyzn, którzy starali się o jej rękę. Lecz
Katarzyna wzgardziła małżeństwem; na prośby swych wielbicieli miała zawsze
jedną i tę samą odpowiedź: Wybrałam sobie nieśmiertelnego Oblubieńca, Jemu
dochowam wierności. Jeden z panów rzymskich, którego ręką wzgardziła
Katarzyna, postanowił gwałtem celu swego dopiąć. Kiedy święta wychodziła z
kościoła św.Sebastyana, położonego za miastem, chciał ją porwać. W tej chwili
rażony nagłą ślepotą, padł przed nią na kolana; przepraszał za krzywdę, którą
chciał jej wyrządzić, błagał, by odjęła od niego skutki kary Bożej. Święta
modliła się nad nieszczęśliwym i przywróciła mu wzrok. Nie mniej cudownej
opieki Bożej doznała Katarzyna w innym wypadku.
Odbywała z swą matką pielgrzymkę do Asyżu, do grobu św. Frańciszka, gdy
napadli na nią na odludnej drodze barbarzyńcy, grożąc hańbą gorszą od
śmierci. Pan Bóg uwolnił ją z rąk łotrów, bo i na nich zesłał ślepotę.
W roku 1373 umarła św. Brygida w Rzymie po pielgrzymce do Ziemi świętej.
Katarzyna spełniając ostatnią wolę swej matki odwiozła jej zwłoki do Szwecyi
i złożyła je w klasztorze Wastaneńskim. Tutaj sama też pozostała i
przywdziała suknię zakonną. Po niejakim czasie została przełożoną tamtejszego
zgromadzenia; za zezwoleniem władzy duchownej wprowadziła do owego klasztoru
regułę, którą spisała jej matka św. Brygida.
Na prośby biskupów szwedzkich udała się do Rzymu, by tam wyjednać u Ojca
świętego kanonizacyą św.Brygidy, której grób słynął wielu cudami. Naówczas
wylała w Rzymie rzeka Tybru, grożąc całemu miastu nieszczęściem. Mieszkańcy
Rzymu błagali Katarzynę o modlitwę i przyczynę do Boga. Gdy się Katarzyna w
swej pokorze od tego wzbraniała, wyprowadzili ją gwałtem i zmusili, aby stopę
swą zanurzyła w wodę. Od tej samej chwili rzeka wracała powoli do swego
łożyska.
Po pięciu latach widzimy Katarzynę znowu w Szwecyi, gdzie umarła otoczona
wieńcem sióstr zakonnych dnia 22. marca, roku 1381 w 49 roku życia w czasie
adoracyi Najświętszego Sakramentu. Kościół polski wedle kalendarza
dyecezyalnego obchodzi pamięć św. Katarzyny dnia 23. marca, Kościół powszedny
dnia 22. marca.
Nauka
Obok licznych cnót i praktyk religijnych podziw budzi najwięcej
uwielbienie i cześć, jaką miała Katarzyna dla Najświętszego Sakramentu.
Czytamy w jej żywocie, że codzień trwała cztery godziny na adoracyi Pana
Jezusa utajonego. Zaiste nie ma piękniejszej modlitwy jak adoracya samego
Boga-Człowieka w Sakramencie ołtarza. Toż to ten sam Pan Jezus, który chodził
po Ziemi świętej, który leczył chorych, uzdrawiał ślepych, chromych i
trędowatych. Jeżeli czytamy w Piśmie Świętym, jak Boski nasz Zbawiciel w
czasie Swej ziemskiej pielgrzymki przez trzy lata chodził od miasta do
miasta, od wsi do wsi i wszędzie dobrze czynił, jak wszędzie litował się nad
nędzą ludzi, jak koił ich biedy, jeżeli czytamy jak biedni i nieszczęśliwi
zbliżali się do Niego wołając "Jezusie, synu Dawidów, zmiłuj się nademną", a
On ich leczył, im pomagał, ich wspierał, to z tęsnotą zwracamy się do owych
czasów i do owych miejsc, uświęconych przez Boskiego Zbawiciela. Mówimy
sobie: O, gdybyśmy i my byli żyli w tym czasie, jakbyśmy to mogli zwracać się
w swych biedach i nędzach do Niego i prosić Go o pomoc.
Oto masz w Najświętszym Sakramencie tego samego Jezusa, tego samego Boga
litości i miłosierdzia, który woła do ciebie: Pójdźcie do mnie wy, którzy
cierpicie, a ja was ochłodzę, ja was pocieszę. Jeżeli więc potrzebujesz
pomocy, pociechy, litości i ochłody w biedach, nędzach i trudach swego życia,
udawaj się do Niego, idź, padnij na kolana przed utajonym Bogiem-Człowiekiem,
a o cokolwiek prosić Go będziesz, da ci.
Tego samego dnia
Święty Oton, pustelnik
(Około r.1120.)
Z znaczniejszych krwią rodziców urodził się Oton w Rzymie;
niektórzy przypuszczają, że należał do potężnego w swym czasie rodu
Frangipanów. W młodości zachował duszę nieskalaną, a dorastając poświęcił się
zawodowi rycerskiemu. Podczas wojennych zamieszek wpadł przecież w ręce
nieprzyjaciół; wtrącony w ciemne więzienie, jedynie w Bogu pokładał nadzieję;
błagał bowiem gorąco Pana niebieskiego, aby wrócił mu wolność na to tylko, by
w życiu dalszem mógłby się przyczyniać do powiększenia chwały Bożej. Prośba
czystego młodzieńca w cudowny została wysłuchaną sposób. Bo oto św. Leonard,
jak powiadają, ukazał mu się, zapowiadając bliskie oswobodzenie, a zarazem
napominając, aby nie pozwolił się uwieść przykładem innych żołnierzy, ale
jedynie Bożej poświęcił się służbie. Pomocą św. Leonarda cudownie z kaźni
swej wybawiony, wrócił Oton do Rzymu, gdzie w zaciszu zupełnie umartwione z
miłości do Boga pędził życie przez długie lata.
Dobiegając starości, z natchnienia Bożego udał się do Apulii; pod miastem
Arianum umyślił pozostać i życia dokonać bogobojnego. Chcąc się przysłużyć
mieszkańcom; przejmował na siebie rozmaite zlecenia, przyjmował wykonanie
rozmaitych robót, a za datki stąd zebrane zaspokajał potrzeby bądź to
pielgrzymów bądź to obcych przybyszów. Sam też im przygotowywał noclegi,
gorliwe mając o nich we wszystkiem starania.
Po trzech latach tak zbożnego zajęcia, usunął się Oton od ludzi. Zbudował
sobie małą pustelnią. Całe dnie i noce spędzał tutaj na modlitwie; pościł 6
dni w tygodniu, a pomimo takiego umartwienia nieraz ciężkie musiał zwalczać
pokusy, jakie mu podsuwał zły duch; nieraz bowiem na oczy go widział święty
pustelnik, gdy mu się ukazywał, aby go tylko w jakikolwiek podejść sposób i
do sprzeniewierzenia się Bogu doprowadzić.
Bóg uzacnił zaś świątobliwe życie Otona szczególniejszymi cudami. Dał
pustelnikowi łaskę przenikania serc ludzkich; to też Jornandowi, hrabiemu z
Arianum, największe wyjawił tajemnice i popełnione zbrodnie. Zasmuconemu
słudze tegoż pana wskazał miejsce, dokąd uciekł zbłąkany podczas polowania
sokół. Młodzieńca ślepego znakiem krzyża św. uzdrowił w jednej chwili;
przywrócił modlitwą zdrowie obłożnie chorej niewieście.
Umarł około r. 1120, a jeszcze podczas pogrzebu Bóg chwałę sługi Swego
wybranego pomnożył, bo uwolnił opętaną dzieweczkę od złego ducha niejako na
dowód, że św.Oton w życiu walne nad szatanem odniósł zwycięstwo.
Inni święci z dnia 23. marca:
Św. Benedykt, mnich. - Św. Domicyusz, męczennik. - Św. Edylwald, pustelnik. - Święci męczennicy Fidelis i Feliks. - Św. Julian, wyznawca. - Św. Teodul, kapłan. - Św. Turybyusz, arcybiskup z Lima. - Św. Wiktoryan, namiestnik. - Św. Frumencyusz, kupiec. - Św. Liberat, lekarz. - Św. Nikon, zakonnik i męczennik.