Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   15. M A R C A

15. Marca


Święty Longin, żołnierz, męczennik

(+ r. 71.)

sw-longin

   Święty Longin pochodził z Izauryi; nazywał się przed swem nawróceniem Cassius. Był on jednym z owych żołnierzy rzymskich, którzy przybijali Pana Jezusa do krzyża.
   Wiemy z opowiadań o męce Pańskiej, że według przepisów prawa żydowskiego, które nie pozwalały na to, by przez szabat wisiały ciała niepochowane, postanowiono tak Najświętsze Ciało Zbawiciela jak i dwóch łotrów pochować już w piątek wieczorem. Dlatego połamano golenia dwom łotrom, by ich śmierć przyspieszyć. Pan Jezus już był skonał. Aby się o tem naocznie przekonać, przebito Mu włócznią bok, z którego wypłynęła krew i woda; był to najoczywistrzy dowód śmierci.
   Otóż tym żołnierzem, który przebił bok Zbawiciela, był właśnie Longin. Widok otwartego boku i tylu ran Zbawiciela pobudziły Longina do litości nad Ukrzyżowanym. Litość zrodziła wiarę w jego Bóstwo. Legenda mówi, że kiedy Longin otwierał bok Pana Jezusa, wytryskająca krew najświętsza zrosiła chore oczy jego. W tej chwili został uleczony. To uzdrowienie ócz niewiernego żołnierza rzymskiego odnosi się prawdopodobnie do uleczenia ócz jego ducha. Tchnięty łaską Bożą, przejrzał, to znaczy, otwarły się oczy jego wewnętrznem oświeceniem i przejrzał duchowo, t. j. uznał Ukrzyżowanego Bogiem i Zbawicielem.
   Cuda przy śmierci i po zmartwychwstaniu Chrystusa Pana utwierdziły go w wierze. Ochcony przez apostołów świętych stał się jednym z najgorliwszych wyznawców Zbawiciela. Żył po swem nawróceniu w Cezarei jeszcze lat 38, z życiem swem i nauką nawrócił wielu do prawdziwej wiary. Ta gorliwość o sprawę Bożą zrodziła zaciętych mu nieprzyjaciół pomiędzy pogańskimi Rzymianami. Jako zaprzaniec wierzeń pogańskich stanąć musiał przed sądem namiestnika Oktawiusza. Nie pomogły ani groźby ani przedstawiane obietnice. Longin nie ustawał w czci ku swemu Bogu i Zbawicielowi, wielbiąc głośno przed sądem i wyznawając Ukrzyżowanego. Wydał tedy Oktawiusz rozkaz, by mu wycięto język i wybito wszystkie zęby, nie miał przynajmniej Longin głośno chwalić swego Boga. Lecz jakież było zdziwienie pogan, kiedy Longin mimo wyciętego języka mówił wyrażnie, opowiadał Chrystusa Ukrzyżowanego i dowodził bezpodstawności pogańskich zabobonów i ciemnoty w czci pogańskich bożków. Legenda mówi, że na słowa Longina opuściły złe duchy posągi pogańskich bałwanów, w których mieszkały, i weszły w wielu pogan, męcząc ich jak najokrutniej. Longin zmiłował się nad nimi, modlitwą swą uwolnił ich od złych duchów, wskutek czego wszyscy uzdrowieni się nawrócili.
   Mimo tych cudów nie odmieniło się serce namiestnika; kazał Longina ściąć. Pod mieczem katowskim oddał wierny żołnierz Chrystusowy Bogu swego ducha; było to dnia 15. marca roku 71 po Chrystusie.
   Tego samego dnia obchodzi Kościół katolicki pamięć innego Longina, bo setnika rzymskiego, który prowadził żołnierzy na Golgotę i był obecny przy ukrzyżowaniu Zbawiciela. Ewangelie św. Mateusza i św. Marka opowiadają, że pod wrażeniem cudów przy smierci Jezusa setnik wiarę swą w Syna Bożego jawnie wyznawał. On miał mieć też nadzór nad strażą przy grobie Chrystusa i być świadkiem Zmartwychwstania. Odrzucając pieniądze, jakiemi arcykapłani chcieli go przekupić, by fałszywe złożył zeznanie o zmartwychwstaniu Syna Bożego, opuścił służbę wojskową, udał się do Kapadocyi, gdzie pod miastem Thyana pustelnicze miał prowadzić życie. Oskarżony przez żydów, został ścięty na rozkaz Piłata, krótko po śmierci męczeńskiej Zbawiciela.


     Nauka


   Żal serca nasze przenika, kiedy wspomnimy na owych żołnierzy, którzy przybili na krzyż Pana Jezusa, kiedy wspomnimy na owego Longina, który otworzył włócznią bok Chrystusowy. Lecz nie pamiętamy o tem, że my grzechami swemi krzyżujemy Chrystusa na nowo, otwieramy bok Chrystusowy boleśniej niźli ostrą włócznią. Longin nie wiedział, przeszywając bok Chrystusowy, że ów Ukrzyżowany był Bogiem; my zaś wiemy o tem dobrze, a jednak grzeszymy. "Rany Chrystusowe, mówi św. Chryzostom, które tak często odnawiamy grzechami swemi, będą nas oskarżały w dzień sądu naszego, a krew najświętsza, która płynie z ran najświętszych, będzie wołała o pomstę". Święty Augustyn mówi: "Chrystus ukaże w dzień sądu bezbożnym swe rany i tak powie: Widzicie te rany, któreście mnie zadali, znacie ten bok, któryście otworzyli? Wyście zawinili, przeto idźcie precz, przeklęci, odemnie".
   Krew najświętsza, która płynęła z boku Zbawiciela, otworzyła oczy ducha w Longinie, przejrzał i nawrócił się. Ileż to razy krew najświętsza Zbawiciela zrosiła duszę naszą w Sakramentach świętych? Ile razy rozważając mękę Pańską wpatrywaliśmy się w otwarte rany Zbawiciela? Czyliż nie wzruszy nas widok Ukrzyżowanego, który przecież za nas cierpiał? Czyliż nie poruszy nas rozważanie męki Pańskiej do żalu, pokuty, poprawy życia? Padnijmy raz wreszcie u stóp Ukrzyżowanego, ucałujmy te święte rany Chrystusowe, które dają ustawicznie świadectwo miłości Chrystusowej ku nam. Miłość pragnie odwzajemnienia.


Tego samego dnia

Święty Klemens Maria Hofbauer

(1751-1820.)

   Świety Klemens Maria Hofbauer (Dworak), Morawianin, urodził się w roku 1751 w Tassowicach. Kilkumiesięczne dziecko odumarł przedwcześnie ojciec. Wychowywała go zatem pobożna i bogobojna matka, która dziecię swe ofiarowała Panu Bogu na wyłączną służbę. Po śmierci bowiem ojca zaprowadziła siedmioletniego chłopca do stóp Krzyża i tak się do niego odezwała: "Oto, dziecię moje, Jezus będzie ci odtąd ojcem, staraj się, byś szedł drogą, którą On ci wskaże". W największej pobożności przeżył chłopiec lata swej młodości pod okiem bogobojnej matki.
   Ponieważ nie miał środków na wyższe wykształcenie, wyuczył się w Znaim piekarstwa. Czuł wszakże gorące pragnienie wyłącznej służby Bożej. Przy pracy zawodowej zabrał się w wolnych chwilach do nauki. Wnet pilnością i wytrwałością swą, a pomocą Premonstratenzów z Bruck, doprowadził tak dalece, że mógł pójść na wszechnicę do Wiednia, by uzupełnić swe studya. Przejęty duchem pobożności, udał się w pielgrzymce do Rzymu.
   W roku 1732 założył święty Alfons Liguori w Skala, niedaleko Benewentu, zgromadzenie księży misyonarzy, zwanymi Redemptorystami, albo też Ligoryanami. Celem tego stowarzyszenia było wychowanie dzielnych misyonarzy. Papież Benedykt XIV. zatwierdził nowe stowarzyszenie w roku 1749. Do tego zgromadzenia wstąpił r. 1784 Klemens Hofbauer. Po trzechletnich studyach teologicznych otrzymał święcenia kapłańskie. Święty Alfons poznał zapał i gorliwość młodego kapłana i przepowiedział jego późniejszą pełną i obfitą w owoce działalność
   Po wyświęceniu został Klemens wysłanym r. 1786 do Polski. Tu w Warszawie założył pierwsze w Polsce zgromadzenie Ligoryanów czyli Benonitów, zwanych od kościoła św.Benona. Skutki pracy i poświęcenia księży w nowozałożonem zgromadzeniu były ogromne. Zakonnicy a przedewszystkiem Klemens nie żałowali żadnej pracy by podźwignąć w narodzie pobożność i ducha Bożego. Wielu innowierców, których podówczas w Warszawie nie brakło, a nawet wielu żydów nawracało się do prawdziwej wiary. Przedewszystkiem zabrał się Klemens do wychowania młodzieży. Dla opuszczonych sierot założył osobny dom wychowawczy, w których zbierał dzieci, nie mające opieki rodzicielskiej. Wychowywał je na pożytecznych członków Kościoła i społeczeństwa. Wśród tej ciężkiej i pełnej trudu pracy widziano go zawsze pogodnego, uśmiechniętego, z różańcem w ręku. Z wszystkich zabożeństw umiłował najbardziej nabożeństwo do Matki Boskiej, którą czcił całem sercem.
   Bóg błogosławił też pracy jego. W krótkim czasie założył wiele domów swego zgromadzenia w różnych stronach kraju. Nastały dla Polski smutne czasy, bo toczyła się walka o niepodległość narodową i polityczną. W tym czasie ogólnych zbrojeń, walk i niepokojów musiał r. 1793 Klemens opuścić Warszawę i pójść za granicę jako nowo mianowany wikaryusz jeneralny zakonu. W roku 1802 udał się do Wiednia. Jaśniał i tutaj całą gorliwością pracy misyonarskiej. Jak w Polsce, tak i w Austryi nauczał wiernych, zagrzewał serca kapłanów, wzywając do pracy w winnicy Pańskiej. I tam założył kilka zgromadzeń Ligoryanów, które w czasach ówczesnego zepsucia i obojętności niespożyte położyły zasługi wobec kraju i Kościoła. Ówczesny papież Pius VII., nazwał go w dowód uznania "mężem apostolskim", oraz "kolumną kościoła" i "chlubą duchowieństwa". Roku 1808 wydalono Redemptorystów (Benonitów) z Warszawy; osadzono ich w więzieniu w Kistrzynie, gdzie i św. Klemens kilka spędził tygodni.
   Dożył lat 70. Dnia 15. marca roku 1820 przeniósł się do wieczności po nagrodę nieba. Liczne cuda, które działy się nad jego grobem i sława czynów jego spowodowały papieża Leona XIII. r. 1888 do policzenia go w poczet świętych. Lubo był rodem z Morawii, za tyloletnią pracę i zasługi, które położył dla kraju polskiego, odbiera cześć jako patron Polski.


     Inni święci z dnia 15. marca:


   Św. Arystobulus, męczennik, uczeń apostolski. - ŚŚw. męczennicy Konstanty i Felicyan. - Św. Leokrycya, dziewica i męczenniczka. - Św. January, męczennik. - Św. Specyozy, uczeń św.Benedusta. - Św. Zacharyasz, papież. - Św. Euzebiusz, biskup z Vercelli. - Bł. Rajmund, opat. - Św. Nikander, męczennik. - Św. Probus, biskup z Rieti.