21. Października
Święta Urszula i towarzyszki, męczenniczki
(+ r. 450.)
Starodawna legenda
o św. Urszuli i jedenastu tysiącach jej towarzyszek niema we wszystkich
szczegółach silnej podstawy historycznej; dlatego trudno odróżnić, co polega
na prawdzie a co na upiększeniu przez pobożnych pisarzy kościelnych. Już
dawniejsi historycy różnie przedstawiali przebieg męczeństwa świętych
dziewic. Bądź jak bądź nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jak wszystkie
legendy o Świętych tak i legenda o św. Urszuli opiera się na prawdziwych
zdarzeniach historycznych. A szczególnie jest faktem historycznym, iż św.
Urszula poniosła z towarzyszkami swojemi śmierć męczeńską w obronie
dziewictwa. Poświadcza to jedna z najstarszych świątyń w Kolonii, zbudowana
na grobie tej Świętej, a wsławiona aż do najnowszych czasów niezliczonymi
cudami; poświadczają to liczne relikwie tej Świętej, które od czasów
najodleglejszych są czczone wszędy w Europie chrześcijańskiej; potwierdzają
to wreszcie wszechnice w Paryżu, Wiedniu i w Coimbrze w Portugalii, które św.
Urszulę obrali sobie za patronkę. Legenda, przyjęta także do brewiarza
kościelnego, opiewa jak następuje:
Kiedy szlachetny i łagodny cesarz Gracyan władał zachodniem państwem
rzymskiem, podniósł przeciwko niemu bunt Maksym, dowódzca wojsk jego w
Brytanii, i ogłosił się sam cesarzem. Gracyan począł się zbroić do walki
przeciwko buntownikowi i wyruszył do Francyi. Wyprzedził go wszakże Maksym,
przeprawił się spiesznie z legionami swemi na ląd francuski, pozyskał dla
siebie stojące tam wojska cesarskie i pobił na głowę cesarza Gracyana, który
sam zginął w bitwie z przeciwnikiem. Zwycięstwo i szczęście swoje zawdzięczał
Maksym głównie wierności i waleczności żołnierzy angielskich i bohaterskiemu
ich wodzowi Konanowi. By okazać im swoją wdzięczność i przywiązać ich jeszcze
bardziej bo siebie, podarował im piękną i urodzajną ziemię bretańską,
zmusiwszy wpierw jej mieszkańców do opuszczenia kraju. Żołnierze z Brytanii
osiedlili się w darowanym kraju, który właśnie od nich otrzymał później nazwę
Bretanii.
Ziemia to była żyzna i urodzajna, ale pusta. By ją zaludnić i uprawiać,
potrzeba było niewiast. Anglicy pragnęli towarzyszek ze swego narodu; dlatego
wyprawił Konan świetne poselstwo do pierwotnej ojczyzny swej Anglii, by
wystarało się o żony dla jego wojaków. W Kornwallis panował podówczas król
Dionok, książę nie mniej pobożny jak dzielny. Miał on córkę Urszulę, dziewicę
głębokiej pobożności, silnej woli i słynnej urody.
O rękę tej właśnie
królewny prosił Konan. Poselstwo znalazło nader uprzejme przyjęcie. Król
Dionok i inni książęta angielscy, chcąc pozyskać przyjaźń potężnego nowego
króla Bretanii, przyrzekli wysłać z pośród swoich cór i cór swych poddanych
żądaną liczbę dziewic. Urszula była już serce swe oddała Oblubieńcowi
niebieskiemu; prosiła przeto Boga gorącemi łzami o pomoc i zlitowanie;
odmawiała stanowczo zezwolenia na wyjazd. Uległa wreszcie prośbom ojca i
narodu w ufności, że Bóg dobrotliwy pokieruje dobrze jej losem. Dziewice -
było ich około jedenaście tysięcy - zebrały się z Urszulą na czele w
Londynie, by stąd popłynąć do nowej ojczyzny. Pożegnawszy nieutulone w płaczu
matki, krewnych i ziemię rodzinną wstąpiły na okręty. Gdy wiatr przyjazny
unosił je na dalekie morze, upadły święte dziewice za przykładem Urszuli na
kolana; polecały losy i dusze swoje Bogu. Lecz zaledwie okręty zginęły z ócz
pozostałych na lądzie krewnych, zmienił się nagle wiatr i pognał je nad brzeg
Niderlandów. Ponieważ burza nie ustawała, wylądowały dziewice w pewnej
przystani niedaleko ujścia Renu i postanowiły inną drogą, od wschodu, dostać
się do Bretanii. Podróż ich była szczęśliwa aż pod: Kolonię. Tutaj oblegali
miasto Hunowie, których cesarz Walentynyan zwołał, by śmiercią zdradzieckiego
Maksyma pomścić krew Gracyana. Kiedy dzicy wojacy ujrzeli zbliżające się
szeregi pięknie przybranych dziewic, zawrzało w nich pragnienie, by je porwać
i zabrać do niewoli na rozpustę. Straszne było niebezpieczeństwo niewinnej
gromady; św. Urszula nie straciła jednakże ducha. Skupiła około siebie
zatrwożone towarzyszki, przemówiła do nich płomiennemi słowami, by w obronie
niewinności chętnie oddały życie Panu Bogu, a stawiając śmiało czoło
nacierającym na nie opryszkom, zawołała: "Gotoweśmy wszystkie umrzeć; nikt z
was nie zdoła naruszyć dziewictwa naszego." I istotnie, ośmielone męstwem
świętej Urszuli, dziewice broniły się do upadłego. Hunowie wściekli, że napad
im się nie udał, porwali za broń i urządzili rzeź okropną. Jedne zamordowane
zostały mieczami, inne przeszyte strzałami z łuków, inne znowu ubiczowane, a
wszystkie bez wyjątku poległy śmiercią męczeńską z imieniem Jezus na ustach.
Okropny był widok pola bitwy: tysiące młodych ciał dziewiczych w białych,
krwią zbryzganych szatach spoczywały obok siebie jakby lilie i róże, ścięte
ręką nieprzyjaciela. Było to około r. 450.
Hunów opanował po dokonaniu rzezi przestrach straszliwy; ujrzeli zastępy
niebieskie nadciągające przeciwko nim ku pomście zabitych dziewic i uciekli w
szalonem zamięszaniu. Mieszkańcy Kolonii, uwolnieni tak niespodzianie od
plagi oblężenia, pogrzebali męczenniczki z czcią największą, a na polu walki
zbudowali kościół, który już w siódmym wieku nazywano kościołem Świętych
Dziewic. Później powstał tam również klasztor dla zakonnic. Do dziś dnia
przechowują w Kolonii w ozdobnej kaplicy relikwie Urszuli i jej towarzyszek,
a liczne pielgrzymki i cześć im oddawana świadczą, że pobożni chrześcijanie
wielu łask tam dostępują.
Nauka
Św. Urszula, owa w dary przyrody i łaski Bożej tak hojnie wyposażona córa królewska, obrała sobie stan panieński; dobrowolnie i z pobudek nadprzyrodzonych, z miłości ku Jezusowi Chrystusowi i z tęsknoty za szczególną chwałą i weselem dziewic w niebie, umyśliła dochować dozgonnej czystości duszy i ciała, nie wstępując jednakże do klasztoru. Chciała pozostać przy rodzicach, a dalsze swe losy powierzyć zupełnie Boskiemu Oblubieńcowi. Czy roztropnie postąpiła? Prawy chrześcijanin musi odpowiedzieć: tak, bo ze stanowiska religijnego stan dziewiczy jest najszczęśliwszy. Polega on bowiem na nadprzyrodzonej miłości ku Jezusowi, najlepszemu i najświętszemu Panu nieba i ziemi, który oddaną mu całem sercem oblubiennicę kocha miłością Boską. Stan małżeński polega na mniej doskonałej miłości ku śmiertelnemu człowiekowi, który ani świętością i wiernością, ani pięknością i miłością, ani potęgą i dobrocią nie dorównuje Jezusowi. Jezus nigdy nie zasmuca ani obraża oblubiennicy Swojej, nigdy jej nie gniewa ani do złego prowadzi, lecz owszem z dnia na dzień pomnaża w jej sercu pokój i wieniec cnót pięknych, gdy tymczasem w małżeństwie prawie ani dnia bezpieczny nie jesteś od przykrości i grzechu. Prawda, i stan panieński ma swoje kolce: świat wyśmiewa i zohydza go jako dziwactwo i pobożną przesadę. Lecz takie szyderstwa ludzi przewrotnych nie szkodzą bynajmniej osobom żyjącym w czystości, owszem sprawiają, że dziewice stają się więcej podobnemi Zbawicielowi ukrzyżowanemu, co jest bezwątpienia najwyższym zaszczytem. A gdy nadejdzie godzina sądu, z jakiem lekkiem sercem wyczekuje go osoba czysta, która odpowiadać będzie tylko sama za siebie, a nie jak małżonkowie za inne jeszcze osoby!
Inni święci z dnia 21. października:
Św. Agaton, opat. - Św. Angelina, dziewica-męczenniczka. - Św. Akwilin, biskup koloński. - Św. Asteryusz, meczennik. - Św. Bertold, braciszek z zakonu Benedyktynów. - Św. Darya, matka św. Urszuli. - Św. Florencya, dziewica-męczenniczka. - Św. Hilaryon, opat. - Św. Malchus, mnich. - Św. Modest, męczennik. - Św. Reparat, dyakon.