Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł
na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski



ŻYWOTY  ŚWIĘTYCH   PAŃSKICH  -   15. P A Ź D Z I E R N I K A

15. Października


Święta Teresa, Karmelitanka

(1515 - 1582.)

Św. Teresa

   Święta Teresa urodziła się w Awila w Hiszpanii w r. 1515; rodzicami jej byli Alfons Sanchez de Cepeda i Beatryca de Ahumada. Było to małżeństwo szlachetne rodem i cnotą; w ich domu panował zwyczaj czytania ksiąg pobożnych; przywykła do tego i Teresa mała, skoro tylko głosek się nauczyła. Z starszym swym bratem Roderykiem czytała więc pilnie Żywoty Świętych, a opisy bohaterstwa męczenników świętych rozbudziły w niej tak gorące pragnienie przelania krwi za Chrystusa, że razu pewnego uciekła potajemnie z bratem z domu rodzicielskiego, aby pójść śmiało w strony pogańskich Saracenów, tam głosić wiarę Chrystusową i pozyskać koronę męczeńską. Wyszedłszy wszakże za miasto, spotkali stryja, który przyprowadził ich napowrót do domu. Już jako dziewczę siedmioletnie miała Teresa tak żywe wyobrażenie o wieczności, że słyszano nieraz, jak wołała w zachwyceniu: "O wieczności, ty niewymowna rozkoszy pobożnych, a bezdenna rozpaczy grzeszników!" W dwunastym roku życia śmierć zabrała jej dobrą matkę. Teresa jakby rozumiejąc, że w swym wieku jako żywe, skłonne do marzeń dziewczę potrzebuje najbardziej czujnego oka matczynego, pobiegła przed obraz Najśw. Panny Maryi, padła przed nim na kolana i prosiła ze łzami: "Matko litości, ciebie obieram teraz swoją matką. Przyjmij mnie biedną sierotę do grona Swych dzieci." Dobrotliwa Matka niebieska wysłuchała snać prośby dziewczęcia, bo w późniejszem życiu otaczała ją niejednokrotnie potężną Swą opieką.
   Tym początkom pobożności młodej panienki zazdrościł szatan; począł przeto chciwej czytania Teresie podsuwać różne książki świeckie z opisami przygód rycerskich i miłosnych. Całe dnie i noce trawiła na czytaniu próżnych powieści, rozbudziła tak niesłychanie dziewczęcą swą wyobraźnię, że sama napisała romans miłosny. Złego dopełniła jedna z jej krewnych, która gasiła w Teresie namowami bojaźń Boską, a wzniecała chęć podobania się u ludzi i świata. Pociągnięta złym przykładem, poczęła Teresa piękniej się stroić, zdobić starannie włosy, błyszczeć w towarzystwie, igrać zalotnemi spojrzeniami i słowami dowcipnemi, jednem słowem używać w całej pełni zabaw towarzyskich. Nie przekroczyła atoli nigdy granic uczciwości; powiada sama o sobie, że chronił ją od tego wrodzony wstręt do bezwstydu i bojaźń utraty czci panieńskiej. Tak niebezpiecznem i niekorzystnem dla zbawienia duszy jest obcowanie z ludźmi światowymi. "Gdybym miała radzić rodzicom, powiada Teresa, tobym ich prosiła, by czuwali pilnie nad otoczeniem swych dzieci. Bo tam zakrada się zaraz wiele złego dlatego, że natura nasza więcej skłonna do złego aniżeli do dobrego."
   Ojciec, widząc grożące córce niebezpieczeństwo, oddał ją na dalsze wychowanie do klasztoru Augustynyanek w Awila. Teresa czuła się zrazu w nowem otoczeniu nieszczęśliwą, ale pokazało się niebawem, co znaczy towarzystwo ludzi bogobojnych. "Po kilku dniach lęku, aby nie wydało się, dlaczegom tu oddana, odżyły, sama powiada, znów we mnie dawniejsze pobożne uczucia. Przyciągał mnie przykładny żywot przełożonej, słuchałam znów chętnie o Bogu i rzeczach Boskich, znajdowałam pociechę w pacierzu i prosiłam też inne, by się ze mną modliły." Po dwóch latach musiała dla ciężkiej choroby wrócić do domu ojcowskiego. Poczęła teraz zastanawiać się poważnie nad wyborem stanu, w czem dopomagał jej wuj, człowiek cnotliwy i roztropny. Acz straciła zamiłowanie do książek pobożnych, czytała je jednak, a pod wpływem pism duchownych, zwłaszcza listów św. Hieronima, powstała i dojrzała w niej myśl wstąpienia do zakonu. Ojciec wszelako, który najmłodsze dziecię kochał prawie namiętnie, nie chciał żadną miarą na to zezwolić. Przyszło jej tedy inaczej sobie postąpić; rano w dzień zaduszny roku Pańskiego 1533 wyszła potajemnie z domu, podążyła przed miasto do wielkiego klasztoru Karmelitanek i prosiła o przyjęcie. Kosztowało ją to niemało walki z samą sobą, bo nie zupełnie czysta miłość do Boga pchała ją do zakonu, jeno obawa przed karą piekła, na którą, jak mniemała, światowem życiem sobie zasłużyła.
   Przestąpiwszy raz progi klasztoru Teresa już się wstecz nie oglądała. Bóg udzielał jej wiele pociech wewnętrznych; Teresa nie umiała wprawdzie z wszystkich korzystać, marnując dużo czasu na próżne rozmowy z znajomymi; postępowała przecież z dnia na dzień w pobożności. Po złożeniu ślubów zakonnych r. 1534 doświadczał Pan Bóg służebnicę Swoją bardzo ciężkiemi cierpieniami. Trapiły ją częste kurcze i mdłości. Ojciec wezwał najlepszych lekarzy do pomocy; napróżno; w kilku miesiącach opadła na siłach. Razu pewnego dolegał Teresie tak gwałtowny ból serca, że cztery dni leżała jak umarła, a siostry, mniemając, że skonała, przygotowały już grób dla niej i pochować ją zamierzały. Trzy lata trwała ta straszna choroba, Teresa znosiła ją cierpliwie, aż wreszcie wyzdrowiała za przyczyną św. Józefa.
   Odtąd wiodła Teresa cichy żywot zakonnicy, ale świętą, doskonałą jeszcze nie była. Modliła się, pracowała, ale bez miłości Boga czystej i wyłącznej. Wznosiła chętnie myśli swe ku Bogu, ale równie chętnie myślała i rozmawiała o nowościach miejskich i rzeczach światowych. Tak podzielona między Bogiem a światem przeżyła lat piętnaście. Uczynił Pan Bóg koniec jej nie doskonałościom sposobem następującym. Wszedłszy razu pewnego do swej komórki, ujrzała obraz Ukrzyżowanego, który tam niespodzianie wniesiono. Bolesne rany i spiekła krew przypomniały jej tak żywo gorzką mękę Zbawiciela, że do głębi serca skruszona padła na kolana i poczęła prosić Pana Jezusa, by przebaczył jej dotychczasową niewdzięczność i dał siłę, już więcej Go nie obrażać. W wielkiej ufności w miłosierdzie Boskie dodała śmiało: Nie wstanę stąd Panie, aż mnie nie wysłuchasz. I nie daremna była jej modlitwa, bo odtąd należała całkiem do Boga. Ustały odwiedziny i próżne rozmowy, modlitwa i pokuta zajęły wyłącznie jej duszę. Miała Teresa wtenczas lat czterdzieści. Z czasem doszła do takiej poufności z Panem Jezusem, że zaszczycał ją częstemi widzeniami.
   Pokorna służebnica Pańska lękała się zrazu, że to może szatan ją zwodzi, że udzielając jej wielkiej słodyczy w modlitwie, chce ją odwieść od rozpamiętywania Męki Pańskiej, z której czerpała znaczny pożytek dla duszy. Bojaźń ta wielce ją trapiła, umyśliła przeto usunąć ją przez poradę osób uczonych. Spowiednicy nie zawsze rozumieli ducha Teresy, zabraniali jej samotności, zakazywali częstszej komunii, ale mężowie takiej świętości jak Frańciszek Borgia, Alvarez i Piotr z Alkantary uznali, że bojaźń jej i trwoga niepotrzebna, bo pociecha, jakiej doznaje w modlitwie, darem jest Bożym. Z owych czasów wspominają dzieje mystyczne przebicie serca w Teresie złocistą strzałą w chwili zachwycenia.
   Tymczasem obudziło się w św. Teresie pragnienie opuszczenia swego klasztoru, w którym siostry zarzuciły klauzurę i przyjmowały osoby świeckie; chciała zamieszkać w innym, samotnym klasztorze, gdzieby zachowując regułę zakonu doskonalej służyć mogła Bogu i bliźnim. Na zachęty św. Piotra z Alkantara i św. Ludwika Bertranda założyła pierwszy swój dom w Awili r. 1562 na cześć świętego Józefa. Było to przedsięwzięcie śmiałe; Teresa nie miała majątku na utrzymanie swych zakonnic; nadto oburzyli się na nią obywatele miasta, przełożeni zakonu, prześladowały ją siostry, sprzeciwiał się spowiednik; pomimo to nie zwątpiła. Istotnie ubóstwo, osamotnienie i bogobojność w nowym klasztorze zyskało jej wkrótce podziw wszystkich. Sześć lat po założeniu tego pierwszego klasztoru Karmelitanek bosych dał jenerał Karmelitów Rossi św. Teresie pełnomocnictwo do zakładania na tę modłę innych klasztorów żeńskich lub męskich. Teresa przyjęła to trudne zadanie i zostawiła umierając 60 klasztorów tak dla mniszek jak mnichów, które albo nowo postawiła albo zreformowała. I wtedy nie brakło oszczerstw, potwarzy i prześladowań; święta dziewica zwyciężyła jednakże wszystkich, króla, biskupów, kapłanów i Karmelitów.
   Stargana trudami powołania, zachorowała św. Teresa w podróży z Burgos do Alba de Tormes 1582. Przyjąwszy Komunię św., pożegnała się z siostrami, prosiła je, by nie żyły za przykładem jej, biednej grzesznicy, lecz wedle przepisów zakonnych, poczem ożywił jej oczy święty ogień i zawołała jakby w zachwycie: "Panie mój i Zbawicielu! Oto nadeszła chwila, za którą tak tęskniłam. Teraz będę Ciebie oglądała. Niechaj się dzieje wola Twoja." Umarła dnia 4. października 1582. r. przeżywszy 27 lat w zakonie pierwszym, a 20 lat w zakonie swoim. Grzegorz XV. zaliczył ją r. 1622 do grona Świętych Pańskich. Uroczystość św. Teresy przypada na dzień jej pogrzebu na 15. zamiast na 5. października, ponieważ w r. 1582 celem reformy kalendarza opuszczono dziesięć dni, od 5. od 15. owego miesiąca.


     Nauka


   Św. Teresa naucza: Doskonałość nie polega na błogich uczuciach pobożności, lecz na wiernem wypełnianiu nauk Chrystusowych z miłości ku Niemu. Nie bolej tedy nad wewnętrzna oschłością i pozornem opuszczeniem od Boga. Bóg chce doświadczać twojej miłości, ażali w oschłości serca tak samo wiernie Mu służysz jak doznając uczuć błogich. Poczytuj tę próbę za wielką łaskę Bożą, która ciebie ma oczyścić z miłości własnej.
   Powiedział kiedyś Pan do mnie: Czy sądzisz, że zasługa płynie z używania lub z uciechy? Nie, lecz z czynów, z cnoty, miłości i cierpienia. Nie słyszałaś, jakoby apostoł Paweł więcej aniżeli jeden raz zaznał radości niebieskiej w zachwyceniu, aleś słyszała, że często cierpiał. Widzisz, że życie Moje było pełne cierpień. Jedynie na górze Tabor słyszysz o radości.
   Więzienie, prześladowanie, trudności, hańba i szyderstwo są dla mnie pociechą ze względu na mego Pana Jezusa. Bóg zwykł pocieszać zasmuconych Swoją łaską. Czyż może być większa pociecha jak cierpieć dla Boga najdroższego?
   Powinniśmy więcej myśleć o tem, jak umierać, aniżeli, jak życie urządzić; tak szybko przemija wszystko. Każde uderzenie dzwonka po upływie godziny zwiastuje mi radosną nowinę, żem znowu bliżej oglądania Boga.
   Łamiąc swoją wolę, zwalczając przyrodzone skłonności już w drobnych rzeczach, dochodzimy z czasem do zwycięstwa nad swojem ja.


     Inni święci z dnia 15. października:


   Św. Agileusz, męczennik. - Św. Aurelia, dziewica. - Św. Deodat, biskup z Vienne. - Św. Fortunat, męczennik. - Św. Roger, biskup z Canne w Neapolitańskiem. - Św. Sabinus, biskup z Katanii. - Św. Sewer, biskup z Trewiru.