6. Lutego
Święta Dorota, dziewica i męczenniczka
(Roku 288.)
Żyła św. Dorota w Cezarei w
Kapadocyi; sławiło ją całe miasto tak dla piękności ciała jak dla piękności
duszy, zdobnej anielską skromnością i prawdziwie niebiańską pobożnością;
przedewszystkim zaś jaśniała nieskalaną czystością, ofiarowaną Oblubieńcowi
Bożemu. Cnoty swe, któremi siebie i świat zwyciężyła, z woli Bożej krwawem
opromienić jeszcze miała męczeństwem.
Kiedy bowiem za czasów Dyoklecyana prześladowanie chrześcijan coraz więcej
się srożyło, namiestnik Saprycyusz wezwał Dorotę przed siebie, żądając, aby
wedle rozkazu cesarskiego ofiary składała pogańskim bóstwom. Śmiała dziewica
odrzekła: Komuż mam służyć, ziemskiemu czy też niebieskiemu Panu? Przecież
Pan niebios i ziemi zakazuje służyć komu innemu jak sobie tylko samemu.
Samemu bowiem Panu Bogu twemu pokłon uczynisz, a jemu samemu służyć będziesz.
Cesarz ziemski człowiekiem, a bogowie pogan ludźmi byli albo są ręką ludzką
utworzeni.
Rozjątrzony odważną odpowiedzią, starosta poddał Dorotę karze przeróżnej,
zawieszając ją na palu i smagając jej ciało biczami. Wśród cierpień wprost
nieznośnych dziewica zachowała całą swobodę umysłu, bo wołała: Pogardzam
cierpieniami i katuszami, jakie mnie zadajesz; wszystko bowiem przeminie,
czem mnie męczysz i czem mi grozisz. Na wieki zaś trwa to i nigdy nie
przeminie, czem Bóg grozi tym, którzy mu należytego odmawiają uwielbienia.
Nie zachwiały chrześcijańskiego usposobienia Doroty ponowne i okrutniejsze
katusze; widząc spełzłe swe zabiegi, oddał Saprycyusz dziewicę do domu dwóch
sióstr rodzonych, Krysty i Kalisty, które z obawy przed katuszami
sprzeniewierzyły się Chrystusowi, a teraz miały i św. Dorotę do pogaństwa
znowu przeciągnąć.
Ale starania dwóch tych pożałowania godnych niewiast żadnych nie
przyniosły skutków. Przeciwnie Dorota na nie wpływać zaczęła, gdy im z jednej
strony straszliwość upadku wykazywała, z drugiej zaś strony podnosiła
nieograniczone miłosierdzie Zbawiciela, który chętnie wszystkie występki
przebacza, byleby w serdecznej błagać o to pokucie. Na odosobnieniu Dorota
nie przestawała prosić Boga, aby zechciał udzielić nieszczęsnym kobietom
łaski nawrócenia, kiedy nad nawróceniem jednego grzesznika wesele w niebie
jest większe niż nad 99 sprawiedliwymi. Nakoniec łaska Boża zwalczyła zapory
stawiane przez złego ducha: siostry w łzach tonęły w żalu nad swym
zaślepieniem, przyrzekając odtąd wierną znowu służbę Jezusowi.
Zawiódł się więc Saprycyusz, gdy zapytał Krystę i Kalistę o pozyskaniu
Doroty dla pogaństwa, bo otwarcie wyznały, że zbłądziły wracając do ofiar
pogańskich, że odtąd żadnego bożka nie uznają, jeno jedynego Boga na niebie;
otwarcie też wyznały, że zmianę tę duchową zawdzięczalą napomnieniom i
modlitwom Doroty. Namiestnik gniewem się uniósł; natychmiast przygotować
kazał wielkie ognisko, a w płomienie wrzucić obydwie siostry, które
oczekiwania jego nietylko nie spełniły, ale nawet znowu wróciły same do
chrześcijaństwa. Obecna męczarniom Dorota otuchy dodawała pozyskanym dla
niebios współsiostrom w Chrystusie: Idźcie przedemną, wołała, a pójdę za
wami; pójdziemy razem do Oblubieńca swego niebieskiego; wynijdzie naprzeciw,
aby was wprowadzić do szczęśliwości wesela wiecznego.
Gorliwość św.Doroty dla wiary Chrystusowej niepojętemi karał Saprycyusz
cierpieniami, bo nietylko ją znowu na pal wieszać, nietylko ją policzkować,
ale nadto rozpalone do jej ciała blachy żelazne przykładać kazał. Mężna
dziewica wśród mąk tych jaśniała weselem twarzy i radością ducha; cieszyła
się głośno, że połączy się z tymi w niebiesiech, z którymi płakała na ziemi.
Z równym, a nawet większym weselem przyjęła św.Dorota ostateczny wyrok, wedle
którego oddać miała głowę pod miecz kata. Dziękowała Bogu za bliskie już
szczęście wiekuiste, jakie doznawać miała u Boskiego Oblubieńca.
Kiedy prowadzono ją na miejsce stracenia, nie przestała objawiać wszystkim
swej radości, że chwila upragniona już niedaleko, w której przejdzie do
wonnego raju, zgotowanego duszom wybranym przez Oblubieńca niebieskiego. Nie
pojmując dobrze słów Doroty, a w przekonaniu, że radość dziewicy jest tylko
urojeniem, wezwał ją Teofil, pisarz namiestnika, aby na stwierdzenie prawdy
dostarczyła mu z wonnego ogrodu niebieskiego Pana kwiatów i owoców. Przyżekła
spełnić św.Dorota życzenie młodzieńca, ufna w miłosierdzie i wszechmoc Bożą.
Kiedy więc stanęła na miejscu stracenia, gorącą jeszcze w tym celu do Boga
zasyłała modlitwę - a otoż pacholę miłe zjawia się z koszyczkiem, w którym
trzy znajdowały się jabłka i trzy świeże róże. Posłańca tego niebieskiego
wezwała święta dziewica, aby owoce i kwiaty zaniósł Teofilowi - sama zaś
uklękła, aby śmierć ponieść niezwłocznie z ręki kata.
Teofil odbierając przesłane mu z niebios dowody na prawdę Chrystusową, nie
mógł już oprzeć się wewnętrznemu przekonaniu, że Chrystus rzeczywiście jest
Bogiem, a jego nauka rzeczywiście Bożą; nadaremnie towarzysze mu mówili o
chwilowem złudzeniu; Teofil nie zachwiał się, wykazując, że w zwykły,
przyrodzony sposób nikt nie zdołałby dostarczyć świeżych kwiatów wśród
mroźnej zimy; że nikt też tak ślicznie nie mógłby mówić jak to pacholę
kilkoletnie, oczywiście z niebios przysłane. Nie taił swej wiary Teofil przed
Saprycyuszem. Nie pomogły uwagi namiestnika, że Bóg nie może być ukrzyżowany,
jak ukrzyżowany był Chrystus; że wzgląd brać winien na rodzinę, bo wiarą
swoją skazuje ją na niełaskę cesarską. Nie pomogły też groźby męczeńskiej
śmierci, bo chętnie jej cierpieniom poddał się Teofil. W ostatniej jeszcze
chwili zawołał do namiestnika: Nieszczęsny sędzio! Każesz mi dbać o ciało i
chronić je od katuszy, a sam zlituj się nad swą własną duszą. Żadnej moje
ciało nie posiada wartości, bylebym Boga oglądał na wieki.
Nauka
Św. Dorota ani przykładem ani namową nie pozwoliła się sprowadzić
z drogi naśladowania Zbawiciela; przeciwnie grzeszne nawróciła siostry. Nie
daj się więc przykładem i względami na sąd świata skusić, abyś unikał
bogobojnych, a łączył się ze złymi. Staraj się pozyskać dla Boga zbłądzonych
swych bliźnich. Aby takie dusze ufnością w Boga poruszyć, pamiętaj na słowa
św. Doroty: Bóg jest dobry i pełen miłosierdzia dla wszystkich, którzy z
całego serca do Niego wracają. Zwątpić o miłosierdziu Bożym, jest grzechem
największym. Precz więc z wszelkiem zwątpieniem, Bóg najlepszym lekarzem,
który leczy wszystkie rany; nazywa się Zbawicielem, bo nas wszystkich zbawił;
nazywa się Odkupicielem, bo nas wszystkich odkupił. Całym sercem zdążajcie do
Pana, a bądźcie pewni przebaczenia wszystkich przewinień.
Za przyczyną świętych Bóg w dziwny nieraz sposób dusze dla Siebie jedna
ludzkie. W cudowny sposób pozyskał dla niebios Teofila; żąda i od nas, abyśmy
całą duszą tęsknili do owej krainy niebieskiej, kędy zawsze panuje wiosna,
kędy ustają wszelkie cierpienia, kędy wesele bezustannie, kędy pieśni
rozbrzmiewają na cześć Baranka Bożego. Czem wobec tego lada zabawa, lada
rozkosz ziemska? Teofil wobec jednego cudu rozgorzał tęsknotą niebios, a dla
niej wszystko na ziemi poświęcił. My codziennie prawie słyszymy o niebiosach,
patrzymy na cuda w Sakramentach św., a jednak tak mało w nas ochoty do
porzucenia świata. Zwyciężaj wszelkie przeszkody, bierz jarzmo Chrystusowe na
siebie, dźwigaj je w przeczuciu przyszłej a wiecznej słodyczy.
Inni święci z dnia 6. lutego:
Św. Amand, biskup z Mastricht. - Św. Brynolf, biskup z Skara w Szwecyi. - Św. Finyan, opat. - Św. Gwaryn, kardynał, biskup. - Św. Sylwan, biskup-męczennik z Emeza wraz z dyakonem Łukaszem i lektorem Mucyuszem. - Św. Wedast, biskup z Arras. - Św. Jacenta de Mariscottis, dziewica.