28. Lutego
Święty Roman, opat
(Około r. 460)
Przy końcu czwartego wieku urodził się św. Roman w Burgundyi;
pobożni i cnotliwi rodzice dali mu wychowanie prawdziwie chrześcijańskie, bo
od lat dziecięcych wpajali weń bojaźń i miłość Boga. Największą radością
Romana jako małego chłopca były uczynki dobre, pełnione na gorliwej służbie
Bożej; chlubą tej służby była zaś nieskażona niczem niewinność duszy i ciała.
Pełen pragnienia coraz większej doskonałości udał się w dojrzalszym wieku do
Lyonu, aby oddać się pod kierownictwo świętego opata Sabina. Nauki mistrza
duchowego padały na żyzną ziemię i obfity wydawały owoc w postępach Romana;
otoczenie też całe wpływało na ustrój duszy i usposobienie jego, bo klasztor
zbudowany był na miejscu, kędy śmierć ponieśli kiedyś męczennicy lyońscy za
wiarę Chrystusową.
Kiedy czuł się dostatecznie utwierdzonym w cnotach, aby mógł samodzielne
życie prowadzić poświęcone Jezusowi, opuścił Roman klasztor, w którym
przebywał i ruszył do lasów gór Jurajskich, które były granicą wowczas
pomiędzy Burgundyą i Szwajcaryą. W lasach tych wyszukał sobie ustronie, gdzie
postanowił żyć Bogu bez rozproszeń, Jakie powodowaćby mogła bliskość ludzi.
Dolina Condat zdawała się najlepiej odpowiadać temu celowi, bo napotkał tam i
kawałek ornej ziemi i źródło wody i drzew kilka z dzikimi owocami. Tutaj więc
przebył Roman lat kilka, zajęty pracą ręczną, modlitwą, rozmyślaniem,
czytaniem ksiąg, które był z sobą zabrał.
Przerwą w odosobnionem życiu Romana było przybycie brata jego Lupycyna.
Był on wprawdzie starszym i żonatym; ale w małżeństwie zachował czystość
dziewiczą, a przybył do Romana, aby za zgodą żony u niego pozostać i
wyłącznie się poświęcić Bogu. Wzajemny wzór był najlepszą podnietą dla braci
pustelników, aby w każdej cnocie jak najsumienniej się ćwiczyć.
Życie ich doskonałe nie pozostało wolne od zasadzek i pokus złego ducha.
Przy największym zatopieniu w modlitwach czy to ustnych i myślnych byli
narażani na rozproszenia i przeszkody, wywołane zawiścią księcia tego świata
do Jezusa i wiernych sług Jego. Pewnego razu postanowili opuścić
dotychczasowe miejsce i wyszukać sobie spokojniejsze ustronie; opuścili więc
swe domki, ale zaskoczeni nocą błądzili tak długo aż przybyli do chaty
ubogiej jakiejś wdowy, która im udzieliła przytułku. Opowiedzieli jej też
przyczyny, dla których nowego szukali miejsca pobytu. Wdowa owa radziła im
usilnie, aby nie ustępowali w niczem przeszkodom stawianym, aby więc wrócili
do swych chat i tam w ufności na pomoc Bożą mężnie zwalczali wszelkie
zasadzki i pokusy. Bracia posłuchali dobrej rady; wrócili, skąd przyszli, a z
czasem modlitwą, skupieniem, ufnością w Boga rzeczywiście zwalczyli złego
ducha i zmusili go do milczenia w zupełnej niemocy wobec siły
nadprzyrodzonych łask.
Rozgłos cnót pustelników rozchodził się po wszystkie strony, a potężniał
cudami, jakie bracia na chwałę Bożą działali. Rozgłos ten przyciągał coraz
więcej uczniów, którzy ożywieni byli pragnieniem doskonałości
chrześcijańskiej. Dla tych to uczniów zbudował Roman nasamprzód klasztor w
dolinie Condat, a kiedy okazał się wkrótce za małym, zbudował drugi w
Leuconne w oddaleniu mniej więcej jednej dodziny. Dla dziewic zaś, które
pragnęły żyć pod kierownictwem świętych braci, powstał klasztor w innej
stronie, bo w dolinie La Beaume.
Rządy nad klasztorami prowadzili bracia wspólnie; pomimo to nigdy
najmniejszego w ich rozkazach nie było przeciwieństwa, chociaż Roman więcej
był łagodnym, a Lucypyn skłaniał się więcej do surowości. Powoli wszakże
rozdział rządów tak się dokonał, że Roman zamieszkał w klasztorze Condat,
Lucypyn w Leuconne, a siostra ich była przełożoną żeńskiego klasztoru w La
Beaume. Jak bardzo przestrzegano sumiennego wypełniania przepisów
klasztornych wykazało się w czasie, kiedy zasobami kilku majętniejszych osób
zakonnicy klasztoru Condat odstąpili od dotychczasowego sposobu pożywienia, a
starali się wprowadzić potrawy smaczniejsze. Lupycyn zapobiegł takiemu
rozprzężeniu samowolnemu, zakazał wogóle używania mięsa, pozwolił zaś
używania nabiału t. j. mleka i jaj na przypadek choroby; sam zaś świecił
przykładem współbraciom zakonnym przez surowe posty, umartwienie, jak i
najprostsze szaty.
Podobnie i Roman był wzorem dla wszystkich; stąd też zawezwał go do siebie
św. Hilary, biskup z Arles, około r. 444, wyświęcił go na kapłana, aby
ofiarami Mszy św. przyczyniał się jeszcze więcej do podniesienia ducha
pobożności w klasztorze.
Kiedy Roman razu pewnego ruszył w towarzystwie Paladyusza do Aganum, aby
zwiedzić grób św. Maurycego i wezwać jego możnej u Boga przyczyny, musiał
schronić się do pewnej pieczary górskiej, bo noc zapadła, a daleką była droga
do najbliższej miejscowości. Pieczara ta służyła za mieszkanie dwu
trędowatym; nie było ich tam przypadkowo, bo byli wyszli na zbieranie drzewa.
Wracając nie mało się zdziwili, gdy w pieczarze swej ujrzeli dwóch obcych
mężów, a zdumienie zamieniło się w przestrach i obawę, gdy jeden z nieznanych
przybyszów zbliżył się do nich i serdecznie ich ucałował. Ale obawa miała
wkrótce ustąpić niezmiernej radości. Nad ranem bowiem dnia następnego Roman
uczynił przy pożegnaniu znak krzyża św. nad nieszczęśliwymi, a w tej samej
chwili zniknął z nich trąd.
Wkrótce po powrocie do klasztoru rozchorował się św. Roman; oczyścił swe
sumienie szczerę spowiedzią, przyjął sakramenta św. i oddał ducha Bogu około
r. 460. Około 20 lat później umarł Lupycyn, którego pamięć Kościół obchodzi
21. marca.
Nauka
Św. Roman od lat dziecięcych oddawał się modlitwie z pobożnością i
uwagą, bo był posłuszny odbieranym naukom i żył wedle woli Zbawiciela. Ucz
się od św.Romana prawdziwej modlitwy. Bo modlitwa jest niezbędnym i
pożytecznym środkiem, aby od Boga wyprośić sobie łaski potrzebne duszy i
ciału. Sam Zbawiciel zachęca nas do modlitwy i przykładem i napomnieniem:
Proście, a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a będzie wam
otworzone (Mat.7,7). Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Jeśli o co prosić
będziecie Ojca w imię moje, da wam (Jan.16,23).
Módl się wszakże w odpowiedni sposób: W chwilach modlitwy, powiada
św.Anzelm, człowiek mówi z Bogiem. Dlatego powinien rozważać, z jaką pokorą i
uwagą należy mówić z najwyższym sędzią, z jaką serdecznością z najlepszym,
przyjacielem.
I święci mieli swoje niedoskonałości, ale żałowali ich szczerze, szczerze
ich się spowiadali i za nie pokutowali przez pamięć na nieubłaganą śmierć. I
św. Roman przed śmiercią przyjął sakrament pokuty św.. Ale ponieważ całe
życie żył w bojaźni Bożej i nie odkładał wyznania grzechów na niepewny czas
śmierci, nie uchylał się od pokuty, dlatego w chwili zgonu pełen był wesela i
pałen nadziei żywota wiecznego. Niebezpieczną jest rzeczą spowiedź i pokuty
odkładać na później, może na lata całe. Nieraz będzie już za późno, kiedy
niespodziewanie nas zaskoczy smierć. Cóż wtenczas? Dlatego dobra spowiedź
jest konieczną, a spowiedź generalna dla tych niezbędną, co lekkomyślnie żyli
i lekkomyślnie się spowiadali.
Duch św. przestrzega (Eklezyastyk 5,8-9). nie omieszkaj nawrócić się do
Pana, a nie odkładaj odednia do dnia. Nagle bowiem przyjdzie gniew jego, a
czas pomsty zagubi cię.
Inni święci z dnia 28. lutego:
Św. Awelina. - ŚŚw. Makary, Rufin, Justus, Teofil, męczennicy. - ŚŚw. Nymfus i Eubulus, uczniowie św. Pawła. - Św. Proteriusz, patryarcha. - Św. Rufina, dziewica. - Św. Windemnialis, biskup z Werony.