25. Lutego
Święty Andrzej Corsini z Fiesole, biskup
(1302-1373)
Królewską koronę Anglii nosili
rodzice świętej Walburgi; imiona ich Ryszard i Bona. Świętą była ta rodzina.
Ojciec Ryszard zaliczony w poczet świętych; tak samo św. Bonifacy, brat
matki, apostół Niemiec; podobnie i bracia, św. Wilibald, opat w Heidenheim.
Wychowanie więc Walburgi było przejęte nastrojem wybitnie religijnym.
Pobożnych rodziców i rodzeństwa przykład musiał oddziaływać i na usposobienie
Walburgi. Rzeczywiście od dziecięctwa niezwykłą odznaczała się powagą; nie
okazywała ani pozoru jakiejkolwiek próżności, tem mniej jakiegokolwiek
rozproszenia; niewinnością żyła czystą i świętością. Pomimo pokus świata, nie
nęciły ją ani zaszczyty ani kosztowne zbytki; nie nęciły ją zabawy ani
dostatki; żyła w świecie ale ponad światem; wspaniały zamek rodzicielski był
dla niej i dla kilku równie usposobionych dziewic schroniskiem cichem przed
zgiełkiem świata; w odosobnieniu żyły wszystkie modlitwą, rozmyślaniem i
stosownem zajęciem. Już rychło z miłości do Jezusa postanowiła zupełną
zachować Walburga czystość; dlatego unikała wszelkiego niepotrzebnego
towarzystwa, któreby mogło osłabić jej postanowienie. Dla miłości też Jezusa
usunęła się z świata do klasztoru Winburn w hrabstwie Dorset; tutaj odnowiła
ślub dziewictwa.
W tym czasie umarli jej rodzice; bracia znajdowali się w Niemczech, aby
stryjowi, św. Bonifacemu, pomagać w nawracaniu pogańskich jeszcze szczepów
germańskich. Dla utwierdzenia i ułatwienia dzieł dokonanych należało i
klasztorne powołać do życia zakłady. Stąd też św. Bonifacy zwrócił się do
swej krewnej, a przełożonej klasztoru w Winburn, aby zechciała wysłać do
Niemiec zakonnice, któreby życiem wzorowem na zyskanych dla Chrystusa
wiernych oddziaływały. W gronie zakonnic przeznaczonych dla Niemiec,
znajdowała się obok św. Tekli, Lioby i innych także św.Walburga. Wszystkich
razem było coś 30 matron i dziewic; wszystkie wzorami były życia duchowego, a
jednak pragnęły coraz większej doskonałości. W podróży wielka powstała burza,
która strachem przejęła wszystkich z wyjątkiem Walburgi. Modlitwą gorącą i
wzywaniem imienia Jezus uspokoiła szumiące wiatry i huczące fale.
Celem podróży była Moguncya, dokąd przybyły zakonnice r. 748, witane przez
św. Bonifacego i św. Wilibalda. Kiedy Walburga się dowiedziała, że brat jej
Wunibald w Turyngii przebywa, a tam nietylko nawraca pogan ale i dawno
nawróconych doskonałości uczy chrześcitańskiej, udała się do niego z kilku
towarzyszkami, aby pod jego kierownictwem w klasztornym żyć zaciszu.
Zwierzyła się z swym zamiarem bratu, a Wunibald z całą gorliwością o dobro
duszę swej siostry wyznaczył jej cichy kątek w Turyngii, aby wedle reguły
św.Benedykta z towarzyszkami klasztorne prowadziła życie; wtenczas to
Walburga welon przyjęła zakonny. Wielką była radość świętej dziewicy, gdy
najgorętsze jej życzenia się spełniły; miary wprost nieznała w swej
gorliwości, aby w niej okazać swą wdzięczność i szczęście duszy; w cnotach
tak postąpiła, że życie jej było prawdziwie anielskie.
Po kilku latach opuścił Wunibald z wiedzą i zgodą św. Bonifacego Turyngię,
aby udać się do Frankonii i tam w zaciszu wyłącznej oddać się służbie Boga.
Założył dla siebie i innych towarzyszów dotychczasowej pracy klasztor w
Heidenheim a postawiwszy oprócz tego żeński klasztor, powołał doń św.
Walburgę. Rozgłos o świątobliwości rodzeństwa rozchodził się daleko; ze
wszystkich też stron przychodzili wierni, aby zamieszkać w klasztorach i
poświęcić się trosce o zbawienie swych dusz. Środki kilku majętniejszych
chrześcijan pozwoliły na zbudowanie obszerniejszych nowych dwóch klasztorów;
męski stał pod kierownictwem Wunibalda, w żeńskim władzę dzierzyła Walburga.
Kiedy zaś r. 761 Wunibald świątobliwe swe zakończył życie, objęła Walburga z
polecenia i rozkazu św. Wilibalda także i władzę nad klasztorem męskim.
Pomimo oporu św. zakonnicy i pomimo obawy przed podwójnym odtąd ciężarem,
musiała Walburga z posłuszeństwa spełnić rozkaz brata. Bóg wspierał ją
łaskami w trudnych zadaniach. Pierwszą była przy każdej modlitwie i przy
każdym nabożeństwie; najpokorniejszą w podejmowaniu najróżnorodniejszych
prac; łagodną wobec podwładnych; we wszystkiem była wzorem niedoścignionym;
stąd też powaga św. Walburgi była ogólnie uznaną.
Nieraz zabrakło dla licznych zakonników i zakonnic środków do zaspokojenia
potrzeb doczesnych; Walburga nigdy nie traciła ufności w pomoc Bożą;
doznawała jej też nieraz, kiedy nikt się jej nie spodziewał. Rozmaite też
cuda Bóg wybranej swej służebnicy pozwolił zdziałać. Gdy niedaleko
Heidenheimu śmiertelnie się rozchorowała córka bogatego szlachcica, Walburga
odwiedziła chorą, kazała się z nią zamknąć w komnacie, a modlitwami zupełnie
jej przywróciła zdrowie. Wszyscy śmierci się już spodziewali ukochanej
dzieweczki - przecież Walburga zdrową oddała uradowanym rodzicom.
Przez lat 17 kierowała św. Walburga dwoma klasztorami, aż Bóg ją powołał
do Swej chwały łagodną śmiercią r. 779. Ciało wydawało najpiękniejszy zapach;
złożono je obok grobu zmarłego Wunibalda; później przeniesiono szczątki jego
do Eichstaedt, wszystkie zaś prawie szczątki Walburgi do klasztoru w Monheim,
gdzie prawdopodobnie w czasach reformacyi zostały zniszczone. Relikwie
niektóre zachowują się jeszcze teraz w Eichstaedt.
Nauka
W dręczących nieraz potrzebach św. Walburga nigdy nie wątpiła o
pomocy Bożej, a Bóg ufność jej głęboką w cudowny nieraz nagradzał sposób. Są
chrześcijanie, którzy przykładne prowadzą życie, ale skoro doznają biedy,
skoro troski na nich spadają o zaspokojenie potrzeb życia, wtedy niespokój
ich ogarnia, małoduszność, nawet zwątpienie. Grzeszą więc brakiem ufności w
Opatrzność Bożą.
Człowiek przecież nie ma wprawdzie zapominać o swych potrzebach, ale
winien też zawsze pamiętać, że jest Bóg w niebie, od którego wszystko
pochodzi, że ten sam Bóg i potrzeby doczesne zaspokoić zdoła, skoro to będzie
zbawieniem dla duszy ludzkiej. Bóg, powiada św. Augustyn, który dał ci życie,
da ci i środki do utrzymania życia. Wszystko troskanie wasze, napomina św.
Piotr, składajcie nań gdyż on ma pieczę o was (I.Piotr 5.7). Jeśli doświadcza
ciebie Bóg troskami, nie wstydź się gorącej do Boga prośby. Przyjmuj je
chętnie, bo stajesz się niemi podobnym Zbawicielowi.
Wzniosłe są też słowa św. Piotra, arcybiskupa w Tarantasia w Sawoja, który
umarł r. 1174: Nie traćcie wewnętrznego pokoju, bracia, jeśli widzicie, że
tak hojnie obdzielamy biednych i wszystko im oddajemy. Pan ześle
błogosławieństwo swe na domy wasze, abyście poznali wszechmoc Bożą; Bóg
pomnaża wedle niezgłębionej Swej woli to, co dla chwały Jego Imienia
otrzymują biedni. W wielu sercach stygnie miłość i usycha wiara. Zwiędniałą
wiarę trzeba zrosić potokiem dzieł wszechmocy Bożej, aby znowu żywym
zakwitnęła blaskiem; stąd to ewangelie tyle wymieniają cudów Jezusa; stąd i
doświadczenie stwierdza tyle nadzwyczajnych dobrodziejstw Boga.
Inni święci z dnia 25. lutego:
Św. Adeltruda, dziewica i zakonnica. - Św. Ananiasz, kapłan i męczennik. - Św. Cezary, lekarz. - Św. Donat, Justus, Herena, męczennicy. - Św. Feliks III., papież. - Św. Gerlandy, biskup. - Św. Regin, biskup i męczennik. - Św. Tarazyusz, patryarcha konstantynopolitański.