27. Lutego
Święty Leander, arcybiskup z Sewili
(516-596)
Urodził się Leander w Kartagena,
mieście hiszpańskim, z rodziców bardzo dostojnego rodu. Brat jego św.
Fulgenty był biskupem w Ecyja, a drugi brat Izydor został po Leandrze
następcą na biskupiej stolicy sewilskiej. Siostra Florentyna poświęciła się
życiu zakonnemu. Podobnie i Leander wychowany w bojaźni Bożej usunął się do
zacisza klasztornego Benedyktynów, gdzie spędził kilka lat zdala od
niebezpiecznych ponęt świata. Zajaśniał tak bardzo cnotami i nauką,
sumiennością obowiązków i bystrością rozumu, że przy nadarzającej się
sposobności powołany został na stolicę arcybiskupią w Sewili.
Była wówczas Hiszpania pod panowaniem Gotów; z Languedoc posunęli się do
Hiszpanii, gdzie założyli około r. 470 państwo Wizygotów, kiedy we Włoszech
rozwinęło się pod Teodorykiem państwo Gotów wschodnich. Wizygoci wyznawali
herezyą aryanizmu od dwustu prawie lat, a w czasie biskupich rządów Leandra
rządy państwa spoczywały w ręku Leowigilda, wielkiego nieprzyjaciela
katolicyzmu. Gorliwości Leandra zawdzięczać należy ustępowanie herezyi
aryańskiej, a powolny ale stały rozkwit prawdziwej nauki Jezusa. Ta sama
wszakże gorliwość sciągnęła na biskupa zacięty gniew króla, który pogodzić
się nie mógł z myślą, że nawet syn jego i następca przyszły imieniem
Hermenegild uległ Leandrowi i porzucił błędy aryanizmu. Stąd to poszło, że
Leander wywołany z kraju musiał opuścić swoją stolicę biskupią; że nadto
Hermenegild skazany został przez okrutnego ojca na śmierć, bo nie chciał
przyjąć Komunii św. z rąk aryańskiego biskupa.
Z wygnania swego Leander dalej obowiązki swe spełniał w listach i pismach
przesyłanych wiernym swej dyecezyi. Większa część tych listów zajmuje się
wywodami nad fałszywością nauki aryańskiej, która twierdziła, że Jezus
Chrystus nie był prawdziwym Bogiem. Tymczasem Opatrzność Boża gotowała powrót
biskupa do swej stolicy. Śmierć Hermenegilda nie dawała spokoju Leowigildowi;
wyrzuty sumienia sprawiły, że r.587 przynajmniej Leandra z wygnania powołał
znowu do Sewili, a kiedy śmiertelna choroba powaliła go na łoże, polecił
biskupowi, aby drugiego syna Rekareda w katolickiem wychował usposobieniu. Do
zmiany takiej w zapatrywaniach umierającego króla nie mało się przyczyniły
cuda, jakie działy się przy grobie książęcego syna, zmarłego za wiarę
prawdziwą. Spodziewać się było można, że i sam Leowigild zechce zostać
katolikiem, ale obawa przed rozruchami aryańskich swych poddanych, słabość
charakteru nie pozwoliły mu na taki krok stanowczy; umarł aryaninem.
Natomiast Rekared gorliwym został katolikiem; powołanych do siebie
biskupów aryańskich przekonał o prawdziwości katolicyzmu nie tak majestatem
królewskim jak swymi wywodami pełnymi mądrości i namaszczenia. To też wielka
część aryanów za takim przykładem porzuciła dotychczasowe błędy. Nie małą
zasługą w zjednaniu aryanów dla Kościoła katolickiego zdobył sobie sam
Leander, a wyraźnem uznaniem tej zasługi było pismo papieża Grzegorza
Wielkiego, który nawrócenie aryanów nazywa wprost cudem z woli Bożej przez
ludzi zdziałanym. Szczytem działalności Leandra przeciw aryanizmowi był synod
w Toledo z r. 588, bo na tym synodzie dokonało się ostateczne pozyskanie
zwolenników Aryusza dla Chrystusa.
Zasługi Leandra szukać należy i na innych jeszcze polach życia
kościelnego. Szczególniejszą bowiem troską otoczył życie zakonne; w tej
sprawie skreślił pismo do swej siostry Florentyny, w którem wspaniałe daje
nauki o pogardzie świata i o koniecznem zamiłowaniu modlitwy. Leandrowi też
przypisują uporządkowanie ceremonii kościoła hiszpańskiego czyli liturgii.
Pierwotną bowiem liturgią Hiszpanii była najprawdopodobniej liturgia rzymska
z zachodu: lud Gotów wprowadził obrządki wschodu na podstawie przepisów
biskupa Wulfili. Leander miał stworzyć z dwóch tych obrządków przy
uwzględnieniu liturgii galikańskiej nowy obrządek, udoskonalony później przez
Izydora i Ildefonsa. Liturgia ta dostała nazwę mozarabskiej od czasów, kiedy
Arabowie zawładnęli Hiszpanią. Istniała do dwunastego wieku, poczem uległa
wpływom liturgii rzymskiej. Opiece kardynała Ximenesa na przełomie wieku 15.
i 16. zawdzięczamy, że dotąd jeszcze się zachowała w katedrze w Toledo.
Dla swej działalności uzyskał Leander nazwę apostoła Gotów, a słuszność
tej nazwy stwierdził nietylko wobec ludu ale i wobec króla i papieża, których
wspierał radą i czynem we wszystkich trudniejszych, a nieraz bardzo zawiłych
sprawach. Umarł w końcu dręczony kilku chorobami r. 596.
Nauka
Nieraz pobożnym wiedzie się źle na świecie; natomiast grzesznicy
zażywają szczęścia na ziemi i pomyślności; o prawdzie tej uczy doświadczenie.
Stąd powstają skargi na nierówność losu, może czasem nawet skargi na
niesprawiedliwość Bożą. A jednak te niesłuszne, bo zewnętrzne szczęście nie
świadczy jeszcze o wewnętrznym spokoju, a troski życiowe snadnie pogodzić
można z szczęściem duszy wypływającem z poczucia wypełnianych sumiennie
obowiązków.
Słusznie też mówi św.Jan Chryzostom: Nie łatwo znajdzie się człowiek,
któryby był tak sprawiedliwy, że byłby wolny od wszelkiego, nawet
najmniejszego grzechu. Trudno też znaleść człowieka tak pogrążonego w
grzechach, że niczego dobrego nie możnaby mu przypisać. Bóg jest
sprawiedliwym: zło nie ujdzie kary, a dobro doczeka się nagrody. Karze więc
cnotliwych za przewinienia już na tym świecie, aby w wieczności tem większą
dać im nagrodę. Nagradza złych już tutaj na ziemi doczesnem szczęściem za
dobre, jakiego dopełnili, ponieważ w niebie grzechów nagradzać nie może.
Czytamy też w ewangelii św.Łukasza (16,25) te słowa, jakie wyrzekł Abraham
do bogacza: Synu, wspomnij, żeś odebrał dobra za żywota twego, a Łazarz także
złe, a teraz on ma pociechę, a ty męki cierpisz. To znaczy: Ty, bogaczu, w
życiu zażywałeś szczęścia, ponieważ czasem i dobry spełniłeś uczynek; Łazarz
zaś cierpieć musiał w życiu za uchybienia, jakich się dopuścił. W wieczności
jednak on odbiera nagrodę za swe cnoty, ty zaś karę za swe grzechy.
Podobnie św.Leander znosić musiał prześladowania i cierpienia za
uchybienia, których był winnym, kiedy i sprawiedliwy siedmkroć na dzień
upada; musiał je znosić, aby utwierdzić się jeszcze więcej w cnotach a tem
większe kiedyś Bogu na sądzie przedłożyć zasługi.
Trzymaj się silnie jedności z Kościołem katolickim, bo wedle słów
św.Leandra jeden jest Pan, bo Jezus Chrystus jeden posiada Kościól na
świecie, Kościół katolicki. Kto więc inaczej uczy jak Jezus, inaczej jak
Kościół, papież i biskupi, jest w błędzie; niszczy już na ziemi skarb
prawdziwej wiary a w wieczności chwałę wiekuistą.
Tego samego dnia
Święty Julian i jego towarzysze, męczennicy
(Około r.251.)
W czasach okrutnego cesarza rzymskiego Decyusza żył w Aleksandryi
starzec imieniem Julian; był schorzały, ale wszelkie dolegliwości znosił w
cierpliwej pokorze Joba sprawiedliwego. Do cierpień ciała dołączyły się
cierpienia ducha, kiedy wyszedł rozkaz cesarski, aby chrześcijanie ofiary
składali bogom, w przeciwnym zaś razie gotowali się na najboleśniejsze kary.
Aby nikt nie uchylił się od spełnienia rozkazu, chwytano wyznawców
Chrystusowych na ulicach Aleksandryi i stawiano przed sędziami rzymskimi.
Julian schorzały nie mógł o własnej sile opuścić swego mieszkania; kazał
się więc zanieść przez dwóch chrześcijan służebnych przed oblicze sędziego
rzymskiego. Aby ich do powolności nakłonić, przedłożono im najrozmaitsze
narzędzia mąk i katuszy z groźbą, że bezwłocznie kary zapowiedziane zostaną
wykonane, gdyby się chcieli opierać rozkazowi. Jeden z służebnych uległ
rzeczywiście groźbom i złożył ofiarę bożkom. Ale drugi służebny imieniem
Eumes Chronion nie osłabł w swej wytrwałości i wierności dla Chrystusa,
podsycanej wzorem schorzałego starca Juliana; razem z panem swym bowiem
oświadczył, że woli poddać się każdej karze i każdej męce niż zaprzeć się
wiary i Zbawiciela. Wtedy rozkazał prefekt miasta obydwóch opornych
chrześcijan wsadzić na dwa wielbłądy, oprowadzać ich po mieście na
pośmiewisko, a wśród oprawadzania batożyć ich rózgami i kijami.
Roznamiętniony lud pogański Aleksandryi brał udział w spełnianiu tej kary, bo
obrzucał wyznawców Chrystusowych najgorszemi wyzwiskami i cieszył się nad
cierpieniami, jakich był świadkiem. Wielkość katuszy zadawanych wzruszyło
rzymskiego żołnierza imieniem Beza; chciał obronić Juliana i Chroniona od
dalszej napastliwości motłochu aleksandryjskiego, ale lud rozjuszony usunął
go, skrępował i wyroku się nad nim domagał; przyznał się żołnierz litościwy
do wiary Jezusa, a za swe miłosierdzie i za gorącość miłości chrześcijańskiej
musiał niezwłocznie śmierć ponieść przez miecz katowski.
Pośmiewisko publiczne zakończyło się powtórnem stawieniem Juliana i
Chroniona przed sędziami rzymskimi. Tak byli zbici, że ledwie podobni byli do
ludzi, a jednak wytrwali. Kiedy bowiem im jeszcze raz do wyboru stawiono
śmierć albo ofiary pogańskie, odpowiedział Julian: Wolimy pozostać wierni
Zbawicielowi i z miłości do Niego śmierć ponieść, bo sam umarł dla naszego
zbawienia; śmiercią zyskamy żywot wieczny. Na taką niespodziewaną w ostatniej
chwili mężną odpowiedź wrzucono z rozkazu sędziego obydwóch wyznawców
Chrystusowych w przygotowane ognisko. Wśród gorących modlitw ponieśli śmierć
w płomieniach dla Jezusa r. 251.
Inni święci z dnia 27. lutego:
ŚŚw. Aleksander, Abundyusz, Antigonus, Fortunat, męczennicy. - Św. Baldomer, ślusarz, potem subdyakon. - Św. Bazyli i św. Prokop, zakonnicy. - Św. Chryzogonus, wyznawca. - Św. Elżbieta, zakonnica. - Św. Gelazy, aktor, potem męczennik. - Św. Honoryna, dziewica i męczenniczka. - Św. Onezyma, dziewica. - Św. Poncyana, męczenniczka. - Św. Stefan, dworzanin cesarski.